Forum
Związek
kogo kocha kochanke czy żone
-
-
Napisane 24 marca 2015 - 18:00Delts
a co do relacji córek z rodzicami
moi rodzice nie są szczęśliwym małżeństwem, ale są razem, a raczej mieszkają razem
nie lubiałam spędzać z nimi czasu i przez ich nieudaną relację nie lubię ich właściwie też z osobna, bo stali się nieznośni
i nie jest to żadna patologia
choć jak dla mnie to może trochę psychologiczna patologiaUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 24 marca 2015 - 19:08~delba napisał:zal tylko kochanek, które wierzą w coraz większe kłamstwa i żyją nadzieją...
A mnie żal żon które wierzą w coraz większe kłamstwa mężów ze się zmienią że to jedyny ostatni razi zyją nadzieją do następnego razu. Żal mi ich bo sama byłam taka głupia i naiwna.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 24 marca 2015 - 19:08~delba napisał:zal tylko kochanek, które wierzą w coraz większe kłamstwa i żyją nadzieją...
A mnie żal żon które wierzą w coraz większe kłamstwa mężów ze się zmienią że to jedyny ostatni razi zyją nadzieją do następnego razu. Żal mi ich bo sama byłam taka głupia i naiwna.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 24 marca 2015 - 19:57~MŻK napisał:Delta ! - co to jest ! -
Świeć Panie nad ich duszami.
- no teraz mi tylko jeszcze napisz, że jesteś praktykującym katolikiem !
centro -
a ty też masz jakieś chrześcijańskie dzieci ?!
Chyba chodzi o ofiary dzisiejszej katastrofy lotniczej
Nie trzeba być praktykującym żeby się pomodlić za czyjąś duszę i zrozumieć ogrom tragediiUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 24 marca 2015 - 22:42
Do @KOBIETY
Ciężko Cię znaleźć..nie czytam już, przelatuję tylko nicki.
Cieszę się, że odnalazłaś choć drogę.. na forum przeszłaś metamorfozę wręcz.. Podziwiam.
.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 24 marca 2015 - 22:54~centro napisał:Pablo, ja tylko zaznaczam, że ocena na podstawie kilku moich wpisów, a właściwie jednego dotyczącego mojego małżeństwa nie jest dla mnie nic warta. Wiem po prostu, że oceniający maja za mało danych żeby dokonać odpowiedniej analizy. Jeżeli nawet mielibyście racje to bardziej byłby to szczęśliwy strzał, a nie ocena poparta jakakolwiek wiedzą.
No i mylisz się, bo ja w te chwili uważam, że właśnie nie spotkam już nikogo takiego, kto tak bardzo by do mnie pasował. Może kiedyś będę uważał inaczej,Pisałem już, ze nigdy nie chciałem się rozwodzić, a że myślę o tym teraz to w kategorii obawy o utratę życiowej szansy.
Nie potrzebuje aprobaty czy porad, pisanie tu, zastanawianie sie nad tym co piszecie i co wam odpowiedzieć pozwala mi choć przez chwile nie myśleć o tej sytuacji.
oj wszyscy się mylą tylko nie Ty... parę stron wcześniej napisałeś coś w stylu, że może jednak będziesz się spotykał z kochanką, że jak będzie Ci czegoś brakowało w tym jakimś skrzywionym związku to będziesz tego szukał... a z drugiej strony wiesz, ze żona nie będzie Cię zdradzać przez kilka lat... pas cnoty jej założyłeś?
czy do kaloryfera ją przykułeś... Tobie wolno a jej nie?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 24 marca 2015 - 23:53~pablo napisał:~niedostepna napisał:~pablo napisał:~centro napisał:Śmiać mi się z tego chcę. Opisałem tu tylko niewielki fragment mojego życia, resztę zostawiam dla siebie. Może kocha, może nie kocha, ale na pewno nie można tego ocenić w internecie. Tyle w temacie.
Centro opisałeś przecież chyba jak jest oczekując wyrażania zdania innych więc dlaczego się dziwisz, ze tak jesteś odbierany??
Z mojego męskiego punktu widzenia Twoja kochanka nie była dla Ciebie tak ważna jakby się wydawało skoro zostałeś z żoną. A to, że teraz jesteś z żona to Twój sposób na przeczekanie aż znajdzie się bardziej godna uwagi Ciebie kobieta.
A Twoje pojawienie się tu- czy oczekujesz aprobaty, ze dobrze ze zrobiłeś zostając z żona.... nikt za Ciebie nie odpowie, sam sobie musisz odpowiedzieć czy warto być rodzajem szui czy żyć zgodnie z samym sobą
I to jest własnie odp, której szukałam, dziękuję, pozdrawiam
Męska ciekawość ;-) Niedostępna chciałbym wiedzieć, która część mojej wypowiedzi jest dla Ciebie odpowiedzią.... Dziękuję i też pozdrawiam ;-)
hmmmm to zdanie Kolego "Z mojego męskiego punktu widzenia Twoja kochanka nie była dla Ciebie tak ważna jakby się wydawało skoro zostałeś z żoną." taki kubełek zimnej wody na mnie wylałeś,zaczęąłm myśleć,że możę to jednak nie chodzi o tą "meską odpowiedzialność za żonę" tylko o inną bajkę, DobranocUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 marca 2015 - 08:12
tez zacytuję:"Z mojego męskiego punktu widzenia Twoja kochanka nie była dla Ciebie tak ważna jakby się wydawało skoro zostałeś z żoną." - również dąło mi to do myślenia. Odkąd tu zaglądam ciągle analizuję wydarzenia z mojej historii. Są takie, które świadczą o jego uczuciu do mnie a są takie, które może wskazują tylko przyjaźn lub juz nic nie wskazują.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 marca 2015 - 08:53~Jaro napisał:
Do @KOBIETY
Ciężko Cię znaleźć..nie czytam już, przelatuję tylko nicki.
Cieszę się, że odnalazłaś choć drogę.. na forum przeszłaś metamorfozę wręcz.. Podziwiam.
.
Ciężko mnie znaleźć, ponieważ nie piszę już na forum, nie czytam również.
Nie mam ochoty i chyba też nie mam już nic do powiedzenia. Zajęłam się sobą, swoim rozwojem. Dużo czytam, rozważam. Potrzebuję teraz spokoju, Nie chcę grzebać już w tym co było.
Jaro, uważam Ciebie za bardzo wartościowego mężczyznę. Chętnie pozostałabym z Tobą w kontakcie na priv, ale nie chcę tego narzucać ;-)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 marca 2015 - 10:14Jaro ;-)
Mój nowy sposób na życie :
Biegam - dystans 10 km, w ten sposób pokonuję swoje słabości
Czytam - moje problemy inni przerobili lata temu, napisali o tym książki, więc korzystam z ich rad i doświadczenia.
Dodatkowo - w weekendy staram się wyjeżdżać do miejsc, które dobrze na mnie wpływają, poznaje nowe piękne okolice, czasem nowych ludzi, choć stronię od nowych znajomości.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 marca 2015 - 11:21MŻK
też trochę podejrzewam, że Delta wpadł w pułapkę mezaliansu...
ale nie wydaje mi się na miejscu nazywanie innych kobiet słowem dziunia
każdy ma prawo dobierać sobie przyjaciół wg własnego uznania, ale to nie powód, aby poniżać innychUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 marca 2015 - 21:10~Pogubiona napisał:
tez zacytuję:"Z mojego męskiego punktu widzenia Twoja kochanka nie była dla Ciebie tak ważna jakby się wydawało skoro zostałeś z żoną." - również dąło mi to do myślenia. Odkąd tu zaglądam ciągle analizuję wydarzenia z mojej historii. Są takie, które świadczą o jego uczuciu do mnie a są takie, które może wskazują tylko przyjaźn lub juz nic nie wskazują.
Pogubiona... to akurat bardzo mi pasuje do Centro co napisałem. Tak sobie myślę, że jednak trzeba mieć przysłowiowe jaja żeby odejść od żony.
My faceci, nie odchodzimy od żon z różnych powodów:
1.bo tak naprawdę nie kochamy
2.bo lepsze jest dla nas stare zło niż niewiadome do końca nowe (niekoniecznie wtedy"kochamy" żonę)
3.bo teoretycznie mamy za dużo do stracenia finansowo
4.bo boimy się, tak po prostu boimy się, nie mamy odwagi przez strach
5.bo uważamy, że jednak dzieci powinny mieć normalną pseudo rodzinę
i nie jedno by się jeszcze znalazło.
Co do Ciebie... nie czekaj wieczności, bo im dłużej będziesz czekać tym większe będzie dla Ciebie cierpienie.
Pozdrawiam Cię serdecznie;-)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 marca 2015 - 08:14~pablo napisał:
Tak sobie myślę, że jednak trzeba mieć przysłowiowe jaja żeby odejść od żony.
Tak Pablo , maja faceci jaja ale Ci ,którzy SAMI bez pomocy kochanki potrafią odejść od zony.
Szkoda ,ze jest ich tak niewielu.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 marca 2015 - 08:18
Pogubiona... to akurat bardzo mi pasuje do Centro co napisałem. Tak sobie myślę, że jednak trzeba mieć przysłowiowe jaja żeby odejść od żony.
My faceci, nie odchodzimy od żon z różnych powodów:
1.bo tak naprawdę nie kochamy
2.bo lepsze jest dla nas stare zło niż niewiadome do końca nowe (niekoniecznie wtedy"kochamy" żonę)
3.bo teoretycznie mamy za dużo do stracenia finansowo
4.bo boimy się, tak po prostu boimy się, nie mamy odwagi przez strach
5.bo uważamy, że jednak dzieci powinny mieć normalną pseudo rodzinę
i nie jedno by się jeszcze znalazło.
Co do Ciebie... nie czekaj wieczności, bo im dłużej będziesz czekać tym większe będzie dla Ciebie cierpienie.
Pozdrawiam Cię serdecznie;-)
Pablo, z tego co ty napisałes, z tego co on mi mówił, to głównie chodzi o rodzinę. On nie chce jej stracić, uznał, że dzieci tego nie zrozumieją i obarczą go winą.Mieliśmy to przeczekać(ale właściwie co?) Na początku chyba miałam szansę, ale potem znów coś sie wydarzyło i to zdecydowało że został w domu. Każe mi cierpliwie czekać co przyniesie mi los. (nie wiem czy tu jest jakas nadzieja czy nie bo jakby nie było tylko on wie co mu w łowie siedzi)Chyba masz rację cierpię na własne życzenie.
Chciałabym doczekać dnia gdy zechce wrocić, tylko ja już nie będę chciała z nim być(pomimo uczuć).i zapamietam na zawsze czyjeś słowa tutaj" odważni faceci nie mają kochanek, maja nowe żony/partnerki, ale nie kochanki"- bolesna prawda. kiedyś mu to powiem:)
Pablo- trzeba mieć dużo odwagi by odejść do kochanki, trzeba chyba zaryzykować wszystko dla jednej pewnej niewiadomej-bo ja nie wiem jakby było. Może by nam nie wyszło, nie wiem. Wiem natomiast że całe to porzucenie mnie ma ogromny wpływ na to jaka dziś jestem. Ciągle się zmieniam. Nie poznaję siebie samej.Czuję się jakbym ja dawna umarła. Nic nie ma we mnie co było.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 marca 2015 - 10:18Pogubiona
przykro mi to pisać, ale wydaje mi się, że raczej nie ma szans na szczęśliwe zakończenie w twoim wypadku :(
wszelkie motywacje do działania jakie ma się na początku będąc zakochanym już minęły
ty tak właściwie byłaś drugą żoną tylko, że równoległą
a mniejszym kłopotem jest rozstać z tą drugą niż decydować na rozwód
no i oczywiście życzyłabym ci, aby było inaczej
ale spróbuj się od tego uwolnićUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 marca 2015 - 11:00w spódnicy i inne zdradzone żony
wolałybyście, aby mężowie odchodzili od żon, a nie do kochanek
jako że znalazłam się w sytuacji waszych mężów, to napiszę, że to nie takie proste
bo przecież, to nie jest tak, że pewnego dnia budzisz się z myślą, nie kocham go, muszę odejść
raczej jest tak, że pojawiają się zachowania, które ci się nie podobają, że nie akceptujesz podejścia do różnych spraw, że inaczej patrzysz na życie, przestajesz tak naprawdę tą osobę lubić
ale to jest jednak za mało, aby zdecydować o wywróceniu życia wszystkim do góry nogami,
szczególnie jak ma się dzieci i codzienność się toczy swoim rytmem
bycie samemu nie wydaje się wtedy niczym lepszym
dopiero, gdy pojawia się ta druga osoba zaczynamy czuć, że chce się to zmienić i być szczęśliwym
to jest po prostu czynnik motywujący do działania
a to co jest staje się trudne do zniesienia
i tyleUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 marca 2015 - 11:13Pablo
przyczyny jakby oczywiste...
tylko jak ocenić czy facet ma jaja ;)
może od początku oczekiwać określenia jak to widzi?
stoję w tym punkcie, przyzwolić na więcej czy uciąć sprawę
uciekłabym gdzieś najchętniej ;)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 marca 2015 - 12:32Tak Olenko pewnie ,ze wolałabym by mój maz mnie zostawił a nie odszedł do kochanki bo to oznaczałoby ,ze problemy w małzeństwie rozwiązywaliśmy SAMI.
To moje zdanie , ale co wolałyby zdradzone zony tego niestety nie wiem.
Pewnie podobne zdanie do mojego ma Twój maz.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 marca 2015 - 12:59w spódnicy
wiesz myślę, że tu po prostu czasem chodzi o to, że to nie jest kwestia problemów do rozwiązania
tylko odczuć w stosunku do drugiej osoby, jej zachowania, usposobienia, cech charakteru
to nie są rzeczy do omówienia i zmiany, bo musiałby być po prostu innym człowiekiem
mnie wydawało się kiedyś, że nie będzie mi to przeszkadzać
a tak naprawdę to zlekceważyłam intuicjęUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 marca 2015 - 19:52~Pogubiona napisał:
Pogubiona... to akurat bardzo mi pasuje do Centro co napisałem. Tak sobie myślę, że jednak trzeba mieć przysłowiowe jaja żeby odejść od żony.
My faceci, nie odchodzimy od żon z różnych powodów:
1.bo tak naprawdę nie kochamy
2.bo lepsze jest dla nas stare zło niż niewiadome do końca nowe (niekoniecznie wtedy"kochamy" żonę)
3.bo teoretycznie mamy za dużo do stracenia finansowo
4.bo boimy się, tak po prostu boimy się, nie mamy odwagi przez strach
5.bo uważamy, że jednak dzieci powinny mieć normalną pseudo rodzinę
i nie jedno by się jeszcze znalazło.
Co do Ciebie... nie czekaj wieczności, bo im dłużej będziesz czekać tym większe będzie dla Ciebie cierpienie.
Pozdrawiam Cię serdecznie;-)
Pablo, z tego co ty napisałes, z tego co on mi mówił, to głównie chodzi o rodzinę. On nie chce jej stracić, uznał, że dzieci tego nie zrozumieją i obarczą go winą.Mieliśmy to przeczekać(ale właściwie co?) Na początku chyba miałam szansę, ale potem znów coś sie wydarzyło i to zdecydowało że został w domu. Każe mi cierpliwie czekać co przyniesie mi los. (nie wiem czy tu jest jakas nadzieja czy nie bo jakby nie było tylko on wie co mu w łowie siedzi)Chyba masz rację cierpię na własne życzenie.
Chciałabym doczekać dnia gdy zechce wrocić, tylko ja już nie będę chciała z nim być(pomimo uczuć).i zapamietam na zawsze czyjeś słowa tutaj" odważni faceci nie mają kochanek, maja nowe żony/partnerki, ale nie kochanki"- bolesna prawda. kiedyś mu to powiem:)
Pablo- trzeba mieć dużo odwagi by odejść do kochanki, trzeba chyba zaryzykować wszystko dla jednej pewnej niewiadomej-bo ja nie wiem jakby było. Może by nam nie wyszło, nie wiem. Wiem natomiast że całe to porzucenie mnie ma ogromny wpływ na to jaka dziś jestem. Ciągle się zmieniam. Nie poznaję siebie samej.Czuję się jakbym ja dawna umarła. Nic nie ma we mnie co było.
Pogubiona dla niektórych zawsze znajdzie się jakiś powód żeby nie odejść. Trudno mi wypowiadać się o Tobie, o Twojej sytuacji, bo nie znam jej. Jedynie co napiszę: żebyś nie przegapiła pewnych granic, pewnego punktu za którym nie będzie nic tylko Twoje zniszczenie, ściana i miejsce bez wyjścia.
Nie wiem czy trzeba dużo odwagi żeby odejść, ja byłem pewny, że chcę być z moja kochanką i gdyby nam się nie udało wspólne życie na pewno nie wróciłbym do żony.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie