Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~pablo ~pablo
    ~pablo
    Napisane 26 marca 2015 - 19:52
    ~Pogubiona napisał:

    Pogubiona... to akurat bardzo mi pasuje do Centro co napisałem. Tak sobie myślę, że jednak trzeba mieć przysłowiowe jaja żeby odejść od żony.
    My faceci, nie odchodzimy od żon z różnych powodów:
    1.bo tak naprawdę nie kochamy
    2.bo lepsze jest dla nas stare zło niż niewiadome do końca nowe (niekoniecznie wtedy"kochamy" żonę)
    3.bo teoretycznie mamy za dużo do stracenia finansowo
    4.bo boimy się, tak po prostu boimy się, nie mamy odwagi przez strach
    5.bo uważamy, że jednak dzieci powinny mieć normalną pseudo rodzinę
    i nie jedno by się jeszcze znalazło.
    Co do Ciebie... nie czekaj wieczności, bo im dłużej będziesz czekać tym większe będzie dla Ciebie cierpienie.
    Pozdrawiam Cię serdecznie;-)


    Pablo, z tego co ty napisałes, z tego co on mi mówił, to głównie chodzi o rodzinę. On nie chce jej stracić, uznał, że dzieci tego nie zrozumieją i obarczą go winą.Mieliśmy to przeczekać(ale właściwie co?) Na początku chyba miałam szansę, ale potem znów coś sie wydarzyło i to zdecydowało że został w domu. Każe mi cierpliwie czekać co przyniesie mi los. (nie wiem czy tu jest jakas nadzieja czy nie bo jakby nie było tylko on wie co mu w łowie siedzi)Chyba masz rację cierpię na własne życzenie.
    Chciałabym doczekać dnia gdy zechce wrocić, tylko ja już nie będę chciała z nim być(pomimo uczuć).i zapamietam na zawsze czyjeś słowa tutaj" odważni faceci nie mają kochanek, maja nowe żony/partnerki, ale nie kochanki"- bolesna prawda. kiedyś mu to powiem:)

    Pablo- trzeba mieć dużo odwagi by odejść do kochanki, trzeba chyba zaryzykować wszystko dla jednej pewnej niewiadomej-bo ja nie wiem jakby było. Może by nam nie wyszło, nie wiem. Wiem natomiast że całe to porzucenie mnie ma ogromny wpływ na to jaka dziś jestem. Ciągle się zmieniam. Nie poznaję siebie samej.Czuję się jakbym ja dawna umarła. Nic nie ma we mnie co było.


    Pogubiona dla niektórych zawsze znajdzie się jakiś powód żeby nie odejść. Trudno mi wypowiadać się o Tobie, o Twojej sytuacji, bo nie znam jej. Jedynie co napiszę: żebyś nie przegapiła pewnych granic, pewnego punktu za którym nie będzie nic tylko Twoje zniszczenie, ściana i miejsce bez wyjścia.
    Nie wiem czy trzeba dużo odwagi żeby odejść, ja byłem pewny, że chcę być z moja kochanką i gdyby nam się nie udało wspólne życie na pewno nie wróciłbym do żony.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pablo ~pablo
    ~pablo
    Napisane 26 marca 2015 - 20:02
    ~Olena napisał:
    Pablo
    przyczyny jakby oczywiste...
    tylko jak ocenić czy facet ma jaja ;)
    może od początku oczekiwać określenia jak to widzi?
    stoję w tym punkcie, przyzwolić na więcej czy uciąć sprawę
    uciekłabym gdzieś najchętniej ;)


    Nigdy niczego nie obiecałem bez pokrycia. Moje słowa zawsze podparte były krokami na przód. Gdy powiedziałem jej ze kocham- to ją kochałem a nie łapałem na słówka. Dla nas nasz układ był prosty- jasny, konkretny i oczywisty, bez ściemniania i kłamstw. Był czas kiedy Ona mówiła o swoich oczekiwaniach i słyszała,że coś jest niemożliwe, albo, że potrzeba czasu, ale z chwilą, gdy zaczęło mi na niej zależeć było mi coraz łatwiej spełniać jej oczekiwania.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Agnethka ~Agnethka
    ~Agnethka
    Napisane 26 marca 2015 - 20:33
    Pablo bardzo mi sie podoba co piszesz. Jestes szczery mezczyzna. I naprawde ciesze sie dla ciebie i twojej kochanki teraz zona ze jestescie szczesliwe. Ale najwazniejszy czynnik byl ze ja kochajes i dlatego w skoncu odszedles od zony i do niej. Wlasnie jak mezczyzna naprawde kocha to zrobi duzo i wszystko aby osiagnac to szczescie bo nie chce tej ukochanej osoby stracic. I bardzo milo czytac ze twoje dzieci i tez twoja ex zona sa tez szczesliwe. A moglam by sie zapytac ile czasu potrzebowales zeby w koncu podjac decyzje na odejscie od zony do kochanki?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pogubiona ~Pogubiona
    ~Pogubiona
    Napisane 27 marca 2015 - 08:16

    Był czas kiedy Ona mówiła o swoich oczekiwaniach i słyszała,że coś jest niemożliwe, albo, że potrzeba czasu, ale z chwilą, gdy zaczęło mi na niej zależeć było mi coraz łatwiej spełniać jej oczekiwania.


    Pablo ja też to ciągle słyszałam:potrzeba czasu, to nie takie proste jak mi sie wydaje, że chce ale nie może bo...(wymieniał kilka powodów), może on też musi poczuć że mnie traci, nie wiem, nie tracę jednak wiary.
    Masz rację z tymi granicami- wiem że sa granice czekania. W związku z tym, iz ja naprawdę kocham tego faceta i wiem ze to ten jedyny podjęłam decyzję o czekaniu: ale aktywnego czekania, dbam o siebie, czytam, uprawiam sport, czasem popłaczę :), czasem się usmiechne do siebie. Jest cholernie ciężko, naprawdę ciężko, ale wiem że bez pracy nad sama sobą nigdy nie wróci do mnie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~centro ~centro
    ~centro
    Napisane 27 marca 2015 - 10:39
    Pablo, a może tobie było łatwiej odejść. Może było tak, ze twoja żona była jędzą z którą nie dało się wytrzymać. A z dziećmi też może bardziej ci pasuje, ze nie widzisz ich codziennie, nie musisz się zajmować ich problemami. Może to jest powód dla którego odszedłeś.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aga40 ~Aga40
    ~Aga40
    Napisane 27 marca 2015 - 11:50
    ~centro napisał:
    Pablo, a może tobie było łatwiej odejść. Może było tak, ze twoja żona była jędzą z którą nie dało się wytrzymać. A z dziećmi też może bardziej ci pasuje, ze nie widzisz ich codziennie, nie musisz się zajmować ich problemami. Może to jest powód dla którego odszedłeś.

    Typowe, twoja żona nie zasłużyła sobie żebyś ją zostawił ale za to była tak wspaniała że rogi można jej było przyprawić bez żadnych skrupułów,brawo, brawo, gratuluję samolubnego myślenia ,aczkolwiek jakże wzniosłego w twoim przypadku.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pogubiona ~Pogubiona
    ~Pogubiona
    Napisane 27 marca 2015 - 11:52
    ~centro napisał:
    Pablo, a może tobie było łatwiej odejść. Może było tak, ze twoja żona była jędzą z którą nie dało się wytrzymać. A z dziećmi też może bardziej ci pasuje, ze nie widzisz ich codziennie, nie musisz się zajmować ich problemami. Może to jest powód dla którego odszedłeś.


    Centro- ja nie znam Twojej sytuacji z perspektywy codziennego dnia i zdarzeń(w mojej sytuacji tez wiele osób spojrząłoby na mnie inaczej gdyby wiedzieli by jeszcze o czymś, ale nieważne). troszkę sie zachowujesz jakbyś chciał zostać z zoną z przyzwyczajenia, wyczuwa się Twój strach. Mało tego, ja uważam, że gdy facet kocha zonę to nie ma mowy o żadnych skokach w bok- Ty zainteresowałeś się inną kobietą, więc tak naprawdę coś nie gra w Twoim małżeństwie. Jesli pokierujesz się rozumem to możesz cierpieć(już cierpisz tak naprawdę zostając w domu), jeśli pójdziesz za sercem - możesz/ale nie musisz duzo zyskać -Prawdziwe szczęście,spełnienie - a ono jest potrzbene cżłowiekowi do zycia.

    Ja słucham serca, może robie źle, ale czy się przekonam o tym nie ryzykując?Może za 5/10 lat będę się śmiała z tego, może jutro się już nie obudzę, może za 10 lat będę z kimś innym-nie wiem tego dziś, nie wiem, jakie niespodzianki na mnie jeszcze czekają w zyciu.
    po drugie na siłę też sie nie zwiążę z kimś innym tylko dlatego by z kims być w zyciu, z przymusu, bo tak trzeba?bo niby nie pasuje byc starą panną?Wiesz co?Mam gdzies co myslą inni-ja robię to co uważam za słuszne i skoro serce mi każe czekać:to czekam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~centro ~centro
    ~centro
    Napisane 27 marca 2015 - 16:15
    Aga40, chyba przeceniasz mnie jako samoluba z ta troską o żonę. Może chodziło mi o to, ze mi jest wygodnie. Po prostu dopóki nie mam w domu piekła to nie chcę odchodzić ze względu na dziecko. Inna sprawa, ze zona faktycznie nie zasługuje na to żeby zostać sama z dzieckiem. Gdyby nie ta cholerna miłość i tęsknota to sprawa byłaby bardzo prosta.

    Pogubiona, oczywiście, ze cos nie gra. Wydaje mi się, ze dokładnie wiem co. Mogę dużo zyskać, mogę też stracić, a stawka jest moje dziecko. Czyli do stracenia mam bardzo dużo. Na zdrowy rozum znacznie więcej niż mogę zyskać. Właśnie dlatego się boję, masz rację.

    A co do Twojej drogi Pogubiona to jeżeli swoje postawę uważasz za słuszną to rób tak. Sama znasz siebie najlepiej. Moim zdaniem, podobnie jak innych, szkoda czasu na życie nadzieją. Najlepiej jakbyś się ogarnęła, spróbowała zapomnieć i rozpoczęła pierwszy dzień reszty życia. Ale to Twoje życie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 27 marca 2015 - 18:57
    zdaje się, że my kobiety nie potrafimy zrozumieć faktu, że facet, który nas kocha, może nie mieć odwagi poukładać swoich spraw, aby z nami być
    że jego celem może być pozbycie się cholernej miłości
    że może wybrać święty spokój


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pablo ~pablo
    ~pablo
    Napisane 27 marca 2015 - 19:09
    ~Pogubiona napisał:

    Był czas kiedy Ona mówiła o swoich oczekiwaniach i słyszała,że coś jest niemożliwe, albo, że potrzeba czasu, ale z chwilą, gdy zaczęło mi na niej zależeć było mi coraz łatwiej spełniać jej oczekiwania.


    Pablo ja też to ciągle słyszałam:potrzeba czasu, to nie takie proste jak mi sie wydaje, że chce ale nie może bo...(wymieniał kilka powodów), może on też musi poczuć że mnie traci, nie wiem, nie tracę jednak wiary.
    Masz rację z tymi granicami- wiem że sa granice czekania. W związku z tym, iz ja naprawdę kocham tego faceta i wiem ze to ten jedyny podjęłam decyzję o czekaniu: ale aktywnego czekania, dbam o siebie, czytam, uprawiam sport, czasem popłaczę :), czasem się usmiechne do siebie. Jest cholernie ciężko, naprawdę ciężko, ale wiem że bez pracy nad sama sobą nigdy nie wróci do mnie.


    Pytałaś wcześniej jak długo to trwało- 2 lata nim podjąłem ostateczną decyzję. Potem rok trwał rozwód.. Dwa miesiące po rozwodzie kochanka została moją żoną.

    Żyj swoim życiem, pokaż mu, że bez niego potrafisz doskonale sama żyć.
    Nawet jeśli kochasz nie czekaj wieczności.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pablo ~pablo
    ~pablo
    Napisane 27 marca 2015 - 19:15
    ~Olena napisał:
    zdaje się, że my kobiety nie potrafimy zrozumieć faktu, że facet, który nas kocha, może nie mieć odwagi poukładać swoich spraw, aby z nami być
    że jego celem może być pozbycie się cholernej miłości
    że może wybrać święty spokój




    Facet, który kocha zrobi wiele i poświeci wiele dla kogoś kogo kocha, ale z obawy, ze strachu tez jest w stanie zrobić wiele lub nic nie zrobić.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pittbull ~pittbull
    ~pittbull
    Napisane 27 marca 2015 - 19:51
    oleńko zerkniesz z końcu w maila? odezwiesz się tu czy tam?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 27 marca 2015 - 19:53
    a czego bardziej dotyczy ten strach
    reakcji żony i konieczności zmierzenia się z nią
    czy braku gwarancji, że w nowym związku będzie się dobrze układać

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 27 marca 2015 - 19:56
    nigdzie nie podaję maila
    jeśli to było do mnie to żegnam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pittbull ~pittbull
    ~pittbull
    Napisane 27 marca 2015 - 20:12
    ~Olena napisał:
    nigdzie nie podaję maila
    jeśli to było do mnie to żegnam


    Ty jesteś Olena a ja oczekuje kontaktu od oleńki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pogubiona ~Pogubiona
    ~Pogubiona
    Napisane 27 marca 2015 - 20:26
    ~pablo napisał:
    [.

    Żyj swoim życiem, pokaż mu, że bez niego potrafisz doskonale sama żyć.
    Nawet jeśli kochasz nie czekaj wieczności.


    Cześć Pablo.
    Mam pytanie, z czystej ciekawości bo nie czytałam chyba Twojej historii lub mi umknęła. Sam odszedłeś tak od siebie?czy Twoja żona się o Was dowiedziała i wtedy rozpocząłeś rozważania za i przeciw.

    Pablo, ja zaczełam zyć własnym życiem, ale jest cholernie ciężko, tym bardziej że zostałam już sama na świecie- tak dziwnie potoczyło się moje zycie niestety. Mało tego, miesiąc po tym jak jego żona się dowiedziała o nas, on miał wypadek samochodowy- ledwo z niego wyszedł.Bardzo duzo bylo dramaturgii było w tym wszystkim.ostatni raz gdy rozmawialismy ze sobą mowił ze zaczna wszystko od nowa-ale to zdanie akurat moge interpretować roznie, bo moze odszedl od niej i zaczyna od nowa a moze od nowa zaczyna z nią, a może ona go zostawiła i zaczyna od nowa. Nie wiem nic.
    I teraz może zrozumiesz, że to nie na zasadzie: zona dowiedziaal sie, zniknąl do niej a ja porzucona rozpaczam Po prostu wiele wydarzen wskazywalo o jego uczuciu do mnie,on był ze mną codziennie gdy go potrzebowałam, tulił calował, wspierał, ocierał łzy,rozmawiał, a po tym wypadku .....go stracilam. Może został z nią z powodu opieki nad nim w czasie gdy tego potrzebował? nie wiem dlatego słucham serca i czekam co przyniesie mi zycie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pogubiona ~Pogubiona
    ~Pogubiona
    Napisane 27 marca 2015 - 21:54
    A dla wszystkich "zamotanych i zagubionych" osób, dla Ciebie Centro również polecam książkę Beaty Pawlikowskiej pt. "W Dżungli codzienności".
    Ksiązka dostępna w Lidlu :D
    Zakupiona wczoraj , całkiem spontnicznie, utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że bardzo dobrze wybrałam - bo w zgodzie ze sobą i wcale nie jestem słaba, zrozpaczona- jestem silna bo dokonałam wyboru:)
    Nieważne że droga jest niepewna, ale za to bardzo chciana.

    Pablo a Tobie dziękuję za forumowe zainteresowanie się moją historią,myślę że Ty i Delta najbardziej mnie rozumiecie. Delta pokazuje mi byc może zycie mojego/niemojego po tym rozstaniu(wewnętrzne cierpienie i tęsknota za mną) a Ty...tak naprawdę napisałeś większość tego,co ja usłyszałam od swojego/niemojego :) Ty podjąłeś decyzję, a może mój/niemój po tym wszystkim co sie wydarzyło potrzebuje więcej czasu.Nie wiem, ale się dowiem kiedyś.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 27 marca 2015 - 22:27
    ~pittbull napisał:
    oleńko zerkniesz z końcu w maila? odezwiesz się tu czy tam?

    nie wiem czy tu cokolwiek powinnam pisać, bo zderzenie hadronów nastąpi ;p
    Zrobiło się ciekawie, bo i to co napisałam czyta instytucja kochanka jak i instytucji kochanka- żona... Dostałam nakaz niewypowiadania się, bo ponoć księżniczce przeszkadza to co tu napisałam, a on za to niby obrywa ;p
    za chwilę to już nic mi nie będzie można, bo wychodzi, że idealnej księżniczce wszystko przeszkadza... mam siedzieć cicho, mam się nie wypowiadać, ale mam o niej słuchać- na jedno pytanie cała opowieść o niej a jeszcze wypadałoby jej współczuć... bo ostatnio znów tak bardzo chora była ;p
    Mam się dostosować do jej grafiku w pracy żeby się z nim spotykać... ona zmniejsza etaty w pracy, niedługo pewnie się z niej zwolni, bo tak jest ciągle zmęczona nic nierobieniem... i będzie idealnie pilnować idealnego męża przez 24h/dobę.
    Nie dość, ze on tańczy jak ona gra to ja mam tez się podporządkować pośrednio jej...
    On dał się z siebie zrobić lokaja, ale to jego wybór. A ona jak to już nie jedna osoba powiedziała w końcu go ściągnie na dno ;-)) i wtedy będzie jeszcze lepsze "voila" :))

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 27 marca 2015 - 22:33
    olenka mozesz byc pewna ze bedzie go pilnowala do konca zycia
    mnie smiesza takie kobiety zony ktore pilnuja faceta tylko po to by nie poszedl na bok.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pablo ~pablo
    ~pablo
    Napisane 27 marca 2015 - 22:35
    Pogubiona, zaczną czy zaczYna od nowa, bo to diametralna różnica?
    Może tak jest, że jest rodzaj wdzięczności, za to, że ona się nim zajmowała?
    Może tak jest, że został mu jakiś uraz po wypadku?
    Może warto się spotkać i porozmawiać o Was samych i o Waszych uczuciach?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy