Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 29 stycznia 2016 - 10:19
    Kawalerze, na początku nieszczęśliwego zakochania było szczęśliwie i nie podejrzewałam, że to się może źle skończyć. Dlaczego się źle skończyło - do dziś nie potrafię jednoznacznie powiedzieć. Pewnie już zaczynał się mną nudzić, więc wykorzystał fakt, że powiedziałam mu coś, czego nie przemyślałam. Tzn. zażartowałam sobie, ale on to odebrał śmiertelnie poważnie. On ciągle nawiązywał do tych słów, więc się tłumaczyłam + za wszelką cenę starał się mi udowodnić, że to prawda. Raz dałam się wkręcić, więc ostro oberwałam. Więcej mu się nie udało, więc obrywałam za to że nie reaguję. :-) Po jakimś czasie takich "komedii" nabrałam przekonania, że on mnie nienawidzi i to w zasadzie był koniec. Na zmianę zachowania nie było co liczyć, bo on nie miał sobie nic do zarzucenia - to ja byłam ta zła. Do dziś mi się wydaje, że jestem jego wrogiem nr 1. :-) Choć z rzadka sobie o nim przypominam i logicznie rzecz biorąc, on też już o mnie nie myśli.

    napisał:
    może łatwiej zrozumiesz jakąś kochankę, która być może też pierwszy raz w życiu się zakochała?

    Ja kochanki rozumiem, ale to w niczym nie zmienia ich sytuacji. Z góry wiadomo, że to nie jest dobre zakochanie. Ja dowiedziałam się później.

    napisał:
    Zakochanie się to słabość, braki, potrzeby, które tylko jedna osoba może je zaspokoić.. nikt inny..

    A im więcej tych braków do wypełnienia tym trudniej się rozstać, nawet jeśli dalsze życie z obiektem zakochania jest zagrożeniem dla zdrowia lub życia.

    napisał:
    to inni ludzie decydują jak się czujemy, czy jesteśmy szczęśliwi czy nie..
    Żeby dowiedzieć się kim jesteś, musisz zostać sam,

    No właśnie. Lepiej samemu decydować o swoim szczęściu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 29 stycznia 2016 - 14:58
    W internecie jest bardzo ciekawy artykuł o manipulacjach. Wpiszcie w wyszukiwarkę "Psychomanipulacja : Media, Polityka i dezinformacja", artykuł jest na portalu eioba.pl - niestety nie można tu wkleić linka.

    Cytat: "Warunkiem skuteczności manipulowania świadomością jest wykorzenienie, odrzucenie przeszłości, tradycji. Człowiek pozbawiony swojego naturalnego środowiska, bez swojej grupy, rodziny, ojczyzny i historycznych więzi, który odrzucił tradycyjne bariery kulturowe, wyeliminował wszystkie zakazy i tabu właściwe społeczeństwu tradycyjnemu i w to miejsce stworzył etykę jedyną i uniwersalną, staje się bezsilny wobec dezinformacji."

    Wg autora, ci, którzy odrzucają stare wartości stają się łatwym łupem dla wszelkiej maści manipulatorów. Więc pomyślcie, kto wychodzi na tym lepiej? :-) Bo ja myślę, że ci którzy mają jakieś zasady. :-) Nie tak łatwo ich zmanipulować, bo choćby wewnętrzne przekonanie nie pozwoli na pewne działania, które chce wymusić manipulator. Człowiek, który nie ma w niczym wsparcia, uważa, że wszystko jest dozwolone łatwo się poddaje czyjemuś wpływowi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kawaler ~kawaler
    ~kawaler
    Napisane 29 stycznia 2016 - 17:56
    "Tak mi przyszło do głowy, że ja to się tutaj rozczulam nad kochankami, ale jeszcze sto lat temu, takie osoby były napiętnowane maksymalnie i nikogo nie obchodziły ich emocje. Człowiek był naginany do odpowiedniego zachowania, a jak się nie dał nagiąć, to poczuł na sobie karzącą rękę społeczeństwa, min. w takiej postaci jak to przedstawiasz."

    stare dobre czasy, co?
    muszę cię zmartwić, to se nevrati..
    a 150 lat temu było niewolnictwo, żony na plantacjach też były dumne, że są żonami a gwałcone niewolnice przez ich mężów nie uważały nawet za kobiety.. dla nich to też był nikt...
    wszystko się zmienia
    nie ma sensu za nadto upierać się przy starym
    nowe zawsze wypiera to co złe w poprzednim
    to naturalne
    nikt nie zmusza ludzi do łamania standardów
    oni tak mają po prostu
    chcą żyć inaczej
    i powinni móc żyć inaczej
    i żyją

    ludzie zawsze się dzielą na dwie grupy, obojętnie czego dotyczy problem, jedni za a inni przeciw, ważne żeby każdy znalazł podobnych do siebie..
    Jest świat gdzie ludzie żyją "po bożemu" i jest inny, gdzie małżeństwo np nie żadnego znaczenia.. To nie kochanka wchodzi do waszego świata, a tylko mąż zdradzający do jej rzeczywistości.. dlatego uważam, że nie kochanki należy się czepiać, a uciekiniera..zdradzana żona ma problem jak go zwabić z powrotem, ale to bynajmniej nie problem kochanki. są też koledzy, alkohol, hazard, inne używki, kobiety wszelakie.. to nie zniknie..
    ale dlaczego on tam poszedł?
    zdrada, odejście, kłamstwa, do dobrowolna decyzja faceta..
    sam powinien zechcieć wrócić..
    dlatego należy puścić wolno

    osobiście nie mam najlepszego zdania na temat żon..są pazerne
    ale nie wszystkie oczywiście, jak to już ktoś napisał: są kobiety których się nie zdradza..
    nie walczcie o facetów, zostańcie takimi kobietami

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 29 stycznia 2016 - 21:26
    ~kawaler napisał:
    "Tak mi przyszło do głowy, że ja to się tutaj rozczulam nad kochankami, ale jeszcze sto lat temu, takie osoby były napiętnowane maksymalnie i nikogo nie obchodziły ich emocje. Człowiek był naginany do odpowiedniego zachowania, a jak się nie dał nagiąć, to poczuł na sobie karzącą rękę społeczeństwa, min. w takiej postaci jak to przedstawiasz."

    stare dobre czasy, co?
    muszę cię zmartwić, to se nevrati..
    a 150 lat temu było niewolnictwo, żony na plantacjach też były dumne, że są żonami a gwałcone niewolnice przez ich mężów nie uważały nawet za kobiety.. dla nich to też był nikt...
    wszystko się zmienia
    nie ma sensu za nadto upierać się przy starym
    nowe zawsze wypiera to co złe w poprzednim
    to naturalne
    nikt nie zmusza ludzi do łamania standardów
    oni tak mają po prostu
    chcą żyć inaczej
    i powinni móc żyć inaczej
    i żyją

    ludzie zawsze się dzielą na dwie grupy, obojętnie czego dotyczy problem, jedni za a inni przeciw, ważne żeby każdy znalazł podobnych do siebie..
    Jest świat gdzie ludzie żyją "po bożemu" i jest inny, gdzie małżeństwo np nie żadnego znaczenia.. To nie kochanka wchodzi do waszego świata, a tylko mąż zdradzający do jej rzeczywistości.. dlatego uważam, że nie kochanki należy się czepiać, a uciekiniera..zdradzana żona ma problem jak go zwabić z powrotem, ale to bynajmniej nie problem kochanki. są też koledzy, alkohol, hazard, inne używki, kobiety wszelakie.. to nie zniknie..
    ale dlaczego on tam poszedł?
    zdrada, odejście, kłamstwa, do dobrowolna decyzja faceta..
    sam powinien zechcieć wrócić..
    dlatego należy puścić wolno

    osobiście nie mam najlepszego zdania na temat żon..są pazerne
    ale nie wszystkie oczywiście, jak to już ktoś napisał: są kobiety których się nie zdradza..


    Oj musiala ci jakas zona nadepnac na palec kochanko.Mozna to samo powiedziec o kochankach,wiekszosc leci na dobre auto kase na ktore zapracował mąż z żoną.To wszystko idzie w obie strony.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nina ~Nina
    ~Nina
    Napisane 30 stycznia 2016 - 09:10
    Witam.Mam znajomą ktora ma 3 malych dzie i 1;3,4 latka i urwanie glowy jedno dziecko choruje jes niepelnosprawne.Mozna powiedziec nie sypia wcale,oprucz opieki prania gotowania zakopow ciagla praca i praca przy dzieciach jest cieniem kobiety jej mąz chcial duzą rodzine bo był jedynakiem Teraz wielki pan przychodzi z pracy siada na fotelu i jest przemęczony.Biedny misio tak potrzebuje milosci i glaskania ma kochanke bo on potrzebuje bo przeciez ciezko pracuje w banku.Tacy wlasnie sa faceci tylko ich poped sie liczy to jest najwazniejsze .Jeszcze stwierdzil ze wszystko idzie na rodzine a on biedny na piwo i prezenty dla kochanki ma za malo.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~smutna ~smutna
    ~smutna
    Napisane 30 stycznia 2016 - 10:49
    Tacy bywają często faceci
    Dlatego błąd popełniła Twoja koleżanka mając troje dzieci jedno po drugim w zasadzie i sama została ze wszystkim.
    Po urodzeniu dziecka pierwszego widać chyba już jaki udział w wychowaniu bierze tatuś. A skoro nie brał w ogóle, to decydując się na kolejne dziecko, kobieta musi zdawać sobie sprawę, że na pomoc nie może liczyć.
    Nie wyobrażam sobie mieć dużą rodzinę, bo mąż tego CHCE ! po jednym dziecku wiesz już czy chce..
    Szkoda mi jej, ubezwłasnowoliła się trochę na własne życzenie,
    Gdyby częściej mąż zostawał sam z pierwszy dzieckiem uświadomił by sobie co to znaczy posiadanie dziecka. Czy zostawał?
    Sama jesteś kobietą i co czujesz jak tam wpadasz, chciałabyś zostać na dłużej? pewnie nie, bo to nie twój cyrk, ale facet który żyje tylko swoją pracą, tak to pewnie odbiera. dom wariatów i nie jego.. brak spokoju
    Ten facet nigdy nie nauczył się być ojcem, bo nie musiał.
    To błąd kobiety.
    Czy uważasz, że ją ktoś oszukał?
    Smutne to wszystko.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~smutna ~smutna
    ~smutna
    Napisane 30 stycznia 2016 - 12:00
    A swoją drogą,
    może napisze kiedyś kochanka faceta z małymi dziećmi
    Bo mnie jeszcze przekonuje wypalenie małżeństwa po 20u latach , nawet jedno małe dziecko, bo zawsze może powiedzieć, że wpadli a on się musiał żenić, ale trójka? przedszkolaków?
    Co mówi, że żona go nie rozumie? czy że sama rozmnaża się jak królik?
    pewnie młoda laska i bez dzieci, która robi sama karierę i uważa taką żonę za idiotkę,bo dała się wrobić w dzieciory,
    ale co bym sama nie myślała o takiej żonie, to na faceta nawet bym nie spojrzała..
    Jak one same oceniają go jako człowieka?
    a zresztą przypomniała mi się historia znanej córki znanej aktorki..
    To jest dopiero smutne.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Masakra ~Masakra
    ~Masakra
    Napisane 30 stycznia 2016 - 13:08
    ~smutna napisał:
    Tacy bywają często faceci
    Dlatego błąd popełniła Twoja koleżanka mając troje dzieci jedno po drugim w zasadzie i sama została ze wszystkim.
    Po urodzeniu dziecka pierwszego widać chyba już jaki udział w wychowaniu bierze tatuś. A skoro nie brał w ogóle, to decydując się na kolejne dziecko, kobieta musi zdawać sobie sprawę, że na pomoc nie może liczyć.
    Nie wyobrażam sobie mieć dużą rodzinę, bo mąż tego CHCE ! po jednym dziecku wiesz już czy chce..
    Szkoda mi jej, ubezwłasnowoliła się trochę na własne życzenie,
    Gdyby częściej mąż zostawał sam z pierwszy dzieckiem uświadomił by sobie co to znaczy posiadanie dziecka. Czy zostawał?
    Sama jesteś kobietą i co czujesz jak tam wpadasz, chciałabyś zostać na dłużej? pewnie nie, bo to nie twój cyrk, ale facet który żyje tylko swoją pracą, tak to pewnie odbiera. dom wariatów i nie jego.. brak spokoju
    Ten facet nigdy nie nauczył się być ojcem, bo nie musiał.
    To błąd kobiety.
    Czy uważasz, że ją ktoś oszukał?
    Smutne to wszystko.


    Noi znowu facet wybroniony,a jest tak ze niestety na poczatku udaje wspanialego no ale mu wolno a potem bo chce zedrzec z niego kase a on potrzebuje na kochanke przeciez a dzieci niech ziemie jedza on zrobi se nowe.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~~mariusz ~~mariusz
    ~~mariusz
    Napisane 30 stycznia 2016 - 13:16
    Każda z tych historii jest smutna i w każdej są dwie prawdy. Każdy z dwojga ma swoją opowieść. Ciężko oceniać sytuację jak się w niej nie znajdujesz albo łatwo, zależy kto to robi. Moja historia też jest smutna i ludzie ją różnie oceniają. Ja wiem jak jest naprawdę, ja przeżyłem te wszystkie lata, tylko ja jestem w stanie ją opowiedzieć, a opowiadam szczerze i uczciwie. Pewnie moja eks małżonka też opowiada ją na swój sposób, nie wiem tego. Do moich znajomych kolegów powiedziałem, przyjdź, zostań na miesiąc, a będziesz mógł powiedzieć swoje zdanie i ocenić mnie. Teściowa dała mi ocenę jak trzeba. Zwaliła mnie z nóg. To wyglądało tak jakby czekała na mój błąd. Miała prześledzone całe moje życie, nawet to gdy nie znałem mojej eks, życie moich braci, ojca, mojej dziewczyny. SZOK. To wszystko, to co sie wydarzyło po wiadomości że spotykam się z moją byłą dziewczyną utwierdziło mnie że robię dobrze zrywając z tą rodziną.
    Ja nie jestem na tym forum po to żeby sam sobie albo ktos mi cukrował, ale może ktoś odpowie mi na pytanie.
    Dlaczego moja eks przez 12 lat ani razu nie czekała za mną z kolacją wigilijną?
    Zaznaczam, że dbałem o dom najlepiej jak tylko mogłem.
    Dlaczego zawsze wybierała rodziców?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Łał ~Łał
    ~Łał
    Napisane 30 stycznia 2016 - 20:43
    ~kawaler napisał:
    "Tak mi przyszło do głowy, że ja to się tutaj rozczulam nad kochankami, ale jeszcze sto lat temu, takie osoby były napiętnowane maksymalnie i nikogo nie obchodziły ich emocje. Człowiek był naginany do odpowiedniego zachowania, a jak się nie dał nagiąć, to poczuł na sobie karzącą rękę społeczeństwa, min. w takiej postaci jak to przedstawiasz."

    stare dobre czasy, co?
    muszę cię zmartwić, to se nevrati..
    a 150 lat temu było niewolnictwo, żony na plantacjach też były dumne, że są żonami a gwałcone niewolnice przez ich mężów nie uważały nawet za kobiety.. dla nich to też był nikt...
    wszystko się zmienia
    nie ma sensu za nadto upierać się przy starym
    nowe zawsze wypiera to co złe w poprzednim
    to naturalne
    nikt nie zmusza ludzi do łamania standardów
    oni tak mają po prostu
    chcą żyć inaczej
    i powinni móc żyć inaczej
    i żyją

    ludzie zawsze się dzielą na dwie grupy, obojętnie czego dotyczy problem, jedni za a inni przeciw, ważne żeby każdy znalazł podobnych do siebie..
    Jest świat gdzie ludzie żyją "po bożemu" i jest inny, gdzie małżeństwo np nie żadnego znaczenia.. To nie kochanka wchodzi do waszego świata, a tylko mąż zdradzający do jej rzeczywistości.. dlatego uważam, że nie kochanki należy się czepiać, a uciekiniera..zdradzana żona ma problem jak go zwabić z powrotem, ale to bynajmniej nie problem kochanki. są też koledzy, alkohol, hazard, inne używki, kobiety wszelakie.. to nie zniknie..
    ale dlaczego on tam poszedł?
    zdrada, odejście, kłamstwa, do dobrowolna decyzja faceta..
    sam powinien zechcieć wrócić..
    dlatego należy puścić wolno

    osobiście nie mam najlepszego zdania na temat żon..są pazerne
    ale nie wszystkie oczywiście, jak to już ktoś napisał: są kobiety których się nie zdradza..
    nie walczcie o facetów, zostańcie takimi kobietami
    [/quote

    Czy uwazasz ze kochanka nie jest pazerna wiedzac ze maz dzieci a bierze prezenciki od ciebie i bardzo sie jej podobaja kolacyjki wystawne w restauracjach.Pamietaj ze ta kochanka bedzie moze twoja zona to poszukaj se faceta bo zony sa pazerne.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pogubiona ~Pogubiona
    ~Pogubiona
    Napisane 31 stycznia 2016 - 11:44
    "Dlaczego moja eks przez 12 lat ani razu nie czekała za mną z kolacją wigilijną?
    Zaznaczam, że dbałem o dom najlepiej jak tylko mogłem.
    Dlaczego zawsze wybierała rodziców? "

    @Mariusz, może nie czekała bo uważała to za mało ważne, za takie normalne?Może nie czekała bo była pod wpływem rodziców?(jeśli mieliście tą kolację z rodzicami, bo są rodziny które tylko w swoim kręgu świętują).Może od zawsze rodzice byli dla niej ważniejsi a Ty tego wcześniej nie zauważyłeś, a może po prostu brakowało jej odwagi by się sprzeciwić rodzinie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mimi ~Mimi
    ~Mimi
    Napisane 31 stycznia 2016 - 13:14
    ~~mariusz napisał:
    Każda z tych historii jest smutna i w każdej są dwie prawdy. Każdy z dwojga ma swoją opowieść. Ciężko oceniać sytuację jak się w niej nie znajdujesz albo łatwo, zależy kto to robi. Moja historia też jest smutna i ludzie ją różnie oceniają. Ja wiem jak jest naprawdę, ja przeżyłem te wszystkie lata, tylko ja jestem w stanie ją opowiedzieć, a opowiadam szczerze i uczciwie. Pewnie moja eks małżonka też opowiada ją na swój sposób, nie wiem tego. Do moich znajomych kolegów powiedziałem, przyjdź, zostań na miesiąc, a będziesz mógł powiedzieć swoje zdanie i ocenić mnie. Teściowa dała mi ocenę jak trzeba. Zwaliła mnie z nóg. To wyglądało tak jakby czekała na mój błąd. Miała prześledzone całe moje życie, nawet to gdy nie znałem mojej eks, życie moich braci, ojca, mojej dziewczyny. SZOK. To wszystko, to co sie wydarzyło po wiadomości że spotykam się z moją byłą dziewczyną utwierdziło mnie że robię dobrze zrywając z tą rodziną.
    Ja nie jestem na tym forum po to żeby sam sobie albo ktos mi cukrował, ale może ktoś odpowie mi na pytanie.
    Dlaczego moja eks przez 12 lat ani razu nie czekała za mną z kolacją wigilijną?
    Zaznaczam, że dbałem o dom najlepiej jak tylko mogłem.
    Dlaczego zawsze wybierała rodziców?


    To dlaczego razem z zona tej wigilii nie szykowales trudno zeby czekala jak wiedziala ze jestes u kochanki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Dori ~Dori
    ~Dori
    Napisane 31 stycznia 2016 - 13:25
    Polecam felietony Tomasza Tokarza, są naprawdę b. dobrze, pozwalają spojrzeć na swój problem z innej strony.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~~mariusz ~~mariusz
    ~~mariusz
    Napisane 31 stycznia 2016 - 15:40
    Mimi przez te lata o których piszę nie miałem kochanki, ale to co napisała Pogubiona to wszystko prawda. 100%. Nie działały prośby i groźby, współuzależnienie od rodziców było silniejsze.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Dori ~Dori
    ~Dori
    Napisane 31 stycznia 2016 - 16:09
    ~Dori napisał:
    Polecam felietony Tomasza Tokarza, są naprawdę b. dobrze, pozwalają spojrzeć na swój problem z innej strony.

    Coś nie wyszło mi do końca, uzupełniam więc :
    "Niejednokrotnie gdy rozpada się nieudany związek, jedna ze stron zaczyna nagle walczyć. Częściej jest to mężczyzna. Mimo, że w partnerce dotąd wszystko mu przeszkadzało - niespodziewanie odkrywa, jak bardzo mu "zależy", jak "ważną" była ta osoba, jak jednak mocno "kochał".
    Działa tu, znany w teorii wpływu społecznego, mechanizm zwany "regułą niedostępności". Póki coś jest na wyciągnięcie ręki - nie wydaje się atrakcyjne. Dopiero, kiedy to tracimy, zyskuje na wartości.
    Naturalnie nie ma to najczęściej wiele wspólnego z autentycznym uczuciem, miłością, troską o dobro drugiej osoby - raczej chodzi o egoistyczną chęć posiadania, o potrzebę kontroli, o lęk przed samotnością, o żal i złość, że wymyka się zwierzyna. Jeśli udaje się ją odzyskać, sprawy wracają zazwyczaj do pierwotnego rytmu. Nie ma zagrożenia, nie ma starań."

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~~mariusz ~~mariusz
    ~~mariusz
    Napisane 31 stycznia 2016 - 16:21
    Dori dokładnie jest jak w tym cytacie. U mnie to była walka żony. Długo się zastanawiałem co zrobić. Czasem jeszcze mam chwile zwątpienia, ale wiem że to są tylko chwile ...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 31 stycznia 2016 - 17:40
    ~~mariusz napisał:
    Dori dokładnie jest jak w tym cytacie. U mnie to była walka żony. Długo się zastanawiałem co zrobić. Czasem jeszcze mam chwile zwątpienia, ale wiem że to są tylko chwile ...

    @Mariusz
    W lutym minie rok od mojego rozwodu. Walczyłam o męża prawie dwa lata.
    Zrobiłam wszystko, nawet doszło do tego, że tolerowałam fakt iż posiada kochankę, czekałam, aż sam pozałatwia swoje sprawy ponieważ twierdził, że mnie kocha i chce zostać w domu. Gdy wywoziłam z naszego wspólnego domu jego rzeczy do kochanki, wiedziałam, że nic więcej już nie mogę zrobić. Byłam pewna że nic się nie zmieni.
    Teraz mąż szuka ze mną kontaktu. Twierdzi, że po roku mieszkania z tamtą kobietą wie, że to nie jest życie dla niego. Czasem rozmawiamy.
    Zrób wszystko co w Twojej mocy.
    A po tym, jak stwierdzisz, że już nic więcej nie da się zrobić, zacznij żyć swoim życiem, bo masz tylko jedno. Nie przeżyjesz go dwa razy. Szkoda czasu na szarpanie. Wiem to z doświadczenia. Wiem też, że to, co piszę pewnie komuś się nie spodoba. Ale życie jest tylko jedno i trzeba go godnie przeżyć. W życiu trzeba iść na kompromis. Ale w miłości na kompromis nie da się iść. Ktoś kocha lub nie. Nie ma innej opcji. A kochać kogoś - to chcieć jego dobra.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~smutna ~smutna
    ~smutna
    Napisane 31 stycznia 2016 - 18:50
    "Twierdzi, że po roku mieszkania z tamtą kobietą wie, że to nie jest życie dla niego."

    To jakie życie było.dla niego?
    Tylko z Tobą, też nie.
    A jednak jest z kochanką nadal..
    Gdyby cała ta historia nauczyła czegoś Twojego męża, gdyby zaczął wreszcie żyć uczciwie wobec siebie i wobec kobiety z którą jest na daną chwilę, powinien odejść sam i zamieszkać samemu. Był z dwiema kobietami i żadnej nie dał szczęścia.
    Pisałaś, że to dobry człowiek w gruncie rzeczy. Na czym polega ta dobroć wg Ciebie.?
    Jestem dobry, bo nigdy nie rzuciłem kobiety, to one mnie rzucały??

    Myślisz, że ona jest z nim szczęśliwa? Jeżeli przed nią udaje, to tak, jeśli nie i jest zbitym jak pies facetem, któremu rozpadł się dom, to niewiele przypomina tego kochanka jakim był przez lata..Może i ona teraz go zostawi, może jej jest go szkoda i czeka sama.

    Myślę, że żadnej z was nie kochał...Lubił swoje życie, takim jakie było wtedy..
    Będzie już smutny do końca życia.
    Dobrze chociaż, że Ty już nie jesteś smutna.
    Gratuluję decyzji.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Arthur ~Arthur
    ~Arthur
    Napisane 31 stycznia 2016 - 19:34
    I tak, proszę Państwa, mamy kolejny dowód na potwierdzenie tezy, że - uwaga, to do Panów - nie ma sensu opuszczać żony i iść do kochanki, bo ONE WSZYSTKIE SĄ TAKIE SAME (nieeeeeee, to wy faceci jesteście wszyscy tacy sami, my jesteśmy, co do jednej, naturalnie, z definicji, wyjątkoooowe, każda inna!!!).

    Małżeństwo to w większosci przypadków mniejsza lub większa rzeźnia (niieeee, znam kilka bardzo fajnych - czyt.: oraz kilkadziesiąt innych niefajnych związków), więc drodzy faceci, oddawajcie Bogu (waszej bogini) co boskie a cesarzowej małżonce co cesarskie.

    Mądre słowa i się sprawdzają. Od dawna. Tylko: nie zakochujcie się jak szczeniaki i nie zatracajcie w hormonalnych spazmach i orgazmach z ową boginią bo - patrz wyżej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 31 stycznia 2016 - 20:10
    @smutna
    Mój mąż to dobry człowiek, byliśmy szczęśliwi wiele lat, wychowaliśmy dwoje fajnych dzieci. Dbał o dom, o dzieci i o mnie również. Starałam się dbać o nas.
    Zawiodła komunikacja - tak sądzę, Przez wiele lat kształciłam się, zdobywałam kolejne specjalizacje. Mąż robił karierę, ja również. Nie widzę w tym nic złego. Oboje pracowaliśmy i oboje dbaliśmy o dom.
    Mąż nie potrafił odejść z domu ale nie potrafił również zakończyć relacji z tamtą kobietą.
    Nie osądzam męża. Nie potrafi poukładać swojego obecnego świata.
    Być może powinien zamieszkać sam i poczuć się naprawdę wolny człowiekiem i wtedy dokonać wyboru? Być może.
    Nie wiem czy ona jest szczęśliwa i przyznam, że nie interesuje mnie to.
    Żyję swoim życiem i swojego szczęścia już nie uzależniam od nikogo.
    Nie wiem, czy mój mąż żyje nieuczciwie wobec swojej kobiety. Nie wchodzę w ich świat, bo on mnie nie interesuje.
    Szkoda mi go, po powiem jeszcze raz - to dobry człowiek.
    Nie zgodzę się z Tobą. Mój mąż kochał mnie. Wiem to i tego jestem pewna, czułam się kochana. Kochał również dzieci i kocha je nadal.
    Czy kocha tę kobietę - to mnie nie interesuje. Jest mu źle i ten fakt mnie nie cieszy, uwierz mi. Kilka miesięcy temu życzyłam mu źle. Ale teraz, no cóż, życie jest za krótkie, by je marnować.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy