Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 13 grudnia 2014 - 12:35
    Proszę, naśmiewaj się ze mnie jeśli to Ci humor poprawia i jedna z niewielu radości jakie masz w życiu. A chyba za wiele ich nie masz skoro pojawiłaś się tu by roztrząsać problem sprzed 10 lat. W ogóle to mieszasz się w zeznaniach. On jest tylko jakimś tam znajomym, który Cię podrywał ale nie dałaś się czy bliskim kolegom który opowiedział Ci o swoich zdradach? Bo coś mi się wydaje, że panowie z Twoich postów to jeden pan.
    Piszesz o zasadach odwołując się do katolicyzmu, więc nie dziw się, że za katoliczkę Cię uważam. Ale jak napisała Nicola, prawdziwy katolik zna coś więcej niż to o czym ty piszesz.
    Uniwersalne prawdy powiadasz? Światowe trendy psychologi o których ty wiesz a ja nie, choć taka oświecona jestem. Ok, niech Ci będzie. Tylko pamiętaj o tym, że w takim razie mówisz o psychologii kultury zachodniej. I to też nie całej. Jak wiadomo, świat to nie tylko kultura zachodnia, można nawet powiedzieć że jest ona obecnie w mniejszości.
    Tak, zapewne nie masz nic na sumieniu. Dlaczego mnie nie dziwi, że masz takie zdanie o sobie.
    W ogóle masz ciekawe zdanie o mnie. Nie przeczytałaś tego wątku w całości, nie znasz mojej historii, moich poglądów ale wypowiadasz się na jej i ich temat. Brawo. Więcej komentarza nie trzeba.
    Nie nazywasz nic po imieniu w opinii mojej i wielu zebranych tu osób. Wyzywasz, oceniasz. To jest twoje spojrzenie na świat. A ono niestety jest dość ograniczone.
    I jesteś moim wrogiem jeśli uważasz, że masz prawo wypowiadać się o mnie w sposób w jaki to robisz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marcin38 ~marcin38
    ~marcin38
    Napisane 13 grudnia 2014 - 17:13
    ~zołzunia napisał:
    Nie wierzę , DO 3 RAZY masz rację ktoś bardzo nie chce tego tematu kończyć . Pytanie dlaczego?
    T przecież ona to zakończyła ,a twój post mi brzmi jak zazdrość o kontakt. Z kim , Torinem czy testosteronem który się troszkę napalił.? Co ma jeszcze zakończyć? Te kontakty z nimi? Bo ona raczej szukała odpowiedzi na pytanie kogo kocha jak wszystkie kobiety tytaj bo to my-,wy je okłamujecie to same nie wiedzą co myśleć Nie dziwię im się.a nie kontaktu.
    Faceta wzięła zazdrość. Nie mogę

    Dori
    Każdy kto miał kochankę i każda kobieta która nią jest albo była a to forum pokazuje że jest ich mnogo, ma trochę inne zdanie o takich kobietach. Ja zawsze do mojej miałem szacunek nawet jak odeszła bo to ja nie potrafiłem podjąć decyzji
    A wybacz kobieta wpadajaca do domu kochanki po męża to trochę zakrawa na psychpatkę.On chcą c mieć kobiete na boku powinien jej zapewnić nietykaność ze strony żony a nie napuszczać żeby to one walczyły o niego. Takie jest moje zdanie,

    p.s. do Marcina nie wierze, że ona była tak ważna dla Ciebie, dałeś jej odejść więc nie była......, ale zgodzę się, że facet powinien zapewnić kochance nietykalność, ze strony żony, jeśli tego nie robi to jest ona mu obojętna, albo lubi dreszczyk adrenalinki :-)



    Albo jest skończonym tchórzem Widzisz zołzunia już cię lubie, Wyciągnełaś mój ulubiony wątak który mi bardzo przypomina jakim byłem tchórzem. Ale jak widać ja chciałem żeby to zona z a mnie zdecydowała i jak wszystko się wydało wystawiła waliżki za drzwi ale ona tego nie zrobiła a ja nie miałem odwagi jej powiedzieć że chcę odeść. Nie dopuki ona była blisko , osiągalna mogłem w chwilach kryzysu do niej zadzwonić usłyszeć jej kojący głos pojechać kiedy było mi żle. Ale dotarło do mnie ile znaczy jak wyjechała. Obiecywałem sobie przytłoczony tęsknotą ze jak moje dziecko wyzdrowieje a sprawa była poważna a ona wróci z zagranicy to odejdę od żony tyle że na decyzję było za póżno bo ona już z tamtąd nie wróciła a ja nie wiedziałem gdzie jej szukać. Pytałem jej znajomych ale ponieważ nasz związek był tajemnicą to nikt mi nic nie powiedział. Ityle ale starałem sie w swoim tchórzostwie prowokować żonę znikając z domu nawet jak JEJ nie było w Polsce zeby mnie wykopała Ale przytoczyłas tu mój ulubiony wątek bo pan T okazał sie o wiele większym tchórzem niz ja dzięki czemu mogłem przyznac sam przed sobą jaki byłem i nie zasłaniać się dbaniem o dobro zony. Ten typek nawet jak czytał szczere opisy luny o tym co ich łączyło o jej nadziejach użył tchórzowskiego zdanaia, zacytuję
    luna-- dobze ze sie wycofalas z tego forum zbyt wiele zdan w tym wszystkim przekrecilas chodzilo ci tylko o nawiazanie z kims kontaktu na forum udalo ci sie
    Potem pewnie przytulił sie do żony , kochana kocham tylko ciebie ona to wszystko przekręciła to nie było tak kotku,większość zmyśliła itd
    a żona , jak to nazwaliście uzależniona emocjonalnie od niego łykneła kolejne kłamstwo bo skoro rok łykała wszystkie kłamstwa wiem bo moja tez była naiwna to dlaczego miałaby mu teraz nie wierzyć.
    Nawet Jaro napisał kiedyś że jak żona ma zostać z dziećmi i tym wszystkim na głowie to chciałby aby decyzja należała do niej . Może nie z tchórzostwa moze z troski bo dom dzieci on jaednak pokazał ze ma jaja i sam podjoł decyzję o rozwodzie. Ja nie zdążyłem . Czytajac to co pisała luna dopiero wtedy docierało do mnie co przeżywała moja kochanka , jak cierpiała jakie miała nadzieje rozterki. I choć to sprawiało że czułem sie gorzej z tym uważam że luna żle zrobiła wycofując sie z dyskusji bo przecież ktoś kto okłamywał i ją i żone sprawiał że one cierpiały pomijając tę nietykalnosć bo masz racje żony tez nie sa świetoszkami , nie ma prawa jej teraz niczego zakazywac czy nakazać .
    Ale wracajac do jaro to mój umysł pisze sobie taką bajkę że moja ukochana jak i jego z przed lat kiedyś sie wyszumi rozstanie z partnerem i wróci do kraju może i do mnie. Skoro jaro miał powrót to może i ja będę miał .

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochanka ~kochanka
    ~kochanka
    Napisane 13 grudnia 2014 - 19:43
    Dori ty to złośliwa i głupia jesteś. Albo bardzo zawistna. Czego ty tej Wiki zazdrościsz Tej ciaży czy tego ze do niej facet odszedł od żony a do ciebie nie? I co ma wspólnego to że jest się z kmś i siedzi się wieczorem na forum? Co tu takiego diwnego? Kazdy ma swoje zaiteresowania a bycie z komś nie oznacza gapienia sie w siebie calą dobę . Wazne żeby dla tej derugiej osoby nie rezygnowac z tego co się lubi. A ty chcesz żeby była jego niewolnicą? . Ogarnj sie trochę albo spadaj jak ci się tu nie podoba.
    Pomyliłas ją ze mną i jeszcze się za swoją pomyłkę na niej wyżywasz. To ja pisaam meczów i szukaj naszej rozmowy na poczatku kwietnia. To ja jestem po dziennikarstwie a dziennikarze robią same blędy bo i tak program ich sprawdza i poprawia i dzieki temu mogą skupić sie na stylu nie na ortografi czy literówce.

    Zołzunia_- kolejna kobieta która wie lepiej co myślą i czują mężczyżni . Poczytaj sobie ze zrozumieniem to co pisza tu faceci. Mój zostawił żone ale nie wiesz ile go kosztowała ta decyzja i jak długo dojrzewał . Ile rozstań i powrotów. Nie jest łatwo zostawić żonę która na ciebie liczyła o ciebie dbała która będzie może cierpiec razem z dziećmi jak odejdziesz. Jego też to boli. To że jej już nie kocha nie znaczy że nie ma innych uczuć i spraw które ich łączą . Nic nie jest białe albo czarne w takiej sytuacji. Pojawiają się różne odcienie szarego. On sam był bliski nie z tchórzostwa ze zrezygnowania ze mnie ale wybrał uczucie z tym że rozumie doskonale tych którzy jednak zostają . Składa się na to wiele niezrozumiałych dla ciebie czynników. Czasem zrozumiałych tylko dla nich.
    Ogólne podoba mi sie twój post choć powrót do nieszczęsnej luny nie. Ciekawe co niej? Ale facetów to ty kompletnie mie rozumiesz.

    Lilka Dori się z ciebie nie naśmiewa. On anie potrafi się śmiać . Zgorzkniali ludzie tak mają Sarkazm im pozostaje.

    AHA. Cześć Wiki. Powyższe zdania też są skierowane do ciebie. Trzymaj się.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 13 grudnia 2014 - 20:02
    Niezaprzeczalnym faktem jest, że to forum nie trzyma już poziomu.
    Szkoda.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochanka ~kochanka
    ~kochanka
    Napisane 13 grudnia 2014 - 20:13
    ~Kobieta napisał:
    Niezaprzeczalnym faktem jest, że to forum nie trzyma już poziomu.
    Szkoda.



    Bo pojawiaja się osoby typu Dori żeby tylko komuś dowalić dogryść i rozładować swoje negatywne emocje.
    Potem się dziwicie że mężowie od takich kobiet odchodzą.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DO 3 RAZY SZTUKA.. ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    Napisane 13 grudnia 2014 - 21:54
    Faktem jest też że tego typu ludzie odstraszają z forum innych którzy mają coś do powiedzenia i lub chcą się wygadać. A szkoda bo dialog zrobił się ciekawy.Delta zniknął z forum i jak i inni interesujący ludzie których doświadczenia mogą w czymś pomóc innym szkoda bo liczyła że odpowie mi na ostatnio zadane pytania.
    Forum droga Dori służy do wymiany poglądów zadawania pytań a nie wyładowywania osobistych uprzedzeń i ubliżania innym. Jak naprawdę nie masz nic konstruktywnego ani budującego jakikolwiek normalny dialog do powiedzenia do nie udzielaj się na tego typu forach i nie przeszkadzaj innym.
    Mnie bardzo ucieszyło pojawienie się Wiki ale już chyba nie porozmawiamy bo Ty ubzdurałaś sobie ze ona pisała coś czego nie pisała, obrażasz nie wierzysz. To po co przeszkadzasz nam którym na tych rozmowach zależy.
    Tyle na sobotni wieczór. Przemyśl to sobie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 14 grudnia 2014 - 01:19
    Kochanko, pisałam do Eilen. Widzę, że nie zaznaczyłam tego.
    Postów Dori nawet nie czytałam, szkoda czasu na to.
    Tak, trudno czasem o poziom. Sama też daję ponieść się emocjom jak pojawiają się trolle. Nie wiem, może potrzebują wyładować swoją frustrację. Ale to nie miejsce na to. Choć pewnie tak im łatwiej, bo są anonimowi, bezpieczni. Tylko dziwi mnie, że przynosi im to ukojenie. Bo chyba nie liczą, że zmienią swoim gadaniem nasze życie, poglądy, uczucia. A gdy pojawiają się trolle, znikają Ci, którzy mogą nas wesprzeć swoim doświadczeniem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~testosteron ~testosteron
    ~testosteron
    Napisane 14 grudnia 2014 - 19:07
    Oj kobiety , po co my się wysilamy jak wy wiece jednak lepiej co czujemy dlaczego tak a nie inaczej postępujęmy.
    Zołzunia niestety to że nie odchodzimy od żony nie koniecznie oznacza to że nie kochamy kochanki. Na taką decyzję jak kochanka napisała składa sie wiele wiele czynników. Od wychowania po poczucie obowiązków nie mówiąc o zastraszaniu przez drugą strone ale i w takiej sytuacji kobieta powie " jakby ją kochał to by odszedł"
    Jeśli kochanka jest '" dostępna " akceptuje sytuację to nawet możemy przywyknąć do takiej sytuacji nie koniecznie z wygodnictwa.Jak Jaro ujął to po męsku " między kochaniem a nie kochaniem wcale jest wiele innych uczuć na których opiera się wiele związków." I tego się trzymajcie.Potrafimy z wielu ważnych powodów rezygnować z miłości , jednym z czynników może być to że nie wiemy co nas potem czeka , jaki haos myśli. Facet kochajacy kobiete kiedy jest blisko to jej pragnie ale że kocha przekonuje się dopiero jak jest od niej odseparowany a potem może byż za póżno na powrót.
    Ale z jednym się zgadzam . Jeśli wdaje sie w dłuższy romans , nie mówię o skoku w bok czy kilkumiesięcznym romansie z cud pięknością która na s zauroczyła a za taką każdy facet pobiegnie zwłaszcza jak jest ona nam w jednoznaczny sposób przychylna ale jak sie znudzimy sami wracamy kończymy to ,koimy sie ale jak romans trwa rok ,dwa, albo dłużej a kobieta jest raczej przeciętna to kochane żony TO PRAWDA NIE ŁUDZCIE SIĘ .MĄŻ WAS JUŻ DAWNO NIE KOCHA.i cokolwiek zrobicie żeby go zatrzymać , na dłuższą metę nic wam nie da.
    Coś mnie postatnio rozbawiło. Ktoś mnie zapytał co myśli facet który mówi ze kocha żonę ale nienawidzi jej charakteru? Przecież to z jej charakterem żyjesz to ona tworzy twoją codzienność nie jej uroda nie to co przeżyliście razem ale to jaka jest jak sie zachowujesz.Więc mówienie w tym wypadku " kocham żonę " to puste słowa wypowiadane albo z przyzwyczajenia albo w jakimś celu.. Dlatego kochanka nie raz bywa " przeciętna" bo chyba to własnie charakter kocha. To całą prawda o nas zołzuniu . jak nienawidzimy charakteru żony to poszukamy sobie takiego jaki nam odpowiada poza małżeństwem.
    Dori dlaczego ty tak lubisz
    Dori dlaczego tak sie uparłaś na te wszytkie kochanki. One najczęściej są efektem nieudanego małżeństwa a nie przyczyną kryzysu.Cała wina leży po naszej stronie, to my faktycznie jak pisze zołzunia podejmujemy decyzję rozpoczynając zdradę . To my jesteśmy skończone świnie raniące żony rodziny, dzieci, ale i kochanki ale też czasem chcemy być szczęśliwi i tego w życiu poszukujemy. O ile byłoby prościej gdybyśmy to znależli w małżeństwie ale często znajdujemy coś przeciwnego jak Marcin. Trzymaj się chłopie bo nie wielu nas na "MĘSKIM" forum zostało.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~a.k. ~a.k.
    ~a.k.
    Napisane 14 grudnia 2014 - 23:13
    ~Delta-Echo-Sierra napisał:
    Jeśli przyczyny nie zostały usunięte (tylko Wy wiecie, o jakie u Was chodziło) i jak pisałem, wszystko zostało po staremu, jak dawniej, to historia się powtórzy.

    Szczęśliwe pary, gdzie wszystko się zgadza (brak konfliktów, seks, finanse), nie zdradzają się.



    i to cała prawda .jśli mąż jest z żoną szczęśliwy nigdy nie zdardzi. jeśli jest neszczęśliwy to będzie szukał szczęścia z kochanka i z żoną raczej już tego nie zazana. i będzie szukał zawsze . aż znajdzie i wtedy raczej odejdzie. i nic nie da sie zrobić.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~M.P. ~M.P.
    ~M.P.
    Napisane 15 grudnia 2014 - 09:53
    a.k. -"raczej odejdzie"
    to świadczy kim są zdradzający mężowie...
    są niezdecydowani, bierni i wygodni. Aby się wszystko zgadzało w związku potrzebna jest dobra wola i ciężka praca obu stron. Zawsze przychodzą trudne momenty i trzeba rozwiązywać problemy a nie czekać aż będzie idealnie albo "raczej" odejść

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~zołzunia ~zołzunia
    ~zołzunia
    Napisane 15 grudnia 2014 - 10:06
    Do Kochanki i Do Pana o nicu "Testosteron"

    Nigdzie w swoim poście, nie napisałam że to są łatwe i proste decyzje. Wiem, ze to cholernie ciężkie, zostawić wszystko, przekreślić wspólne lata, dzieci, sprawy, zobowiązania, ja to wiem jak również to, że takich decyzji nie podejmuje się pod wpływem chwili. Ja jestem realistką i twardo stąpam po ziemi.
    Ja chciałam raczej swoją wypowiedzią nakierować kobiety, i żony i kochanki, żeby w swoich osądach kierowały się faktami!!!!!!, a nie złudzeniami. W życiu nic nie jest proste, ani czarne i białe tylko, źle mnie zrozumiałaś, ale powiedz sama czy jeśli Ty kochasz, szanujesz, jest Ci dobrze z facetem zdradzasz go?? .. nie robisz tego wiec chyba odpowiedz już maja zony na to pytanie, i testosteron sam to potwierdza, więc troszeczkę znam się chyba jednak na facetach. Nie napisałam, też że wiem co myślą faceci, bo to dla mnie jest jakąś abstrakcją :-) i zawsze pozostanie, A jeśli chodzi o czytanie, ze zrozumieniem to nie mam problemu z tym, tylko że ja jestem osobą, która ocenia ludzi wyłącznie po czynach, nie po słowach, bo napisać czy powiedzieć można wszystko. Napisałam, ze ja wiem co myśleć w takiej sytuacji, pamiętaj, że moja wypowiedź była na podstawie moich przeżyć i odczuć,.
    Testosteron żadna siła nie jest mnie teraz w stanie przekonać, że mój kochanek cokolwiek czuje do mnie, kiedyś w to wierzyłam, teraz już nie, zostawił sobie furtęczkę, którą ja zamykam, mimo, że ciężko, że serce ściska, umysł jest przepełniony nim, nie wspomnę już o duszy, ale to jest najlepsze rozwiązanie, wybrał żonę, więc niech tak zostanie, a ja .... życzę im szczęścia.

    Do Marcina
    Życie to nie bajka ani lovestory z haapy endem, ale trzeba w coś wierzyć, bo inaczej życie nie miało by sensu. Dlatego życzę powodzenia.
    a i jeszcze jedno, gdybym to ja była Twoją żoną, to szybko bym pomogła Ci podjąć decyzję ;-)
    Pozdrawiam Wszystkich

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~a.k. ~a.k.
    ~a.k.
    Napisane 15 grudnia 2014 - 19:54
    ~M.P. napisał:
    a.k. -"raczej odejdzie"
    to świadczy kim są zdradzający mężowie...
    są niezdecydowani, bierni i wygodni. Aby się wszystko zgadzało w związku potrzebna jest dobra wola i ciężka praca obu stron. Zawsze przychodzą trudne momenty i trzeba rozwiązywać problemy a nie czekać aż będzie idealnie albo "raczej" odejść


    a to jacy są zradzający mężowie mówi o nich sama zdrada.
    niekiedy nie tylko ona jest powodem odejścia ale i jej konsekwencje. niekiedy zona też nie potrafi z tym żyć i to tez powód ich odejścia
    tak czy siak zdrada jest raczej początkiem końca bo jakby im się chciało ciężko pracować nad związkiem i mieli dobrą wolę nie doszło by do zdrady.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 15 grudnia 2014 - 21:33
    a.k.
    Nie zgodzę się z tym, ze każdy zdradzający facet nie próbował ratować swojego związku i nie pracował nad tym ciężko. Równie dobrze, moglibyśmy napisać, że tak postępują też kobiety. A to też nie prawda. Wydaje mi się, że są jakieś granice ratowania związku, kiedy ktoś już nie ma siły, przestaje widzieć sens ale tkwi w nim.
    Też nie rozumiem dlaczego wiele kobiet wciąż zakłada, że zdradzana żona kochała i zapewniała wszystko w związku i w domu facetowi. Tak, jakby nie dostrzegały tej prostej prawdy - związek rozwalają obie strony. Może w różnym stopniu, ale zawsze obie. Czasem zachowania jednego z partnerów są konsekwencją zachowań drugiego i spirala się nakręca.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~a.k. ~a.k.
    ~a.k.
    Napisane 15 grudnia 2014 - 22:27
    ~Lilka napisał:
    a.k.
    Nie zgodzę się z tym, ze każdy zdradzający facet nie próbował ratować swojego związku i nie pracował nad tym ciężko. Równie dobrze, moglibyśmy napisać, że tak postępują też kobiety. A to też nie prawda. Wydaje mi się, że są jakieś granice ratowania związku, kiedy ktoś już nie ma siły, przestaje widzieć sens ale tkwi w nim.
    Też nie rozumiem dlaczego wiele kobiet wciąż zakłada, że zdradzana żona kochała i zapewniała wszystko w związku i w domu facetowi. Tak, jakby nie dostrzegały tej prostej prawdy - związek rozwalają obie strony. Może w różnym stopniu, ale zawsze obie. Czasem zachowania jednego z partnerów są konsekwencją zachowań drugiego i spirala się nakręca.


    nie mówię że każdy ale jakby facet y przy rozpoczynających sie problemach podjął się walki i próbował wszystkich sposobów ratowania zwiazku razem z żoną to albo by m się udało albo by sie rozstali i potem szukał szczęścia, tymczasem oni robia to latami po cichu a zony niw mają o niczym pojęcia.
    nie mówię że kobiety tak nie postępują
    zastanów sie co zrobił twoj kochanek zeby ratować małzeństwo ? skoro zona nie wie o tobie tzn że ja okłamuje a nic nie naprawia.
    i nie zgadzam sie z tym że zawsze są obie strony winne choć w wielu przypadkach tak ale gdyby mężczyzna komunikował sie z partnerką mówił co mu nie pasuje to coś by wskórali a tak to zamiast rozmawiać uciekają w zdradę , UCIEKAJĄ i potem zawsze będą uciekć
    do zbudowania zgodnego zwiazku potrzebne jest zaangazowanie i praca obojga no i uczucie i zaufanie .
    wystarczy że jedna osoba przestaje się starać , kochać a nawet wystarczy że przestaje ufać i druga nic już sama nie wskóra, nie da rady za dwoje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marcin38 ~marcin38
    ~marcin38
    Napisane 15 grudnia 2014 - 23:21
    ~zołzunia napisał:
    Do Kochanki i Do Pana o nicu "Testosteron"

    Nigdzie w swoim poście, nie napisałam że to są łatwe i proste decyzje. Wiem, ze to cholernie ciężkie, zostawić wszystko, przekreślić wspólne lata, dzieci, sprawy, zobowiązania, ja to wiem jak również to, że takich decyzji nie podejmuje się pod wpływem chwili. Ja jestem realistką i twardo stąpam po ziemi.
    Ja chciałam raczej swoją wypowiedzią nakierować kobiety, i żony i kochanki, żeby w swoich osądach kierowały się faktami!!!!!!, a nie złudzeniami. W życiu nic nie jest proste, ani czarne i białe tylko, źle mnie zrozumiałaś, ale powiedz sama czy jeśli Ty kochasz, szanujesz, jest Ci dobrze z facetem zdradzasz go?? .. nie robisz tego wiec chyba odpowiedz już maja zony na to pytanie, i testosteron sam to potwierdza, więc troszeczkę znam się chyba jednak na facetach. Nie napisałam, też że wiem co myślą faceci, bo to dla mnie jest jakąś abstrakcją :-) i zawsze pozostanie, A jeśli chodzi o czytanie, ze zrozumieniem to nie mam problemu z tym, tylko że ja jestem osobą, która ocenia ludzi wyłącznie po czynach, nie po słowach, bo napisać czy powiedzieć można wszystko. Napisałam, ze ja wiem co myśleć w takiej sytuacji, pamiętaj, że moja wypowiedź była na podstawie moich przeżyć i odczuć,.
    Testosteron żadna siła nie jest mnie teraz w stanie przekonać, że mój kochanek cokolwiek czuje do mnie, kiedyś w to wierzyłam, teraz już nie, zostawił sobie furtęczkę, którą ja zamykam, mimo, że ciężko, że serce ściska, umysł jest przepełniony nim, nie wspomnę już o duszy, ale to jest najlepsze rozwiązanie, wybrał żonę, więc niech tak zostanie, a ja .... życzę im szczęścia.

    Do Marcina
    Życie to nie bajka ani lovestory z haapy endem, ale trzeba w coś wierzyć, bo inaczej życie nie miało by sensu. Dlatego życzę powodzenia.
    a i jeszcze jedno, gdybym to ja była Twoją żoną, to szybko bym pomogła Ci podjąć decyzję ;-)
    Pozdrawiam Wszystkich


    Wiesz co jest zabawne? Że moja żona też tak mówiła jak słyszeliśmy o jakiejś zdradzie. Że jest jedyne wyjście " walizki za drzwi" Ale jak to chodziło o jej męża decyzja nie była już taka prosta. A ja znając jej podejście do zdrad celowo ją prowokowałem. I chyba nie sama moja zdrada zaważyła na rozstaniu ale to że nie byłem obecny "duchem" stale smutny na lekach i jak mnie przydoiło to sięgałem do kieliszka a wtedy stawałem się nieprzyjemny. i sama poszła do rodziców.Szkoda że o rok za póżno, ale życzę jej jak najlepiej bo jestem z tych mężów który uważa że nie było w tym jej winy no może za szybko naciskała na ślub bo dziecko bo tak trzeba.. Ale żoną była dobrą
    a.k. tu masz rację . Nie zawsze wina jest obojga. Jestem tego dowodem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 15 grudnia 2014 - 23:51
    a.k.
    Tak się składa, że nie wiesz czy mój kochanek próbował ratować swoje małżeństwo. Z góry zakładasz, że nie. Że żona nawet pewnie nie wie, że jest źle. I to jest twój błąd w założeniach.
    Do ratowania potrzebny jest dialog, w którym oboje mówią i słuchają. Nie wiem czemu zakładasz, że to faceci nie mówią i nie słuchają zawsze. Jest pół na pół.
    Nie w wielu przypadkach ale w większości dwoje przyczynia się do rozpadu. Naprawdę uważasz niektóre zagrywki kobiet to nie jest przyczynianie się do rozpadu? Mówię tu o graniu seksem, o pretensjach do partnera, że za mało czasu jej poświęca bo za dużo pracuje ale jednocześnie marudzenie, że mógłby znaleźć druga pracę, o puszczaniu fochów zamiast mówieniu co się stało, o graniu tekstem już mnie nie kochasz gdy nie chce się na coś zgodzić itd. Naprawdę uważasz, że udawanie kogoś kim się nie jest przed ślubem, a po ślubie pokazanie prawdziwej twarzy to nie jest przyczynianie się? Że próba zmiany partnera po ślubie nie jest przyczynianiem się? Nie mówię tu o zmianie typu spuszczaj deskę. Wiele jest prawdy w powiedzeniu "mężczyźni marzą, że ich żony nie zmienią się po ślubie. kobiety marzą, że ich mężowie zmienią się po ślubie". Takie podejście kobiet jest moim zdaniem przyczynianiem się, bo nagle facet budzi się z ręką w przysłowiowym nocniku bo żona ma wieczne pretensje, a on już nie wie czy ona kocha jego, czy swoje wyobrażenie o nim.
    Jeśli poczytasz wypowiedzi facetów zobaczysz, że czasem tkwią w martwym związku, którego nie mogą posklejać, choćby z powodu odpowiedzialności za żonę, której obiecało się wspólną przyszłość i ona planuje ich życie pod tę obietnicę. Kobiety nie mają takiej odpowiedzialności w sobie zazwyczaj, przestaje się układać i odchodzą jeśli nie mają dzieci i są wystarczająco samodzielne finansowo. Mało która zostaje w związku ponieważ, chce dotrzymać słowa, nie chce niszczyć życia odejściem. Zazwyczaj nie odchodzą ze strachu przed samotnością. Czyli jednak mają podejście egoistyczne. Nie mówię, że postępowanie facetów jest dobre, bo też nie jest. Ranią nim dwie kobiety. Ale mam po prostu dość słuchania, że to tylko faceci są źli a kobiety są cacy.
    I jeśli kobiety nie spojrzą w końcu do własnego ogródka, nie zaczną z niego wyrywać chwastów to będą zdradzanymi żonami, opuszczanymi.
    I mówię to nie tylko z perspektyw tego, że teraz sama jestem kochanką. Mówię tak patrząc na to jak ja postępowałam w swoim związku.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~a.k. ~a.k.
    ~a.k.
    Napisane 16 grudnia 2014 - 14:36
    a który to z powyższych panów sam z poczucia obowiązku zrezygnował z kochanki/?
    no może na razie maż małej mi ale czy jest to szczere czas pokaże.
    Jak na razie to zostawali ale kochankę albo mieli na boku albo ta ich zostawiała albo też zostawali szantazem zmuszani do zostania
    nie powiedziałam że odejdą od razu , ze do tej kochanki ale to jest początek końca.
    bo nawet jak zostaja to kiedyś pojawi się kolejna i albo oni odejdą albo żona zmęczona ich wyskokami
    nie powiedziałam ze twój kochanek nie walczył ale w końcu przestał i znalazł kochanke bo nie da sie walczyć o mażeństwo mając kobietę na boku, a jak już przestał i szuka szczęścia poza małżeństwem to nie będzie juz go szukał z żoną i jak nie dla ciebie to dla kolejnej odejdzie
    to zaoserwowałam juz wiele razy w życiu i na tym forum też
    bo sama widzisz nawet jak kochanka odeszła z innym to facet twierdzi ze jakby mógł wznowił by romansmimo że został z żoną
    znalazłam budujący przypadek na wspomnianym tu forum czy walczyć o małżeństwo i pan sam rozstał sie z kochanka nawey nie dla ratowania małżeństwa tylko ona przewspała się z innym ale po jak pisze teraz prawie 3 latach to trwa nadal
    czyli nadal chyba szuka jak mniemam i romansu nie zakończył .
    a miał 3 lata żeby ratować małżeństwo i chyba chciał skoro pisał na forum o taim tytule.
    każdy z nich jeśli zostanie w mażeństwie to nie z chęci czy miłosci ale raczej z braku lepszej opcji.
    jak każdy tak długo i gorliwie walczy o małżeństwo jak twój kochanek mając babkę na boku to na dłuższą mete tak nikt nie da rady i skończy sie jak zwykle-
    -rozwodem

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~a.k. ~a.k.
    ~a.k.
    Napisane 16 grudnia 2014 - 15:18
    ~Lilka napisał:
    a.k.
    Tak się składa, że nie wiesz czy mój kochanek próbował ratować swoje małżeństwo. Z góry zakładasz, że nie. Że żona nawet pewnie nie wie, że jest źle. I to jest twój błąd w założeniach.
    Do ratowania potrzebny jest dialog, w którym oboje mówią i słuchają. Nie wiem czemu zakładasz, że to faceci nie mówią i nie słuchają zawsze. Jest pół na pół.
    Nie w wielu przypadkach ale w większości dwoje przyczynia się do rozpadu. Naprawdę uważasz niektóre zagrywki kobiet to nie jest przyczynianie się do rozpadu? Mówię tu o graniu seksem, o pretensjach do partnera, że za mało czasu jej poświęca bo za dużo pracuje ale jednocześnie marudzenie, że mógłby znaleźć druga pracę, o puszczaniu fochów zamiast mówieniu co się stało, o graniu tekstem już mnie nie kochasz gdy nie chce się na coś zgodzić itd. Naprawdę uważasz, że udawanie kogoś kim się nie jest przed ślubem, a po ślubie pokazanie prawdziwej twarzy to nie jest przyczynianie się? Że próba zmiany partnera po ślubie nie jest przyczynianiem się? Nie mówię tu o zmianie typu spuszczaj deskę. Wiele jest prawdy w powiedzeniu "mężczyźni marzą, że ich żony nie zmienią się po ślubie. kobiety marzą, że ich mężowie zmienią się po ślubie". Takie podejście kobiet jest moim zdaniem przyczynianiem się, bo nagle facet budzi się z ręką w przysłowiowym nocniku bo żona ma wieczne pretensje, a on już nie wie czy ona kocha jego, czy swoje wyobrażenie o nim.
    Jeśli poczytasz wypowiedzi facetów zobaczysz, że czasem tkwią w martwym związku, którego nie mogą posklejać, choćby z powodu odpowiedzialności za żonę, której obiecało się wspólną przyszłość i ona planuje ich życie pod tę obietnicę. Kobiety nie mają takiej odpowiedzialności w sobie zazwyczaj, przestaje się układać i odchodzą jeśli nie mają dzieci i są wystarczająco samodzielne finansowo. Mało która zostaje w związku ponieważ, chce dotrzymać słowa, nie chce niszczyć życia odejściem. Zazwyczaj nie odchodzą ze strachu przed samotnością. Czyli jednak mają podejście egoistyczne. Nie mówię, że postępowanie facetów jest dobre, bo też nie jest. Ranią nim dwie kobiety. Ale mam po prostu dość słuchania, że to tylko faceci są źli a kobiety są cacy.
    I jeśli kobiety nie spojrzą w końcu do własnego ogródka, nie zaczną z niego wyrywać chwastów to będą zdradzanymi żonami, opuszczanymi.
    I mówię to nie tylko z perspektyw tego, że teraz sama jestem kochanką. Mówię tak patrząc na to jak ja postępowałam w swoim związku.


    zresztą zeby ci to bardziej zobrazoawć,
    sama napisałaś że meżczyżni tkwią z zwiazkach
    to odpowiedz sobie na pytanie
    jak długo można w CZYŚ TKWIĆ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 16 grudnia 2014 - 16:34
    A.K.
    Dobra, wiele kwestii zostało wyjaśnionych.
    Nie wiem na ile teraz jeszcze walczy. Mogę jedynie powiedzieć jak było w moim przypadku. Jeszcze początkowo po rozpoczęciu romansu sądziłam, że każde z nas uratuje to co ma. Jak pisałam ja nie odeszłam dla niego, odeszłam bo dla siebie, nie chciałam być już z byłym. To, że pojawił się ktoś na boku spowodowało, że po prostu łatwiej było mi ocenić tę walkę, to jak wygląda, jaka jest jej jakość, szanse na powodzenie.
    Ile można tkwić? To chyba zależy od człowieka i od tego jaki ma powód tkwienia.
    Też uważam, że zdradza w znacznej większości wypadków to początek końca. Poza nielicznymi przypadkami jest czymś podyktowana. I to nie byle czym.
    Znam jednak jeden przypadek faceta, który zdradza co jakiś czas. Zazwyczaj sam kończy romanse. Twierdzi, że kocha żonę i jej nie zostawi raczej. Owszem, jak bardzo mocno by się zakochał to owszem, ale on nie sądzi żeby spotkał kobietę która by to sprawiła. Dla mnie to przypadek określany tu jako pan, który kocha samego siebie i nikogo innego.
    I znam jeszcze jeden przypadek zakończonego romansu z inicjatywy faceta. Przyczyną były wyrzuty sumienia że zdradził, że zranił tym żonę i kochankę, poczucie hańby wobec samego siebie. Przynajmniej tak powiedział kochance. Nie wiem czy szukał z nią kontaktu. Minęły od tego czasu cztery miesiące, ale koleżanka nie chce o tym rozmawiać i nie wiem czy odnowił z nią kontakt, czy próbował w ogóle. Biorąc pod uwagę, że w moim przypadku też przewija się wątek wyrzutów sumienia to chciałabym wiedzieć, ale nie będę jej dręczyć. Ona nawet nie wie w co się wpakowałam sama i wolę, żeby tak na razie zostało. Nie dlatego, że nie mam do niej zaufania, ale ze względu na to że bardzo przeżyła swój romans i chce jej dać czas na ochłonięcie i powrót do normalnego życia.
    W sumie drodzy panowie, jak to jest z wyrzutami sumienia, poczuciem że zrobiło się coś złego? Czy to oznacza, że kochacie swoje żony a inaczej ich nie macie? Czy macie je na tle tych innych uczuć, które pojawiają się miedzy kochaniem a nie kochaniem? Co oznaczają wyrzuty? U mnie czyli kobiety było tak, że miałam wyrzuty ponieważ wiedziałam, że mój były coś do mnie czuje, a zdrada jest zła. Nie kochałam go już, ale troska o niego pozostała.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~M.P. ~M.P.
    ~M.P.
    Napisane 16 grudnia 2014 - 17:56
    Dołączam do pytania powyżej. W trójkątach zawsze cierpi któraś z kobiet.
    Czy mieliście wyrzuty sumienia względem kochanki?
    wiem, że Delta swojej nienawidzi za to, że go zdemaskowała przed żoną...
    a reszta?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy