Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

A nam to wisi, czyli prawie wszystko o krawacie

Męska szafa
|
13.04.2012
Męska szafa A nam to wisi, czyli prawie wszystko o krawacie

Niby niewielka rzecz, kawałek kolorowego materiału, który każdy średnio uzdolniony facet jest w stanie zawiązać sobie pod szyją. A jakaż poważna sprawa. Krawat. Dla jednych symbol męskiej elegancji, dla innych przeżytek. Nadal jednak nieodzowny w świecie mężczyzn. Eleganckich mężczyzn.

Męska szafa A nam to wisi, czyli prawie wszystko o krawacie

Zaczęło się od Francuzów, a dokładnie francuskiego króla Ludwika XIV. W końcu nic dziwnego, jeżeli chodzi o modę to oni zawsze czuli pismo nosem. I tenże właśnie król lustrował pewnego dnia, a był to rok 1660, swoje wojska, a wśród nich oddział gościnnie przebywających w Paryżu Chorwatów. I król-modniś zauważył, że wszyscy mają zawiązane pod szyją kolorowe chusty. I traf chciał, że bardzo mu się to spodobało. Zaraz kazał stworzyć własny regiment z takimi samymi chustami pod szyją i nazwał ich „Royal Cravatte”. I tak przez zbieg okoliczności i fonetyczności powstała nazwa krawat. No a potem król zatrudnił osobistego doradcę, który miał mu pomagać w dobieraniu odpowiednich chust dla niego samego i nazwał go „cravatierem”. No a jak król zaczął chodzić w krawatach, no to dwór nie mógł pozostać obojętny. A jak dwór to i Francja, a jak Francja to… ten sam mechanizm jak w bajce o dziadku i babci co rzepę wyrwać chcieli. Wkrótce wszyscy się przyłączyli i zostali krawaciarzami.

A mnie to wisi

Krawat (w dopełniaczu krawata lub krawatu, obie formy są dopuszczalne) musiał jednak poczekać jeszcze jakiś czas, zanim stał się tak popularny, że został niemal symbolem męskości. Pod strzechy, a właściwie na męskie szyje, zawędrował dopiero, gdy pojawiła się koszula zapinana z przodu, a nie wkładana przez głowę, a był to koniec wieku XIX, i wtedy też zaczęły znikać żaboty a pojawił się kołnierzyk. Jak się szybko okazało, miejsce dla krawatu wymarzone. Od tego czasu króluje tam do dziś.

Wiele było do tej pory już w historii ataków na krawat. Zarzucano mu wszystko, nawet nieprawomyślność. Słynny polski polityk, wielki ludowiec, trzykrotny premier Polski, Wincenty Witos, prawdziwy chłop, który nawet, gdy już piastował wysokie urzędy publiczne, potrafił wyjść na pole i ziemię uprawiać, ostentacyjnie nie nosił krawata do swojej pięknie wykrochmalonej białej koszuli, bo w krawacie chodzili „pany”. W PRL-u wielu jeszcze pamięta, że krawat był wtedy znowu absolutnie nieodzowny. Mężczyzna musiał do koszuli założyć krawat. Mógł go potem rozluźnić, poluźnić, ale nigdy zdjąć, no chyba, że był pijany w sztok. Jednak wtedy krawat przeszedł jedno ze swoich największych upokorzeń. Na fali rewolucji językowej, czyli nowomowy, został nazwany przez przemysł odzieżowy „zwisem męskim ozdobnym”. Mężczyźni przecierali oczy, gdy patrzyli na metki w czasie zakupów. Jednak szybko przestali się przejmować, bo śliniaczki dla niemowlaków ochrzczono „podgardlami dziecięcymi”.

Jak książę Windsoru

Wygląd krawata ewoluował tak samo, jak wygląd każdej innej części garderoby. W latach 70. był bardzo szeroki, później w latach 80. wychudł i stał się „śledzikiem”. Średnio co 10 lat dyktatorzy mody pastwią się nad jego wyglądem i wymiarami, wymyślając mu kolejny jedynie słuszny wzorzec. Obecnie, tak jak we wszystkich innych dziedzinach życia, moda męska pozwala na eklektyzm czyli pomieszanie stylów. Już nie ma jednego prawomyślnego wymiaru czy wzoru krawata. Obok solidnych egzemplarzy można zobaczyć też te niewielkie, wręcz subtelne. Jedyne, o czym powinien pamiętać mężczyzna, to aby – i znowu, obowiązuje tu zasada ta sama jak w innych dziedzinach życia – nie wpadać w skrajności.

„Obecnie mężczyzna nie musi nosić go codziennie, bez względu na sytuację i miejsce, w którym się znajduje”, mówi Ewa Żmuda-Jankowska, znana dziennikarka modowa – stylistka, która ubiera kilka znanych postaci naszej sceny muzycznej. I dodaje, że „krawat na pewno nie jest tak popularny, jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Chyba śmiało można rzec, że obecnie mężczyźni zakładają krawaty głównie do biur i na bardziej formalne spotkania. Tzw. styl oficjalny. Modny mężczyzna postawi dziś na tzw. elegancję sportową, casual, do której niekoniecznie potrzebny mu krawat, a jeśli już po niego sięgnie, to na pewno nie będzie on czarny, szary, czy granatowy. Postawi albo na modny kolor, albo na ciekawe printy”.

Wolno wszystko, byle ładnie

A po męsku mówiąc, istnieje duża dowolność w wybieraniu krawata, ale jest kilka prostych zasad, których jednak trzeba przestrzegać, jeżeli nie chce się człowiek dorobić etykiety pajaca. Krawat dobieramy do sytuacji, okoliczności i celu, jaki chcemy osiągnąć – na pogrzeb czarny, do biura stonowany, a dla odważniejszych - czerwony do granatowej marynarki – by zwrócić na siebie uwagę i zamanifestować pewność siebie.

Jeżeli chodzi o materiały, z których krawat powinien być zrobiony, to najbardziej elegancki i jednocześnie najdroższy jest krawat jedwabny. No i pięknie się układa i łatwo wiąże. Eleganckie krawaty mogą być też wykonane z wełny, kaszmiru czy mieszanek jedwabiu i naturalnych bądź sztucznych włókien. Dobór tkaniny zależy również od koszuli, do której założysz krawat: muszą do siebie pasować stylem i materiałem. Na przykład do sportowej koszuli możesz założyć krawat wełniany. Krawaty poliestrowe są niedopuszczalne na szyi faceta z klasą.

Wiązanie

Krawat po zawiązaniu powinien swoim końcem lekko nachodzić na sprzączkę paska od spodni. Rodzajów wiązań krawata jest kilkadziesiąt, najpopularniejsze, to wiązanie typu Windsor, które daje szeroki, „mięsisty” trójkąt i nadaje się do koszul z dużym lub rozłożystym kołnierzem np. tzw. włoskim. Przy kołnierzykach małych, albo przypinanych do koszuli guzikami (bardzo popularne w USA) najlepiej stosować węzeł półwindsorski, który jest, jak sama nazwa wskazuje, uproszczoną wersją windsorskiego i daje zgrabny, niewielki trójkąt. Ta forma jest w Polsce najpopularniejsza. Często wielu mężczyzn umie tylko tak właśnie zawiązać krawat. I nie jest to powód do wstydu. Trzeba sobie życie upraszczać, a nie komplikować. Jednak szlachetna wersja windsorska jest też godna polecenia i warto opanować sztukę jej wiązania.

Krawat kowbojski i inne wariacje

I tak, jak wiele jest sposobów wiązania krawatu, tak wiele jest rodzajów krawatów i wariacji na jego temat. Jedna z ciekawszych i jednocześnie najbardziej praktycznych jak się wydaje , to ta, którą noszą Amerykanie z południa USA, głównie Teksasu, którzy są, jak wiadomo, eleganccy inaczej. Otóż oni noszą pod szyją tzw. bolo (oryg. bolotie). To krawat wyglądający jak skórzana sznurówka spięta pośrodku broszką zabraną własnej babci. Ani tego wiązać nie trzeba, a wytrzymałe to tak, że bydło w tym pasać można. Co też kiedyś właśnie kowboje robili. Zanim odkryli u siebie olbrzymie złoża ropy naftowej i stali się bogaci i leniwi.

Są też inne wersje i modyfikacje krawatów. Wśród nich fular, który wraca do łask i na Zachodzie zaczynają nosić go nawet młodzi ludzie. Kiedyś był nagminnie noszony przez starszych mężczyzn, bo doskonale ukrywa tzw. indyczą szyję, czyli niezbyt już jędrną skórę pod brodą. No i jest bardzo łatwy w zakładaniu. Nie wiąże się tu węzła, tylko przekłada jeden koniec przez szczelinę w drugim.

Pamiętajmy jednak, że na krawacie świat się nie kończy. „W mojej branży, na różnego rodzaju eventach spotykam często wielu młodych ludzi, którzy za stosowne oraz bardzo trendy uważają noszenie muszki. I nie jest to bynajmniej tradycyjnie wiązana mucha, a gotowe, zapinane bądź to na łańcuszku, bądź na tasiemce kolorowe, przyciągające uwagę muszki ", dodaje Ewa Żmuda-Jankowska. No, ale to w „branży” tak się noszą, może nie wyskakuj od razu z taką ozdobą pod szyją na spotkanie z klientem.

Jednak krawat nie musi być udręką. Można z niego zrezygnować na rzecz czegoś innego. No i nie trzeba go już na szczęście nosić codziennie. Ale najważniejsze, to nosić się z krawatem swobodnie. Bo nie mężczyzna jest dla krawata, a krawat dla mężczyzny. I wystarczy o tym pamiętać, a ten niewielki, kolorowy dodatek do trudnej męskiej rzeczywistości zawsze będzie się wtedy dobrze kojarzył.

W końcu król-słońce, Ludwik XIV, chciał tylko elegancko wyglądać. I ot cała filozofia męskiego zwisu prostego.

Michał Wichowski

Jak się nosić w garniturze
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (2) / skomentuj / zobacz wszystkie

gosc
05 grudnia 2016 o 14:07
Odpowiedz

Każdy mężczyzna powinien mieć w szafie różnorodne krawaty,nie tylko te związane z biznesem ,ale również na wyjątkowe okazje.Uwielbiam kupować mojemu partnerowi krawaty,a on uwielbia je nosić. [wpis edytowany przez Moderatora z powodu naruszenia regulaminu serwisu]

~gosc

05.12.2016 14:07
gosc 007
24 listopada 2016 o 13:23
Odpowiedz

dobry krawat czemu nie mam kilkadziesiąt w szafie,pracuję w firmie farmakologicznej więc dziennie jestem uwiazany [wpis edytowany przez moderatora z powodu naruszenia regulaminu serwisu]

~gosc 007

24.11.2016 13:23
1