Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Czego uczy napieprzanie się z owadami po nocy?

Na luzie
|
31.10.2023

Pamiętam gorący letni wieczór. Wyszedłem z domu kiedy było jeszcze jasno a wróciłem późną nocą. Kiedy wysiadałem z samochodu na ciemnym podwórku okazało się, że moje okna od łazienki i garderoby są najjaśniejszymi punktami w okolicy. Nie wiem jak to się stało ale zostawiłem włączone światło wychodząc z domu.Nie spodziewałem się co mnie czeka po wejściu do mieszkania.

Tagi: psychologia

Nauka odpuszczania
Przypowieść o odpuszczaniu. Fot. depositphotos.com

W łazience, jak się okazało, oprócz światła zostało także uchylone okno. Kłębiły się tam dziesiątki, jeśli nie setki owadów. Komarów, much, pajęczaków, ciem i wszelkiego innego możliwego latającego, bzyczącego, wiszącego, kotłującego się przy lampie, nocnego, owadziego tałatajstwa, które przyciągnęły światło i otwarte okno.

Zabrałem się za masową eksterminację. Dalajlama, nie pozwalający skrzywdzić komara pod karą zostania nim w kolejnym reinkarnacyjnym wcieleniu, nie byłby zadowolony z tego co robiłem. Walczyłem z owadzią inwazją chyba z godzinę, wymachując ręcznikiem, skacząc po wannie i sedesie, raz po raz, jak Szewczyk Dratewka zaliczając „siedmiu za jednym zamachem”. Plac boju był usłany trupem. Ściany zbryzgane krwią. Podjąłem walkę jak coś oczywistego. Poza tym, jakoś nie uśmiechała mi się perspektywa zderzenia się z armią owadów, kiedy zaspany pójdę nad ranem zrobić to… co się robi nad ranem, pół-śpiąc, w łazience. Heroicznym wysiłkiem o drugiej w nocy pozbyłem się wszystkich najeźdźców.

Wszedłem zmęczony walką do garderoby z myślą przebrania zbroi w coś wygodniejszego i… natknąłem się na taką samą sytuację jak w łazience sprzed wojny. Czarno od owadów. Tu okno też było otwarte. Zrezygnowany zamknąłem bardzo dokładnie drzwi, postanowiwszy wrócić do walki rano.

„Nie chcę o tym teraz myśleć. Pomyślę o tym jutro.”
Scarlett O’Hara z „Przeminęło z wiatrem”

Uzbrojony i nabuzowany wkroczyłem do garderoby o świcie. Pusto?! Zero niechcianych gości?! Echo! Cisza i spokój! Ani jednego robala! Okno pozostało na noc uchylone a poranny brzask automatycznie wyciągnął całe towarzystwo na zewnątrz…

To była dla mnie ważna życiowa lekcja.

Jak często, zamiast natychmiast walczyć, wystarczy po prostu zostawić sytuację otwartą i jakiś czas, spokojnie zaczekać.

 

Jarek Guc
www.jarekguc.pl

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Grzechu
18 kwietnia 2015 o 00:06
Odpowiedz

Na przyszłość do eksterminacji użyj odkurzacza. Chociaż nie nabrudzisz!

~Grzechu

18.04.2015 00:06
1