Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Rozwód

Nie chcę rozwodu

Rozpoczęte przez ~Piotr, 09 mar 2018
  • avatar ~Piotr ~Piotr
    ~Piotr
    Napisane 09 marca 2018 - 02:27
    Witam.
    Temat już obecny na tym forum, więc może jakieś dobre rady się trafią :)
    Jestem 8 lat po ślubie, nie mamy wspólnych dzieci (oboje mamy dzieci z poprzednich związków, moje mieszkają z matką, żony {jeszcze} jest już pełnoletnie i samodzielne.
    Różnie nam się układało, finansowo niestety słabo (ja po pierwszym małżeństwie odziedziczyłem "trochę" długów, miałem niezbyt dobrą pracę i płaciłem alimenty, żona przez większość czasu małżeństwa nie pracowała. Ale mimo przeciwności jakoś zawsze dawaliśmy radę, zawsze coś nas trzymało razem. trochę ponad trzy lata temu postanowiliśmy coś zmienić i wyjechałem do Szkocji. żona po jakimś czasie przyjechała do mnie i wydawało się że będzie lepiej, jednak nie było. Miałem już wówczas wynajęte mieszkanie, niestety drogie więc ze współlokatorami, ale warunki były całkiem znośne. Pracę miałem niezbyt rewelacyjną, ale pozwalała nam na w miarę normalne życie. Jednak kwestia współlokatorów, a zwłaszcza jednego Była zbyt uciążliwa dla małżonki i postanowiła wrócić do Polski, dla "podładowania baterii" i abym rozwiązał problem z uciążliwym lokatorem. na jakiś miesiąc i ma wrócić.
    Trzy dni po powrocie oznajmiła że w Szkocji jest nieszczęśliwa, że w Polsce jej jest lepiej, że ja nie spełniam jej oczekiwań, że potrzebuje więcej czasu żeby sobie wszystko poukładać.
    Ja wpadłem w deprechę. Straciłem pracę, długi czas nie mogłem znaleźć kolejnej, co spowodowało systematyczne powiększanie zadłużenia mieszkania. Żona w Polsce rozkwitła. Znalazła pracę, odnowiła stare znajomości i koniec końców wdała się w romans. Jak później mówiła, była przeświadczona że naszego związku już się nie da uratować, a ona spotkała faceta który jej zaimponował, który miał cechy jakich w/g niej mi brakowało... Kiedy to odkryłem myślałem że to już koniec. Ale okazało się że jednak nie, nadal coś nie pozwalało nam z siebie zrezygnować. Około roku pracowaliśmy oboje nad naszym związkiem, na odległość. Ja zacząłem odbijać się powoli finansowo, dużo rozmawialiśmy o tym co nas w sobie denerwuje, co musimy zmienić. Generalnie zaczęliśmy oboje widzieć cień nadziei że jednak możemy normalnie i szczęśliwie żyć.
    W rok po jej romansie przyleciała ponownie. Miałem już nową pracę, przeprowadziłem się do nowego domu gdzie mieszkaliśmy już sami (co prawda na lekkim "zadupiu", ale jak sama kilkakrotnie mówiła to akurat jej było potrzebne).
    Trzy miesiące pełnego raju. Bez kłótni, bez większych problemów, sielanka.
    I nagle znowu coś się zaczyna psuć. Jest częściej osowiała, zaczyna mi robić wyrzuty że się od niej izoluję (a jest akurat na odwrót), że wciąż nie jestem taki jaki powinienem być.
    I trafia się katastrofa. Mam wypadek w pracy. Szef wyrolował mnie w pięknym stylu (fakt że na to pozwoliłem - z natury jestem łatwowierny i lekko naiwny, co w oczach mojej żony w zależności od sytuacji bywało czasami zaletą ale częściej wadą) tak że wylądowałem znowu bez pracy i z kontuzją która uniemożliwiła mi podjęcie jakiejkolwiek pracy na dwa miesiące.
    A żona?
    Zwinęła manatki i ponownie wróciła do kraju. Na początku sam przyznałem jej rację, bo tu środki do życia znikome, w Polsce ma rodzinę, przyjaciół. Ale wciąż stoimy na stanowisku że wróci jak się ustabilizuje. Chociaż nie ukrywam że miałem i nadal mam żal że mnie zostawiła w takiej sytuacji.
    Po dwóch miesiącach pisze mi że chce rozwodu. Że nigdy nie będę facetem jakiego potrzebuje, że ze mną nigdy nie będzie szczęśliwa, że już nic do mnie czuje (dokładnie jak dwa lata temu). Złożyła już wniosek i wysłała. że jak się zgodzę to nawet nie muszę do Polski lecieć, rozwód będzie zaoczny.
    Ja po części zszokowany a po części wściekły odpowiedziałem że się zgadzam.
    I choć logika i zdrowy rozsądek podpowiada że po takiej powtórce należy zakończyć to małżeństwo, serce odmawia. Wciąż wierzę że gdzieś tam w głębi coś do mnie czuje. że po tym co przeszliśmy nie można się poddać... Wciąż nie wyobrażam sobie życia bez niej...
    Sam już nie wiem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lenka ~Lenka
    ~Lenka
    Napisane 05 września 2018 - 09:08
    Hej chlopaku! Przykro mi to mowic. Ta kobieta pojawia sie tylko wtedy, kiedy jest dobrze, a jak jest pod gorke, ona schodzi z wozu i szuka nowego kierowcy. Skup sie na sobie, dbaj o jedzenie, sen. Moze skocz do neurologa, psychiatry, psychologa o porade, jak to dzwignac. Przeczekaj, samo sie okaze. Nic nie musis robic, tylko dbac o siebie. A do glowy przyjda rozwiazania same z siebie.
    Nie zostawia sie partnera w chorobie, glodzie i niedostatku. Mam nadzieje, ze Twoja miala chociaz ladne cialo, bo dusza pikielna.
    Zycze pomyslnosci!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~smutnyantek44 ~smutnyantek44
    ~smutnyantek44
    Napisane 20 grudnia 2018 - 02:28
    moja żona mnie zdradziła w UK jak pracowałem po 12 godzin, i zarabiałem na dom w polsce który mieliśmy wybudować, zdradziła mnie z bogatszym ale brzydszym koles ją olał chce wrócic do mnie ale ja tej widzmy nie chce znac.
    tak sie wkurzyłem że umiesciłem jej nagie foty na portalu randkowym na stronei randkivip.pl jej nik to natalia32
    niech suka ma za swoje

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kamila ~Kamila
    ~Kamila
    Napisane 10 stycznia 2019 - 16:12
    Smutny 44 i co ulźyło ci, wiesz że możesz mieć problemy z tego powodu. Myślę, że nie jest tego warta skoro nie doceniła twojego poświęcenia. Zresztą do wszystkich Panów i Pań jeśli chcecie h... lub p...(przepraszam za wyrażenie), ale szlag mnie trafia jak słyszę, że jedno rypie by było lepiej drugiemu , a drugi ma to w d.... To wtedy związków nie zakładajcie, niech ten co zdradzi pomyśli jak mocno rani kogoś kogo rzekomo Kocha. Jedno jest pewne trzeba rozmawiać ze sobą, ale mało kto to potrafi. Dla tych co myślą o zdradzie zastanówcie się to i tak kiedyś się wyda. Tobie źyczę byś pozbierał się szybko, źycie jest zbyt krótkie poszukaj takiej co nie liczy na kasę tylko serce twoje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~normalnyjestem ~normalnyjestem
    ~normalnyjestem
    Napisane 27 marca 2019 - 19:10
    najlepszą formą zemsty na zdradzającej/cym jest żyć pełnią życia i cieszyc się z rozstania . Starać się uczciwie przejść przez życie. Co prawda mój znajomy podszedł do tego dość dziwnie bo po rozwodzie ze zdradzaczką umawiał się ze wszystkimi jej znajomymi wdając się w romanse dość burzliwe. Efektem tego była wściekłość ex i zerwanie ze wszystkimi znajomymi. Każda moneta ma 2 strony.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1
Strona 1 z 1
Strona 1 z 1

Gorące tematy