Forum
Związek
kogo kocha kochanke czy żone
-
-
Napisane 11 września 2014 - 17:54Niezły z Ciebie kunktator Jaro,szkoda że ani ty ani mój mąż nie chcecie odpowiedzieć na te pytania, ale na szczęście dla mnie, mam to już za sobą,nie muszę sie babrać w takim gównie.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 11 września 2014 - 18:15Gdybyś miała to już za sobą, nie byłoby Cię na tym forum.
Jesteś tu gdzie jesteś, bo sama nie umiałaś wcześniej powiedziec THE END.
Wyrozumiałości tyle, ile dla siebie, życzę.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 11 września 2014 - 18:37Masz rację, nie powinnam wchodzić w dyskusję z kimś kto ma niewiele do powiedzenia,gdybyś czytał ze zrozumieniem ,wiedział byś dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej,myślę że twoja zona nie będzie aż tak nachalna i nie będzie mimo wszystko pytać :dlaczego?Życzę ci wobec tego szczęśliwego zakończenia małżeństwa z rozsądku.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2014 - 09:11~J napisał:Czy ja kiedykolwiek użyłem określenia :każdy mąż"?
Piszesz, że nie każdy kto zdradził kocha swoją kochankę. Zdradza się z kimkolwiek, kochanka to związek, romans, to coś więcej niż zdrada, Ktoś, kto zdradza żonę przez dłuższy czas z jedną osobą a potem twierdzi, że Ona nic dla Niego nie znaczyła, to mówi " kobiety, nic dla mnie nie znaczą", Wszystkie,
.
Jaro, idąc Twoim tokiem rozumowania, można stwierdzić, że właśnie dla Ciebie kobiety, nic nie znaczą, skoro mowisz, że zona, z którą nie miałeś byle romansu, tylko wziąłeś ślub, załozyleś rodzinę, spędziłeś kilkanaście lat, nic dla Ciebie nie znaczy, nie kochasz jej i nigdy nie kochałeś.
Czy można nie kochać kochanki? Oczywiście, że można, tak samo jak żony.
Moim zdaniem, jeżeli ktoś naprawdę kocha, to robi wszystko, zeby być z tą osobą. Jakaż to miłość, która polega na ranieniu drugiej osoby, przecież ta kochanka, która Ciebie kocha, nie ma serca z kamienia i nie wierzę, ze nie rani jej to, że wychodzisz od niej i idziesz do zony, dzieci i jak to sam określiłeś, bawisz się w dom a ona zostaje sama i się zastanawia co tez ten mój Jaro w domu porabia.
Myslę, ze to żadna miłość tylko egoizm w czystej postaci. Jest Ci tak wygodnie i już.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2014 - 09:38~Jaro napisał:Tym właśnie szantażujecie mężczyzn.
"już nie będziesz takim idealnym tatusiem"
Mój mąż jest idealnym ojcem, wychowaliśmy dwoje naprawdę fantastycznych ludzi. Dorosłe już dzieci jeżdżą z Ojcem na wakacje, to o czymś świadczy, chcą z Nim jeździć. Mają wspólne pasje : narty i sporty wodne. Ciągle są razem od zimy do późnej jesieni... ON na zawsze już pozostanie takim Ojcem. Mężem był naprawdę dobrym - a teraz ?? Ok, nie kocha mnie, wiem to, czuję to teraz codziennie. Ale te codziennie wraca po południu do domu. Dzieci nie ma, więc może swobodnie zostawać u kochanki na noc, a nie robi tego.
Jaro - czy taki człowiek może funkcjonować w życiu w jednym domu ??
Masz rację, chyba nie. ma wolny wybór, a wieczory spędza w domu, ze mną.
To, co napisałeś - pomiędzy kochaniem kogoś bardzo - a nie kochaniem, jest wiele uczuć. Mąż mi powiedział wczoraj - lubię spędzać z tobą wieczory, lubię twoje kolacje i twój śmiech. Więc lubi coś we mnie i jest mu z tym kawałkiem mnie dobrze. Na tyle dobrze, że ciągle wraca do domu. Może do psa, może do budynku, może lubi swoje łóżko ... ale wraca, kolację jadamy razem. Ale razem już nie jesteśmy. Czasem myślę, że przetrwałą tylko nasza przyjaźń i lubienie ... Jego miłość do mnie wygasła.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2014 - 13:00~Moon napisał:
Ale wiesz Kobieto co jest jeszcze gorsze, życie z mężczyzna "po romansie" gdy powiedział kochance koniec a ona dzwoni. Albo od razu albo odzywa się po latach i wraca jak bumerang.
(...)
Kochanki to wyrachowane maszyny z celem rozbić życie "ukochanemu".
Moon mylisz się, najczęściej to oni szukają kontaktu z kochankami, swoimi wielkimi miłościami. A po drodze oczywiście zaliczają stado "jednorazówek". Nie ma co się łudzić, że wracając się zmienią. Wracają, bo boją się nieznanego życia, boją się zostać sami na starość. Wolą przeczekać aż sprawa ucichnie, załagadzają, nalepiają plaster a gdy tracimy czujność znów zaczynają kłamać.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2014 - 15:45"ON na zawsze już pozostanie takim Ojcem."
Obawiam się KOBIETO , że niestety nie, jeśli dzieci dowiedzą się o romansie.
Już nigdy nie będzie między nimi tak samo. Wyjazdy się skończą, Jestem tego pewien. Sama jakoś to przełknęłaś, skoro jadacie razem kolacje, próbujesz Go zrozumiec, zastanawiasz się co dalej.
Dzieci nie będą tego robic, mimo, że mają same już swoje życie, będą bezwzględne w ocenie ojca, kłamcy i zdrajcy, nawet jeśli Ty sama byś mu wybaczyła, one tego nie zrobią, a jeśli nawet, to nie zapomną nigdy i to właśnie spowoduje całkowitą zmianę relacji między nimi.
Zrobisz oczywiście to, co uznasz za słuszne.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2014 - 17:26~rozczochrana napisał:~J napisał:Czy ja kiedykolwiek użyłem określenia :każdy mąż"?
Piszesz, że nie każdy kto zdradził kocha swoją kochankę. Zdradza się z kimkolwiek, kochanka to związek, romans, to coś więcej niż zdrada, Ktoś, kto zdradza żonę przez dłuższy czas z jedną osobą a potem twierdzi, że Ona nic dla Niego nie znaczyła, to mówi " kobiety, nic dla mnie nie znaczą", Wszystkie,
.
Jaro, idąc Twoim tokiem rozumowania, można stwierdzić, że właśnie dla Ciebie kobiety, nic nie znaczą, skoro mowisz, że zona, z którą nie miałeś byle romansu, tylko wziąłeś ślub, załozyleś rodzinę, spędziłeś kilkanaście lat, nic dla Ciebie nie znaczy, nie kochasz jej i nigdy nie kochałeś.
Czy można nie kochać kochanki? Oczywiście, że można, tak samo jak żony.
Moim zdaniem, jeżeli ktoś naprawdę kocha, to robi wszystko, zeby być z tą osobą. Jakaż to miłość, która polega na ranieniu drugiej osoby, przecież ta kochanka, która Ciebie kocha, nie ma serca z kamienia i nie wierzę, ze nie rani jej to, że wychodzisz od niej i idziesz do zony, dzieci i jak to sam określiłeś, bawisz się w dom a ona zostaje sama i się zastanawia co tez ten mój Jaro w domu porabia.
Myslę, ze to żadna miłość tylko egoizm w czystej postaci. Jest Ci tak wygodnie i już.
Wiesz ROZCZOCHRANA...
Ja idąc toniem rozumowanie JARO zrozumiałam coś odwrotnego...
JARO napisał...
między kochaniem kogoś bardzo a nie kochaniem wcale, jest cała masa uczuc, i na nich właśnie opiera się większośc małżeństw jak również romansów,
Moim zdaniem tym JARO pokazał że mimo iż nie kochał nigdy żony tak jak maż powinien kochać to ona jednak wiele dla niego znaczy bo łączy ich masa innych uczuć... i zgadzam się w pełni że wiele małżeństw właśnie na tym buduje swój związek.... i pojawia się problem kiedy przychodzi miłosć...tylko zanim się pojawi sami nie zdajemy sobie sprawy że twimy w takim układzie... oszukujemy siebie bo skoro jesteśmy razem to przecież musimy sie kochac a nie zawsze tak jest... ale trudno nam sie do tego przyznać czasem sami przed sobą...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2014 - 17:32~Jaro napisał:"ON na zawsze już pozostanie takim Ojcem."
Obawiam się KOBIETO , że niestety nie, jeśli dzieci dowiedzą się o romansie.
Już nigdy nie będzie między nimi tak samo. Wyjazdy się skończą, Jestem tego pewien. Sama jakoś to przełknęłaś, skoro jadacie razem kolacje, próbujesz Go zrozumiec, zastanawiasz się co dalej.
Dzieci nie będą tego robic, mimo, że mają same już swoje życie, będą bezwzględne w ocenie ojca, kłamcy i zdrajcy, nawet jeśli Ty sama byś mu wybaczyła, one tego nie zrobią, a jeśli nawet, to nie zapomną nigdy i to właśnie spowoduje całkowitą zmianę relacji między nimi.
Zrobisz oczywiście to, co uznasz za słuszne.
Dzieci są jego całym światem, jest taki dumny z córki, namawiał ją na doktorat , wspiera ja i naukowo i finansowo. To jego oczko w głowie. Jak mówi o niej - to jego "oko na świat" . Córka zawsze trzyma stronę Ojca. teraz też, Mąż powiedział, że mama na focha, więc córka oczywiście stała po Jego stronie.
To jest takie trudne. la mnie też jest ważne dobro dzieci, ale nie zgodzę się na takie życie !! Powiem Ci, że im więcej o tym myślę - tym bardziej jestem skłonna w wielu aspektach przyznać Ci rację . I w kwestii dzieci i w kwestii mnogości uczuć do męża/żony.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2014 - 17:34~Jaro napisał:"ON na zawsze już pozostanie takim Ojcem."
Obawiam się KOBIETO , że niestety nie, jeśli dzieci dowiedzą się o romansie.
Już nigdy nie będzie między nimi tak samo. Wyjazdy się skończą, Jestem tego pewien. Sama jakoś to przełknęłaś, skoro jadacie razem kolacje, próbujesz Go zrozumiec, zastanawiasz się co dalej.
Dzieci nie będą tego robic, mimo, że mają same już swoje życie, będą bezwzględne w ocenie ojca, kłamcy i zdrajcy, nawet jeśli Ty sama byś mu wybaczyła, one tego nie zrobią, a jeśli nawet, to nie zapomną nigdy i to właśnie spowoduje całkowitą zmianę relacji między nimi.
Zrobisz oczywiście to, co uznasz za słuszne.
Tu sie niestety z Tobą nie zgodzę...znam kilka rozwiedzionych małżeństw z powodu tej drugiej... i owszem początki były trudne tak jak piszesz ale jak ojciec wytrwale dążył do naprawy relacji z dziećmi to wcześniej czy póżniej udawało się to odbudować... wróciły wspólne wyjazdy,,, zanm nawet takie troje dzieci które wolą spędzać czas z ojcem i jego nową żoną niż z matką...wyjazdy z nim niż z nią...tyle że musiało upłynać troche czasu...jak zawsze.Wszędzie ten CZAS..Nie wiem czy goi rany ale napewno wycisza emocje pozwala na zastanowienie,,,podjęcie ważnych decyzji... tylko jak go przeczekać...?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2014 - 18:57Przepraszam, ale jestem zmęczony..
To temat rzeka, Każdy musi sam rozwiązac swoje problemy. Każdy jest inny i z innym człowiekiem ma do czynienia.
Sa sprawy, które trzeba przemyślec samemu, są rzeczy, z którymi mozna podzielic się z innymi. Jedni potrafią życ bez miłości, inni nie mogą. Jedni chcą prawdy, inni panicznie boją się jej. Jedni chcą wiedziec wszystko, inni niczego.
Ale łączy nas jedno, wszyscy chcemy byc szczęśliwi.
Długo analizowałem całe swoje życie, może zbyt długo, ale tyle czasu potrzebowałem. W moim przypadku trzy osoby (nie licząc dzieci) były nieszczęśliwe. Złożyłem pozew żeby to przerwac. Postanowiłem sam byc szczęsliwy i zrobic wszystko żeby moja żona kiedyś mi wybaczyła. Zeby też jeszcze była kiedyś szczęśliwa.
Długo rozmawialiśmy, powiedziałem co czuję i co czułem przez te wszystkie lata. Nie ukrywałem niczego, Już nie musiałem. W zasadzie, w tym momencie poznaliśmy się dopiero. Płakała i krzyczała, ale potem powiedziała " nie zostawiaj mnie z tym wszystkim samej, idź do Niej, ale bądź zawsze kiedy będę Cię potrzebowała"
I to Jej obiecałem.
Ja, nigdy już nie będę wolny, bo mam rodzinę i moja partnerka to rozumie.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2014 - 20:19~Jaro napisał:Przepraszam, ale jestem zmęczony..
To temat rzeka, Każdy musi sam rozwiązac swoje problemy. Każdy jest inny i z innym człowiekiem ma do czynienia.
Sa sprawy, które trzeba przemyślec samemu, są rzeczy, z którymi mozna podzielic się z innymi. Jedni potrafią życ bez miłości, inni nie mogą. Jedni chcą prawdy, inni panicznie boją się jej. Jedni chcą wiedziec wszystko, inni niczego.
Ale łączy nas jedno, wszyscy chcemy byc szczęśliwi.
Długo analizowałem całe swoje życie, może zbyt długo, ale tyle czasu potrzebowałem. W moim przypadku trzy osoby (nie licząc dzieci) były nieszczęśliwe. Złożyłem pozew żeby to przerwac. Postanowiłem sam byc szczęsliwy i zrobic wszystko żeby moja żona kiedyś mi wybaczyła. Zeby też jeszcze była kiedyś szczęśliwa.
Długo rozmawialiśmy, powiedziałem co czuję i co czułem przez te wszystkie lata. Nie ukrywałem niczego, Już nie musiałem. W zasadzie, w tym momencie poznaliśmy się dopiero. Płakała i krzyczała, ale potem powiedziała " nie zostawiaj mnie z tym wszystkim samej, idź do Niej, ale bądź zawsze kiedy będę Cię potrzebowała"
I to Jej obiecałem.
Ja, nigdy już nie będę wolny, bo mam rodzinę i moja partnerka to rozumie.
Jaro
Dziękuję Ci bardzo za Twój czas. Do tej pory, do wczoraj myślałam tylko o sobie.
O tym, że jestem pokrzywdzona, skrzywdzona.
Wczoraj zrobiłam coś odwrotnego, po przyjściu do domu, zrobiłam wszystko to, co lubi mój mąż. Było miło, spokojnie. Rozmawialiśmy nawet :) Nie tylko JA mówiłam, ale rozmawialiśmy. Dziś mam kolejną porcję do przemyśleń.
Jaro - być może pomogłeś mi. Będę dążyć do tego, by chronić dzieci od tej historii.
Wiem też, że mój Mąż też cierpi, bo wie że nie ma z tej sytuacji dobrego wyjścia. Widziałam to wczoraj i byłam tym szczerze wzruszona. Cierpi Jego kobieta, bo mając wolną drogę, nie odszedł do niej.
Życie nie jest proste - to pasmo problemów, jedne są już za mną ... w innych tkwię, a jeszcze inne czekają na mnie tuż za rogiem.
Dziękuję i szczerze życzę Ci - aby losy Twoje i Twojej żony znalazły szczęśliwe zakończenie . Masz rację, każdy zasługuje na to, by być szczęśliwym i Ty i każde z nas z osobna...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2014 - 20:22~Jaro napisał:Przepraszam, ale jestem zmęczony..
To temat rzeka, Każdy musi sam rozwiązac swoje problemy. Każdy jest inny i z innym człowiekiem ma do czynienia.
Sa sprawy, które trzeba przemyślec samemu, są rzeczy, z którymi mozna podzielic się z innymi. Jedni potrafią życ bez miłości, inni nie mogą. Jedni chcą prawdy, inni panicznie boją się jej. Jedni chcą wiedziec wszystko, inni niczego.
Ale łączy nas jedno, wszyscy chcemy byc szczęśliwi.
Długo analizowałem całe swoje życie, może zbyt długo, ale tyle czasu potrzebowałem. W moim przypadku trzy osoby (nie licząc dzieci) były nieszczęśliwe. Złożyłem pozew żeby to przerwac. Postanowiłem sam byc szczęsliwy i zrobic wszystko żeby moja żona kiedyś mi wybaczyła. Zeby też jeszcze była kiedyś szczęśliwa.
Długo rozmawialiśmy, powiedziałem co czuję i co czułem przez te wszystkie lata. Nie ukrywałem niczego, Już nie musiałem. W zasadzie, w tym momencie poznaliśmy się dopiero. Płakała i krzyczała, ale potem powiedziała " nie zostawiaj mnie z tym wszystkim samej, idź do Niej, ale bądź zawsze kiedy będę Cię potrzebowała"
I to Jej obiecałem.
Ja, nigdy już nie będę wolny, bo mam rodzinę i moja partnerka to rozumie.
Masz rację... ja też zamierzam się wycofać. Dowiedziałam się praktycznie wszystkiego co chciałam wiedzieć zwłaszcza dzięki Tobie Torinowi Antkowi ale i panią które ktore mmimo iż miały inne zdanie niż męszczyżni chyba z czasem przekonują się że jedmak oni mają sporo rcji bo tylko oni wiedzą co czują i myślą, Co będzie dalej CZAS pokaze.Ja mam nadzieje że dążenie do szczęścia będzie dla nas tak samo xcelem ale jak napisałeś kazdy jest inny i każda sprawa toczy się indywidualnie....
Tobie życze abyś osiągnął to szczęście, żeby żona ci wybaczyła i znalazła swoje, bo postąpiłęś uczciwie wobec niej , lepsze to niż życie w kłamstwie.
Zresztą życzę wszystkim aby odnależli to SWOJE SZCZĘŚCIE, chociaż czasem to trudna i wyboista droga...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 13 września 2014 - 16:06JARO
TY jesteś bardzo mądry mężczyzna......
aż miło to wszystko, co piszesz się czyta:)
naprawdę bardzo fajnie, że na portalu dla facetów po 40 jest ktoś taki,
Widać ,że w swoim życiu wiele spraw i tematów " przerobiłeś...."
pozdrawiam:)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 13 września 2014 - 22:05nie zaufasz,a on Cię zdradzi jeszcze raz i jeszcze raz ,bariera zostala przekroczona,możesz zostać ale klapki na oczy i wyłącz zmysły ,żyj dla siebie
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 14 września 2014 - 00:20Dokładnie :)
Sasza ma rację .
ZAMKNĄĆ OCZY NA WSZYSTKO.
Wystarczy posłuchać facetów i tego co myślą....
Często kobiety rozmawiają z kobietami, knują , rozbierają na części ,atomy...
A mężczyzna ....
i
TAK ZROBI CO ZECHCE I PÓJDZIE TAM GDZIE CHCE .....
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 września 2014 - 13:11Nie jest lekko, podjęłam jednak decyzję.
Nie stawiam warunków, nie pytam o nic.
Sypiam nadal sama. Jadamy razem, przygotowuję i śniadania i obiadokolacje.
Piorę, prasuję, sprzątam. Jestem miła, nie gderam ... żyję z dnia na dzień. Cierpię, ale robię to dla dzieci. Dla siebie też robię sporo. W sobotę skoro świt, pojechałam na weekend z dziećmi, mąż z własnej i nieprzymuszonej woli dojechał do nas w sobotę wieczorem. Było miło. Życie nie jest biało/ czarne. Co będzie dalej ? Nie wiem, nie planuję, nie knuję, nie pytam. Mąż jest lekko zdezorientowany, pyta czy może mi jakoś pomóc. Chyba jednak nie może. Umiera we mnie jakaś część mnie. Może to kolejny etap życia ? Nie wiem. To trudne do ogarnięcia.
Do niedawna byłam szczęśliwą żoną i matką, Teraz jestem szczęśliwą matką.
Zawsze to coś.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 września 2014 - 13:49Doprecyzuję : powiedziałam mężowi, że nie zamierzam go ograniczać, jeśli chce odejść, jeśli chce się rozwieść - przyjmę jego decyzję z godnością ( tzn będę płakać i krzyczeć i walić pięściami w ścianę i wiele , wiele innych rzeczy będę robić, ale Jemu nie będzie dane tego oglądać). Czas leczy rany - ale blizny bolą bardziej niż rany.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 września 2014 - 17:40@kobieta , tak niestety masz racje..jakas czesc Ciebie umiera. Mnie to zajelo sporo czasu, a raczej kilka dobrych lat. Obecnie moj maz bardzo zabiega, tylko troche zbyt pozno. Zmienilam sie na tyle, ze teraz po prostu juz nie chce. Przezylismy ze soba szmat czasu , bywalo roznie..jest co wspominac, ale nie bede oszukiwac ani siebie , ani Jego ze chce sprobowac jeszcze raz. Na chwile obecna - juz nie chce.
I powiem Wam , ze zaluje okropnie iz nie odszedl ode mnie , kiedy przestal mnie kochac. Byc moze teraz bylabym calkiem inna osoba. A tak- w calej okazalosci Alte Hex :) Pozdrawiam.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 września 2014 - 18:29zą.Już to chyba kiedyś napisałam.
Jeżeli maż zostanie bo musi a nie chce, to chyba nikogo to unieszczęśliwi.
Do żony 2
Sama zobacz na co się skazujesz zmuszając męża do bycia z tobą
Do wiki
Gratulacje i dbajcie o siebie całą trójke
Do Jaro
mądra decyzja , bo tak nikt nigdy nie byłby szczęśliwy, i ładnie mimo wszystko postąpiłeś wobec żony.
Masz racje nigdy nie będziesz wolny mając rodzinę ale możecie spróbować być szczęśliwi, każde osobno.
Do Luny
Pewnie to trochę potrwa la pewnie i wasza sytuacja rozwiąże sie podobnie jak Jaro i Wiki.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie