Forum
Związek
Śmierć dziecka to koniec związku
-
-
Napisane 30 czerwca 2014 - 21:11Czy tak musi być?
W 1992r.opiekunka naszych dzieci nie popisała się i zginął nasz 9-o letni syn.
Ciężko to przeżyliśmy - to nienaturalne jak dziecko umiera przed rodzicami ale co można zrobić - na pewno pamiętać ale nie zatracić się w żalu jak żona i zapominać o partnerze przez lata .Czekałem na poprawę sytuacji wiele lat - bez skutku.
Oddaliliśmy się bardzo od siebie.
Teraz już nie mam na co czekać
Pytam Was
Czy tak musi być?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 02 lipca 2014 - 09:40nie jestem w stanie sobie wyobrazić utraty dziecka. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że żal, poczucie niesprawiedliwości, bezsilności mogą być tak silne, że zgaszą człowieka, związek, wszystko. Mam koleżankę, której syn na jej oczach się utopił. Podnosiła się po tym zdarzeniu 10 lat. I tak jestem pełen dla niej podziwu, że potrafiła odnaleźć się na nowo...Ale, rzeczywiście, odnalazła się dopiero w nowym związku...
Może, żeby zapomnieć o utracie dziecka trzeba zacząć wszystko od nowa....Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 02 lipca 2014 - 15:02Dzięki za wypowiedź.
Czasami wydaje mi się że nie jestem zwykłym facetem a jakimś mazgajem ,
pomimo upływu 22 lat przychodzą takie dni że przeżywam to od nowa i nie mogę z tym się do końca pogodzić.
Z tego co napisałeś wnioskuję że jednak tak musi być.
Życie toczy się dalej ale po "kocich łbach"
Szkoda "nie mogę'Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 03 lipca 2014 - 11:27franc, ani Ty, ani nikt inny nie może w Twoim przypadku powiedzieć, że jesteś mazgajem. Ja po takim ciosie, obawiam się, że na pewno bym się nie podniósł...O takiej tragedii z pewnością pamięta się i przeżywa przez całe życie...
Życzę Ci, żebyś jak najczęściej doświadczał chwil zapomnienia...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 22 lipca 2014 - 12:18Nie zgadzam się, nas śmierć dziecka scaliła jeszcze bardziej.
Myślę, że każdy jest inny, każdy inaczej to przeżywa. Nie można zapomnieć o kimś z kim się żyje, trzeba się wspierać, rozmawiać i kombinować, kombinować, kombinować.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 sierpnia 2014 - 21:01Wspólczuje Ci bardzo. Rozumiem także, że mimo tak długiego czasu wraca to z taką siłą jakby stało sie niedawno. A próbowaliście terapii w poradni psychologicznej? Kiedys byłem bardzo sceptyczny takim praktykom, ale sam byłem w poradni małzenskiej i rozwiązują tam naprawdę skomplikowane rzeczy. Parę lat temu pomogło to inaczej spojrzec mojej zonie na nasze małzenstwo i udało sie uratowac. Teraz mamy problemy z synem i poradnia pomogla nam radzic sobie z rzeczami, które dla przeciętnego czlowieka są nie do ogarnięcia.
Wiem, ze dla Ciebie smierc dziecka jest osobistym przezyciem, jak i dla Twojej zony ale te problemy ma wiele ludzi na swiecie. Juz samo uswiadomienie tego ze nie jestescie sami, moze pomóc. Poszukajcie tam pomocy, powinno sie udać.
Pozdrawiam.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie