Forum
Związek
kogo kocha kochanke czy żone
-
-
Napisane 30 marca 2015 - 12:30jedyne ciosy jakie nam grożą, to te od współpasażera z naszego przedziału, a to zależy od tego jak nam razem mija podróż
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 30 marca 2015 - 13:33~Pogubiona napisał:
Był czas kiedy Ona mówiła o swoich oczekiwaniach i słyszała,że coś jest niemożliwe, albo, że potrzeba czasu, ale z chwilą, gdy zaczęło mi na niej zależeć było mi coraz łatwiej spełniać jej oczekiwania.
~pablo napisał:
Pytałaś wcześniej jak długo to trwało- 2 lata nim podjąłem ostateczną decyzję. Potem rok trwał rozwód.. Dwa miesiące po rozwodzie kochanka została moją żoną.
Żyj swoim życiem, pokaż mu, że bez niego potrafisz doskonale sama żyć.
Nawet jeśli kochasz nie czekaj wieczności.
Pablo to ja sie pytalam ile czasu potrzebowales ale nie szkodzi :) Ja kocham go ale na zawsze tez nie bede czekala. Ale daje to troche nadzieja ze tutaj nie ktore mezczyzny mieli odwage odejsc jak kochaja.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 30 marca 2015 - 13:45~Agnethka napisał:
Pablo to ja sie pytalam ile czasu potrzebowales ale nie szkodzi :) Ja kocham go ale na zawsze tez nie bede czekala. Ale daje to troche nadzieja ze tutaj nie ktore mezczyzny mieli odwage odejsc jak kochaja.
Ja myślę że żadna kochanka nie będzie czekała na faceta wieczności, ale nie oznacza to że nie będzie go kochała.
Ja widzę sama po sobie. Bardzo kocham i będę kochała swojego/niemojego, ale każdego dnia sie zmieniam, Bardzo dużo czytam, próbując w ogóle zrozumieć co się ze mnie i we mnie dzieje. Nie wiem czy zwrócimy do siebie,a jesli nawet to nie wiem czy przetrwamy(bo pamieci sie nie zresetuje nigdy), ale teraz na własnej skorze zrozumiałam co znaczy "nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki"
Pablo, jak minął weekend rodzinny?:) Zaliczony do udanych?:)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 30 marca 2015 - 19:39~Olena napisał:Pablo
przyczyny jakby oczywiste...
tylko jak ocenić czy facet ma jaja ;)
może od początku oczekiwać określenia jak to widzi?
stoję w tym punkcie, przyzwolić na więcej czy uciąć sprawę
uciekłabym gdzieś najchętniej ;)
Powiem tak: przyznam, że zaczynając się z nią spotykać zależało mi głównie na seksie i chwili normalności. Ona stała się dla mnie ucieczką od żony.
Nikt z nas nie planował uczucia, bycia ze sobą w relacji innej niż powyżej napisałem. Stało się- pojawiły się uczucia. Był czas, że ją ewidentnie zwodziłem, bo nie wiedziałem co mam zrobić i jak postąpić. Dzieci były do tego doskonałą wymówką.
Ona postawiła mnie do kąta i oczekiwała jasnego określenia się. Efektem czego podjąłem decyzję jakie podjąłem. Dziś tego nie żałuję, choć miałem obawy, bo to co potrafiła robić moja na tamten czas kochanka wręcz czasem odrzucało mnie od niej. Bałem się jej dalszych kroków. Tylko co się dziwić kiedy, gdy usiedliśmy do rozmowy- dość burzliwej i ona mi wszystko wygarnęła trudno nie było jej przyznać racji.
Potrzebowałem naprawdę mocnego uderzenia żeby zrozumieć wiele spraw. Poczułem, że naprawdę mogę ją stracić. Pojawił się żal żony i wiele innych doznań, które pchały mnie z powrotem do domu, do żony, ale uczucie do kochanki było silniejsze.
Olena postaw sprawę jasno, powiedz żeby się określił, bo Ty nie chcesz tkwić w ciągłym zawieszeniu. Niech powie co może Ci zaoferować, czego sam oczekuje. To trudne, ale się nie daj. Nie daj sobie marnować życia, bo tak określiła to moja kochanka, że czekanie, szczególnie to bez efektu wspólnego bycia to marnowanie życia. Ja nie żałuję tego co zrobiłem. Mam teraz to czego nie miałem- ciepła, empatyczna kobieta u mojego boku, brak wyrzutów i bardzo proste rzeczy jak obiad co dzień na stole.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 30 marca 2015 - 19:52~oleńka napisał:~pittbull napisał:oleńko zerkniesz z końcu w maila? odezwiesz się tu czy tam?
nie wiem czy tu cokolwiek powinnam pisać, bo zderzenie hadronów nastąpi ;p
Zrobiło się ciekawie, bo i to co napisałam czyta instytucja kochanka jak i instytucji kochanka- żona... Dostałam nakaz niewypowiadania się, bo ponoć księżniczce przeszkadza to co tu napisałam, a on za to niby obrywa ;p
za chwilę to już nic mi nie będzie można, bo wychodzi, że idealnej księżniczce wszystko przeszkadza... mam siedzieć cicho, mam się nie wypowiadać, ale mam o niej słuchać- na jedno pytanie cała opowieść o niej a jeszcze wypadałoby jej współczuć... bo ostatnio znów tak bardzo chora była ;p
Mam się dostosować do jej grafiku w pracy żeby się z nim spotykać... ona zmniejsza etaty w pracy, niedługo pewnie się z niej zwolni, bo tak jest ciągle zmęczona nic nierobieniem... i będzie idealnie pilnować idealnego męża przez 24h/dobę.
Nie dość, ze on tańczy jak ona gra to ja mam tez się podporządkować pośrednio jej...
On dał się z siebie zrobić lokaja, ale to jego wybór. A ona jak to już nie jedna osoba powiedziała w końcu go ściągnie na dno ;-)) i wtedy będzie jeszcze lepsze "voila" :))
Oleńko czy on Cię w ogóle kocha? Nie przejmuj się tym, że czyta co piszesz, i nią też nie. |z tego co piszesz można stwierdzić, że jeśli faktycznie nie kocha żony to chyba się jej boi albo jest tak od niej uzależniony- wnioski z tego co pisałaś wcześniej- a może mu tka najłatwiej tkwić w czymś znanym, bo jak napisał centro tak jest wygodniej? Boi się zmian, boi się swoich decyzji.
A Jak sypia z Tobą i z nią to wyrazy współczucia dla niego i jego cynizmu. AUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 30 marca 2015 - 19:56~oleńka napisał:~Ona napisał:olenka mozesz byc pewna ze bedzie go pilnowala do konca zycia
mnie smiesza takie kobiety zony ktore pilnuja faceta tylko po to by nie poszedl na bok.
jeśli z nią zostanie ;p
to raz a dwa jak będzie chciał to zrobić to zrobi to czy ze mną czy z każdą inną tyle, że teraz będzie się lepiej kamuflować ;-))
Obie macie rację ;-)) choć nie bardzo rozumiem dlaczego go ma tak bardzo pilnować? Choć mówią, ze jak niewiadomo o co chodzi to o pieniądze się rozchodzi....Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 30 marca 2015 - 20:00~Olena napisał:zdaje się, że my kobiety nie potrafimy zrozumieć faktu, że facet, który nas kocha, może nie mieć odwagi poukładać swoich spraw, aby z nami być
że jego celem może być pozbycie się cholernej miłości
że może wybrać święty spokój
Olena- to wysoce prawdopodobne.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 30 marca 2015 - 20:04~Pogubiona napisał:~pablo napisał:Pogubiona, zaczną czy zaczYna od nowa, bo to diametralna różnica?
Może tak jest, że jest rodzaj wdzięczności, za to, że ona się nim zajmowała?
Może tak jest, że został mu jakiś uraz po wypadku?
Może warto się spotkać i porozmawiać o Was samych i o Waszych uczuciach?
Pablo, powiedział mi kiedyś w trakcie naszej rozmowy chaotycznej, że zaczyna od nowa. Co do urazu...tez tak myślę tak naprawdę.Nie chce wywlekać za bardzo mojej sytuacji ale widzisz Pablo może nie wszystko jest stracone, może potrzebuje czasu?
Jeśli czujesz, że potrzebuje czasu to mu go daj, ale nie czekaj wieczności.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 30 marca 2015 - 20:11~Pogubiona napisał:~Agnethka napisał:
Pablo to ja sie pytalam ile czasu potrzebowales ale nie szkodzi :) Ja kocham go ale na zawsze tez nie bede czekala. Ale daje to troche nadzieja ze tutaj nie ktore mezczyzny mieli odwage odejsc jak kochaja.
Ja myślę że żadna kochanka nie będzie czekała na faceta wieczności, ale nie oznacza to że nie będzie go kochała.
Ja widzę sama po sobie. Bardzo kocham i będę kochała swojego/niemojego, ale każdego dnia sie zmieniam, Bardzo dużo czytam, próbując w ogóle zrozumieć co się ze mnie i we mnie dzieje. Nie wiem czy zwrócimy do siebie,a jesli nawet to nie wiem czy przetrwamy(bo pamieci sie nie zresetuje nigdy), ale teraz na własnej skorze zrozumiałam co znaczy "nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki"
Pablo, jak minął weekend rodzinny?:) Zaliczony do udanych?:)
Dziękuję,było bardzo miło i nawet rolki już poszły w ruch ;-) a dzieci zostały więc jak zawsze, gdy są będą wesołe wieczory ;-)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 31 marca 2015 - 02:47~alutka napisał:"A ty Autka rozwiązałaś już swój problem z nie swoim partnerem z którym chciałaś się bzykać na trawniku przed blokiem?"
Ja, swoje problemy rozwiązuję w 2 tyg..
Każdy facet, z którym chce być. a on mówi mi , że chce być ze mną, jest moim partnerem...
Cudzy partner pokazałby mi zdjęcie żony i dzieci..
Nie na trawniku, ale dalej, na klatce schodowej, i nie chciałam się bzykać a bzykałam..
hmmmm dobra jesteś :-b z tym bzykaniem :-)
A co do Nocy i dni, klasyka i owszem, ale ja jako kobieta nie przepadam za taka literaturą, a tym bardziej filmem. Niestety szkoła zmusiła mnie do przeczytania. I musze powiedzieć, że książka dośc adekwatna na to forum.
A mianowicie Bogumił wesoły, pogodnie nastawiony do świata i ludzi, Barbara jakby została w porzedniej epoce, zapatrzona w siebie, w swoje marzenia, tak naprawde nie wie czego chce. Bogumił kocha Barbarę, ale mimo to dwukrotnie zdradza, dlaczego??? A może dlatego, że Barbara nie docenia jego miłości, że pragnie czegoś co nie jest możliwe, bedąc przy tym ciagle sfrustrowana, a Bogumił chce tak po prostu życ i cieszyć się nim.
Cos mi mówi, że klasyka daje większość odpowiedzi na stawiane tu pytania :-)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 31 marca 2015 - 03:06~pablo napisał:~Pogubiona napisał:~Agnethka napisał:
Pablo to ja sie pytalam ile czasu potrzebowales ale nie szkodzi :) Ja kocham go ale na zawsze tez nie bede czekala. Ale daje to troche nadzieja ze tutaj nie ktore mezczyzny mieli odwage odejsc jak kochaja.
Ja myślę że żadna kochanka nie będzie czekała na faceta wieczności, ale nie oznacza to że nie będzie go kochała.
Ja widzę sama po sobie. Bardzo kocham i będę kochała swojego/niemojego, ale każdego dnia sie zmieniam, Bardzo dużo czytam, próbując w ogóle zrozumieć co się ze mnie i we mnie dzieje. Nie wiem czy zwrócimy do siebie,a jesli nawet to nie wiem czy przetrwamy(bo pamieci sie nie zresetuje nigdy), ale teraz na własnej skorze zrozumiałam co znaczy "nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki"
Pablo, jak minął weekend rodzinny?:) Zaliczony do udanych?:)
Dziękuję,było bardzo miło i nawet rolki już poszły w ruch ;-) a dzieci zostały więc jak zawsze, gdy są będą wesołe wieczory ;-)
Pablo no cóż tylko sie cieszyć Twoim szczęśiem, gratuluje trafnych wyborów
Gdzieś juz kiedyś czytałam tekst,który Ty przytoczyłeś, że tylko facet, który naprawdę kocha zrobi wszystko dla tej miłości. Mogłbym polemizować na ten temat, ale pewnie i tak nic bym nie osiagnęła na tym forum. Lśnisz tutaj jak diament wśród Pań i muszę przyznać, że jak na faceta jesteś dość rozgadany, a przy tym bardzo mądry i dojrzały życiowo. Więc nie bedę ryzykować.
Zyczę powodzenia i wszystkiego dobrego
No cóż mogłabym poprosic o rade dla siebie, aleUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 31 marca 2015 - 08:51Cześć Pablo,
wieczności czekała nie będę, ja normalnie staram się żyć, układam sobie życie tylko bez niego trochę inaczej niż bym chciała:)jedyny minus jest taki, że zamknęłam się w sobie bardzo i znajomi mnie nie poznają, wręcz mówią że ja to nie ja, no ale coż...doświadczenia życiowe zmieniają charakter cżłowieka.
No to fajnie, że weekend sie udał:)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 31 marca 2015 - 18:20~Olena napisał:zdaje się, że my kobiety nie potrafimy zrozumieć faktu, że facet, który nas kocha, może nie mieć odwagi poukładać swoich spraw, aby z nami być
że jego celem może być pozbycie się cholernej miłości
że może wybrać święty spokój
Tak czytam i czytam Twoje wypowiedzi i już nie mogę...co to znaczy, że "nie ma odwagi poukładać swoich spraw" w ogóle? ale odwagę, żeby gmatwać Twoje sprawy to ma jakoś. Wiem z doświadczenia, że jeśli mężczyźnie na kimś (np. na żonie) naprawdę zależy, to nie ma dla niego spraw nie do poświęcenia. I nie piszę tego z perspektywy żony, a właśnie z pozycji dłuuugo zwodzonej kochanki. Więc nie szukaj na siłę usprawiedliwień dla jego postępowania, bo sprawa jest o wiele prostsza niż Ci się wydaje. Jedyne, co w tym "chore" to nie miłość bynajmniej, bo ten człowiek prawdopodobnie nie wie co to jest, a on sam. Już i tak masz połowę sukcesu, że nie kłamie, że jest rozwiedziony. Ja na przykład już tego szczęścia nie miałam. Jeśli jednak wiedza o tym, że ma żonę to dla Ciebie za mało, spróbuj go przyprzeć do muru. Doprowadź, jeśli masz odwagę, do sytuacji, gdzie będzie musiał wybrać. I niech to nie będzie rozmowa, bo na 100% "nie potwierdzi, nie zaprzeczy", a Ty dalej będziesz się oszukiwała. Niech to będzie coś takiego, gdzie nie będzie miał czasu na kalkulację i zadziała w sposób dla niego naturalny. Sama się przekonasz, że szkoda życie marnować dla wygody i satysfakcji seksualnej zajętego faceta.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 31 marca 2015 - 21:38matka
Ale ja nie jestem kochanką...
on się tylko zakochał i niestety sprawił, że ja też
i ciężko mi się z tym żyjeUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 kwietnia 2015 - 08:25Drodzy chłopcy (bo do Mężczyzn to wam baaardzo daleko) czytam te wasze wypociny i śmiać mi się chce. Jacy wy jesteście nieszczęśliwi, jacy biedni, bo żona was nie rozumie, nie docenia, dziurki nie udostępnia... A ta druga o tyle lepsza! Tylko, że tej drugiej przy was nie było, gdy się wspólnie z żoną dorabialiście, gdy WASZE dziecko przepłakiwało całe noce, gdy trzeba było prać wasze śmierdzące gacie, skarpety i podkoszulki, gdy wasza matka była chora, a szef wyżywał się na was i zlecał kolejne zadania. Wtedy była przy was ŻONA. A co daliście jej w zamian? Nic? Bo po co? Bo przecież od tego ta żona jest, tak? No to nie dziwcie się, że już nie patrzy jak w obrazek - ona też się na was ZAWIODŁA. Więc może zamiast zwalać winę na żony zobaczcie, ile w tym wszystkim WASZYCH własnych zasług - braku czułości i czasu, egoizmu, udawania i zaślepienia. To WY sami przerabiacie królewny we wredne zołzy ;)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 kwietnia 2015 - 10:49Jen Ka
takie generalizowanie jest bez sensu
takie sytuacje, o której piszesz też na pewno mają miejsce
ale jest też wiele innych
a ta żona, o której piszesz, to bardziej mamę przypomina ;)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 kwietnia 2015 - 11:04Takie "generalizowanie" dotyczy chłopczyków, którzy czując się niedoceniani w małżeństwie uciekają się do bycia z kochanką, żeby mieć przed kim puszyć piórka i ... jednocześnie trzymać się żony, którą, jak sama piszesz traktują jak mamusię, żeby była, dawała poczucie stabilności, bezpieczeństwa i ewentualnej drogi powrotu, gdyby z kochanką coś poszło nie tak.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 kwietnia 2015 - 11:39~JenKa napisał:Takie "generalizowanie" dotyczy chłopczyków, którzy czując się niedoceniani w małżeństwie uciekają się do bycia z kochanką, żeby mieć przed kim puszyć piórka i ... jednocześnie trzymać się żony, którą, jak sama piszesz traktują jak mamusię, żeby była, dawała poczucie stabilności, bezpieczeństwa i ewentualnej drogi powrotu, gdyby z kochanką coś poszło nie tak.
Kochankom jenka tego nie wytłumaczysz, bo jak się znajdzie ktoś kto chce ich bzyknąć, to one zaraz myślą że są bóg wie kim.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 kwietnia 2015 - 11:45~JenKa napisał:Drodzy chłopcy (bo do Mężczyzn to wam baaardzo daleko) Tylko, że tej drugiej przy was nie było, gdy się wspólnie z żoną dorabialiście, gdy WASZE dziecko przepłakiwało całe noce, gdy trzeba było prać wasze śmierdzące gacie, skarpety i podkoszulki, gdy wasza matka była chora, a szef wyżywał się na was i zlecał kolejne zadania. Wtedy była przy was ŻONA.
No i zgoda, zreszta to się mieści w pojęciu szacunek do żony i jest argumentem za pozostaniem. I nie chodzi tu o matkowanie, ale o wzajemne wspieranie, bo ja tak samo w wielu sytuacjach wspierałem i wspieram żonę. Bardziej o to co się razem przeżyło i przeszło.
No i zgoda, że na sytuację w związku zawsze pracują dwie osoby.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 kwietnia 2015 - 11:53~gość napisał:~JenKa napisał:Takie "generalizowanie" dotyczy chłopczyków, którzy czując się niedoceniani w małżeństwie uciekają się do bycia z kochanką, żeby mieć przed kim puszyć piórka i ... jednocześnie trzymać się żony, którą, jak sama piszesz traktują jak mamusię, żeby była, dawała poczucie stabilności, bezpieczeństwa i ewentualnej drogi powrotu, gdyby z kochanką coś poszło nie tak.
Kochankom jenka tego nie wytłumaczysz, bo jak się znajdzie ktoś kto chce ich bzyknąć, to one zaraz myślą że są bóg wie kim.
Chyba mylisz kochanki z dzifkami
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie