Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Wycofanie się

Rozpoczęte przez ~ola, 15 lis 2014
  • avatar ~ola ~ola
    ~ola
    Napisane 15 listopada 2014 - 23:13
    Mam pytanie do facetów- dlaczego, jak już „dogonią króliczka” wycofują się z relacji? Pozwolę sobie przytoczyć moją historię. Mam 26 lat, on jest 40+. Ja mam partnera, on jest rozwodnikiem. Ja mieszkam z rodzicami, on ma nastoletniego syna. Ja jestem studentką, on terapeutą. To nie mogło się udać, wiem. Pół roku temu zaczęliśmy się widywać u mnie w pracy, to była trudna relacja, ponieważ jestem w związku a on ma bagaż doświadczeń za sobą. Byłam niedostępna bo zdawałam sobie sprawę z konsekwencji. Wiedziałam, że nie mogę z nim być. Walczył o mnie, zabiegał, komplementował, adorował, uwiódł i dostał czego chciał. Zakochałam się. Totalnie straciłam głowę. Zaczęliśmy się widywać intensywniej, zaczęły się czułe gesty, dotyk, przytulanie, całowanie. Wszystko prowadziło do jednego. Nie sypialiśmy ze sobą, choć on tego chciał, ale ja choć fizycznie chciałam być wierna mojemu facetowi. W głębi duszy marzyłam o nim i bardzo go pożądałam, oszalałam na jego punkcie. Taka sytuacja trwała 2 miesiące. Po ostatnim bardzo miłym i namiętnym spotkaniu, dzień później zadzwonił i wspominaliśmy spędzone chwile. Teraz od 2 tygodni milczy. Nie chce mu się narzucać więc nie dzwonie. Ostatnio nie wytrzymałam i musiałam go usłyszeć, zadzwoniłam na moment, był chłodny i rozmawialiśmy max 1 minutę, bo nie miał czasu. Nie oddzwania. Chciałam się z nim umówić, wyjaśnić, dowiedzieć się o co chodzi, ale nie mam takiej możliwości bo nie mamy kontaktu. Straciłam głowę totalnie, teraz mam depresję, bo to wszystko mnie przerosło. Zdaję sobie sprawę, że „gonienie króliczka” jest fajne i każdy facet chce zdobywać kobietę, ale chyba to nie jest celem samym w sobie? Nie chcę być natrętna, dlatego odpuszczam, choć to cholernie trudne, być może on boi się ponownie wchodzić w głębsza relację. Ale takie milczenie, po rozbudzeniu fali emocji nie należy do miłych doznań. Najgorsze jest to, że zakochałam się w tym facecie i byłam w stanie poświecić dla niego swój związek, reputację i szereg innych rzeczy, a on nie ryzykował niczym. Czemu faceci w pewnym momencie zaczynają się wycofywać? W momencie kiedy się otwarłam przed nim i dostał mnie na talerzu, zrezygnował. Mam wrażenie, że manipulował mną i bawił się moimi uczuciami. To boli.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Arthur ~Arthur
    ~Arthur
    Napisane 16 listopada 2014 - 01:16
    Byłaś dla niego boginią ale jak piszesz, nie doszło do zbliżenia, czyli seksu. A to jest zwieńczeniem zdobywania, obojętnie, vzy się zakochał w Tobie do szaleństwa czy nie.

    Kobiety nie rozumieją psychiki mężczyzny, który buduje/utrzymuje więź - psychiczną i fizyczną przez seks, cielesność. Miliony związków się przez to niezrozumienie rozpada.

    A Ty zagrałaś jak widać vabanque i przeciągnęłaś "za długo".


    To nie ma nic wspólnego z jakimś "gonieniem króliczka".

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ola ~ola
    ~ola
    Napisane 16 listopada 2014 - 14:50
    Nie doszło do seksu bo chciałam być wierna partnerowi, chociaż fizycznie. Nie wiedziałam czy warto poświęcić wieloletni związek na rzecz romansu z którego, nie wiem czy coś by wyszło. Bałam się też, że on może być takim rasowym wyjadaczem i podrywa, zdobywa i rzuca wciąż kolejne partnerki. Nie chciałam być jego zwykłą zdobyczą. Bardzo chce się z nim przespać ale mój kręgosłup moralny mi na to nie pozwala, póki jestem w stałym związku. Cały czas myślałam i myślę o tym, analizuję i nic z tego nie wynika. Chciałam rzucić chłopaka dla niego, ale on już zdążył się wycofać. A mogło być tak, że wystraszył się tego uczucia i wolał zwiać póki nie było za późno? Z tego co wiem, to on chciał uniknąć zobowiązań. Jak mam o niego znów zabiegać? Cholernie mi na nim zależy, ale nie chce wyjść na desperatkę

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Arthur ~Arthur
    ~Arthur
    Napisane 16 listopada 2014 - 19:36
    Aleksandro, przede wszystkim jeśli ktoś był w stanie zawrócić Ci tak w głowie będąc w kilkuletnim związku jak piszesz to ten Twój związek to już fikcja i formalność, normalne we właśnie kilku- czy wieloletnim związku. Piszesz, że masz 26 lat, Twoje postrzeganie "wieloletniego" liaison jest inne i sprowadza się pewnie do 3-4-6 lat max.
    Nie kochasz Twego chłopaka i dlatego ten nowy 40+...

    Dla tego ostatniego jesteś, bez obrazy, gówniarą, 26 lat to nic dla czterdziestolatka i jeszcze nic o życiu nie wiesz, niczego nie przeżyłaś. Mniemam, że jak na tak młodą osobę masz przeświadczenie o Twej "nieśmiertelności", wszechwiedzy i o pewności siebie z życiu. Nie Ty jedna w tym wieku. A on, no cóż. Może się faktycznie zakochał i nie chciał Cię wykorzystać ale jeśli robił podchody i przez tygodnie nic z tego nie wyszło to jego duma zwyciężyła, żaden mężczyzna 40+ jeśli tylko może (czyt. nie zkochał się jak szczeniak bez pamięci) to nie dopuści do sytuacji, w której byłby odtrącony/ośmieszony przez - tak, małolatę, gówniarę, w neutralnym tego słowa znaczeniu.

    A od Ciebie tryska wręcz dziecinna, dziewczęca niekonsekwencja - bardzo go fizycznie pragnęłaś ale nie chciałaś się oddać (bo już zdradziłaś - psychicznie), ok. Twój wybór. Tylko dlaczego teraz tu płaczesz? Dziś to już musztarda po obiedzie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ola ~ola
    ~ola
    Napisane 16 listopada 2014 - 20:59
    Wiem, że mój pseudozwiązek jest prawie fikcją. Tak, nie kocham swojego chłopaka i mój 40+ dobrze o tym wie. Dlatego chciałam z nim zerwać właśnie dla niego.
    Wiem, że jestem gówniarą, dzieli nas 17 lat i nic tego nie przeskoczy. Nic o życiu nie wiem, niczego nie przeżyłam ale nieśmiertelności czy pewności siebie nie mam totalnie. To on odkrył we mnie kobietę. To jest tak, że ja go bardzo pragnęłam ale nie mogłam mieć bo bałam się wejścia w tak trudną relację. Bałam się ryzyka. On ze swojej strony nie dawał mi żadnego zapewnienia, że nie zwieje zaraz po seksie i nie zamilknie na wieki. To wszystko działo się tak szybko...Teraz pewnie zachowałabym się inaczej. Wiem, że faceci lubią się wycofywać w najbardziej namiętnym etapie a później wracają. Marze, że tak właśnie będzie ale cóż... złudne szczęście. Chcę teraz zerwać z facetem i być z nim. Tylko hmm jego już nie ma.
    Tak z dnia na dzień mogła się stać musztarda po obiedzie? Po ostatnim spotkaniu 2 tygodnie temu zadzwonił i zachwycał się wspomnieniami a później nagle odpuścił? Dlaczego bez słowa? Przecież poważny facet powinien wytłumaczyć o co chodzi. Nie odtrąciłam go, lecz on odtrącił mnie. Przecież powinien o mnie zabiegać i pokazać, że warto dla niego zaryzykować. Jeżeli facetowi zależy to chyba nie znika z dnia na dzień?Być może miałam być tylko jego kolejna przygodą. Sam powiedział, że pasuje mu jego obecny stan rzeczy. Ja mimo wszystko chciałam spróbować. Zdawał sobie sprawę z tego, że byłam w stanie poświęcić dla niego wszystko.
    Być może jestem dziecinna i niekonsekwentna ale nie mogłabym zdradzić faceta. Dobrze wiedział, że kończę relację ze swoim chłopakiem, przeprowadzam się do innego miasta i będę tylko dla niego. To on mnie namawiał na te kroki.
    Zakochałam się. Chce go odzyskać. Nie wiem jak ale niczego bardziej nie pragnę. W mojej głowie jest milion scenariuszy, jeden z nich mówi, że zbyt bardzo odkryłam się ze swoimi uczuciami, pokazałam, że zależy mi na nim bardziej niż jemu na mnie. Naprawdę nie wiem już co robić i co myśleć. Nie może to być koniec, nie dopuszczam do siebie takiej możliwości. Przecież to miał być początek...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Grzegorz ~Grzegorz
    ~Grzegorz
    Napisane 16 listopada 2014 - 22:37
    ... proponuję... zerwij najpierw ze swoim obecnym chłopakiem, po co z nim jesteś skoro go nie kochasz?? Czekasz na innego, żeby było łatwiej... wiesz co czuje człowiek kiedy dowiaduje się, że idziesz do innego/innej ? ... to jest podłe, zakończ obecny związek, po jakimś czasie zacznij nowy... nie rozumiem tego...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ola ~ola
    ~ola
    Napisane 16 listopada 2014 - 23:25
    wiem co czuje człowiek kiedy najbliższa osoba odchodzi bo zostałam zdradzona, dlatego wiem, że nigdy nikogo nie zdradzę. Próbuje zerwać z chłopakiem od jakiegoś czasu ale to nie jest takie proste bo mnie szantażuje. Wiem, że krzywdzę i jego i siebie.
    Jednak teraz mam depresje przez ta całą sytuację, bo kocham innego faceta, który mnie olał. Jestem okropna, podła i beznadziejna- zdaję sobie z tego sprawę. Nie chciałam tego uczucia, broniłam się przed nim ale to mój 40+ je rozbudził a teraz przez to cierpię. Nie mogłam się z nim przespać, bo jestem typem kobiety która najpierw musi pokochać, zanim pójdzie z kimś do łóżka. Nie jestem w stanie z zimną krwią robić jeszcze większej krzywdy chłopakowi. Mam dość całej tej sytuacji ale już się zaangażowałam, niestety.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Adam ~Adam
    ~Adam
    Napisane 17 listopada 2014 - 08:37
    Wszystko się kiedyś kończy z różnych powodów. Ciesz się tym co miałaś.
    Może on miał w Tobie obudzić Kobietę - taka karma.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Małgo ~Małgo
    ~Małgo
    Napisane 17 listopada 2014 - 12:23
    Mężczyźni zwłaszcza dojrzali, a już terapeuci zwłaszcza są mimo emocji - logiczni, jeśli zdradziłaś swojego partnera i okłamywałaś go- czemu miałby być inna w nowym związku?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Alex40+ ~Alex40+
    ~Alex40+
    Napisane 17 listopada 2014 - 14:26
    Droga Olu, ze swojego doświadczenia wiem, iż wpada się w takie sytuacje ze zwykłej ludzkiej potrzeby zwłaszcza, gdy to co mamy nie spełnia naszych oczekiwań lub zwyczajnie czegoś nam brakuje, jesteśmy niedoceniani. Na początku jest ciekawie, intrygująco, tajemniczo co przeradza się w ekscytację, zauroczenie czy zakochanie. Wydaje nam się, że złapaliśmy Pana Boga za nogi i nie ma już rzeczy niemożliwych. Niestety z założenia taki związek ma niewielkie szanse na przetrwanie. Tak jak dotyczy to związków pomiędzy osobami w podobnym wiek, tak tym bardziej w związku z taką różnicą wieku. Przychodzi moment refleksji zwłaszcza, gdy sprawa nabiera powagi oczekuje się deklaracji, zobowiązań, planów i zaczynasz się zastanawiać: ok jest fajnie, tylko co dalej? Jak taki związek będzie wyglądał za 5, 10, 15 lat? Ja po 50-tce - nie daj boże łysiejący z brzuszkiem - ty po 30-tce w pełni rozkwitu. Zaczyna się logiczne rozważanie i wpada myśl, że co by się nie działo zostanę sam lub będę dla tego kogoś "balastem" lub "wstydliwym tatuażem" z lat młodości. A ty w kwiecie wieku mając u boku dużo starszego Pana, który jakby się uparł mógłby być Twoim ojcem z czasem dostrzegałabyś coraz więcej różnic was dzielących i prędzej czy później zaczęłabyś odczuwać, że czegoś Ci brakuje. I tak koło się zamyka. Miłość, zakochanie się to niestety przemijające stany, a deklaracje o kochaniu i byciu razem aż do końca swych dni... to tylko słowa. Niektórym się to udaje ale czy wynika to z prawdziwej miłości czy zasad moralnych - nie odważę się tego rozstrzygać. Tak jak ktoś już napisał ciesz się z tego, co przeżyłaś, weź z tego to co najlepsze i pójdź swoją drogą, która dzięki temu zdarzeniu może będzie mniej wyboista. A co do cierpienia... wierz lub nie, wiem to z doświadczenia czas leczy takie rany.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ola ~ola
    ~ola
    Napisane 17 listopada 2014 - 17:02
    Dziękuję Wam bardzo! Alex40+ wydrukuje sobie Twoja wypowiedź i powieszę nad łóżkiem, w trudnych chwilach będę ją analizować od nowa :)
    Chyba macie rację. Powinnam go odpuścić, wiem i wiedziałam od początku, że to nie ma sensu. Zapewne on tez o tym wiedział, dlatego tak wyszło. Dzisiaj rano zadzwonił do mnie i obiecał spotkanie. Pewnie będzie ono ostatnim. Po tej rozmowie jest mi lżej. Chyba się od niego uzależniłam, teraz potrzebny mi konkretny detoks. Między nami była tak niesamowita chemia..nigdy wcześniej nie miałam takich stanów.
    On jako terapeuta faktycznie bardzo mi pomógł, dzięki niemu chciało mi się znów żyć i być może to uczucie z tego wynikało. Rozbudził we mnie uczucia o których nie miałam pojęcia. Dał mi to czego nie miałam do tej pory. Zaczęłam znów wierzyć w mężczyzn i w to, że prawdziwi faceci jeszcze nie wyginęli. Zaakceptował mnie i pomagał pozbyć się kompleksów. Zawsze chciałam mieć dużo starszego mężczyznę, bo Ci 20+ są strasznie infantylni. Być może właśnie po to pojawił się w moim życiu. Szkoda tylko, że straciłam dobrego terapeutę. Dodawał mi sił w najtrudniejszych chwilach. Teraz powinnam wyciągnąć plusy z tej sytuacji i żyć dalej. Jest ciężko ale tak jak pisaliście, być może czas uleczy te rany. Być może zmarnowałam swoją szanse, tego już się pewnie nie dowiem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 23 listopada 2014 - 20:01
    Ola, coś się kupy twoja historia nie trzyma.
    Zdradzono cie, masz 26 lat kilkuletni związek, usiłujesz zerwać a on cie szantażuje.
    Ech
    A facet, no cóż, ja jak bym znalazła zainteresowanego 26 latka, mną również bym go uwiodła jak zamiast odpychać jeszcze podsyca emocje. Uwaga poświęcona na maxa, czułe gesty, ech...

    I teraz, czy zdrada to tyko sex, nie zdrada to uwaga poświęcona innej osobie - zdradziłaś chłopaka niestety. (Wg mnie)

    Alex40 pięknie piszesz. wszyscy fajnie piszą.

    Swoja drogą to jest straszne ze będąc w jednym związku już się przebiera nogami do kolejnego. Gdzie uczciwość międzyludzka, zaufanie, prawda i szacunek. Szczególnie szacunek do siebie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 23 listopada 2014 - 20:01
    Ola, coś się kupy twoja historia nie trzyma.
    Zdradzono cie, masz 26 lat kilkuletni związek, usiłujesz zerwać a on cie szantażuje.
    Ech
    A facet, no cóż, ja jak bym znalazła zainteresowanego 26 latka, mną również bym go uwiodła jak zamiast odpychać jeszcze podsyca emocje. Uwaga poświęcona na maxa, czułe gesty, ech...

    I teraz, czy zdrada to tyko sex, nie zdrada to uwaga poświęcona innej osobie - zdradziłaś chłopaka niestety. (Wg mnie)

    Alex40 pięknie piszesz. wszyscy fajnie piszą.

    Swoja drogą to jest straszne ze będąc w jednym związku już się przebiera nogami do kolejnego. Gdzie uczciwość międzyludzka, zaufanie, prawda i szacunek. Szczególnie szacunek do siebie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~xenia ~xenia
    ~xenia
    Napisane 28 grudnia 2016 - 09:25
    Mam podobne doświadczenia. Mój związek prawie się rozpadł przez mojego wykładowcę. Byłam w kilkuletnim związku, a mimo to zaczęłam flirt ze swoim nauczycielem. W jakiś sposób mnie to podniecało, bo było niedozwolone... On był naprawdę bardzo inteligentnym człowiekiem, mądrzejszym niż inni wykładowcy, a przynajmniej tak o nim sądzili studenci. Nie bez powodu bali się chodzić do niego na egzaminy. Wyczułam z jego strony zainteresowanie moją osobą, ale kiedy przy piwie wspominałam o tym koleżankom twierdziły, że wyolbrzymiam i źle interpretuje to, co on robi... To one się myliły, bo po pewnym czasie zaczęliśmy pisać do siebie wiadomości na Fb, potem podał mi swój numer tel. i umówiliśmy się na spotkanie. Ewidentnie szukał pretekstu żeby mnie widywać. A puenta jest taka, że kiedy nie dostał czego chciał odszedł. Mój facet się dowiedział i też chciał zerwać, ale poszliśmy na terapię dla par do Psychologgii do Eweliny Bazyluk i pomogła nam odbudować nasz związek na nowo. Teraz jest już lepiej i wiem, że nigdy nie zrobię już podobnego świństwa swojemu facetowi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ania ~Ania
    ~Ania
    Napisane 13 września 2020 - 18:46
    Alex+40 moge napisac na jakieś Twoje priv???

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zdradzony77 ~Zdradzony77
    ~Zdradzony77
    Napisane 14 września 2020 - 16:40
    Wszystko super ale pamiętaj że zdrada ma różne oblicza. To że nie poszłaś z tym gościem do wyrka nie oznacza że nie zdradziłaś swojego obecnego partnera. Już sam fakt że musiałaś ukrywać tą relację przed partnerem oznacza że to już była zdrada. Skoro zdrady doświadczyłaś już wcześniej powinnaś o tym doskonale wiedzieć.
    Jeszcze nie skonsumowałaś więc zakończ swój obecny związek i oszczędź bólu człowiekowi z którym byłaś lata (dobrze wiesz jak to jest).
    Potem rób co chcesz lataj za uczuciem którego pewnie i tak z racji różnicy wieku będzie skazane na porażkę...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia
    ~Kwitnąca Wiśnia
    Napisane 14 września 2020 - 22:06
    ~ola napisał:
    wiem co czuje człowiek kiedy najbliższa osoba odchodzi bo zostałam zdradzona, dlatego wiem, że nigdy nikogo nie zdradzę. Próbuje zerwać z chłopakiem od jakiegoś czasu ale to nie jest takie proste bo mnie szantażuje. Wiem, że krzywdzę i jego i siebie.
    Jednak teraz mam depresje przez ta całą sytuację, bo kocham innego faceta, który mnie olał. Jestem okropna, podła i beznadziejna- zdaję sobie z tego sprawę. Nie chciałam tego uczucia, broniłam się przed nim ale to mój 40+ je rozbudził a teraz przez to cierpię. Nie mogłam się z nim przespać, bo jestem typem kobiety która najpierw musi pokochać, zanim pójdzie z kimś do łóżka. Nie jestem w stanie z zimną krwią robić jeszcze większej krzywdy chłopakowi. Mam dość całej tej sytuacji ale już się zaangażowałam, niestety.


    W takiej sytuacji (bo nie wiem, czy to jeszcze aktualne dla Autorki wątku) proponuję porzucić jednego i drugiego... I cierpliwe poczekać (nie szukać na siłę) na trzeciego.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Po prostu ja ~Po prostu ja
    ~Po prostu ja
    Napisane 17 września 2020 - 10:45
    Alex +40 moge prosic o jakis kontakt na priv??

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1
Strona 1 z 1
Strona 1 z 1

Gorące tematy