Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~testosteron ~testosteron
    ~testosteron
    Napisane 20 listopada 2014 - 21:12
    ~testosteron napisał:
    ~Kobieta napisał:
    ~Elle napisał:
    ~Żona napisał:
    Żona2. kto raz zdradził, będzie zdradzał już zawsze . Nie odejdzie. Ciebie zna, wie jak reagujesz, wie, ze na Tobie może polegać. To bezcenne. A kochanka, no cóż, one mają zawsze nogi na za piętnaście trzecia ( czytaj: szeroko rozwarte)
    Czy żony żyją w poniżeniu ? Jeśli sobie na to pozwolą- to tak. Jeśli ustalą z mężem granice - to nie.

    Hej żony, czego sobie odmawiacie szczęścia. Starego używanego przez kochanki łacha należy wyżucić i znaleść sobie mężczyznę . Trzymacie go tylko z przyzwyczajenia i dlatego, że coś wam kiedyś obiecał i trzyma was na smyczy złudzeń że tego dotrzyma . Starym , przechodzonym łachom, które nie potrafia utrzymać kutasa w portkach mówimy NIE.

    ,
    Elle - pewnie masz jakieś swoje powody ... ale nie obrażaj nikogo, trzymaj fason,


    Przeciez kobieto ty szykujesz się podobno do rozwodu.
    Fakt , jak mąż miał dłuuuuugi romans , rok dwa, piętnaście . to nie byłyście dla niego najważniejsze. KOCHANEJ kobiecie się tego nie robi/ TAK NIE KOCHAMY
    Wiec dobra rada . wywalic.


    POEŁNIŁEM BŁĄD. NAPRAWIAM .NIE KOCHANEK A KOCHANEJ.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 20 listopada 2014 - 23:44
    Cóż, nigdy nie sądziłam, że trafię na taki temat na forum. Zdrada to coś okropnego przecież...
    A teraz sama jestem kobietą, którą zdradziła i która jest kochanką.
    W moim związku od dawna się nie układało. Próbowałam walczyć o niego długi czas. Od któregoś momentu była już tylko równia pochyła w dół. Ileś razy chciałam odejść. Ale nie miałam siły. Albo z powodów tego co się działo w życiu nie był to dobry moment. Albo myślałam o tym, że nie mogę zniszczyć życia narzeczonemu. Że nie jest tak źle, a związków idealnych nie ma. seks był słaby, machinalny, raz w miesiącu. Stwierdziłam, że trudno, mogę z tym żyć.
    Doszłam jednak do momentu, w którym stwierdziłam, że czas się nad tym poważnie zastanowić, ponieważ jest coraz gorzej a moja praca nad związkiem jest jednostronna, druga strona natomiast oczekuje ode mnie coraz więcej.
    W czasie tych rozważań na jednym z wyjazdów w dużym gronie znajomych poznałam JEGO. Od samego początku było między nami jakieś napięcie. Ze swojej strony zanurzałam się w tę relację przyjacielsko z początku, by odkryć że czekam aż będziemy mogli porozmawiać, szukam jego wzorku, obecności. On dość szybko zaczął chcieć, aby między nami coś się narodziło. Mimo, że miał żonę. Mimo, że wiedział, że ja też jestem w związku. I pozwoliliśmy sobie na to. Pod nosem jego żony spędzaliśmy ze sobą czas. Ostatnią noc wyjazdu spędził całą na rozmowie ze mną. Po powrocie do domu powiedziałam mu, że ja się tego boję, że to jest coś czego możemy żałować, że to nie jest normalne. Ale przyznaliśmy też sobie jedno - każde z nas miało spore problemy w swoim związku. I że wg obojga gdy wszystko się układa, nie szuka się czegoś innego poza związkiem który się ma. A my sobie pozwoliliśmy na zdradę. Najpierw emocjonalną, potem też fizyczną. Ja zaczęłam się dusić w tym wszystkim, on też. Wyrzuty sumienia zrobiły swoje. Przestaliśmy się ze sobą kontaktować, daliśmy sobie czas na przemyślenia.
    Zdradziłam. Z ogromną łatwością to zrobiłam i mnie to szokowało. I wcale tego nie żałowałam. Zrobiłam ostateczny rozrachunek swojego życia. Odeszłam od narzeczonego.
    Parę dni później, zanim wspólni znajomi mogli mu o tym fakcie donieść powiedziałam kochankowi co zrobiłam. Miał sobie za złe, że przez niego zrezygnowałam z pewnej stabilizacji. Spytał, czy gdyby nie on zrobiłabym to. Powiedziałam, że tak. Tylko może jeszcze nie teraz.
    Nie wiem do jakich wniosków doszedł on. Powiedział mi, że czekał aż to ja się odezwę, aby nie mieszać mi w głowie. Że nie żałuje tego co się stało między nami i tęskni za mną. Spędziliśmy razem cudowny weekend, godziny rozmów, trochę seksu. Stwierdził, że robi okropne świństwo żonie która zapewne go jeszcze kocha. Przyznał jednocześnie, że są między nimi spore konflikty. W tym te, dotyczące wizji życia.
    Od tego weekendu minął miesiąc. Nie widujemy się. Piszemy do siebie mało ale napisał - myślę o tobie choć nie piszę. Planujemy kolejne spotkanie.
    Nie wiem na czym stoję.
    Ale wiem, że większość ludzi nie zdradza ot tak po prostu. Sama bym nie zdradziła, gdyby wszystko było w porządku w moim związku. Nie mam powodu aby nie ufać swojemu kochankowi, że u niego w małżeństwie nie gra. Ale z tego co mówił, jak ma grać skoro w dwa lata od ślubu usłyszał już o pozwie rozwodowym przynajmniej dwa razy, gdy jego decyzje życiowe nie odpowiadały jego żonie. A mnie po paru tygodniach znajomości z nim te decyzje nie dziwiły. Ją widać tak. Niestety kobiety często nie chcą widzieć za kogo wychodzą, albo widzą tylko sądzą, że zmienią mężczyznę po ślubie. Gdy tak patrzę na to co sama wyprawiałam w swoim związku, to dochodzę do wniosku że tak, naprawdę same się do zdrady przyczyniamy. Bo związki rozwala się we dwoje.
    I jeszcze jedna refleksja- sądy przy rozwodach gdzie doszło do zdrady patrzą na to kiedy do niej doszło - czy przed rozkładem związku czy po. Zazwyczaj zdrada jest konsekwencją, nie przyczyną.
    Najlepiej zakończyć związek zanim dojdzie do zdrady. Ale czasem to zdrada uświadamia dopiero, że związku już nie ma.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 21 listopada 2014 - 11:35
    ~testosteron napisał:

    Przeciez kobieto ty szykujesz się podobno do rozwodu.
    Fakt , jak mąż miał dłuuuuugi romans , rok dwa, piętnaście . to nie byłyście dla niego najważniejsze. KOCHANEJ kobiecie się tego nie robi/ TAK NIE KOCHAMY
    Wiec dobra rada . wywalic.

    Tak, szykuję się do rozwodu. Mój mąż ma romans od wielu lat. Być może mnie nie kocha, skoro nie odszedł jeszcze do kochanki - jej też pewnie nie kocha. Jedno wiem na pewno - jest egoistą. Elle ma rację - takich mężów należy wywalać z życia.
    Tyle tylko że wypisywane przez nas wulgaryzmy świadczą o nas... nie o naszych mężach
    To miałam na myśli.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 21 listopada 2014 - 13:25
    Lilka - udowodniłaś,że nie trzeba być żoną, żeby zdradzić. Nie rozumiem dlaczego po prostu nie odeszłaś, nie mieliście ślubu, dzieci i nic was nie łączyło - dlaczego musiałaś zdradzić, żeby po prostu wyjść i nie wracać ? udowodniłaś kochankowi jak wspaniale potrafisz kłamać i zdradzać - no cóż można rzec perfekcjonistka.

    I zawsze mnie zastanawia ile to szczerej prawdy kochanki wiedzą o żonach kochanków. I ciekawi mnie czy żony też to wszystko o sobie wiedzą ?

    Pisaliście, że mężczyznę który kocha poznać po czynach - no przecież panowie, którzy zdradzają dla żony w domku też są kochani, nagle przypominają sobie o co to żona prosiła 3 lata temu i w podskokach to robią, kochają się nawet z żonami bardziej ochoczo, żeby się nie domyśliła.

    Lilka, ile ty masz lat ? - piszesz UFAM SWOJEMU KOCHANKOWI - przecież on cię zdradza i okłamuje - skoro uważa (to, że mówi to tobie wcale o tym nie świadczy), że żona go jeszcze kocha to znaczy, że niczego się nie domyśla, a dlaczego ? - bo on jest nadal kochającym mężem i radosnym seksem jej to udowadnia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 21 listopada 2014 - 14:08
    ~MŻK napisał:
    Lilka - udowodniłaś,że nie trzeba być żoną, żeby zdradzić. Nie rozumiem dlaczego po prostu nie odeszłaś, nie mieliście ślubu, dzieci i nic was nie łączyło - dlaczego musiałaś zdradzić, żeby po prostu wyjść i nie wracać ? udowodniłaś kochankowi jak wspaniale potrafisz kłamać i zdradzać - no cóż można rzec perfekcjonistka.

    I zawsze mnie zastanawia ile to szczerej prawdy kochanki wiedzą o żonach kochanków. I ciekawi mnie czy żony też to wszystko o sobie wiedzą ?

    Pisaliście, że mężczyznę który kocha poznać po czynach - no przecież panowie, którzy zdradzają dla żony w domku też są kochani, nagle przypominają sobie o co to żona prosiła 3 lata temu i w podskokach to robią, kochają się nawet z żonami bardziej ochoczo, żeby się nie domyśliła.

    Lilka, ile ty masz lat ? - piszesz UFAM SWOJEMU KOCHANKOWI - przecież on cię zdradza i okłamuje - skoro uważa (to, że mówi to tobie wcale o tym nie świadczy), że żona go jeszcze kocha to znaczy, że niczego się nie domyśla, a dlaczego ? - bo on jest nadal kochającym mężem i radosnym seksem jej to udowadnia.


    Dlaczego musiałam zdradzić? Bo ciągle sobie powtarzałam przy wcześniejszych kryzysach i wątpliwościach, że przecież na pewno go kocham, on mnie i w ogóle to jakoś damy radę. Może pragnienie bycia w związku w ogóle było u mnie tak silne, że gotowa byłam okłamywać sama siebie, byle nie odchodzić. Może moje poczucie wartości jest tak niskie, że nie wierzyłam że mam szansę na inny związek. A kochanek mi pokazał, że tak, jestem interesująca.

    Tak, oboje z kochankiem udowodniliśmy sobie nawzajem, że potrafimy kłamać i zdradzać. Dlaczego mu ufam w pewnych kwestiach? Bo chcę. Bo skoro sama byłam szczera wobec niego w pewnych rzeczach to mam z góry założyć że on nie był? Tak się składa, że znam jego żonę i tak, jestem skłonna w pewne rzeczy uwierzyć także dlatego. Zresztą, ja za dużo nie wiem tak naprawdę o tym jak wygląda ich życie codzienne. Ta jak on nie wiedział jak wygląda moje. Nie opowiadaliśmy sobie o tym. Ten pewien szczegół dotyczący rozwodu wyszedł nam w rozmowie przypadkiem.
    Wiesz, w pracy zawodowej spotykam się z rozwodami i trochę się napatrzyłam na to jak to wszystko wygląda. Czasem żony i mężowie nie wiedzą o sobie tyle co wiedzą kochankowie ich małżonków, bo nie chcą tego wiedzieć. Nie muszę szukać daleko - mój były był zaskoczony że nie lubię seksu w miejscach publicznych do którego mnie cały czas namawiał i próbował się do mnie dobierać. Jak mógł nie wiedzieć, skoro cały czas mu to mówiłam? A był wielce zaskoczony. Wyparcie to potężna broń psychiki ludzkiej.
    Dlaczego żona się nie domyśla? Bo jak ludzie żyją obok siebie a nie ze sobą to mogą tego nie widzieć. Mój narzeczony się nie domyślał. Wystarczyło nie pisać do siebie esemesów, nie dzwonić gdy byliśmy w domu aby nie było tych najbardziej oczywistych oznak romansu. Godzinami mogliśmy rozmawiać na komunikatorze wieczorami, wymieniać się mailami. I jakoś nie było z tym problemu. Mój narzeczony raz spytał tylko z czego się śmieję, wystarczyło powiedzieć, że rozmawiam z przyjaciółką i stracił zainteresowanie. To wszystko trwało poza tym dość krótko, niecałe dwa miesiące. Nie spotykaliśmy się przez ten czas tak często. Każde z nas ma taką pracę, że może zniknąć na cały dzień z domu. To wystarczyło nam na to, żeby nic się nie zmieniło na pozór w życiu codziennym. Mnie narzeczony kochał. Przynajmniej tak myślę bo mi to mówił do ostatniej chwili pomimo, że już prawie ze sobą nie rozmawialiśmy.
    Mnie nie odpowiada układ bycia drugą. Wiem, że mój kochanek umie zdradzić, nawet doskonale. Ale i tak jest dla mnie dobrym człowiekiem z którym jestem w stanie się związać. Nie latam za nim z wywieszonym językiem. Daję mu czas na przemyślenie spraw co dalej. I oczekuję czynów a nie słów. Jeśli nie odejdzie od niej, ja odejdę od niego. Będzie bolało ale trudno.
    Ta historia nauczyła mnie też czegoś o sobie. Już wiem, że są granice, po przekroczeniu których muszę zwinąć swoje żagle i już. Nie czekać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochanka ~kochanka
    ~kochanka
    Napisane 21 listopada 2014 - 15:18
    Oj dawno mnie było i co widze? Nastepna kobieta kochanka której sie tu oberwie. KOBIETA złagodniała .LUNA się wycofała z forum., Aga 40 znokneła,panowie coraz częściej zabierają głos używając słowa MIŁOŚC
    Luna
    ale ty jesteś głupia. Jak oni wiedza o forum to dali ci taką broń do ręki. Mozesz teraz tyle szczegółów opisać z waszej historii ze ten ich domek z kart runie z hukiem .
    A ty podwijasz ogonek i w nogi ? Szlachetność w tych czasach nie popłaca ale skoro z nią ci lepiej. Wolisz ty cierpieć ? Nie zawalczysz? Przeciez nawet jak zostanie z żoną to bedzie misio nieszczęśliwy. Nie żal ci?
    Lilka.
    Przeżyłam to co ty , moj facet znalazł sposób na podjecie decyzji
    Wyjechał na 2 miesiące i zastanawiał się o której myśli za którą tęskni i uznał że z tą chce być . Bo właśnie jak zdecyduje wbrew temu to nie bedzie szczęśliwy. A jak on nie bedzie to i swojej kobiety nie uszczęśliwi a raczej ją UNIESZCZĘSLIWI . I tyle . Jeden sms do mnie ...WRACAM DO CIEBIE KOCHAM CIĘ , jeden do żony ...CHCE ROZWODU ZOSTAJE Z D ityle . Mozna i smsem bo tak im łatwiej nie jak tu ktoś napisał że facet pisze do żony smsa że kocha inną i ijest z nią szczęsliwy a wy uważaliście że tych spraw nie da się smsem...u nas dało.
    Każda normalna kobieta wyciągnie wnioski że jak kocha tamtą to nie mnie jak jest szczęśliwy z tamtą to nię bedzie ze mną i o co tu walczyć. Miłości nie ma szczęścia nie ma Niech odejdzie z szuka tego swojego szczęscia za nim mnie unieszczęśliwi.
    Jego żona tylko napisała ,,kiedy się spotkamy i omówimy warunki rozwodu i zachowała się z klasą. Uszanowała jego wybór Dlaczego inna żony chcą siebie na siłę unieszczęśliwić przy nieszczęsliwym mążu?
    Czekaj Lilka czas pokaze co z was wyjdzie . A najlepiej otwórz się na forum opisz wszystko w szczegółach a potem poinformuj jago żone . HAHA .

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 21 listopada 2014 - 16:06
    Kochanka
    Tak, to jest jego decyzja co do tego co da mu szczeście. Jego i nikogo innego. I nawet jeśli będzie mnie ta decyzja bolała, uszanuję ją. Wiedziałam w co się pakuję.
    Podejmując swoją decyzję najpierw odpowiedziałam sobie na pytanie czy ja chce jeszcze być z moim eks w ogóle. U mnie odpowiedź była negatywna, niezależnie od tego co zrobiłby kochanek i czy w ogóle widzę szansę na to czy nam się uda. To co mi dał ten krótki romans w kwestii podejmowania decyzji, to świadomość że są inni faceci, że jestem interesującą osobą. I pozwolił otworzyć oczy na to jaki naprawdę był mój eks. Oni nie mają dzieci, są bardzo młodym małżeństwem, więc wg mnie też powinien się zastanowić, czy w ogóle chce z nią być skoro, to już mój domysł z tego co mówił, inaczej sobie wyobrażał że będą funkcjonować po ślubie jak ze sobą zamieszkają, inne miał wyobrażenie co do tego jaką ona jest osobą.
    Miałam kiedyś myśl, że nie odejdę bo nie mogę zniszczyć mu życia. I zostałam jeszcze na ro. Rok smutku, zapadania się w sobie, niknięcia. Miłe chwile się zdarzały, ale to nie wystarczyło. Nie umiałam też czuć się szczęśliwa z powodu tego, że nie zniszczyłam mu życia nie odchodząc. nie umiałam też być dla niego ideałem który da mu szczęście. Więc tak naprawdę krzywdziłam nas oboje. I to jest coś, co mam ochotę jeszcze powiedzieć mojemu kochankowi. Nie można dać szczęścia gdy samemu jest się nieszczęśliwym.

    A mówić żonie nie zamierzam. Jak ją znam to ściągnie tylko jedną wielką awanturę w którą będzie angażować jeszcze znajomych. Nic mi to nie da. A mimo, że nawet przed romansem z jej mężem miałam ale do niej (ją znam dłużej niż jego, jego poznałam dopiero wtedy, kiedy zaczęło się między nami coś dziać), nie widzę powodu aby jej rujnować życie jeśli podjąłby decyzje że z nią zostaje. Sądzę, że lepiej będzie to zachować w tajemnicy, żeby mieli szansę na odbudowanie związku jeśli on tak zdecyduje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 21 listopada 2014 - 16:13
    Dodam jeszcze coś.
    Nasz romans był bardzo krótki w czasie gdy podejmowałam decyzję o odejściu. Dusiłam się po prostu, a jak już pisałam było źle od dawna. Dlatego swoją decyzję podjęłam szybko i na takiej zasadzie jak opisałam. Sądzę, że przy tak krótkiej znajomości jak nasza, ogromną rolę odgrywa jeszcze zakochanie. Dlatego nie jestem zła o to, że mój kochanek nie podjął jeszcze decyzji, rozumiem że potrzebuje czasu. Zakończenie małżeństwa to cholernie trudna sprawa, mnie było trudno zakończyć narzeczeństwo. I nie chciałabym aby podejmował tę decyzję pochopnie. Bo jeśli tak by zrobił, to dopiero źle świadczyło by o nim. A nam wcale dobrze nie wróżyło jeśli by odszedł od żony.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 21 listopada 2014 - 16:18
    Lilka - myślę, że jesteś jeszcze bardzo młoda, dużo się musisz jeszcze nauczyć i poczytaj trochę na tym wątku najlepiej od 1 strony. Jeżeli przeczytałaś i dalej jesteś taka pewna swego to znaczy, że nic nie zrozumiałaś.
    Czasem warto posłuchać innych, tak na wszelki wypadek, żeby się nie zeszmacić i móc sobie na starość spojrzeć w lustro.
    Wypowiadają się żony, kochanki, mężowie, kochankowie - wstyd mi, że kobiety dalej swoje. Panowie tyle razy się tu otworzyli a kobiety dalej niczego nie pojmują.

    Chyba byłabym dobrą kandydatką na mężczyznę.

    Nigdy nie kłam komuś,kto ci ufa........I nigdy nie ufaj komuś, kto cię okłamał - takie tam przysłówko.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 21 listopada 2014 - 16:26
    Lilka - nie pogrążaj się już. Najpierw dowiedzieliśmy się jaką okropną kobietą jest żona kochanka a on jaki wspaniały, że potrafi przelecieć zakompleksioną dziewczynę a teraz opisujesz jaka to ty wspaniałomyślna i cudowna.

    Po zdradzie już nigdy nie będzie tak samo, nawet jeśli nie rozbijesz jego małżeństwa.

    Ale po co ja to piszę, to już tyle razy tu zostało napisane - tragedia ! - jak niektórzy nic nie rozumieją.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochanka ~kochanka
    ~kochanka
    Napisane 21 listopada 2014 - 16:46
    ~Lilka napisał:
    Kochanka


    A mówić żonie nie zamierzam. Jak ją znam to ściągnie tylko jedną wielką awanturę w którą będzie angażować jeszcze znajomych. Nic mi to nie da. A mimo, że nawet przed romansem z jej mężem miałam ale do niej (ją znam dłużej niż jego, jego poznałam dopiero wtedy, kiedy zaczęło się między nami coś dziać), nie widzę powodu aby jej rujnować życie jeśli podjąłby decyzje że z nią zostaje. Sądzę, że lepiej będzie to zachować w tajemnicy, żeby mieli szansę na odbudowanie związku jeśli on tak zdecyduje.


    Jeden pan tutaj też wrócił odbudować swój związek i tyle go ta odbudowa obchodziła że pisał dzwonił jak to kocha Lunę i znowu do niej przyszedł że żona musiała go siłą od niej wyciągać.
    Tyle o ratowaniu odbudowaniu. zwłaszcza jak to jest młode pokolenie. oni już nie na dobre i złe tylko na dobre tak jak ty. skoro już na starcie zdradził to jaka przed tym małżeństwem przyszłość?
    Jeżeli już młoda nie zajęta dziećmi żona mu nie wystarcza? Dziękuję taka zdrada na starcie , niedługo po ślubie to lepiej rozstać się terzaz niż jak pojawia się dzieci , będzie trudniej a im ze sobą gorzej . a potem żona będzie musiała wpadać do ciebie do domu po niego bo ją będzie miał gdzieś a w domu dzieciaki płacza potem wnuki, A jak nie będzie chciał wrócić chory biedaczek to go samobójstwem postraszy
    Dajcie spokój .Ledwo ślub i zaraz zdrada. I co dalej?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 21 listopada 2014 - 16:50
    MŻK
    Magia internetu jest cudowna, ludzkiego umysłu też. Świetnie sobie dopowiada to czego nie ma.
    Widzisz, ja mam niską samoocenę ale na zewnątrz nie sprawiam takiego wrażenia. To jest ciekawe zjawisko, jak ludzie nas postrzegają a jacy jesteśmy naprawdę. W środowisku znajomych uchodzę za osobę pewną siebie, wiedzącą jak działam na facetów. To co ja w sobie myślę o sobie to inna sprawa. Tak więc nie przeleciał zakompleksionej dziewczynki tak do końca.
    I pewnie, że nie jest wspaniały. Ja też nie. Nie jestem wspaniałomyślna, po prostu tak uważam i już. Nie mam prawa tak myśleć bo jestem kochanką więc muszę być wredną, mściwą i bezmyślną kur...? A on? Wg Ciebie skoro zdradza to zwykły hu.. i tyle.
    Żony nie znasz, nie wiesz jaka jest prawda ale z góry zakładasz, że jest ideałem skoro jest żoną. Zapewne jak się z nią żenił była ideałem dla niego.

    A co ja widzę z historii tu opisanych? Że są faceci którzy zdradzają i odchodzą do kochanek, są tacy którzy zdradzają i nie odchodzą. Są tacy którzy zdradzają bo naprawdę ich już nic nie łączy z żoną i zakochują się w innych. Są tacy którzy robią to dla innych powodów - dla sportu, z nudy. A nie odchodzą niektórzy nigdy bo im wygodnie, dochowana przysięga, ogarnięty dom i przyjemność na boku. I dzieci -ogrom facetów nie odchodzi z powodu dzieci nawet jak kocha kochankę. I jeszcze jedno z sąsiedniego forum - faceci jak kochają umieją góry przenosić.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 21 listopada 2014 - 17:05
    Kochanka
    Też mam takie zdanie o ich małżeństwie, skoro tak szybko jemu tak szybko przyszło zakochanie się i zdrada. Co więcej, z tego co mówią znajomi jego żona też ma już coś na koncie. Może nie aż tak poważnego, ale jednak. Tylko co z tego że ja tak sądzę? On sam musi to zobaczyć. A jeśli nie zobaczy, to tak swoją drogą, będę miała żałować że nie został ze mną? Po co mi taki ślepiec będzie?
    Jeśli podejmie decyzję to podejmie, jeśli będzie się motał to będzie. Ale mam nadzieję, że ja będę na tyle silna żeby mu zamknąć drzwi przed nosem jeśli będzie postępował jak facet Luny.

    Gdy zawodowo patrzę na to co się dzieje to tak, masz rację że młodzi teraz rozwalają swoje związki raz dwa. Bardziej są ze sobą na dobre. Ale też bardziej pochopnie podejmują decyzję o ślubach, bo wiedzą że rozwód można dostać ot tak, wchodząc prawie z ulicy do sądu. Często kalkulują, że ślub się opłaca więc czemu nie. I ogólnie młodzi ludzie są mniej odpowiedzialni niż starsze pokolenia. Mnie się prawie wszyscy znajomi dziwią, że tak długo próbowałam ratować i naprawiać swój związek. Bo większość z nich dałaby sobie spokój. Choć może to też ma pozytywne strony w zakresie samych rozwodów - ludzie nie zostają ze sobą w męczarniach tak jak kiedyś.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 21 listopada 2014 - 18:29
    Piszesz, że panowie często odchodzą bo są dzieci - bzdura już napisali nie raz, że jak kochają to odejdą a o dzieci walczą inaczej. A twój kochanek nie może odejść bo żona chyba go kocha ? - weź dziewczyno i pomyśl.
    Nie pisałam, że żona jest idealna ale że zadziwiająco dużo o niej wiesz - myślę, że więcej niż ona sama o sobie. Ponoć znałaś ją wcześniej, napisz jeszcze, że byłaś jej dobrą znajomą to ci pogratulujemy. No i wyszło na to, że masz też sporo wiadomości na jej temat z plotek na mieście - gratuluję. Masz nad żoną przewagę bo o niej wiesz a myślę, że gdyby ona wiedziała i chciała ci zrobić koło ...to zakolegowałaby się z twoim byłym i też ze swoim mężem a twoim kochankiem mieliby niezłą jazdę z informacji na twój temat - smutne, że tego nie rozumiesz.
    Piszesz, że faceci jak kochają potrafią góry przenosić ale piszesz też, że ludzie nie zostają ze sobą w męczarniach tak jak kiedyś - popatrz a on góry nie chce przenieść a i w męczarniach żyć chce a ty dalej nic nie rozumiesz. Ponoć rozwód jest taki prosty, to na co on czeka skoro kocha tylko ciebie ?
    Powinnaś go odstawić i powiedzieć, że może wrócić po rozwodzie i będziesz miała odpowiedź - to już wcześniej zostało napisane, chyba nawet kilka razy.
    I żeby była jasność, pan jest jedyną winną osobą w tym trójkącie. I nie mam nic przeciwko rozwodom ale sory i tak najczęściej się okazuje, że osoba która ma jaja to żona, która podejmie decyzję za biednego męczennika i jego umęczoną kochankę - to też już pisali i panowie i panie.

    No i właśnie dowaliłaś panom bo wyszło na to, że jednak panowie kochają rozwiązywać swoje problemy w związku poza związkiem, problemy z żoną z innymi żonami.

    No i jeszcze jedno, to całkiem normalne, że zakompleksieni ludzie potrafią świetnie grać przebojowych. A skoro jesteś taką atrakcyjną kobietą i tak działasz na facetów to znajdź sobie jakiegoś godnego pana bez zobowiązań a nie wiś na kimś kto zmarnuje ci życie albo zryje psychikę. Potem chodzą po świecie stare zrzędzące babska i lamentują jak to jakiś facet im życie zmarnował a jak się ktoś bliżej przyjrzeć to się okazuje, że same się w to pchały.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 21 listopada 2014 - 18:35
    Oczywiście w ostatnim zdaniu miało być: jak się bliżej przyjrzeć / a nie: jak się ktoś bliżej...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marcin38 ~marcin38
    ~marcin38
    Napisane 21 listopada 2014 - 19:06
    Też czytam to forum ale całkiem inne wnioski wyciągam niż pani powyżej. Panowie i góry przenoszą ale panie ich z tymi górami potrafią unieść zwłaszcza żony i do domu zanieść, jak ten już chce być z inną, ale to inna bajka.

    Lilka to dopiero początek wiec na razie nie mówcie o miłości bo zauroczenie też jakiś czas trwa . Poczekajcie z pół roku ale jak doświadczenie pokazuje potem uczucia sa silne ale i sprawy się komplikują . Facet nie mający zbyt długiego stażu w małżeństwie chyba już zauważył swój błąd, Powinni się sobą cieszyć , seksem a on pociesza się na boku. Tak to efekt zbyt pochopnych decyzji o ślubie. A co do Luny to ona początkowo też tak pisała że nie będzie cierpieć ,itd a tu prosze . Dwie decyzje faceta w ciągu chyba jednego dnia I żona nie akceptująca jego decyzji wręcz wpadająca w skrajność , to choroba, to samobójstwo. Nie łatwo będzie jej się z tego otrząsnąć.
    Uważajcie w co się angażujecie. Bywamy niezdecydowani jak widać.A wy cierpicie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marcin38 ~marcin38
    ~marcin38
    Napisane 21 listopada 2014 - 19:53
    ~kochanka napisał:
    Oj dawno mnie było i co widze? Nastepna kobieta kochanka której sie tu oberwie. KOBIETA złagodniała .LUNA się wycofała z forum., Aga 40 znokneła,panowie coraz częściej zabierają głos używając słowa MIŁOŚC
    Luna
    ale ty jesteś głupia. Jak oni wiedza o forum to dali ci taką broń do ręki. Mozesz teraz tyle szczegółów opisać z waszej historii ze ten ich domek z kart runie z hukiem .
    A ty podwijasz ogonek i w nogi ? Szlachetność w tych czasach nie popłaca ale skoro z nią ci lepiej. Wolisz ty cierpieć ? Nie zawalczysz? Przeciez nawet jak zostanie z żoną to bedzie misio nieszczęśliwy. Nie żal ci?


    Kochanko
    Ten ich domek z kart już dawno runął co najwyżej żonie trwającej w zaprzeczeniu > to sie nie dzieje to wynik choroby > udało sie zbudować na zgliszczach szałasik ze słomy który wiatr ostatnich wydarzeń mocno już chyba nadszarpnął.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 21 listopada 2014 - 19:53
    MŻK
    Tak jak Marcin zauważył, u nas trudno mówić o miłości. Było na pewno zauroczenie z jego strony. Na miłość jeszcze za wcześnie.
    W jego wypowiedziach przewija się kwestia złożonej przysięgi i krzywdy jaką wyrządza jej złamanie. Mam wrażenie, że dla niego jest to problem, bo należy do osób dla których rozwód to jakaś ostateczność. Sobie wyrzucał, że przez niego straciłam stabilizację którą miałam w związku, który był mimo że nie udany. A może dlatego nie odszedł, bo jeszcze ją kocha. Ale jeśli tak jest to niech wraca do niej w podskokach i mnie głowy nie zawraca. Takie jest moje podejście do tego. Niech podejmie decyzję. Tylko kurcze, to wszystko zaczęło się cztery miesiące temu. Czy tu już wystarczająco dużo czasu na podejmowanie pewnych decyzji czy nie? Ja byłam zaskoczona tym, że coś poczułam. On też, przynajmniej tak mówił.
    Jesteśmy w pewnym odstawieniu, od miesiąca kontaktujemy się ze sobą raz na tydzień mailem. Tak, planujemy spotkanie ale ja nie planuję wcale skończyć go w łóżku i na słodkich rozmowach co robiliśmy przez ostatni czas, jak tęskniliśmy itd. Mam oczekiwania. I może głupio ale liczę na szczerość.
    Nie, nigdy nie byłam dobrą znajomą jego żony. Miałam okazję porozmawiać z nią dosłownie parę razy na innych wyjazdach na których byłyśmy. Zrobiła na mnie wrażenie osoby dziecinnej, zarozumiałej i zapatrzonej w siebie, pozbawionej takiej zwykłej empatii i zrozumienia dla innego człowieka. W każdym temacie to jej zdanie było jedyne słuszne, to jej doświadczenia najprawdziwsze, to jej los najcięższy. A co do plotki o jej przygodzie. Na tych wyjazdach różne rzeczy się dzieją, w gronie tych znajomych przeżyliśmy już niejedną zdradę, zamianę par i inne takie. I wszyscy o tym swobodnie rozmawiają bez zażenowania. I tak było też teraz. Gro osób które było na tamtym wyjeździe wspominało między innymi o niej i pewnym chłopaku znanym z wyjazdowych romansów. I robili to przy okazji innych skandalików z tamtego wyjazdu a było ich całkiem sporo. Pewnie, może to sobie z palca wyssali, ale że byłam na tym wyjeździe również to mogę stwierdzić, że części tych historii świadkiem byłam i są prawdziwe. Jej akurat nie, bo mnie nie interesowała ta dziewczyna. Tak to więcej nic nie wiem poza strzępkami wynikającymi z naszych rozmów z nim, nie chodziłam i nie rozpytywałam o nią bo nie jest mi to potrzebne. A z rozmów jak mówię mam strzępki, nie rozmawialiśmy o tym jak jest źle, co jest źle. Żadne z nas nie było terapeutom w tej kwestii dla drugiego. Pewne rzeczy po prostu przy okazji zwykłych rozmów wychodzą. Dopiero przy spotkaniu gdy ja byłam już sama powiedział coś więcej, ale to też wyszło przypadkiem po części. I gdy tak przypadkiem trafił na temat innego punktu w ich konflikcie, powiedział że nie będzie o tym mówił i nie kontynuował tematu.

    Tak, sądzę że jestem w stanie poznać kogoś innego. I na pewno nie wtedy ładować się w takie bagno. Bo to jest bagno. Ale jak już mówiłam, jestem gotowa jakiś czas poczekać i zobaczyć co on zrobi, bo tak jestem ciągle pod wpływem uczucia do niego, odpowiada mi jego podejście do życia, te oczekiwania co do związku które ma. Uwierz mi, że może ja sama nie otworzyłabym oczu tak szeroko na mój poprzedni związek, gdyby nie to jak przypadkiem w rozmowach wychodziło nam co lubimy, czego oczekujemy. I te chwile milczenia, gdy każde z nas zdawało sobie sprawę, że mamy podobne spojrzenie na większość spraw a jesteśmy z ludźmi, którzy myślą o 180stopni inaczej. Dlatego, pomimo że wiem że jest kłamcą skoro zdradził nie jest mi tak łatwo z niego zrezygnować. Ale nie zamierzam przez niego sobie życia zniszczyć. Już zmarnowałam wiele lat w związku z nieodpowiednim facetem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marcin38 ~marcin38
    ~marcin38
    Napisane 21 listopada 2014 - 19:56
    ~kochanka napisał:
    Oj dawno mnie było i co widze? Nastepna kobieta kochanka której sie tu oberwie. KOBIETA złagodniała .LUNA się wycofała z forum., Aga 40 znokneła,panowie coraz częściej zabierają głos używając słowa MIŁOŚC
    Luna
    ale ty jesteś głupia. Jak oni wiedza o forum to dali ci taką broń do ręki. Mozesz teraz tyle szczegółów opisać z waszej historii ze ten ich domek z kart runie z hukiem .
    A ty podwijasz ogonek i w nogi ? Szlachetność w tych czasach nie popłaca ale skoro z nią ci lepiej. Wolisz ty cierpieć ? Nie zawalczysz? Przeciez nawet jak zostanie z żoną to bedzie misio nieszczęśliwy. Nie żal ci?

    Czekaj Lilka czas pokaze co z was wyjdzie . A najlepiej otwórz się na forum opisz wszystko w szczegółach a potem poinformuj jago żone . HAHA .




    Kochanko
    Ten ich domek z kart już dawno runął co najwyżej żonie trwającej w zaprzeczeniu > to sie nie dzieje to wynik choroby > udało sie zbudować na zgliszczach szałasik ze słomy który wiatr ostatnich wydarzeń mocno już chyba nadszarpnął.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 21 listopada 2014 - 19:59
    Jeśli pani powyżej to ja, to powyżej starałam się ustosunkować do komentarza Lilki.

    Ps. Wniosek po czytaniu tego forum mam jeden, jak się źle dzieje w związku z mężem czy kochankiem - walizki za drzwi i niech pan podejmie męską decyzję z kim chce być.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy