Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 21 lutego 2015 - 15:08
    ~Jaro napisał:
    ....bo KATOLIK będzie kochał pomimo wszystko, a ATEISTA do granicy swojej godności..


    Możemy kochać prawdziwą miłością, nie emocjami osobę, która nas nie kocha - takie nasze prawo. Ale i w przypadku ateisty i w przypadku katolika nie ma to za bardzo sensu, chyba że niekochająca strona dojrzeje i odwzajemni uczucie, a takie rzeczy się zdarzają. Nawet katolicyzm nie zmusza do trwania na siłę w złych związkach.

    napisał:
    Nie wszyscy ludzie po prostu, traktują małżeństwo jako coś nierozerwalnego czy wręcz świętego.


    Jeśli para kocha się prawdziwą miłością, to małżeństwo jest dla nich nierozerwalne i święte. Jeśli się nie kochają to małżeństwo jest niczym.

    napisał:
    Czasami okazuje się, że dobro małżeństwa, nie jest Twoim dobrem.


    Dobro małżeństwa zawsze jest twoim dobrem. :-) W dobrym małżeństwie jesteś szczęśliwy.

    napisał:
    nie odmawiaj tak od razu godności wszystkim katolikom


    Moim zdaniem bardzo mało godności mają osoby w trójkącie małżeńskim, w którym każdy się o coś bije. I nieważne, czy to trójkąt składający się z katolików czy ateistów.

    napisał:
    I tak już na koniec, bo chyba skończył Ci się repertuar..


    No fakt, że w kółko piszę to samo, bo to takie trudne do wytłumaczenia.

    napisał:
    jak pisałam byłam żoną dłużej zdrady pojawiły się po 12 latach


    Wcześniej zapewne byłaś zajęta ciążami i dziećmi, pracą i układaniem sobie nowego życia no i nie było okazji.

    napisał:
    do tego momentu kochałam tak samo mocno jak po 2 letnim okresie zakochania


    Oj tam, oj tam. Tak nagle ci się przestawiło? Chyba, że byłaś uwikłana w niedobre małżeństwo, gdzie podobnie jak w romansie miałaś mnóstwo emocji. Jeśli tak, to odrzuciłaś tylko emocje, które fundował ci mąż, a przyjęłaś emocje, które ci funduje kochanek.

    napisał:
    I nikt nie paczył czy jest dojrzały czy nie tylko hasło ożeniłeś się to dbaj o rodzinę


    I w tym moja droga jest największy kłopot. Żeby facet dojrzał do miłości i dbał o rodzinę. Kobieta oczywiście też.

    napisał:
    Ok romans to emocje na początku potem rodzi się WIEŹ EMOCJONALNA o której ty pojęcia nie masz. To już stały związek , choć nieoficjalny ale ZWIĄZEK.!


    Stały związek, w którym ty żyjesz z mężem, a twój kochanek z żoną? O, moja droga, to może ja ci jeszcze kogoś tam podrzucę?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nicola ~Nicola
    ~Nicola
    Napisane 21 lutego 2015 - 15:59
    ~asdfgh napisał:
    [quote=~

    napisał:
    Nie wszyscy ludzie po prostu, traktują małżeństwo jako coś nierozerwalnego czy wręcz świętego.


    Jeśli para kocha się prawdziwą miłością, to małżeństwo jest dla nich nierozerwalne i święte. Jeśli się nie kochają to małżeństwo jest niczym.

    napisał:
    Czasami okazuje się, że dobro małżeństwa, nie jest Twoim dobrem.


    Dobro małżeństwa zawsze jest twoim dobrem. :-) W dobrym małżeństwie jesteś szczęśliwy.


    napisał:
    Ok romans to emocje na początku potem rodzi się WIEŹ EMOCJONALNA o której ty pojęcia nie masz. To już stały związek , choć nieoficjalny ale ZWIĄZEK.!
    a

    Stały związek, w którym ty żyjesz z mężem, a twój kochanek z żoną? O, moja droga, to może ja ci jeszcze kogoś tam podrzucę?




    No właś =nie . Dobrze powiedziałaś że jak ludzie się nie kochaj to małżeństwo jest niczym . To jak to się ma do ratowania małżeństwa naprawiania. Kiedy się kochają raczej nie am co naprawiać. Uprawiasz czyste masło maślane!.
    BZDURA totalna że dobro małżeństwa jest twoim dobrem widać że o małżeństwie nie masz pojęcia. jak i o miłości w stałym związku po latach. Kpobieto twoje teorie coraz bardziej odstają od rzeczywistości. Nawet nie wiesz co to kochać po latach będąc te lata z jednym. Co to miłość świadoma i dojrzała.
    Pisałam że w trakcie mojego małżeństwa on był tylko dobrym przyjacielem który mnie skrycie kochał. Związaliśmy się ze sobą dwa lata po moim rozwodzie i o naszej więzi emocjonalnej która powstała dłuuuuugo przed romansem to ty też pojęcia nie masz ,
    O niczym nie masz ani o małżeństwie ani o związku uczuciowym coś tam w życiu przeżyłaś ale twój związek chyba skończył się po 4 latach i nadal nie możesz go przeboleć. Wieeeeeele małżeństw nawet nie ma pojęcia ze ich EMOCJE wygasły poi 4 latach bo i po nastu nadal się kochają i są ze sobą szczęśliwi.Nie masz nawet o tym pojęcia.!Odpuść już ,
    A nawet ta prawdziwa święta miłość może się kiedyś wypalić. Pozdrawiam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 21 lutego 2015 - 16:39
    Nicola

    Co to jest naprawianie małżeństwa.
    1. Np. żona nie ma ochoty na seks. Żona idzie do lekarza i robi badania, czy nie jest na coś chora, ponieważ zdarza się, że choroba powoduje brak ochoty na seks. Leczy depresję jeśli na nią cierpi. Mąż pomaga jej w domu, by nie była ciągle zmęczona. Stara się być dla niej miły i nie mówi jej, że jest głupia. Ona jemu też tak nie mówi.
    2. Np. żona jest nerwowa. Idzie do lekarza i robi badania, czy nie ma np. anemii lub chorej tarczycy, które powodują nerwowość. Ewentualnie jakiejś innej choroby.
    3. Mąż się roztył, a żonie jego otyłość przeszkadza - mąż się bierze za odchudzanie.

    To są przykłady, ale mniej więcej na tym polega naprawianie małżeństwa, które występuje wtedy, gdy obie strony się kochają i chcą naprawiać to co się zepsuło. Absolutnie żadne z nich nie wdaje się w romans, bo to nic nie rozwiązuje. Potencjalna osoba trzecia (kochanka) przeszkadza w naprawie. Odciąga faceta od rodziny i psuje jeszcze bardziej to co się już zepsuło. Odbiera szansę na naprawę.

    napisał:
    Związaliśmy się ze sobą dwa lata po moim rozwodzie i o naszej więzi emocjonalnej która powstała dłuuuuugo przed romansem to ty też pojęcia nie masz


    Nie wiem jaka jest dokładnie twoja sytuacja. Skoro on cię kocha i ty go kochasz, to dlaczego nie jesteście razem?

    napisał:
    twój związek chyba skończył się po 4 latach i nadal nie możesz go przeboleć


    To, że po 4 latach opadają emocje jest faktem potwierdzonym naukowo. Nie trwa to dokładnie 4, bo przyjęliśmy ten okres na forum, dla uproszczenia. W rzeczywistości u jednych krócej u innych dłużej. A ze mną te 4 lata nie mają nic wspólnego.

    napisał:
    A nawet ta prawdziwa święta miłość może się kiedyś wypalić.


    Jeśli oboje się kochają to prawdziwa miłość nigdy się nie skończy. Jeśli tylko jedna strona kocha, to tak. Miłość niepodsycana też wygaśnie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~matkakarwowska ~matkakarwowska
    ~matkakarwowska
    Napisane 21 lutego 2015 - 16:42
    ~asdfgh napisał:
    ~Jaro napisał:

    Jeśli para kocha się prawdziwą miłością, to małżeństwo jest dla nich nierozerwalne i święte. Jeśli się nie kochają to małżeństwo jest niczym.

    ojojoj...daleko idące uproszczenie-wierz mi. A co jeśli kochasz żonę/ męża "prawdziwą miłością", a nie jesteś w stanie wytrzymać z nią/nim na co dzień? Owszem, miewasz partnerów seksualnych, jednych dłużej, innych krócej..ale na stałe zwyczajnie nie chcesz czegokolwiek budować z kimś innym bo żona/mąż zawsze jest na pierwszym (oprócz seksu) miejscu. Co to jest Twoim zdaniem: "prawdziwa" miłość do męża/żony czy już może nieprawdziwa?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~m ~m
    ~m
    Napisane 21 lutego 2015 - 16:46
    Śmieszni jesteście, wałkuje się temat już któryś rok z kolei i w kółko to samo.

    A chodzi tylko o to, że jak jest źle w małżeństwie/związku to należy się rozstać z godnością - tak jak zrobiła to kobieta - a nie szukać kochanków i dręczyć wszystkich dookoła.
    No już teraz to każdy wpis to potwierdza i kochanek i żon i kochanków i mężów.

    O czym więc ta "dyskusja" ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DO 3 RAZY SZTUKA.. ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    Napisane 21 lutego 2015 - 17:12
    ~matkakarwowska napisał:
    ~asdfgh napisał:
    ~Jaro napisał:

    Jeśli para kocha się prawdziwą miłością, to małżeństwo jest dla nich nierozerwalne i święte. Jeśli się nie kochają to małżeństwo jest niczym.

    ojojoj...daleko idące uproszczenie-wierz mi. A co jeśli kochasz żonę/ męża "prawdziwą miłością", a nie jesteś w stanie wytrzymać z nią/nim na co dzień? Owszem, miewasz partnerów seksualnych, jednych dłużej, innych krócej..ale na stałe zwyczajnie nie chcesz czegokolwiek budować z kimś innym bo żona/mąż zawsze jest na pierwszym (oprócz seksu) miejscu. Co to jest Twoim zdaniem: "prawdziwa" miłość do męża/żony czy już może nieprawdziwa?


    Dziecko o naprawianiu małżeństwa to pewnie Nikola mogłaby pisać po kilkunastu latach małżeństwa czy ja po kilkudziesięciu i jak ona napisała znasz tylko teorię która bardzo sie różni od rzeczywistości wiec przestań ją serwować bo chyba wszyscy tu mamy za sobą rozmowy z psychologami bo nas życie doświadczyło i moja by sie uśmiała czytając twoje wypociny. Każdy może sie naczytać w necie teorii i my też to robiliśmy ale to forum dla dzielenia się doświadczeniami więc zabierz swoje suche teorie na fora o temacie co to miłość w teori .Bo ja juuz nie mogę tego czytać a to forum podtrzymywało mnie na duchu.
    Przeprowadziłam rozmowę z kochanką mojego męża i wiem ile razy próbowała to zakończyć wyjechała za granicę nie do pracy ale żeby uciec od uczucia. Ma prawie 50 lat i sie jet to 12 lat nie udało, Nie wiesz nic o długoletnim związku bo w nim nie byłaś i o tym kiedy wygasają emocje. Mam ielu znajomych którzy po dwudziestu latach związku się z tego Śmieją bo ich emocje nie wygasły, bo się kochają . Skoro jak ludzie sie kochają naprawdę to kochają się zawsze sama coś takiego napisałaś a jak się kochają zawsze to emocje nie wygasają po 4 latach tylko dojrzewają i ewoluują ale to trzeba przeżyć żeby to wiedzieć. Idz wykładaj psychologie miłości dzieciom w przedszkolu dla nas liczy się doświadczenie, dla nich nie to może Ci uwierz i nie zalewaj nas już totalną głupotą. Nikola ma rację . Nie masz pojęcia o czym piszesz,.i sama sobie zaprzeczasz. Pogubiłas się już w tym co piszesz bardziej niż owa pogubiona i tylko nas męczysz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DO 3 RAZY SZTUKA.. ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    Napisane 21 lutego 2015 - 17:15
    ~asdfgh napisał:
    Nicola

    Co to jest naprawianie małżeństwa.
    1. Np. żona nie ma ochoty na seks. Żona idzie do lekarza i robi badania, czy nie jest na coś chora, ponieważ zdarza się, że choroba powoduje brak ochoty na seks. Leczy depresję jeśli na nią cierpi. Mąż pomaga jej w domu, by nie była ciągle zmęczona. Stara się być dla niej miły i nie mówi jej, że jest głupia. Ona jemu też tak nie mówi.
    2. Np. żona jest nerwowa. Idzie do lekarza i robi badania, czy nie ma np. anemii lub chorej tarczycy, które powodują nerwowość. Ewentualnie jakiejś innej choroby.
    3. Mąż się roztył, a żonie jego otyłość przeszkadza - mąż się bierze za odchudzanie.

    To są przykłady, ale mniej więcej na tym polega naprawianie małżeństwa, które występuje wtedy, gdy obie strony się kochają i chcą naprawiać to co się zepsuło. Absolutnie żadne z nich nie wdaje się w romans, bo to nic nie rozwiązuje. Potencjalna osoba trzecia (kochanka) przeszkadza w naprawie. Odciąga faceta od rodziny i psuje jeszcze bardziej to co się już zepsuło. Odbiera szansę na naprawę.

    napisał:
    Związaliśmy się ze sobą dwa lata po moim rozwodzie i o naszej więzi emocjonalnej która powstała dłuuuuugo przed romansem to ty też pojęcia nie masz


    Nie wiem jaka jest dokładnie twoja sytuacja. Skoro on cię kocha i ty go kochasz, to dlaczego nie jesteście razem?

    napisał:
    twój związek chyba skończył się po 4 latach i nadal nie możesz go przeboleć


    To, że po 4 latach opadają emocje jest faktem potwierdzonym naukowo. Nie trwa to dokładnie 4, bo przyjęliśmy ten okres na forum, dla uproszczenia. W rzeczywistości u jednych krócej u innych dłużej. A ze mną te 4 lata nie mają nic wspólnego.

    napisał:
    A nawet ta prawdziwa święta miłość może się kiedyś wypalić.


    Jeśli oboje się kochają to prawdziwa miłość nigdy się nie skończy. Jeśli tylko jedna strona kocha, to tak. Miłość niepodsycana też wygaśnie.




    żle mi coś skomentowało przedtem


    Dziecko o naprawianiu małżeństwa to pewnie Nikola mogłaby pisać po kilkunastu latach małżeństwa czy ja po kilkudziesięciu i jak ona napisała znasz tylko teorię która bardzo sie różni od rzeczywistości wiec przestań ją serwować bo chyba wszyscy tu mamy za sobą rozmowy z psychologami bo nas życie doświadczyło i moja by sie uśmiała czytając twoje wypociny. Każdy może sie naczytać w necie teorii i my też to robiliśmy ale to forum dla dzielenia się doświadczeniami więc zabierz swoje suche teorie na fora o temacie co to miłość w teori .Bo ja juuz nie mogę tego czytać a to forum podtrzymywało mnie na duchu.
    Przeprowadziłam rozmowę z kochanką mojego męża i wiem ile razy próbowała to zakończyć wyjechała za granicę nie do pracy ale żeby uciec od uczucia. Ma prawie 50 lat i sie jet to 12 lat nie udało, Nie wiesz nic o długoletnim związku bo w nim nie byłaś i o tym kiedy wygasają emocje. Mam ielu znajomych którzy po dwudziestu latach związku się z tego Śmieją bo ich emocje nie wygasły, bo się kochają . Skoro jak ludzie sie kochają naprawdę to kochają się zawsze sama coś takiego napisałaś a jak się kochają zawsze to emocje nie wygasają po 4 latach tylko dojrzewają i ewoluują ale to trzeba przeżyć żeby to wiedzieć. Idz wykładaj psychologie miłości dzieciom w przedszkolu dla nas liczy się doświadczenie, dla nich nie to może Ci uwierz i nie zalewaj nas już totalną głupotą. Nikola ma rację . Nie masz pojęcia o czym piszesz,.i sama sobie zaprzeczasz. Pogubiłas się już w tym co piszesz bardziej niż owa pogubiona i tylko nas męczysz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Delta-Echo-Sierra ~Delta-Echo-Sierra
    ~Delta-Echo-Sierra
    Napisane 21 lutego 2015 - 17:40
    Trzymajmy tu poziom i nie obrażajmy się i innych.

    asdfgh napisała wcześniej, że jest młodsza od interlokutorów.

    asdfgh, chciałbym wiedzieć, ile Ty masz lat i jak długo jesteś w małżeństwie?
    Wydaje mi sie, że to u większości z długim stażem i co tym idzie różnymi losami i doświadczeniem bardzo ważne.

    Ja już rok temu pisałem, że są sytuacje, z których nie ma wyjścia. Cokolwiek się zrobi, będzie źle. I trzeba z tym żyć.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 21 lutego 2015 - 17:47
    napisał:
    Przeprowadziłam rozmowę z kochanką mojego męża i wiem ile razy próbowała to zakończyć wyjechała za granicę nie do pracy ale żeby uciec od uczucia. Ma prawie 50 lat i sie jet to 12 lat nie udało


    Bo cały czas była pod wpływem silnych emocji. Gdyby zerwała w sposób radykalny kontakt na kilka lat, to by się romans zakończył.

    napisał:
    Mam ielu znajomych którzy po dwudziestu latach związku się z tego Śmieją bo ich emocje nie wygasły, bo się kochają .


    Prawdziwa miłość to nie maszyna i nie ma ostrych hajów i nie ma ostrych zejść jak w przypadku romansu pozamałżeńskiego

    napisał:
    Pogubiłas się już w tym co piszesz bardziej niż owa pogubiona i tylko nas męczysz.


    Gdzie się pogubiłam? I przykro mi, że cię męczę.

    napisał:
    Bo ja juuz nie mogę tego czytać a to forum podtrzymywało mnie na duchu.


    Trawią cię emocje związane z rozstaniem. Przykro mi, że tak jest. Żałoba po rozstaniu trwa do kilku lat, ale optymistycznie rzecz biorąc tylko rok lub dwa. Tak więc jeszcze trochę cierpień cię czeka, ale zmierzasz ku dobremu.

    napisał:
    Śmieszni jesteście, wałkuje się temat już któryś rok z kolei i w kółko to samo.


    Ja tu dopiero jestem od trzech dni.

    napisał:

    A chodzi tylko o to, że jak jest źle w małżeństwie/związku to należy się rozstać z godnością - tak jak zrobiła to kobieta - a nie szukać kochanków i dręczkoyć wszystkich dookoła.
    No już teraz to każdy wpis to potwierdza i kochanek i żon i kochanków i mężów.
    O czym więc ta dyskusja&?


    Ja akurat się z tobą zgadzam, ale wyobraź sobie, że wszyscy tutaj twierdzą, że to staroświeckie, niemodne i sucha teoria.

    napisał:
    A co jeśli kochasz żonę/ męża prawdziwą miłością", a nie jesteś w stanie wytrzymać z nią/nim na co dzień?


    Raczej bym nie pokochała osoby, z którą nie mogłabym wytrzymać na co dzień. Mogłabym tylko polubić i spotykać się od czasu do czasu. Gdy się zaczynałam spotykać z moim facetem, obserwowałam jak się zachowuje i podpytywałam o różne rzeczy. On czasami robił drobne prowokacje, żeby sprawdzić jak się zachowam (nic krzywdzącego) i oczywiście pytał. Gdybym się jednak pomyliła i pokochała taką osobę, to starałabym się o zmianę tego stanu rzeczy, ale nie wdawałabym się romans, bo to żadnego problemu nie rozwiązuje.

    napisał:
    Owszem, miewasz partnerów seksualnych, jednych dłużej, innych krócej..ale na stałe zwyczajnie nie chcesz czegokolwiek budować z kimś innym bo żona/mąż zawsze jest na pierwszym (oprócz seksu) miejscu.


    Wtedy kochanka żonatego godzi się na to, że jest przedmiotem do użycia żonatego faceta i niczym więcej, a o żadnym uczuciu miłości nie ma mowy i cały ten wątek nie ma sensu, bo oboje tego chcieli i się na to umawiali.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochanka ~kochanka
    ~kochanka
    Napisane 21 lutego 2015 - 18:03
    ~asdfgh napisał:
    napisał:
    Przeprowadziłam rozmowę z kochanką mojego męża i wiem ile razy próbowała to zakończyć wyjechała za granicę nie do pracy ale żeby uciec od uczucia. Ma prawie 50 lat i sie jet to 12 lat nie udało


    Bo cały czas była pod wpływem silnych emocji. Gdyby zerwała w sposób radykalny kontakt na kilka lat, to by się romans zakończył.

    napisał:
    Mam ielu znajomych którzy po dwudziestu latach związku się z tego Śmieją bo ich emocje nie wygasły, bo się kochają .





    Prawdziwa miłość to nie maszyna i nie ma ostrych hajów i nie ma ostrych zejść jak w przypadku romansu pozamałżeńskiego

    napisał:
    Pogubiłas się już w tym co piszesz bardziej niż owa pogubiona i tylko nas męczysz.


    Gdzie się pogubiłam? I przykro mi, że cię męczę.

    napisał:
    Bo ja juuz nie mogę tego czytać a to forum podtrzymywało mnie na duchu.


    Trawią cię emocje związane z rozstaniem. Przykro mi, że tak jest. Żałoba po rozstaniu trwa do kilku lat, ale optymistycznie rzecz biorąc tylko rok lub dwa. Tak więc jeszcze trochę cierpień cię czeka, ale zmierzasz ku dobremu.

    napisał:
    Śmieszni jesteście, wałkuje się temat już któryś rok z kolei i w kółko to samo.


    Ja tu dopiero jestem od trzech dni.

    napisał:

    A chodzi tylko o to, że jak jest źle w małżeństwie/związku to należy się rozstać z godnością - tak jak zrobiła to kobieta - a nie szukać kochanków i dręczkoyć wszystkich dookoła.
    No już teraz to każdy wpis to potwierdza i kochanek i żon i kochanków i mężów.
    O czym więc ta dyskusja&?


    Ja akurat się z tobą zgadzam, ale wyobraź sobie, że wszyscy tutaj twierdzą, że to staroświeckie, niemodne i sucha teoria.

    napisał:
    A co jeśli kochasz żonę/ męża prawdziwą miłością", a nie jesteś w stanie wytrzymać z nią/nim na co dzień?


    Raczej bym nie pokochała osoby, z którą nie mogłabym wytrzymać na co dzień. Mogłabym tylko polubić i spotykać się od czasu do czasu. Gdy się zaczynałam spotykać z moim facetem, obserwowałam jak się zachowuje i podpytywałam o różne rzeczy. On czasami robił drobne prowokacje, żeby sprawdzić jak się zachowam (nic krzywdzącego) i oczywiście pytał. Gdybym się jednak pomyliła i pokochała taką osobę, to starałabym się o zmianę tego stanu rzeczy, ale nie wdawałabym się romans, bo to żadnego problemu nie rozwiązuje.

    napisał:
    Owszem, miewasz partnerów seksualnych, jednych dłużej, innych krócej..ale na stałe zwyczajnie nie chcesz czegokolwiek budować z kimś innym bo żona/mąż zawsze jest na pierwszym (oprócz seksu) miejscu.


    Wtedy kochanka żonatego godzi się na to, że jest przedmiotem do użycia żonatego faceta i niczym więcej, a o żadnym uczuciu miłości nie ma mowy i cały ten wątek nie ma sensu, bo oboje tego chcieli i się na to umawiali.



    Jesteś tu od trzech dni i już tak namieszałaś że nawet do 3 razy si e wkurzyła. Kobieto idz pożyj zbierz doświadczenie kilkunastoletniej żony albo kochanki a potem pisz o swoich emocjach a nie wypowiadaj się o emocjach innych.
    Kilka osób tutaj przerwało związek na kilkanaście lat żeby znowu byc razem , ale przecież te kilkanaście lat byli tylko pod wpływem emocji.
    Wybacz Delta ale nie da się z tego nie śmiać bo cały czas czytamy z partnerem i wijemy się ze śmiechu. Naczytała się bidulka i na siłę coś komuś tłumaczy . Taka inteligentna a nie rozumie aluzji wielu już tu osób że nie mają ochoty na takie bzdury. To było nasze forum , kochanek żon i zdradzaczy a ty z jakiej bajki tu przyleciałaś? Porad na siłę . To nie radzenie a narzucanie swojego zdania, nie popartego doświadczeniami.Odpal swoja miotłę i odleć już. Niczego nie zyskujesz tylko żal i śmiech.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~matkakarwowska ~matkakarwowska
    ~matkakarwowska
    Napisane 21 lutego 2015 - 18:31
    ~asdfgh napisał:


    Raczej bym nie pokochała osoby, z którą nie mogłabym wytrzymać na co dzień. Mogłabym tylko polubić i spotykać się od czasu do czasu.


    heloł, mówimy o życiu w małżeństwie,o tym co się dzieje po paru latach wspólnego życia a nie o kilku pierwszych randkach

    napisał:
    Owszem, miewasz partnerów seksualnych, jednych dłużej, innych krócej..ale na stałe zwyczajnie nie chcesz czegokolwiek budować z kimś innym bo żona/mąż zawsze jest na pierwszym (oprócz seksu) miejscu.


    ~asdfgh napisał:

    Wtedy kochanka żonatego godzi się na to, że jest przedmiotem do użycia żonatego faceta i niczym więcej, a o żadnym uczuciu miłości nie ma mowy i cały ten wątek nie ma sensu, bo oboje tego chcieli i się na to umawiali.


    Uhm, tak, oczywiście. Bo żonaty pierwsze co robi, to mówi kochance wprost, po pierwsze, że jest żonaty, a po drugie - że jest ona przedmiotem do użycia. A później przy kawie uzgadniają szczegóły. Skąd Ty się urwałaś w ogóle?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 21 lutego 2015 - 18:36
    napisał:
    o naprawianiu małżeństwa to pewnie Nikola mogłaby pisać po kilkunastu latach małżeństwa czy ja po kilkudziesięciu


    napisał:
    Małżeństwo naprawiają obie strony.
    Mąż i żona. U ciebie było tak, że tylko ty byłaś zainteresowana naprawianiem, a twój mąż nie. Więc nie tylko nie naprawiłaś, ale się zmęczyłaś próbami. Bo robiłaś to sama, a twój mąż co najwyżej udawał, że chce i nie zrobił nic. Mąż cię wykorzystał do swoich celów i porzucił, gdy przestałaś mu być potrzebna. I cóż ja na to mogę poradzić? Każdy musi się sam pilnować, by go ktoś nie okradł albo nie wykorzystał. Taki nasz los. Mój, twój i wszystkich ludzi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 21 lutego 2015 - 18:41
    ~matkakarwowska napisał:
    Uhm, tak, oczywiście. Bo żonaty pierwsze co robi, to mówi kochance wprost, po pierwsze, że jest żonaty, a po drugie - że jest ona przedmiotem do użycia. A później przy kawie uzgadniają szczegóły. Skąd Ty się urwałaś w ogóle?


    Proszę ja ciebie. Jak cię ktoś oszuka to będziesz go kochać za to, że cię oszukał? Jak cię już wciągnęło, to zrywasz i cierpisz po rozstaniu. Trwa to od roku do kilka lat. Nauczona smutnym doświadczeniem, dokładnie przypilnujesz następnego delikwenta.

    Kochanka zawsze jest przedmiotem do użycia i wykorzystania. Zawsze! Czasami tylko się to dobrze kończy. Tzn. dobrze dla kochanki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~matkakarwowska ~matkakarwowska
    ~matkakarwowska
    Napisane 21 lutego 2015 - 18:54
    ~asdfgh napisał:

    Kochanka zawsze jest przedmiotem do użycia i wykorzystania. Zawsze! Czasami tylko się to dobrze kończy. Tzn. dobrze dla kochanki.


    Masz rację poniekąd. Tylko widzisz, zdarzają się sytuacje, gdzie tak pogardzana przez Ciebie "kochanka" dowiaduje się po długim, długim czasie w co wdepnęła.. Istnieją bowiem, ku Twojej wiadomości, tzw. małżeństwa otwarte, gdzie mąż i żona nic sobie nie robią z osób trzecich, których, jak to ujmujesz, akurat "używają" i "wykorzystują". "Kochanka" nawet nie wie, że zadaje się z facetem w stałym związku, wierząc święcie-choć na szczęście- do czasu, że sama jest z nim w takim związku. Ogarniasz?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 21 lutego 2015 - 19:02
    ~matkakarwowska napisał:
    Tylko widzisz, zdarzają się sytuacje, gdzie tak pogardzana przez Ciebie "kochanka" dowiaduje się po długim, długim czasie w co wdepnęła..Ogarniasz?


    Tak czy inaczej pozostaje jej tkwić w tym lub zerwać. Zerwanie jest bolesne, a poczucie krzywdy jeszcze boleśniejsze. I nie pogardzam ludźmi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~matkakarwowska ~matkakarwowska
    ~matkakarwowska
    Napisane 21 lutego 2015 - 19:12
    ~asdfgh napisał:
    ~matkakarwowska napisał:
    Tylko widzisz, zdarzają się sytuacje, gdzie tak pogardzana przez Ciebie "kochanka" dowiaduje się po długim, długim czasie w co wdepnęła..Ogarniasz?


    Tak czy inaczej pozostaje jej tkwić w tym lub zerwać. Zerwanie jest bolesne, a poczucie krzywdy jeszcze boleśniejsze. I nie pogardzam ludźmi.


    Jeśli uważasz, że jakakolwiek kobieta, która weszła w związek z czystą kartą i szczerym uczuciem, po odkryciu, że została wmanipulowana w chory trójkąt, będzie jeszcze w stanie w ogóle patrzeć na człowieka, który ją oszukał i wykorzystał, to myślę, że masz bardzo niskie mniemanie o kobietach.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 21 lutego 2015 - 19:18
    ~matkakarwowska napisał:
    Jeśli uważasz, że jakakolwiek kobieta, która weszła w związek z czystą kartą i szczerym uczuciem, po odkryciu, że została wmanipulowana w chory trójkąt, będzie jeszcze w stanie w ogóle patrzeć na człowieka, który ją oszukał i wykorzystał, to myślę, że masz bardzo niskie mniemanie o kobietach.


    Niektóre czekają po 10 lat aż się ich żonaty kochanek rozwiedzie (a jemu, biedakowi, zawsze coś wypadnie). Więc myślę, że są takie, które, gdy się dowiedzą, że zostały oszukane, wciąż się emocjonują facetem i nie zrywają. Ale staram się mieć dobre zdanie o ludziach.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~matkakarwowska ~matkakarwowska
    ~matkakarwowska
    Napisane 21 lutego 2015 - 19:26
    ~asdfgh napisał:
    ~matkakarwowska napisał:
    Jeśli uważasz, że jakakolwiek kobieta, która weszła w związek z czystą kartą i szczerym uczuciem, po odkryciu, że została wmanipulowana w chory trójkąt, będzie jeszcze w stanie w ogóle patrzeć na człowieka, który ją oszukał i wykorzystał, to myślę, że masz bardzo niskie mniemanie o kobietach.


    Niektóre czekają po 10 lat aż się ich żonaty kochanek rozwiedzie (a jemu, biedakowi, zawsze coś wypadnie). Więc myślę, że są takie, które, gdy się dowiedzą, że zostały oszukane, wciąż się emocjonują facetem i nie zrywają. Ale staram się mieć dobre zdanie o ludziach.

    To mnie zadziwiłaś w tym momencie...U mnie tak, jak w którymś filmie "są sprawy, za które leje się w mordę" . Inna rzecz, że może u niektórych kobiet emocje właśnie są zbyt silne, aby te klapki z oczu wreszcie spadły...albo może nie doznały jeszcze prawdziwego upokorzenia...albo doznały, ale spływa to po nich...nie wiem...dla mnie to patologia w każdym razie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pogubiona ~Pogubiona
    ~Pogubiona
    Napisane 21 lutego 2015 - 19:58
    asdfgh - jejku skończ już głosić swoje teorie. Najpierw pierdzielisz o naprawianiu, potem o emocjach. Gubisz się sama w swoich wypowiedziach. Pojęcia nie masz o niczym.Mam dla Ciebie radę: trzymaj się swoich emocji ale nie wciskaj ludziom swoich racji. Zachowujesz się jak manipulantka.Robisz wszystko aby nas zmanipulować tylko że nie uda się to Tobie, ponieważ my coś przezyliśmy(dobre i złe) i wiemy o czym mówimy. Wymieniamy się zdaniami-bo każdy ma prawo wygłosić swoje zdanie,ale Ty ciągle przeginasz:)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pogubiona ~Pogubiona
    ~Pogubiona
    Napisane 21 lutego 2015 - 20:02
    ~asdfgh napisał:

    Więc myślę, że są takie, które, gdy się dowiedzą, że zostały oszukane, wciąż się emocjonują facetem i nie zrywają.

    Taaaaaaa...hahaha "kochanie oszukałeś mnie, masz żonę, ale to niewazne.Liczymy się my i nasze emocje."

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy