Forum
Związek
kogo kocha kochanke czy żone
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 15:30Dokładnie - z tą tylko różnicą że panowie zostają żeby nie krzywdzić siebie - bo gdyby to żona zdradziła już by im nie przeszkadzało, że za stara żeby sobie życie ułożyć, już by im nie przeszkadzało, że nie będzie rodziny, już by im nie przeszkadzało, że zostawią dzieci - taka mała różnica.
Co niektórzy wprost piszą, że czekają aż żona zdradzi - wtedy z czystym sumieniem mogą wejść w nowe życie, mieć nową żonę i nowe dzieci.
A nie chodzi tu czasem o kasę ? - i podział majątku ? - a to ponoć my kobiety jesteśmy materialistkami.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 15:36~MŻK napisał:Agnethka -
a co to jakiś lans ? - szukasz kochanka ? - boli kochanki, że ich kochankowie kłamią im więcej i perfidniej niż żonom ? - ktoś śmiał obalić mit wrednej żony bo szczerze napisał jak jest ? - a to niespodzianka
O co tobie chodzi? Fakt ze intymnosc jest bardzo wazne w zwiazku ale to nic nowego. Dlaczego taka rozgoryczona?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 15:37Olena, zaczynasz histeryzować a MŻK stała się semi-agresywna, więc postawię Was do pionu: zrozumcie dziewczyny, że żony nam są już obojętne (20+ stażu małżeńskiego a praktycznie wszyscy wewnętrznie mają już dość to raz, dwa to "zdradzilismy", czyli kopulowaliśmy na wszelkie możliwe sposoby kochanki, młode, młodsze najczęściej kobiety od naszych żon i stworzyliśmy w naszej intymności duchowej z nimi absolutną więź, czytaj zakochaliśmy się), zostajemy w aktualnych systemach rodzinnych TYLKO ze względu na dzieci (nasza krew, nasze geny! Żona jest przecież "obca", tu nie ma więzów krwi, tylko uwarunkowania cywilizacyjno-kulturowe, tj. ślub etc.). Bo dzieci nasze są niczemu winne, że nasza kobieta nie chce z nami spółkować - tu wycieczka do MŻK i jej "umowy małżeńskiej": nie chcesz mnie w Twej pochwie? Ok, przetrzymam, po pewnym czasie "szczerze z tobą porozmawiam o problemach" i jak nic nie pomoże, patrz wyżej. A potem rycz, wij się w bólu, płacz i jęcz, "jak on mógł mi TO zrobić?!". Mógł, zrobił i ciesz się, że się zakochał w jednej a nie w dziesięciu.
Tyle na temat "umowy małżeńskiej" á la MŻK.
centro - przekroczyłeś "punkt zwrotny" (kłaniam się AgoCzterdziesta w dbałosci o czystość języka ojczystego) i już się zorientowałeś, że cokolwiek zrobisz, masz przechlapane. Wybierasz "mniejsze zło". Moja rada - poznawaj dziewczyny, kobiety, bądź kulturalny, szarmancki, humorystyczny, z klasą a na końcu - Panie mi wybaczą - rżnij je bezlitosnie, zdrowo, dawaj im i sobie porządne orgazmy i nie miej absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. Zostań z żoną i Twoim dzieckiem. Ale - Kochaj siebie. W tym wszystkim jesteścieTy i Twoje dziecko najważniejsze!
Gdyby Twoja żona dawała Ci wszystko, co mężczyzna potrzebuje (taaak, mamy Psiakrew nieprawdopodobnie niespełnialne potrzeby, prawda?), nie szukałbyś tu rady.
Powodzenia.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 15:59
Co do cierpienie sprawianego żonie, to w moim przypadku o niczym nie wie i być może się nie dowie, bo tamto teoretycznie zakończyłem. Więc niby może być tak samo, tylko, ze to może być cholernie ciężkie, np. nie porównywać zony z kochanką.
No i bardzo bym chciał, żeby żona po moim odejściu ułożyła sobie życie z kimś z kim bardziej się dopsuje. Chociaż będzie jeszcze druga strona tego medalu. Wiecie co powstrzymuje jeszcze facetów przed odejściem? Świadomość, ze inny mężczyzna będzie wychowywał twoje dziecko, że będzie spędzał z nim więcej czasu od ciebie albo nawet tyle samo.
W tym przypadku chodziło mi o to, że próbowałem ocenić kto będzie bardziej cierpieć. A ponieważ nie mogłem tego zmierzyć więc zrobiłem rachunek strat i tego, której będzie trudniej. A to co przeczytałem, ze jednak nie będzie tak ciężko ułożyć sobie życie na nowo z dzieckiem w wieku 30 kilku lat to też jest dla mnie jakiś argument w moich rozważaniach.
Jak was panie trochę poczytałem i wasz punkt widzenia to już rozumiem dlaczego moja miłość nie rozumie tego. Naprawdę rzuciłybyście całe dotychczasowe życie dla miłości. A co z tym co się zbudowało przez lata?
Bardziej to kładłem na karb różnicy wieku, ale widzę, ze to nie tylko o to chodzi. Może gdyby poczytałą to forum to by zrozumiała, ze naprawdę ją kocham, jest dla mnie ważna i to nie była zabawa z mojej strony.
I jeszcze jedno, chodzi o tytuł tego tematu. To samo jest w moim przypadku i postrzeganie tego jako wybór ja kontra żona. Zostałeś z żoną to znaczy, że nie kochasz mnie tylko ją. To nie takie proste. Kocham moje dziecko i moją rodzinę, a żona jest jej częścią. Jednocześnie kocham tę drugą i w prostym pojedynku i wyborze to ona byłaby górą, ale to nie jest taki prosty wybór, dlatego on jest tak ciężki i trudno cokolwiek wybrać. Czyli mam troche inne podejcie niż Delta, bo nie jest to mimo wszystko obca mi osoba. Może jeszcze, bo ja jestem przed czterdziestką, może za 10 lat będzie tak samo.
No i dzięki Delta, rozważam taką postawę. Ba, wydaje mi się bardzo kusząca nawet. Tylko cholera mam takie poczucie, że nie znajdę już tego, co świadomie właśnie odrzucam. Że z nikim nie będzie mi tak dobrze, nikt nie będzie tak do mnie pasował pod wieloma względami, a już seksualnie to szczególnie (to w kontekście rżnięcia;). A masz po tych latach chwile, ze żałujesz, czy jesteś zawsze i wszędzie na 100 procent pewny swojej decyzji i po prostu żałujesz, ze musiałes ją podjąć?. Coś mi się wydaje, zę trudno chyba całkiem uciec od roztrząsania czy podjęło się prawidłową decyzję.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 15:59Delta
to nie jest sposób na udane życie
i ty o tym dobrze wiesz
tylko podjąłeś taką, a nie inną decyzję
swojej ukochanej się po prostu wstydziłeś, bo była z innego środowiska niż ty i odrzuciłeś ją z tych samych powodów, dla których ją pokochałeś
i pewnie się nie dowiesz czy by wam się jednak nie udało
nie widzę szczęścia w tym co piszesz, więc nie radź tego innymUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 16:32dzieci nie potrzebują tego poświęcenia
do 6 lat można przed nimi udawać szczęśliwą rodzinę, potem coraz trudniej i tak czują jak jest
Centro
zanim twoja żona z kimś się zwiąże, minie trochę i twoje dziecko nie będzie już maluchem, a wtedy to już inne odczucie uwierz
Delta
trochę histeryzuję, bo działacie destrukcyjnieUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 17:03I tak wyszło na moje - kochacie tylko siebie a cała reszta to takie ble ble ble
Tak, nie potrafię, życ bez miłości, tak nie jestem TU za karę, nie muszę być z kimś kto ma mnie gdzieś, tak - kocham = nie zdradzam
- a dlaczego ?
bo szczęśliwe dziecko = szczęśliwa matka
urodziłam czworo dzieci - nie na raz - czyli na różnych etapach życia - w każdym z nich widzę tamten etap - i to nieprawda, że małe dziecko nic nie rozumie - nawet jak jest za małe, żeby rozumieć to jest np płaczliwe bo czuje, że coś jest nie halo i wcale nie trzeba się przy nim kłócić, żeby to wyczuło, jak jest większe to potrafi podejść do matki powstrzymującej łzy i zapytać: czemu płaczesz ? - szok
a wasze dzieci nie są inne - jak dorosną zobaczycie w nich odbicie czasu, w którym wzrastało
każdy ma wolną wolę i każdy ma prawo żyć jak chce - ale ja nie muszę w tym uczestniczyć - chcę kochać i być kochana - chcę mieć seks na miarę moich potrzeb a te potrzeby się nie zmieniają mimo licznych pasji i pracy oczywiście
- dlatego was nie rozumiem - jako kobieta, jako żona i jako kochanka
i jestem szczera do bólu i tego samego wymagam od innych i tego uczę swoje dzieci - empatia, szczerość, miłość
wszyscy mamy wolną wolę - pozdrawiam !
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 17:15MŻK
nie da się już tego bardziej dobitnie wyrazić
a oni i tak podejmują męskie decyzje, które wszystkich unieszczęśliwiają, też nie mogę tego zrozumiećUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 17:28Olena - oczywiście, że by z moją dwudziestoparolatką się udało ale jak bym spojrzał memu dziecku w oczy a ono dorasta i nie ma już 6 lat? Moja panna mnie wręcz błagała. Moje dziecko też. Bo żony nie kocham. Szanuję, podziwiam ale bez uczucia. Bez intymności. Nie z mojej strony ale zaakceptowałem to. Dlatego nie mam ani krzty wyrzutów sumienia. I bez kretyńskich wniosków typu " no to trzeba sie rozstać", "daj jej ułożyc sobie życie" proszę. Sprzątajcie własne zafajdane podwórko.
centro - nigdy nie da Ci to już spokoju, ja też codziennie o niej myślę choć już inaczej i nie przestanę się zastanawiać, "co by było gdyby". Ale wielkimi krokami wracam z "miłosnego rozmazania do młodej kobiety" (doskonale wiem, co masz na mysli pisząc o tym nieziemskim seksie). Tym bardziej, że jej od dwóch lat nie widziałem, choć budzę się i zasypiam myśląc o niej. I nie w kontekscie seksualnym ale te chwile, te spojrzenia, wspólne śmiechy, wariactwa, przytulania, rozumienie się bez słów.. I moja zazdrość jej młodości, czyli absolutnej niezależnosci od nikogo/niczego i tej wolności wyboru, której ja już nie mam.
Za wszystko co uczynisz, zapłacisz cenę.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 17:33~Delta-Echo-Sierra napisał:Olena, zaczynasz histeryzować a MŻK stała się semi-agresywna, więc postawię Was do pionu: zrozumcie dziewczyny, że żony nam są już obojętne (20+ stażu małżeńskiego a praktycznie wszyscy wewnętrznie mają już dość to raz, dwa to "zdradzilismy", czyli kopulowaliśmy na wszelkie możliwe sposoby kochanki, młode, młodsze najczęściej kobiety od naszych żon i stworzyliśmy w naszej intymności duchowej z nimi absolutną więź, czytaj zakochaliśmy się), zostajemy w aktualnych systemach rodzinnych TYLKO ze względu na dzieci (nasza krew, nasze geny! Żona jest przecież "obca", tu nie ma więzów krwi, tylko uwarunkowania cywilizacyjno-kulturowe, tj. ślub etc.). Bo dzieci nasze są niczemu winne, że nasza kobieta nie chce z nami spółkować - tu wycieczka do MŻK i jej "umowy małżeńskiej": nie chcesz mnie w Twej pochwie? Ok, przetrzymam, po pewnym czasie "szczerze z tobą porozmawiam o problemach" i jak nic nie pomoże, patrz wyżej. A potem rycz, wij się w bólu, płacz i jęcz, "jak on mógł mi TO zrobić?!". Mógł, zrobił i ciesz się, że się zakochał w jednej a nie w dziesięciu.
Tyle na temat "umowy małżeńskiej" á la MŻK.
centro - przekroczyłeś "punkt zwrotny" (kłaniam się AgoCzterdziesta w dbałosci o czystość języka ojczystego) i już się zorientowałeś, że cokolwiek zrobisz, masz przechlapane. Wybierasz "mniejsze zło". Moja rada - poznawaj dziewczyny, kobiety, bądź kulturalny, szarmancki, humorystyczny, z klasą a na końcu - Panie mi wybaczą - rżnij je bezlitosnie, zdrowo, dawaj im i sobie porządne orgazmy i nie miej absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. Zostań z żoną i Twoim dzieckiem. Ale - Kochaj siebie. W tym wszystkim jesteścieTy i Twoje dziecko najważniejsze!
Gdyby Twoja żona dawała Ci wszystko, co mężczyzna potrzebuje (taaak, mamy Psiakrew nieprawdopodobnie niespełnialne potrzeby, prawda?), nie szukałbyś tu rady.
Powodzenia.
O Delta ale poleciałeś, jak tym swoim szybowcem, trochę w marzenia chyba.
A tak trochę nieładnie o żonie mówić że jest ci obcą i obojętną przecież kiedyś ją kochałeś, pewnie nie mniej niż kochankę teraz.Tobie chyba jednak brakuje bardziej tych ciepłych lodów niż tej siksy , przepraszam że jestem okrutna.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 17:49Centro
ale czego tu żałować? nieudanego związku?
co takiego zbudowaliście? udawane szczęście rodzinne?
nie można kochać rodziny, można kochać swoją partnerkę i swoje dziecko i to są i powinny być dwie zupełnie inne i niezależne miłości
do dziecka bezwarunkowa, a do partnerki jak wiesz, to już zupełnie inna kwestiaUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 17:51Czterdziesta, dlaczego nieładnie o żonie, przecież napIsałem, ż ją podziwiam i szanuję za wiele rzeczy. Kochałem, jasne ale to było milion lat temu, czyli 20+. I dopiero moja kochanka otworzyła mi oczy na to, w jakim matriksie żyłem. I muszę dalej żyć. Ok, c'est la vie (a zarżnij mnie teraz:). Korzystam z wielu zalet mej małżonki, np. kulinaria. Ja gotuję świetnie, egzotycznie i rozmaicie ale moja żona jest w tym doskonała, nie do pobicia, nie mam tu szans. Moja panna była zszokowana, że mężczyzna tak sobie radzi w kuchni i dobiera wybrane wina do potraw. Cóż, środowisko i wychowanie w pewnych klimatach.. To była biedna dziewczyna.
A co miałaś na myśli pisząc o "ciepłych lodach?"Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 18:03~Delta-Echo-Sierra napisał:Czterdziesta, dlaczego nieładnie o żonie, przecież napIsałem, ż ją podziwiam i szanuję za wiele rzeczy. Kochałem, jasne ale to było milion lat temu, czyli 20+. I dopiero moja kochanka otworzyła mi oczy na to, w jakim matriksie żyłem. I muszę dalej żyć. Ok, c'est la vie (a zarżnij mnie teraz:). Korzystam z wielu zalet mej małżonki, np. kulinaria. Ja gotuję świetnie, egzotycznie i rozmaicie ale moja żona jest w tym doskonała, nie do pobicia, nie mam tu szans. Moja panna była zszokowana, że mężczyzna tak sobie radzi w kuchni i dobiera wybrane wina do potraw. Cóż, środowisko i wychowanie w pewnych klimatach.. To była biedna dziewczyna.
A co miałaś na myśli pisząc o "ciepłych lodach?"
No nie ładnie udawać takiego nieskalanego i dziewiczego chłopca,a ti,ti niegrzeczny.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 18:05Delta
dzieciom naprawdę można wiele wytłumaczyć i dalej być dobrym ojcem, tylko trzeba sprostać wyzwaniu i to dziecku okazać, że jest ważne POMIMO wszystko
zaręczam, że to możliwe, bo takie dzieci znam
a rozpacz na początku jest przecież zrozumiała
ile lat mają twoje dzieciUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 18:20Świnuszysz Czterdziesta a tu o ważkie sprawy idzie.
Summa summarum, ślubne nasze szanujmy, nasze kochanki wiedźmy na szczyty rozkoszy i miłosnego oddania, zbluźnię pisząc, by oddawać Bogu co boskie a cesarzowi, co cesarskie. A przede wszystkim kochajmy panowie siebie, panie też (a Ty MŻK co czujesz, stojąc rano przed lustrem i malując się, ubierając potem obcisłe jeansy - inaczej gimnazjalisci nie zwróciliby na Ciebie patrząc z tyłu uwagi?)
Najważniejsze - by trochę rozerwać atmosferę - jest takie zdanie z filmu sprzed dobrych paru lat pt. "Master and Commander", gdzie aktor Russel Crowe w trakcie pijaństwa w kajucie kapitańskiej wznosi toast mówiąc (dla A40): "Za nasze żony i nasze kochanki. Oby się nigdy nie spotkały!". :)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 18:32~Delta-Echo-Sierra napisał:Świnuszysz Czterdziesta a tu o ważkie sprawy idzie.
Summa summarum, ślubne nasze szanujmy, nasze kochanki wiedźmy na szczyty rozkoszy i miłosnego oddania, zbluźnię pisząc, by oddawać Bogu co boskie a cesarzowi, co cesarskie. A przede wszystkim kochajmy panowie siebie, panie też (a Ty MŻK co czujesz, stojąc rano przed lustrem i malując się, ubierając potem obcisłe jeansy - inaczej gimnazjalisci nie zwróciliby na Ciebie patrząc z tyłu uwagi?)
Najważniejsze - by trochę rozerwać atmosferę - jest takie zdanie z filmu sprzed dobrych paru lat pt. "Master and Commander", gdzie aktor Russel Crowe w trakcie pijaństwa w kajucie kapitańskiej wznosi toast mówiąc (dla A40): "Za nasze żony i nasze kochanki. Oby się nigdy nie spotkały!". :)
Czy można dodać Delta "i vice versa"?a niech tam, złamię zasadę .Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 18:58no właśnie czy vice versa, to też takie radosne życie
nie mogę pojąć, że uczucia waszych ukochanych kobiet tak niewiele dla was znaczą
i to żadna reguła, że po 20 latach ma się dość żony/męża
z moich obserwacji wynika, że jeśli związek był oparty na szczerej obupólnej fascynacji, to namiętność przetrwała
a tam gdzie ktoś coś udawał, to nie miało co przetrwać, najwyżej to udawane szczęście rodzinneUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 19:07Delta
rozumiem, że środowisko i wychowanie w pewnych klimatach dopuszcza możliwość nazywania kobiety, którą się kocha panną oraz biedną dziewczyną
nie ma to jak poczucie wyższościUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 19:43Olena - oczywiście, że mam poczucie wyższości nad nią, z racji różnicy wieku, doświadczenia, wykształcenia, by wymienić najprostsze różnice. A to, co jest w mojej głowie i w mym sercu, tego nie zobaczysz. Co Ty możesz o tym wiedzieć? Będę ją kochać do końca życia na mój sposób. I mam nadzieję, że jej już nie spotkam. Bo wiem, że wszystko momentalnie znowu wybuchnie jak granat.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 marca 2015 - 20:09tak właśnie myślałam... że to forma obrony...
i dlatego życzę ci, żebyś ją spotkał
bo co to za życie bez miłości
i innym facetom też życzę odwagi
bo my ciągle myślimy, że wy umiecie zawalczyć o miłośćUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie