Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Dowcipy o małżonkach

Kawały
|
16.05.2013
Kawały Dowcipy o małżonkach

- Tato, czy to prawda, że w niektórych częściach Afryki mężczyzna nie zna swojej żony aż do ślubu?
- Tak się dzieje w każdym kraju, synku.

Kawały Dowcipy o małżonkach

Młody człowiek rozmawia z dziewczyną:
- Jestem zdecydowany wziąć cię za żonę, ale pamiętaj, że od czasu do czasu będę wieczorem wychodził z domu... Muszę odwiedzać swoją chorą matkę!
- Wszystko w porządku, kochanie! Nie będę z tego powodu przecież awantur robiła! Kiedy ty będziesz odwiedzał swoją chorą matkę, ja będę przyjmowała swojego sparaliżowanego ojca.

***

Niedzielne popołudnie: ona w fotelu z kobiecymi tygodnikami, on na sofie – drzemka.
Błogi spokój przerywa pytanie żony:
- Kochanie, co to jest k o n s t e r n a c j a ?
- Konsternacja.. no… encyklopedycznie ci tego nie wyłożę, ale "na przykładzie" to będzie tak: wyobraź sobie, że wyjeżdżasz w 5-dniową delegację, wracasz jednak o 1 dzień wcześniej, wpadasz zadowolona do domu i... zastajesz mnie z inną kobietą w łóżku. No i właśnie jest to dla ciebie konsternacja - czyli zaskoczenie, zakłopotanie, szok... Rozumiesz?
Żona, chcąc upewnić się, że zrozumiała, powtarza sedno objaśnień męża: - Acha... wyjeżdżasz na delegację, wracasz z niej wcześniej do domu i zastajesz mnie z mężczyzną w łóżku... To jest właśn...
Mąż zrywa się na nogi i krzyczy:
- Nie!!! Kobieto, nie myl ku…stwa z konsternacją!!!

***

Przy krawężniku stoi facet i macha ręką na przejeżdżającą taksówkę.
Taryfa się zatrzymała, gość wsiadł, a szofer zagaja:
- Idealnie żeś pan na mnie trafił. Zupełnie jak Heniek.
- Przepraszam, kto?
- Jak to kto? Heniek Kowalski. Niesamowity gość, zawsze wszystko robił porządnie i na czas. Potrzebowałeś pan taksówki akurat wtedy, kiedy bylem wolny i tędy przejeżdżałem. Heniek taki fart to miał za każdym razem.
- No, nie przesadzajmy... czysty przypadek.
- Dla Heńka nie istniały "przypadki". On wszystko robił profesjonalnie i perfekt. Spokojnie mógłby grać w tenisa albo w golfa z zawodowcami. Mógłby też bez wysiłku, jako gwiazda programu, śpiewać w operze albo tańczyć w balecie.
- Hmm... to musiał być wybitnie uzdolniony człowiek!
- Żebyś pan wiedział! Miał niesamowitą pamięć, pamiętał daty urodzin i imienin wszystkich członków swojej rodziny i wszystkie rodzinne rocznice. Wiedział wszystko o winach, no wiesz pan, które winko do jakiego dania, i w jakim kieliszku. W domu umiał wszystko naprawić sam, lodówkę, telewizor. Panie, nie to co ja, jak wymieniałem bezpiecznik to na całej ulicy było zaciemnienie.
- Mmm... jakoś nie mogę skojarzyć tak wybitnej osoby...
- No, ja też nigdy go nie spotkałem.
- Jak to? To skąd pan tyle o nim wie?!
- Ożeniłem się z wdową po nim.

***

Rodzina za stołem. Obiad. Syn bez apetytu gmera widelcem w talerzu.
Ojciec:
- Jedz, jedz! Bo ci siusiak nie urośnie!
Żona:
- Daj dzieciakowi spokój! Sam byś lepiej jadł!

Gdy wszedłem do sypialni zobaczyłem żonę czekającą nago w łóżku.
- Zgadnij, czego potrzebuję - mruknęła.
- Liposukcji.

***

Janek w kwiaciarni:
- Poproszę piękny bukiet kwiatów dla pewnej uroczej damy.
- Ma pan coś konkretnego na myśli? - pyta sprzedawczyni.
- Tak. I dlatego potrzebne są te kwiaty...

***

W drodze do kościoła młoda para zginęła w wypadku samochodowym. Stojąc u bram nieba i czekając na św. Piotra zastanawiali się, czy jest możliwe wzięcie ślubu w niebie. Gdy św. Piotr się pojawił zadali mu to pytanie. On odpowiedział, że to pierwsza taka prośba i właściwie to nie wie, ale pójdzie się dowiedzieć.
W czasie nieobecności świętego (miesiące lecą) para zaczęła się zastanawiać, czy czasem nie popełnia błędu, no bo jeśli do siebie nie pasują, jeśli coś pójdzie nie tak - utkną w niebie złączeni na zawsze.
Po trzech miesiącach wraca zmęczony święty, informuje ich, że wzięcie ślubu jest możliwe. Para stwierdza - ok, ale jeśli coś będzie nie tak, to czy będą mogli wziąć rozwód. Wściekły św. Piotr rzuca kluczem o ziemię i woła:
- Dajcie spokój! Zajęło mi trzy miesiące, żeby znaleźć tu jakiegoś księdza, czy zdajecie sobie sprawę, ile może potrwać znalezienie prawnika?!

***

CIA zatrudnia zabójcę. Jest trzech kandydatów: dwóch facetów i kobieta. Zanim dostaną swoje pierwsze zadanie muszą zostać sprawdzeni, czy są gotowi na wszystko.
Pierwszy facet dostaje do ręki pistolet i ma wejść do pokoju, w którym jest jego żona i ją zabić, ale odmawia - nie nadaje się na zabójcę.
Drugi facet dostaje takie samo zadanie. Bierze pistolet, wchodzi do pokoju, ale po chwili wychodzi i oddaje pistolet:
- Nie mogę zabić własnej żony, nigdy tego nie zrobię.
Wreszcie przychodzi kolej na kobietę - ona ma zabić swojego męża. Bierze pistolet, wchodzi do pokoju, słychać strzał, potem drugi, potem jeszcze jeden - cały magazynek wystrzelany, potem jakieś krzyki i hałas. Wreszcie z pokoju wychodzi kobieta i mówi:
- Dlaczego nikt mi nie powiedział, że w pistolecie są ślepe naboje?! Musiałam go zatłuc krzesłem!

***

- Kochanie, ty dzisiaj jesteś jakiś inny. Masz jakieś zmartwienie?
- Tak, mam.
- Czy nie chcesz ze mną o tym porozmawiać?
- Nie, nie chcę. To jest moja sprawa.
- Ależ skarbie, przecież się kochamy. U nas nie ma słowa JA i nie ma słowa TY. Jest tylko słowo MY, wiec powiedz proszę jakie mamy zmartwienie?
- No dobrze. Otrzymaliśmy dzisiaj list od jakiejś pani adwokat, która nas informuje, że zostaliśmy ojcem i musimy płacić alimenty.

 

Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie