Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Facet pachnący latem

Dobry wygląd
|
25.06.2015
Dobry wygląd Facet pachnący latem

Facet lubi dobrze pachnieć. A gdy temperatura otoczenia rośnie, a wraz z nią nasza aktywność w ciągu długiego dnia, czas zmienić tradycyjnie używane klasyczne perfumy na ich letnie, idealne na lato wersje. Takie zapachy są dużo lżejsze, świeższe i bardziej pobudzające, a co najważniejsze – będziesz się z nimi czuł świetnie nawet w największym upale!

Sponsorem artykułu jest

Perfumeria niebieska
Dobry wygląd Facet pachnący latem

Jaguar Classic Man woda toaletowa 100ml spray

Jaguar Classic to aromatyczne i zmysłowe połączenie świeżych, cytrusowych nut z delikatnymi kwiatami, okraszone energetyzującymi nutami bazylii i imbiru. Całość uzupełnia spokojna, ciepła i słodka baza.
Prosty, elegancki i opływowy kształt flakonu nawiązuje do lśniących nadwozi luksusowych super-samochodów.

Kupisz tutaj

RABAT 10%

Tylko dla czytelników serwisu FACETpo40.pl mamy rabat 10% na cały asortyment sklepu PerfumeriaNiebieska.pl

Aby otrzymać rabat, należy wpisać kod: FACETPO40 w polu "kupon rabatowy" przy składaniu zamówienia (w koszyku). Sprawdź, jak korzystać z kodu.

Kod rabatowy jest ważny do 31 sierpnia 2015.

 

Christopher Columbus woda toaletowa 100ml spray

Christopher Columbus to męskie perfumy o orientalno-ziołowej kompozycji. To zapach dla tajemniczych i uwodzicielskich mężczyzn z klasą. "Krzysztof Kolumb" to zapach dyskretny a jednocześnie urzekający swoim stylem. Z wodą Columbus poczujesz się jak wielki odkrywca na nieznanych lądach i oceanach.

Kupisz tutaj

 

Davidoff Cool Water Men woda toaletowa 125ml spray

Cool Water to orzeźwiający zapach dla mężczyzn przywodzący na myśl morską bryzę. Kompozycję otwiera mieszanka aromatycznych ziół i kwiatów, która pobudza zmysły i dodaje energii. W sercu świeże i zarazem nieco chłodne połączenie mchu i geranium z subtelnym sandałowcem. Nadaje ono męskiego charakteru i szczypty zmysłowości.

Kupisz tutaj

 

Whisky Vintage woda toaletowa 100ml spray

Odważ się i wejdź do nowego świata. Poczuj ponadczasowy styl Whisky Vintage. Wyraźne akordy cytrusowe i pikantne aromaty czarnego pieprzu tworzą orzeźwiającą i elegancką kompozycję dla mężczyzn. Do noszenia w ciągu dnia.

Kupisz tutaj

 

JOOP! Jump woda toaletowa 100ml spray

Joop! Jump to aromatyczny zapach dla mężczyzn. Otwiera go chłodna, ziołowa nuta z dodatkiem goryczki grejpfruta. Serce stanowi niespotykane i oryginalne połączenie zmrożonej wódki i liści kolendry. Całość jest niezwykle orzeźwiająca.
Świeżość Joop! Jump napełni cię energią i wprawi w doskonały nastrój.

Kupisz tutaj

 

Cuba Paris Gold woda toaletowa 100ml spray

Cuba Gold to wyjątkowy i odważny zapach dla mężczyzn. Mięta nadaje mu świeżości, aromatyczne przyprawy charakteru, a wanilia w bazowej nucie przyjemnego ciepła. Cuba Gold to silny i zmysłowy zapach, bestseller wśród męskich wód toaletowych. Zapach został zamknięty w butelce w kształcie kubańskiego cygara.

Kupisz tutaj

 

PerfumeriaNiebieska.pl

 

KONKURS ROZSTRZYGNIĘTY!
zestawy Cuba Gold
(woda toaletowa 100ml spray, płyn po goleniu 100ml spray, dezodorant 200ml spray, cygaro)

otrzymują autorzy poniższych odpowiedzi:

Będąc już dorosłym facetem czasami wspominam dziecięce czasy i niekiedy te wspomnienia odżywają wraz z zapachem różnych okoliczności, których doświadczam. Niewątpliwie zapach, który kojarzy mi się z wakacjami to unikalny zapach deszczu w ciepły, wręcz upalny wakacyjny dzień. Nie raz zdarzało mi się w dzieciństwie będąc na wakacjach u babci i dziadka doświadczać niezwykłego zapachu deszczu na łące, w pobliskim lesie, czy na okolicznej plaży. Ten zapach tak bardzo specyficzny ma do tego różne „odcienie”. Inaczej pachnie las po takim deszczu, inaczej łąka, a jeszcze inaczej woda nad jeziorem czy kanałem. Trudno to opisać słowami, ale ten zapach jest wyjątkowy. Moje nozdrza poddawane są wspaniałemu doświadczeniu. Gdy babcia wysyłała mnie po chleb, na który trzeba było czasami wystać w długiej kolejce doświadczałem cudownego zapachu chleba. W wiosce był tylko jeden sklep. Chleba przywożono całkiem sporo, gdyż bardzo często nad jeziorem byli harcerze z różnych stron Polski, więc ten zapach tylu bochenków chleba roznosił się po całej okolicy poddając mnie wielkiemu uniesieniu. Cóż to był za zapach. Bo to był prawdziwy chleb, który smakował tak samo nawet po tygodniu czasu. Ten zapach pozostanie we mnie do końca. Dziś tego zapachu trudno gdzieś się doszukać, proszę nie mylić jego z piekarniami w dużych marketach. Wakacje to były kiedyś prawdziwe wakacje, szalone, dzikie, gdzie dopiero poznawało się świat. Spało się często na strychu, który przypominał dzisiejsze stare domy ze skansenu. Na strychu było jedno łóżko, a po bokach pozostawiane łapki na myszy przez wiekowego już „wujka”. Jak wieczorem nie paliła się lampa przy drodze było tak ciemno, że nie było nic widać. Ale ten zapach strychu był wyjątkowy. To był dla mnie zapach wakacji. Ostatnio jak z dziećmi i żoną pojechaliśmy na wycieczkę do skansenu poczułem ten sam już dawno nie wyczuty zapach. To było ekscytujące. Ten zapach staroci, dziwnego wyposażenia starych domów, wręcz jakiś babcinych ziół z pola uwieszonych pod sufitem strychu drażniło woń, ale jednocześnie dawało jakieś ukojenie, spokój, świeżość. Trudno dziś o taki zapach, ale wakacje kojarzą mi się właśnie z tym zapachem. Jak dziadek z babcią robili sianokosy to zapach był iście rajski. To wszystko mieszało się z zapachem żywicy sosen z okolicznego lasu, czy z zapachem ziemi. Babcia w kuchni zawsze miała przygotowaną kawę w dzbanku. Gdy zmęczony zabawą lub bieganiem - ja wtedy jeszcze byłem za mały by wiele pomagać w pracy – wchodziłem do kuchni to ta woń kawy była niepowtarzalna. To był inny zapach kawy niż dziś. Specyfika pracy dawała inne zapachy. Pamiętam, gdy już byłem starszy to jeździłem na wykopki do rodziny i po ciężkiej pracy była kawa domowej roboty to zapach był taki, że dziś już go nie spotykam. Do tego zawsze był pyszny drożdżowy placek o takim zapachu, że to była jak poezja. Uwielbiałem, gdy po całym dniu pracy brało się do ręki swojską kiełbasę. Zapach był nieziemski. Wujek był rzeźnikiem, więc „wyroby” robił sam i dobrze je robił. Dlatego ten zapach kiełbasy był taki, że ja takich zapachów już w sklepach mięsnych dziś nie znajduję. Wszystko było to smaczne, bez konserwantów, świeże i swojskie. To wszystko wręcz pachniało. To był zapach taki gospodarski, ale niepowtarzalny. Brakuje mi dziś takich zapachów. Z tym właśnie kojarzą mi się wakacje. Świat się zmienił, dziś wiele jest sztuczności. Mój dziadek był z zawodu rybakiem śródlądowym, chociaż koło domu tez miał kawałek pola. Zmierzam do tego, że w wakacje dziadek zabierał mnie na ryby. Dziadek wiedział zawsze co i jak by wrócić do domu z pełną siatką ryb. Pomagałem babci czyścic te ryby, a potem lądowały one na patelni. Smażone ryby i ich zapach to zawsze będzie dla mnie ważny zapach wakacji. Ryby były smaczne, a zapach roznosił się po całej kuchni i innych izbach. Ten mały domek na wsi miał taki specyficzny klimat połączony właśnie z „innym” zapachem. Czasami dziś tęsknię do tego bo to już nigdy nie wróci, a było to wspaniałe. Te zapachy zawsze łączę z wakacjami, bo warto. Te zapachy są dziś trochę jak wymarłe dinozaury. Są tak stare, że młode pokolenie nic z tego nie rozumie. Jednak ja o nich cały czas pamiętam.

***

Gdy zamkniesz oczy, pomyśl lato ... Poczujesz zapach nieodgadniętych namiętności, nieskończonych przestrzeni. Odkryjesz zakątki dzikiej, nieokiełznanej przyrody.
Będziesz biegał o świcie po łące pełnej kwiatów, wilgotnych rosą.

Teraz dopłyń myślami do zatoki krystalicznego jeziora. W dolinie majestatycznej góry z płucami świerkowego lasu, odetchniesz powietrzem po letniej burzy...
Morska bryza orzeźwiająco otuli twoją twarz.
Wzniesiesz się nad tropikalną wyspę pełnej jędrnych, soczystych cytrusów z zapachami cedrowej doliny.
Wspomnienia wrócą i już nigdy nie zapomnisz zapachu, pachnącej wolnością, twojej ulubionej pory roku...

Tak właśnie pachną najpiękniejsze wspomnienia.
Jak miłosny list w butelce, którego czytasz raz za razem i nie potrafisz nasycić nim swojego serca.

Otwórz już flakon, lato powróci kiedy tylko zapragniesz.

***

Może się to wydać dziwne ale mnie wakacje kojarzą się z zapachem wilgoci i bardzo dojrzałych owoców.
Skąd taki zestaw?
Już wyjaśniam. Jako nastolatek spędziłem, za sprawą mojego taty, rok w Afryce. Dokładnie w Nigerii. Mój tata przez kilka lat piastował w mieście Port Harcurt stanowisko wykładowcy na lokalnym uniwersytecie. Miasto to położone jest w delcie rzeki Niger Moi rodzice po prawie półtora roku rozłąki postanowili, że cała rodzina spędzi wakacje razem. I tak wyjechałem na wakacje do Afryki, które przeciągnęły się do roku czasu.

Delta Nigru to jedno z najbardziej wilgotnych miejsc w Afryce. Z jednej strony jest to przekleństwem, bo europejczycy ciężko znoszą takie warunki. A z drugiej to błogosławieństwo dla przyrody, która dzięki dużej wilgotności i ciepłu szybko wydaje plony.
Ogrom i bogactwo gatunków przeróżnych owoców i warzyw była dostępna na każdym kroku. Na każdym skrzyżowaniu uliczni sprzedawcy, czy to na straganach, czy to niosąc na głowie oferowali przejeżdżającym kierowcom i pasażerom różne owoce i warzywa. Zapach tych owoców plus wilgoć wdzierała się do wnętrza samochodów.
Moi rodzice jeździli „na market” gdzie kupowaliśmy produkty, które nie rosły w naszym ogrodzie.

Głównie były to warzywa i pomarańcze. W pełnym słońcu zwłaszcza owoce szybko robiły się dojrzałe. Zapach takich owoców rozchodził się po całym rynku. Zapach ten mieszał się ze słodkawym zapachem owoców już gnijących, które sprzedawcy wyrzucali do pobliskich rowów i bezpośrednio w krzaki - „bush”. Nikt się nie przejmował, że to gnije i wydaje słodkawą z czasem nieprzyjemną woń.
W naszym ogrodzie gdzie dojrzewały banany, mango, melony, arbuzy i wiele innych owoców ich zapach mieszał się na szczęście nie tylko z wilgocią ale i z zapachem afrykańskich kwiatów. Kwiaty te sadził mój tata. Sam je doglądał i pielęgnował.

To są moje zapachy lata.

W zeszłym roku z moją żoną i dwójką synków byliśmy w Turcji. Zwiedzając miasto, w którym spędzaliśmy wakacje poszliśmy na rynek. W części gdzie sprzedawane były owoce uderzył nas ciężkawy zapach dojrzałych i gnijących owoców. Moja rodzina głośno to skomentowała, a ja uśmiechnięty od ucha do ucha delektowałem się zapachem z czasów mojej młodości. Musiałem dziwnie wyglądać, co zauważyli moi synowie. Musiałem się potem tłumaczyć, dlaczego taka „inhalował” się gnijącymi owocami.

 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie