Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Czy warto kupić motocykl po czterdziestce? Tak!

Motocykle
|
07.01.2022

Czy kupno przez dojrzałego mężczyznę pierwszego motocykla można uznać za pośredni przejaw kryzysu wieku średniego? Czy motocykl taki jest chęcią przedłużenia młodości, ucieczki od wieku i obowiązków, czy też raczej – spełnieniem młodzieńczych marzeń, na które wreszcie możesz sobie pozwolić? A może motocykl to po prostu... motocykl? Na pytanie czy warto kupić motocykl, odpowiedź brzmi – tak. Dlaczego?

Tagi: hobby faceta po 40.

czy warto kupić motocykl
Czy warto kupić motocykl po czterdziestce

Powiedzmy to sobie szczerze i otwarcie – jest mnóstwo powodów, które przemawiają za tym, abyś chwilę po przekroczeniu tak długo wyczekiwanej czterdziestki kupił sobie wreszcie swój pierwszy motocykl. I dodajmy od razu – żaden z tych powodów nie jest wstydliwy i nie świadczy o tobie źle. Wręcz przeciwnie. Tu opiszę tylko trzy główne powody: bo możesz, bo chcesz i – bo po to one są, aby je kupować...

Powód pierwszy – bo facet po 40. motocykl mieć może...

Masz już wszystko; dom, praca, dzieci, samochód... A nawet dwa; ten mniejszy dla żony. Brakuje ci tylko jednej rzeczy – poczucia niczym nieskrępowanej wolności. Wolności nie można kupić – można kupić dwa kółka. Kiedy byłeś młody, do szczęścia wystarczał rower. Teraz musisz mieć motor. Koniec i kropka. Jak kowboj bez konia, kierowca zawodowy bez tira, pilot bez samolotu, tak ty bez motocykla... po prostu już nie dasz rady. Tylko w przeciwieństwie do nich wszystkich nie chcesz mieć nowego, lepszego narzędzia pracy. Potrzebujesz odskoczni. Czegoś co da ci kilka rodzajów przyjemności i ową wolność, o której wspomniałem. Te przyjemności – to fakt posiadania czegoś drogiego i w sumie zupełnie bezużytecznego w sensie funkcjonalnym, czegoś fajnego, przy czym można podłubać (jak ktoś lubi), albo czym można pojeździć (co lubi prawie każdy). Przy czym jazdy motocyklem nie da się w niczym porównać z jazdą nawet najlepszym samochodem. Bez klimy, bez pasów, bez zagłówka i bez wspomagania kierownicy – to się nazywa prawdziwa jazda! Po angielsku – free ride. Więc zostań rajdersem. Bo nareszcie możesz...

Po drugie – bo mężczyzna po 40. tego chce...

Motocykl – to nie tylko pojazd. To cała subkultura, od strojów poczynając, a na stylu życia kończąc. Niezwykle twarzowe skórzane spodnie i kurtki, stylowe kaski i obowiązkowe przeciwsłoneczne Ray Ban'y, specjalne buty i rękawice. Normalnie w życiu byś się tak nie ubrał - na co dzień garnitur, krawat, koszula ze sztywnym kołnierzykiem. Ale to jest wolność, twój nowy styl na czas wolny, którego – czego życzę serdecznie – masz tyle, że możesz sobie pozwolić nie tylko na posiadanie motocykla, ale również na korzystanie z niego w ciepłe wiosenno-letnio-jesienne dni. I noce – jeśli ci przyjdzie na to ochota. A przyjdzie. Poza tym – chcesz mieć wreszcie coś z życia, bo tyrałeś kilkanaście ostatnich lat właśnie po to. A dzięki swojemu nowemu pojazdowi znajdziesz siły i ochotę, żeby jeszcze od czasu do czasu rzucić się w wir pracy. Dopóki droga cię nie wezwie. Bo wtedy rzucisz wszystko i pojedziesz. Choćby nad jezioro, albo do lasu. Dłuższe wyprawy? W wakacje.

Po trzecie - bo motocykle... są

Zapytano kiedyś Georga Mallory'ego, alpinistę, dlaczego z uporem godnym lepszej sprawy planuje zdobyć Mount Everest, ryzykując zdrowie, a może nawet życie. Mallory po prostu odparł: "Because it is there". Z motocyklami jest podobnie. Motocykle są, dlatego na pytanie czy warto kupić motocykl, odpowiedź brzmi: warto mieć choćby jeden z nich. To doskonałe zabawki dla dużych chłopców, wspaniałe maszyny dla prawdziwych facetów, rewelacyjne narzędzie do imponowania kobietom i w ogóle... Wybór ogromny, zastosowań też sporo, więc dlaczego by nie skorzystać? Na pewno znajdziesz jakiś pojazd dla siebie. Choć bardziej prawdopodobne jest, że to ON znajdzie ciebie.

Jaki pierwszy motocykl na początek?

Jeśli jesteś owładnięty demonem szybkości, poszukaj wśród produktów pochodzących z dalekiego Nipponu. Ścigacze marki Honda, Suzuki, Kawasaki zadowolą każdego, kto nade wszystko ceni prędkość, wiatr we włosach i adrenalinę w najczystszej postaci. Wadą jest jazda w dość niewygodnej pozycji i konieczność kupienia naprawdę dobrego stroju ochronnego. No i jednak trochę doświadczenia - jak widać po komentarzach pod tekstem - doświadczeni motocykliści po 40. nie polecają ścigacza jako pierwszego w życiu wehikułu.

Jeśli jesteś miłośnikiem komfortu (a wierz mi, są komfortowe motocykle) – znajdziesz dla siebie wygodny i klasyczny motocykl, z dużą owiewką i sprzętem stereo, a także z bagażnikiem na niezbędne produkty żywnościowe i wszelkie inne. Jeśli nade wszystko cenisz tradycję i sprawdzone marki – Harley Davidson, lub jakiś inny potwór rodem z USA, na przykład Buell lub Indian będzie dla ciebie wymarzonym obiektem. A jeśli lubisz posiedzieć w garażu i pomajsterkować, podłubać, wymienić olej albo świece – znajdź jakiś lekko zabytkowy motocykl, na przykład coś z wyposażenia wojskowego z czasów WWII. Wbrew pozorom motocykl dla siebie wybrać łatwo; wystarczy usiąść na nim i już się wie...

A na zakończenie – przestroga. Jazda motocyklem wymaga znacznie większej uwagi i skupienia, niż samochodem. Poza tym – nie chronią cię grube blachy, poduszki powietrzne i metrowa strefa kontrolowanego zgniotu. Bądź ostrożny. I – za radą bohatera filmu „Easy Rider”, który na pewno widziałeś wiele razy - „nigdy nie siadaj na motor, jeśli nie możesz go unieść”. Szerokiej drogi!

Maciej Ślużyński

Sprawdź polecane przez nas trasy motocyklowe
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (49) / skomentuj / zobacz wszystkie

Antonio
09 lipca 2013 o 08:46
Odpowiedz

Gratulacje dla autora artykułu za fantazję.
Japoński ścigacz jako pierwsze moto dla 50 latka.
Powodzenia.

~Antonio

09.07.2013 08:46
dziadek
26 czerwca 2013 o 20:18
Odpowiedz

Pierwszy motocykl jaki pamiętam, to NSU ojca, z biegami przy baku, wałem Kardana. Jak kupił WSK, to ten stary motor rozebrał, pozostały mi po nim tylko okrągłe puszki na narzędzia...
Motorem jeździłem w latach młodości, pierwsza była WFM-ka, potem WSK, SHL-ka, Jawa, potem Romet 2-bigowy dorobiony tak, że ORMOWIEC, kiedy mnie zatrzymał w nocy do kontroli, to zgłupiał i kazał dalej jechać. Były to czasy PRL-u.
Potem żona kazała kupić samochód. Motocykl poszedł z zapomnienie, aż do roku 2011. Wtedy to wróciłem do WSK ojca, motocykla z 1974 r. Ruszył, i cały sezon 2012 r. woził mnie dzielnie i "do miasta", gdzie budził podziw i wywoływał wspomnienia, i do lasu na grzybki.
W tym roku kupiłem sobie ZIPP Manic. Wiem, chińczyk, tylko 125 ccm, co to za motor...
Ale ja mam 63 lata, jakieś tam dolegliwości i muszę się wprawić, przekonać, że jeszcze potrafię. 60-80 km/h na razie mi wystarcza. Żony nie "rajcuje" jazda motocyklem, ale wnuczka tak. Po "próbnej" jeździe na Zipp'ie starszy syn też kupił sobie motocykl, oczywiście bardziej pasujący do młodych - Hondę cb. Wnuczek się domaga, by WSK zapisać mu w spadku. Ma to jak w banku.
Tak więc duch motocyklistów w rodzinie nie zaginie.
Myślę sobie, że jak skończę 65 lat, to zamienię Manica na czoperka, będę dostojniej wyglądał.... Ale czas pokaże......
Czy jest może jakieś Stowarzyszenie Motocyklistów "60+"? Może ktoś "dostojny" taki klub powoła?
Pozdrawiam wszystkich, również tych, którzy na mojego "chińczyka" i mnie z wyższości spoglądaj, ale ja " jeżdżę, wię żyje - żyje, więc jeżdżę".
Pozdrawiam,
Dziadek

~dziadek

26.06.2013 20:18
Tomba
15 maja 2013 o 08:22
Odpowiedz

Jak si komuś marzy motor to tu mają nawet fajne ceny http://tylkomotory.pl/ używane, ale takie mają dusze

~Tomba

15.05.2013 08:22
Maczek
05 lipca 2012 o 09:10
Odpowiedz

Kupiłem pierwszy motor 3 lata temu gdy miałem 57 lat. Była to i jest do tej pory Yamaha Fazer fz6 n. Tak sobie myślę, że wiek o niczym nie przesądza, ważne tylko by chcieć. Jak tylko zdrowie pozwala trzeba odważnie marzyć. Dodam, że w wieku 50. lat ukończyłem kurs paralotniowy i do tej pory latam. Warto więc spróbować czegoś niezwykłego bez względu na wiek. Pozdrawiam 60-latków, oraz DrRidera.

~Maczek

05.07.2012 09:10
Jestemadam
27 lutego 2012 o 22:26
Odpowiedz

Koniecznie!!!
Ja już powróciłem po latach, BMW k1200RS, WOW,
Jeszcze sprzęgło wymienić (zaczyna się ślizgać).
lewa w górze

~Jestemadam

27.02.2012 22:26
cygan
21 lutego 2012 o 11:46
Odpowiedz

5+ mocna i sensowna opowieść tak trzymaj do zobaczenia na trasie .

~cygan

21.02.2012 11:46
Werner Beinhart
26 stycznia 2012 o 21:23
Odpowiedz

Dziwne... Moja złego słowa nie powiedziała jak kupiłem maszynę. Jak wsiadłem na Yamahę XJR 1300 też nic nie mówiła.

~Werner Beinhart

26.01.2012 21:23
DrRider
18 grudnia 2011 o 19:03
Odpowiedz

Panowie nie pękamy. Pierwszy motor Intruder 800 kupiłem tuż po 40, ( teraz mam 49,5 ). Ku uciesze mojej i mojej żony, jak tylko ją przewiozłem na "plecaku". Od tej pory jeździliśmy bardzo często razem, blisko i daleko. Pamiętam pierwszą i jedyną naszą "wywrotkę". Na czerwonym świetle stop, i zapomniałem postawić nóg na boki ( w katamaranie nie ma takiej potrzeby ), żona twardo siedziała z tyłu i oboje na lewy boczek pac. Na szczęście na stojąco i ku uciesze okolicznej gawiedzi na skrzyżowaniu ruchliwych ulic w mieście Łodzi. Ale prawdziwi twardziele nie jedzą miodu, prawdziwi twardziele jedzą pszczoły, motor w górę i heja dalej. Później już było dużo lepiej. Po 4 latach zamieniłem na Yamahę Roda Star 1600 i jest o niebo lepiej. Jak jadę sam to mam powodzenie wśród pań ( dopóki nie zdejmę kasku :) ) a na mój plecak patrzyły z zazdrością, że ma takiego fajnego faceta. Ostatnie lato przemknąłem jako singiel - niestety 1,5 roku temu żona zmarła nagle po krótkiej chorobie :(. To już nie to samo.
Pozdrawiam,( lewa rączka w górę )
Do zobaczenia na trasie

~DrRider

18.12.2011 19:03
STRUS
05 listopada 2011 o 20:48
Odpowiedz

Cześć! Chyba wszyscy przechodzimy przez ten "stres" (ja,albo motor!!!). Ale już mam (maxiskuter Yamaha Majesty 250) i żonka się pogodziła z "konkurencją"... :)

~STRUS

05.11.2011 20:48
Jackson
04 listopada 2011 o 11:00
Odpowiedz

Kupiłem moje cudo gdy miałem 46 lat. Żona jak pojechałem po niego 300 km poprosiła żebym napisał testament... Ale jest już spokojniej. Ważny jest świadomy i rozważny wybór (no chyba ze zaraz będziecie zmieniać...) bo kontakt z tym urządzeniem powinien mieć charakter magiczny. ( to prawie chyba tak jak jazda na koniu czy spacer z psem po lesie...) Ja wybrałem dobrze i codziennie jak z nim obcuje to "banan" pojawia się na mojej twarzy. Jazda na motorze to jak ktoś powiedział to raczej " latanie ". Jesteś w centrum akcji. Czujesz otoczenie ( rownież dosłownie nosem ). Ale jest tez druga strona. To na motocyklu częściej niebezpieczeństwo przychodzi z zewnątrz : samochody , piesi , zwierzęta, dziury w drodze, koleiny, piasek , kamienie, tłuste plamy, farba na jezdni, woda i co tylko możesz sobie wyobrazić. Ja nie wyobrażałem sobie wcześniej, ze może wjechać we mnie rowerzysta !?. Wsiadajac na motocykl nie możesz mieć kaca czy mieć migreny albo bólu brzucha co z powodzeniem możesz mieć jadąc samochodem. Ale i tak warto...Bo motocykle są po to żeby zapier......ac.

~Jackson

04.11.2011 11:00