- Panie doktorze mój mąż ma problemy w łóżku, mógłby pan coś zrobić żeby znowu był jak byczek?
- Proszę się rozebrać
- Rozebrać?
- Tak, zaczniemy od rogów
***
Wielkie sympozjum nt. "Czy mężczyzna powinien mięć żonę, czy kochankę?"
- Lekarz stwierdza, że przede wszystkim żonę, bo to zdrowie seksualne...
- Psycholog, że kochankę, bo wtedy jest uprzejmy, elegancki i w ogóle się stara.
- Naukowiec dowodzi, że i żonę i kochankę, bo żona myśli, że jest u kochanki, kochanka, że u żony, a on tup, tup, tup i do biblioteki...
***
Jedzie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok tirówek. Żona pyta:
- Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane?
- Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
- A dużo można na tym zarobić?
- Oj, bardzo dużo, kochanie.
- To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne...
Mąż unosi brwi ze zdziwienia:
- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam.
- A co muszę zrobić? - pyta żona.
- Stań tu, ja stanę sto metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz: „stówa” i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.
- Ok.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się samochód. Żona podchodzi, a kierowca pyta:
- Ile?
- Stówa.
- Ale ja mam tylko siedem dych.
- Pan poczeka, muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
- Józek, ale on mówi, że ma tylko siedemdziesiąt. Zrobić to?
- Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za siedemdziesiąt to mu weźmiesz do ręki.
Żona biegnie z powrotem i mówi, że zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga interes. Oczom żony ukazuje się instrument długi aż do kolan klienta. Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
- Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i woła:
- Józek, nie bądź świnia, pożycz mu te trzy dychy!
Siedzi dwóch gości w pubie. Jeden, to dystyngowany pan pijący whisky, a obok siedzi koleś z czerwono-różowymi włosami, kolorowo ubrany, wymalowany i ponabijany kolczykami. Jegomość zerka tak na tego wystrojonego kolesia i zerka, w końcu kolorowy typ nie wytrzymuje i pyta:
- Co, dziadku, nie udało się nic szalonego w życiu zrobić, co?
Na to dystyngowany pan:
- A, raz po pijaku przeleciałem pawia i tak patrzę, czy aby nie jesteś moim synem.
***
Tata z 6-letnim synkiem robi zakupy w supermarkecie. Kiedy przechodzą obok półki z prezerwatywami, synek pyta:
- Tato, a co to jest?
- To są prezerwatywy, synu - odpowiada ojciec.
- A po co one są? - kontynuuje malec.
- Prezerwatywy są po to, żeby mężczyzna miał bezpieczny seks z kobietą - odpowiada ojciec.
- Tato, tato, a dlaczego w tym opakowaniu są 3 sztuki? - nie daje za wygraną chłopczyk.
- Widzisz synu, bo to jest zestaw dla młodzieży uczącej się: raz w piątek, raz w sobotę, raz w niedzielę.
- Tato, tato, a dlaczego w tym opakowaniu jest 6 sztuk? - pyta synek.
- Widzisz synu, to jest zestaw dla studentów: dwa razy w piątek, dwa razy w sobotę, dwa razy w niedzielę - mówi ojciec.
- Tato, tato, a dlaczego w tym opakowaniu, które ty wziąłeś, jest aż 12 sztuk? - kontynuuje malec.
- Hmmm... widzisz synu, bo to jest zestaw dla dojrzałych, żonatych mężczyzn: raz w styczniu, raz w lutym, raz w marcu...
***
Idzie stary byk po łące z młodym byczkiem. W pewnym momencie młody woła do starego na widok stadka jałówek:
- Chodź, podbiegniemy szybciutko i przelecimy parę!
Na co stary:
- Po pierwsze: nie podbiegniemy, tylko podejdziemy. Po drugie: nie szybciutko, tylko powoli. A po trzecie: nie parę, tylko wszystkie.
***
Po dobrej imprezce wracają trzy podpite koleżanki, w pewnym momencie zachciało im się siku, a że na ulicy był duży ruch i przechodziły obok cmentarza, to zdecydowały się przeskoczyć przez mur. Kucnęły - jedna tu, druga tam i sikają. Nagle zrywa się wichura, burza, pioruny, więc, wystraszone, uciekają na oślep przez cmentarz, krzaki, płot i do domów.
Następnego dnia ich mężowie spotykają się przy piwku, po paru mocnych jeden zaczyna:
- Znamy się już długo, to powiem wam chłopaki, że mnie chyba żona zdradza! Wczoraj wieczorem wróciła do domu późno, podpita, a na dodatek w podartych rajstopach.
Drugi mówi:
- Eeee, to nic moja chyba też mnie zdradza, bo mało, że wróciła późno i w podartych rajstopach, to jeszcze bez majtek!
Trzeci mówi:
- Panowie, to wszystko nic: moja wróciła, późno, podpita, bez rajstop i majtek, a na dodatek miała taką fioletową szarfę na sobie: Nigdy Cię nie zapomnimy - Koledzy z Gdyni!
Pośmiej się jeszcze! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie