Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Od czego zależy twoje poczucie własnej wartości?

Męska psychologia
|
16.04.2024

To, od czego zależy, jak o sobie myślisz, może mieć ogromny wpływ na twoje relacje z innymi ludźmi. Oglądałeś 'Podziemny krąg'? Być może to film o tobie.

Tagi: samorozwój

"Podziemny krąg" (Fight Club)
Kadr z filmu "Podziemny krąg" (Fight Club)

Uwielbiam film Podziemny krąg. Pomiędzy typowym obrazem macho a anarchistyczmym manifestem, twórcom doskonale udało się uchwycić cierpienie ludzi, którzy zdają sobie sprawę z tego, że czegoś w ich życiu brakuje i nie mają pojęcia, co z tym zrobić.

Czujemy się zagubieni, brak nam kierunku, więc próbujemy to przykryć myśląc obsesyjnie o rzeczach, na których wcale nam nie zależy, ale na których być może powinno nam zależeć i o całej masie przedmiotów i zdarzeń, których wcale nie potrzebujemy, jakby mogły nam dać poczucie tego, czego tak bardzo nam brak.

Pamiętając o tym, zadaj sobie jedno ważne pytanie. Warto się nad nim zastanowić, bo szczera odpowiedź powie ci naprawdę wiele o twoim życiu.

Czego potrzeba, byś poczuł się ze sobą dobrze?

Nie odpowiadaj. Pozwól temu pytaniu pokrążyć trochę po twojej głowie w czasie, gdy będziesz czytał ten artykuł – opiszę w nim to, co może wynikać z twojej odpowiedzi. Widzisz, kwestia tego, co sprawia, że czujesz się dobrze lub źle sam ze sobą, wiele mówi o tym, czy ważniejsze dla ciebie jest, jak widzą cię inni, czy jak widzisz siebie ty sam.

To jest właśnie problem Narratora Podziemnego kręgu: nie ma korzeni. Nie ma poczucia samego siebie. Jego życie opiera się na maskowaniu tego faktu różnymi rzeczami.

 

Przeczytaj także: Pewność siebie jest w cenie.

 

To bardzo ważne rozróżnienie: większość osób mających problem z relacjami w związkach zupełnie polega na opiniach z zewnątrz. Potrzeba zewnętrznych opinii jest często przyczyną różnorodnych problemów z nawiązywaniem znajomości i poczuciem własnej wartości - ludzie, którzy opierają się na opiniach innych, zawsze są w potrzebie, traktując zdanie innych na swój temat jako miarę własnej wartości.

Ludzie są tak naprawdę bardzo skomplikowani. Mamy rozbudowany system potrzeb i pragnień, który kompletnie nie pokrywa się z tym, czego potrzebujemy do przeżycia. W piramidzie Maslowa potrzeba szacunku i przynależności znajduje się zaraz nad potrzebą fizycznego bezpieczeństwa – instynktownie poszukujemy miłości i szacunku. Chcemy się sprawdzić, poszukujemy aprobaty. Problem polega na tym, skąd pochodzi to uczucie – czy ma ono źródła wewnątrz, czy na zewnątrz. Odnalezienie go wewnątrz daje ci poczucie pewności i szacunku do siebie; wierzysz w swoją własną wartość. Poszukiwanie go na zewnątrz z kolei opiera się na uznaniu i szacunku innych. Opierając się tylko na ocenach z zewnątrz, pozwalasz innym budować swoją tożsamość i wartość. Jeśli chcesz zmienić swoje życie i stać się pewniejszy siebie, musisz z powrotem przejąć kontrolę nad swoim życiem.

Pułapka oceny z zewnątrz

Spotykam najsilniejszych i najinteligentniejszych ludzi, jacy kiedykolwiek żyli (…) i ci ludzie rozlewają paliwo na stacjach benzynowych albo usługują do stolików w restauracjach. Jesteśmy niewolnikami w białych kołnierzykach. Reklamy zmuszają nas do pogoni za samochodami i ciuchami. Wykonujemy prace, których nienawidzimy, aby kupić niepotrzebne nam gówno.
Podziemny krąg

Poszukiwanie zewnętrznej oceny jako takie nie jest niczym złym. Jesteśmy w końcu zwierzętami społecznymi, a bycie częścią grupy oznacza bycie świadomym tego, jak inni nas postrzegają. Bycie lubianym i akceptowanym przez grupę było kiedyś dosłownie kwestią życia i śmierci. Ktoś, kto mógł zaszkodzić bezpieczeństwu grupy – nie mógł nieść swojego ciężaru, konsumował więcej niż mógł wnieść lub zachowywał się w sposób zagrażający spójności grupy – narażał się na ostracyzm. Jego obecność utrudniała przeżycie społeczności, a dla grupy korzystniejsze było pozbycie się jednostki, która powodowała więcej kłopotów, niż była warta. Nasza potrzeba bycia lubianym to strategia przeżycia – im bardziej ludzie nas lubią, tym mniej prawdopodobne jest, że wyrzucą nas na mróz, żebyśmy sobie radzili sami.

Ale o ile myślenie o tym, jak odbierają nas inni jest ważne – umiejętność wchodzenia w dobre relacje z innymi to oznaka inteligencji społecznej i emocjonalnej – łatwo może się stać niesamowicie groźnym uzależnieniem. Jedną z najniebezpieczniejszych rzeczy, jeśli chodzi o aprobatę otoczenia jest to, jak bardzo jest przyjemna. Żyjemy w kulturze szalejącej na punkcie oceny z zewnątrz. Próbujemy tworzyć swój obraz tak, by wywołać zachwyt jak największej grupy ludzi.

 

Przeczytaj także: Co sprawia, że facet jest atrakcyjny?

 

Nie wierzysz? Wejdź na Facebooka. Media społecznościowe pozwalają nam kontrolować nasz wizerunek w takim stopniu, w jakim nie było to możliwe jeszcze nigdy dotąd. Starannie kształtujemy swoje życie, tak, by wyglądało na tyle imponująco, na ile to możliwe, chcąc pokazać twarz, nie tylko tę najlepszą, ale tę nieludzko wspaniałą. Nawet ci, którzy wydają się po prostu kupkami nieszczęścia, szukają uznania z zewnątrz, współczucia i potwierdzenia ich wyjątkowości jako nieszczęsnych ofiar zimnego, nieczułego systemu, który zgniata niewinnych w swoich trybach. Postępując w ten sposób, definiujemy samych siebie przez swoją popularność i to, jak postrzegają nas inni.

Nasz problem z opieraniem poczucia własnej wartości na potrzebie aprobaty innych sprawia, że rezygnujemy w ten sposób z poczucia kontroli. Za nasze emocjonalne dobre samopoczucie, a nawet za naszą tożsamość, odpowiadają inni – w końcu chcemy, by dobrze o nas myśleli. Ostatecznie rezygnujemy z samych siebie, by podporządkować się temu, kim powinniśmy być zdaniem innych. Wyrażnie widać to wśród tzw. celebrytów – istnieje ogromna presja, by być specyficznym typem człowieka, z określonym systemem wartości, by móc podnieść swoje poczucie wartości w takiej grupie. Musisz też prowadzić bardzo speyficzny styl życia – niezależnie od tego, czym rzeczywiście się interesujesz.

Nasza kultura wywiera na nas presję – musimy wyglądać w określony sposób, mierzyć sukces określoną miarą, mieć określony styl życia i być tak popularni, jak się da. To powolne dawkowanie tego niesamowitego uczucia, wiążącego się z tym, że ludzie nas lubią i uważają, że jesteśmy fajni, ma jednak swoją cenę. Nigdy nie trwa specjalnie długo i zawsze zostawia cię z poczuciem pustki, a kolejne dawki coraz trudniej zdobyć.

 

Przeczytaj także: Jak zmierzyć to, co osiągnąłeś w życiu?

 

Ludzie polegający na opiniach z zewnątrz rekompensują sobie braki jakie odczuwają w życiu. Muszą bezustannie szukać aprobaty innych, bo bez niej… cóż, nie będą tak naprawdę mieć niczego. Nie mają poczucia tożsamości, nie mają bazowej własnej wartości. Sprawia to, że tracą większość czasu i energii na zajmowanie się tym, co inni o nich myślą, zmieniając się w narzucających się innym desperatów. Mężczyźni, opierający swoje poczucie własnej wartości na liczbie zer na koncie czy liczbie kobiet, z którymi spali, wpadają w błędne koło, ścigając to uczucie i próbując wypełnić pustkę w życiu, którą coraz trudniej jest im ignorować.

Opieranie się wyłącznie na ocenach z zewnątrz to niezawodna recepta na cierpienie. Bez wewnętrznego poczucia własnej wartości jesteś skazany na bycie nieszczęśliwym – nieważne, jak wiele osiągniesz, to nigdy nie będzie wystarczająco wiele.

Ustanawianie standardów (i przekraczanie ich)

Skoro już odklepaliśmy wszystkie problemy wiążące się z opieraniem się na opiniach z zewnątrz, zastanówmy się nad tym, jak zmienić twoje spojrzenie na świat, byś mógł oprzeć się na swojej wewnętrznej ocenie. Zacznijmy od tego, czym jest ta wewnętrzna ocena. Chodzi o to, że ostateczne źródło satysfakcji i szacunku znajduje się wewnątrz. Ty sam wierzysz w swoją wartość, niezależnie od tego, jak postrzegają cię inni.

Dla wielu z nas, szczególnie tych, którzy nie mają wybitnych zdolności społecznych lub nie radzą sobie szczególnie dobrze z kobietami, wyjście z pozycji pogardzania sobą i braku szacunku do siebie może być bardzo trudne. Z trudem przychodzi nam cenienie samych siebie, bo, cóż… jesteśmy nieudacznikami. Widzimy nasze wady i niedoskonałości tak dobrze, że trudno nam uwierzyć, że inni w ogóle mogą znosić nasze towarzystwo.

Skupianie się na swoich wadach to bardzo powszechny błąd. Chodzi o myślenie, że musisz być doskonały lub najlepszy, żeby w ogóle być coś warty. Ocena płynąca z wewnątrz nie ma nic wspólnego z doskonałością - ocena wewnętrzna to zwykle motywacja do tego, by rozwijać się i doskonalić.

Kluczem do szacunku do samego siebie i wewnętrznej oceny jest ustalanie własnych standardów, a nie dopasowywanie się do tych, które ustanawiają inni. Wybierasz cel – np. będę autorytetem dla dziecka – i próbujesz go zrealizować. Powinieneś jednak pamiętać, że praca nad jakimkolwiek celem to nie tylko jego osiągnięcie – to także kamienie milowe, mniejsze cele, które wyznaczają ścieżkę do celu głównego. Liczbą osiągniętych kamieni milowych mierzysz postęp – dzięki temu dowiadujesz się, że rozwijasz się i doskonalisz.

 

Przeczytaj także: Jak wyznaczać i osiągać cele?

 

Kiedy po raz pierwszy pracowałem nad zmianą samego siebie, wymieniłem rzeczy, które dla mnie oznaczały „radzenie sobie z gniewem”: zdolność do rozpoznania sytuacji w której gniew zaczyna panować nade mną, umiejętność zatrzymania się w trakcie i wyjścia by ochłonąć itp. Każda z tych rzeczy składała się z mniejszych celów, takich jak umiejętność powstrzymania się od oceniania. Kosztowało mnie to wiele czasu, energii i siły woli oraz determinacji, musiałem sprawdzić, gdzie przebiegają moje granice… nie było to łatwe. Jednak każde niewielkie osiągnięcie stanowiło kolejny etap na mojej drodze do poczucia własnej wartości: dowodziłem, że potrafię to zrobić.

… i wcale nie musiałem po drodze nikogo sprać!

Sukces rodzi sukces, każdy kamień milowy, który osiągnąłem, podnosił moje poczucie własnej wartości i sprawiał, że byłem bliżej celu. Stawałem się bardziej pewny siebie, swoich osiągnięć i byłem mniej skłonny do poszukiwania u innych potwierdzenia własnej wartości. Szacunek nie wynikał z faktu, że lepiej radziłem sobie z własnymi emocjami, ale z tego, że z każdym krokiem stawałem się coraz bardziej tym facetem, którym chciałem być, a którym nie wierzyłem, że kiedykolwiek zostanę.

Pamiętaj: cele nie oznaczają, że musisz być doskonały; tak naprawdę koncentrowanie się na doskonałości zwykle stanowi przeszkodę. Musisz się rozwijać. Postaw sobie za cel stworzenie własnej wersji samego siebie. Skup się na udoskonaleniach i na celu końcowym. Doskonałość odnajduje się w procesie, nie na koniec; im bardziej się w czymś doskonalisz, tym bardziej zdajesz sobie sprawę, jak wiele jeszcze przed tobą. To bardzo dobrze.

Cele mogą dotyczyć wszystkiego: wykształcenia, nauki nowej umiejętności, oszczędzania na nowe auto… wszystkiego, o ile chodzi o ciebie, a nie o to, co pomyślą inni. A to może być trudniejsze, niż ci się wydaje.

Pracuj nad radykalną uczciwością wobec samego siebie

Mój ojciec nigdy nie skończył studiów.Więc było bardzo ważne, żebym ja je skończył. Więc skończyłem studia. Dzwonię do niego z daleka i mówię „Tato, co teraz?". On mówi, „Znajdź pracę". Teraz mam 25 lat. Powtarzam mój coroczny telefon. „Tato, co teraz?". On mówi, „Nie wiem. Ożeń się". Ja mam 30 lat.Zastanawiam się czy kolejna kobieta jest naprawdę odpowiedzią, której potrzebujemy.
Podziemny krąg

O to chodzi w ustalaniu celów i standardów. Musisz być pewien, że to coś, czego TY chcesz. Może to się równie dobrze pokrywać z tym, czego chcą inni – to, że ktoś ma jakiś standard wcale nie musi oznaczać, że jest on zły – ale musisz się upewnić, że to coś, co ma znaczenie dla ciebie. To, że „tak po prostu jest” nie znaczy, że to zawsze jest prawdziwe lub prawidłowe. Powinieneś dążyć do czegoś, co naprawdę poprawi twoje życie, nawet jeśli nikt inny nie zwróci na to uwagi i nikogo nie będzie to obchodzić. Czy próbujesz wrócić do formy, bo masz na to ochotę, czy po prostu chcesz wywrzeć na innych wrażenie swoją nową sylwetką?

Musisz zbadać swoją motywację, a może to być trudne. Musisz być ze sobą brutalnie szczery, a jesteśmy naprawdę dobrzy w przekonywaniu samych siebie do tego, że to, co robimy, robimy z bardzo dobrych powodów. To jedna z przyczyn, z których polecam trening uważności – dzięki niemu można nauczyć się odczytywać własne wzorce myślowe i emocje. Im bardziej nastrojony będziesz na to, dlaczego robisz pewne rzeczy, tym lepiej będziesz mógł poznać swoje życie.

Badanie swoich motywacji pomoże ci także zdać sobie sprawę, że to, o czym myślisz, że tego pragniesz, wcale nie jest tym, czego rzeczywiście pragniesz.

 

Przeczytaj także: Czas wcielić marzenia w życie.

 

Trzeba pamiętać, że istotnym elementem drogi do radykalnej szczerości wobec siebie jest poznanie samego siebie takim, jakim się jest, a nie takim, jakim się sobie siebie zawsze wyobrażało. Nie chodzi o skupianie się na swoich wadach lub umniejszanie siebie, jeśli się zorientujesz, że zmierzasz do celu, bo chcesz komuś zaimponować. Oznacza to także docenianie tego, co w tobie dobre i prawdziwe.

Łapiemy się na ocenę z zewnątrz, bo tak trudno nam uwierzyć w siebie. Potrzebujemy, by inni ludzie mówili nam, że naprawdę jesteśmy coś warci. Łatwiej jest w końcu myśleć negatywnie - jeśli jesteś cyniczny, mówisz sobie, że jesteś realistą i widzisz świat takim, jakim jest naprawdę. W rzeczywistości jednak to takie samo kłamstwo jak te, które już udało ci się przejrzeć. Różnica polega na tym, że pozwalasz działać złudzeniu zgodności, które rozmywa twój osąd i dostarcza „dowodów” na to, w co już od dawna wierzysz. Musisz być gotowy przyznać, że może widzisz siebie w nieodpowiedni sposób – że nie jesteś wcale tak bezwartościowy, nieudolny czy niewarty miłości, jak sobie powtarzasz. Ocena płynąca z wewnątrz polega tak na akceptacji swoich dobrych cech, jak i na pewności, że możesz osiągnąć więcej.

Znajdź równowagę

Ważne jest, by pamiętać, że ocena z zewnątrz nie jest sama w sobie zła. Liczenie się z tym, co sądzą o nas inni stanowi część naszej inteligencji społecznej i sposobu, w jaki funkcjonujemy w grupie. Kluczem jest nie pozwolić na to, by nasze poczucie własnej wartości zależało od oceny innych. Będą tacy, których aprobaty powinieneś szukać – osoby, które troszczą się o ciebie, osoby, na których opini ci zależy. Osoby, które polegają wyłącznie na wewnętrznej ocenie, wcale nie funkcjonują lepiej – są narcystyczne.

Co więcej, przekonasz się, że twoja motywacja robienia niektórych rzeczy to połączenie pragnienia zrobienia tego ze względu na fakt, że poprawi to jakość twojego życia oraz ze względu na to, jak zareagują na to inni. I to jest w porządku. Częścią mojej motywacji do tego, żeby lepiej radzić sobie z gniewem było pragnienie pokazania tym wszystkim, którzy znali mnie jako Tego Kolesia, Który Wpada W Furię; chciałem ich wszystkich zszokować tym, jak się zmieniłem i pokazać im nowego siebie. Musisz po prostu upewnić się, że sam stawiasz sobie cele i wyznaczasz standardy, zamiast myśleć, czy dzięki nim zaimponujesz innym. Postaraj się, by był to efekt uboczny rozwoju, a nie cel sam w sobie.

Bartek Kulesza

 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (3) / skomentuj / zobacz wszystkie

Waldek
02 stycznia 2022 o 14:23
Odpowiedz

Mam ten sam problem . Po przeczytaniu tego artykułu wiem że muszę coś zmienić . Spróbuje bo czuje się z tym źle . Trzymajcie dla mnie kciuki .

~Waldek

02.01.2022 14:23
Criss
21 września 2021 o 22:03
Odpowiedz

Jednak jesteśmy wszyscy spod jednej sztampy... pozdrawiam!

~Criss

21.09.2021 22:03
Mark
19 grudnia 2019 o 18:49
Odpowiedz

Świetny tekst. Dziękuję

~Mark

19.12.2019 18:49