Kochany,
Czasem tak niewiele trzeba, żeby przeżyć naprawdę podniecające chwile… Wczoraj, gdy dzieciaki już spały, postawiliśmy na balkonie stolik i krzesła, zapaliliśmy świeczkę i nalaliśmy do kieliszków wina… Chyba ta cisza i świadomość, że i my musimy być bardzo cichutko sprawiły, że byłam rozpalona do białości, kochając się z Tobą przy barierce balkonu… Musiałeś zasłaniać mi dłonią usta, żebym nie była zbyt głośna. Uwielbiam Cię, mój wariacie!
Twoja.
Przeczytaj inne listy ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie