Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

Zycie po rozwodzie

Rozpoczęte przez ~P45 , 02 maj 2016
  • avatar ~P45 ~P45
    ~P45
    Napisane 02 maja 2016 - 08:12
    Piszcie co sie zmieniło.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 25 maja 2016 - 15:43
    Oj.
    Jak opadał kurz po 15 latach bycia razem było fatalnie. Lek przed przyszłością, słowa ...nikt nie będzie ciebie chciała stara babo... (bo przecież zostawił mnie dal -12 letniej głupiej cipy), dawały o sobie znać każdego dnia. Zdrada w czerwcu 2013 rozwód wrzesień 2014 potem jeszcze rok stresu związanego z akcjami ex.
    Teraz zaraz zbliża się 2 rocznica mojej wolności. W tym roku obchodzę zaległe 38, 40, 41 i 42 urodziny dokładnie tak jak zawsze chciałam.
    W ciężkich chwilach pomogli znajomi i zapał do życia.
    Słowem moje życie się dopiero zaczęło. Mam 42 lata i dopiero teraz czuje że żyje.
    Poznaje siebie swoje ciało i swoje potrzeby emocjonalne i fizyczne. Nauczyłam się asertywności i zdrowego egoizmu. Przestałam nosić maski za którymi się chowałam przestałam ukrywać i odkładać swoje marzenia.
    Zapisałam się na kurs tańca, chodzę na zajęcia na siłownie, szwendam się z dziećmi po Polsce spędzam urlopy za granicą czyli ubogaciłam moje życie prywatne.
    Czytam, mam czas na kosmetyczkę i fryzjera, spontanicznie wyjeżdżam ze znajomymi. Już nie pamiętam kiedy płakałam a ostatnie 5 lat małżeństwa ciągle pamiętam siebie sfrustrowaną i zapłakana.
    Jestem w domu spokojniejsza i względem siebie i dzieci. Dobrze wszystko z góry planuje bo logistyka samotnej matki to podstawa. Pomaga ex teściowa i ex który chętnie zabiera dzieci do siebie.

    Ale ja dosyć szybko zrozumiałam ze ta zdrada co mnie spotkała była dla mnie wybawieniem, moją okazją. A chwile trzeba chwytać. I tak trwało to łącznie z rozwodem 2 lata.
    Teraz dbam o mój własny prywatny czas.
    Poznaje masę ludzi, pojawiło się wiele nowych przyjaźni również damsko-meskich. Zaliczyłam już jakiś związek, zrezygnowałam z niego bo teraz wiem co naprawdę chce.
    Finansowo się ustabilizowało dosyć szybko mimo że bałam się najbardziej o pieniądze właśnie.
    Wyglądam na -10 lat
    Słowem JEST CUDOWNIE.
    Każdego dnia dziękuję Bogu że pewna laseczka na pewnym szkoleniu postanowiła wejść do łóżka mojego ex męża dzięki temu dziś jestem szczęśliwa i spełniona.
    Każdy dostał to co mu naprawdę było potrzebne. Mój ex tez, jego kobieta też. W sumie wszyscy troje wyszliśmy na +
    DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 21 czerwca 2016 - 11:57
    Ano zmieniło się wiele... jeszcze kurz opada. Rozwód przeprowadzony, kobieta z dziećmi się wyniosła - w kwestiach współpracy co do dzieci nie jest tragicznie, ale ja już widzę, że to, co było nie było szczytem szczęścia. Mogę sobie organizować czas tak, jak chcę, nie muszę uchylać się przed wiecznie taksującym wzrokiem mojej eks i słuchać nagabywań o to, czy owo, sprzątać i prać za kimś i ciągle się użerać o kasę i inne drobiazgi. Nie muszę nadskakiwać ani się z niczego tłumaczyć, niczego się domyślać, anie udawać, że wszystko jest w porządku. Mogę sobie planować czas i życie jak mi się podoba, a paniusia niech radzi sobie teraz sama skoro taka mądra była i uważa, że wielka krzywda się jej stała w życiu przeze mnie. Ja dam szczęście innej, bo sam nie będę, ale na pewno takiej, co to doceni, a nie takiej, co będzie chciała ciągle więcej i więcej, aż zniszczy resztkę wiary w siebie...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 21 czerwca 2016 - 21:20
    Robercie a dzieci.
    Duzo żalu w twoim tekście złości o samotności.
    Jak to w głowie poukładasz to rzeczywiście ty znajdziesz szczęście o dasz szczęście innej kobiecie.
    Zdrada i rozwód jest jak smierć. Trzeba zapakować trupa do trumny pochować opłakać przeżyć żałobę i zacząć od nowa.
    Osoby które sie pogodzą z tym co sie stało układają sobie zycie od nowa na innych zasadach i warunkach.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 29 czerwca 2016 - 19:09
    Żal o to, że posądzano mnie o rzeczy, których nie zrobiłem, postawy, jakich nie przyjmowałem, sprawy, z którymi nie miałem nic wspólnego... Kobietę ktoś z zewnątrz nakręcił i wyłuskał z niej wnioski co do jej seksualności. Powiedział jej coś w rodzaju: 'jak ci się nie podoba, to zmień to, bo nie będziesz szczęśliwa'. Ona uznała, że trzeba tak właśnie zrobić i nie miałbym jej tego za złe gdyby zrobiła jasną zagrywkę w typie: rozstajemy się i nie bruźdźmy sobie. Ona jednak wybrała drogę niszczenia mnie i tylko dzięki zbiegowi okoliczności właściwie... odzyskałem wiarę w siebie, bo miałem momenty poważnego zawahania. Teraz wiem, że ze mną wszystko jest w porządku, a to z nią coś nie tak. Co do dzieci... mam rękę na pulsie i wiem, że nie wszystko uda mi się może tak, jak sobie dawno zaplanowałem, czy o czym chciałbym marzyć, ale raczej resztkę wpływu na dzieci może uda mi się zachować - tego dobrego, wychowawczego wpływu. Co będzie... czas pokaże. Dziś już niczego nie mogę być pewny... Ot samo życie.
    Wiem jednak, że jak się z siebie daje dobro, to toż samo dobro wraca, jak daje się zło, to i zło wraca. Nie da się przeskoczyć tej prostej prawidłowości.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 30 czerwca 2016 - 08:55
    I jeszcze co do ostatniego zdania, które mi się też w ostatniej chwili dopisało :-). Bywa też dokładnie odwrotnie - dajesz dobro i chcesz jak najlepiej a tu się coś zepsuje i dobro do Ciebie nie wróci. Wszystko nie jest proste i nie da się tego ująć jednym zgrabnym słówkiem :-). Najważniejsze to odzyskać wiarę w siebie, ludzi i iść do przodu. Rozwód i rozpad rodziny to ciężka sprawa... nie tylko do przeżycia, ale też do późniejszego pozbierania się...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 30 czerwca 2016 - 08:55
    I jeszcze co do ostatniego zdania, które mi się też w ostatniej chwili dopisało :-). Bywa też dokładnie odwrotnie - dajesz dobro i chcesz jak najlepiej a tu się coś zepsuje i dobro do Ciebie nie wróci. Wszystko nie jest proste i nie da się tego ująć jednym zgrabnym słówkiem :-). Najważniejsze to odzyskać wiarę w siebie, ludzi i iść do przodu. Rozwód i rozpad rodziny to ciężka sprawa... nie tylko do przeżycia, ale też do późniejszego pozbierania się...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 30 czerwca 2016 - 08:55
    I jeszcze co do ostatniego zdania, które mi się też w ostatniej chwili dopisało :-). Bywa też dokładnie odwrotnie - dajesz dobro i chcesz jak najlepiej a tu się coś zepsuje i dobro do Ciebie nie wróci. Wszystko nie jest proste i nie da się tego ująć jednym zgrabnym słówkiem :-). Najważniejsze to odzyskać wiarę w siebie, ludzi i iść do przodu. Rozwód i rozpad rodziny to ciężka sprawa... nie tylko do przeżycia, ale też do późniejszego pozbierania się...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~jenka ~jenka
    ~jenka
    Napisane 07 lipca 2016 - 23:02
    Ano właśnie, dajesz dobro, troskę i wsparcie, a dostajesz wszystko odwrotnie. I wtedy dopiero jest się ciężko pozbierać, otworzyć się na ludzi i zaufać na nowo. To jest najbardziej smutne.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 08 lipca 2016 - 09:14
    ~Robert1971 napisał:
    I jeszcze co do ostatniego zdania, które mi się też w ostatniej chwili dopisało :-). Bywa też dokładnie odwrotnie - dajesz dobro i chcesz jak najlepiej a tu się coś zepsuje i dobro do Ciebie nie wróci. Wszystko nie jest proste i nie da się tego ująć jednym zgrabnym słówkiem :-). Najważniejsze to odzyskać wiarę w siebie, ludzi i iść do przodu. Rozwód i rozpad rodziny to ciężka sprawa... nie tylko do przeżycia, ale też do późniejszego pozbierania się...



    To nie jest tak jak myślisz.
    Zmiany w nas następują czy chcemy czy nie. Jeżeli robisz coś co ci w długofalowym okresie zaszkodzi to tak, wraca samo zło. Jeżeli idziesz swoja droga zawsze jest dobrze. Czasami zbaczając z drogi myślimy ze będzie lepiej, nigdy nie jest. Najważniejsze jest żeby sobie nie kłamać. Żeby sobie zawsze mówić prawdę.
    Bo jest nie dla ciebie.
    Co do dzieci, dzieci się szybko przystosowują, lepiej jest żeby mieli osobno szczęśliwych rodziców niż sfrustrowanych i obwiniających się na co dzień.
    Czasami nasze drogi sa wspólne a potem wydarza sie coś co te drogi zmienia, ciężko to zaakceptować szczególnie gdy człowiek nie czuje sie winny i nie rozumie po co sie to wszystko wydarza.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1
Strona 1 z 1
Strona 1 z 1

Gorące tematy