Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~Dario 73 ~Dario 73
    ~Dario 73
    Napisane 14 marca 2015 - 18:17
    ~Agnethka napisał:
    ~Dario napisał:
    ~Lilka napisał:
    Dario, a co Cię przy niej trzyma?

    Delta, Twoja koleżanka nie do końca ma rację. Owszem, kiedy pokochamy dodajemy się całe. Ale nasza przeszłość nie znika.


    Nie wiem- przywiązanie?


    Dario dlaczego dajesz sie tak ponizac? Ja bym sie juz dawno odseparowala od takiej osoby. Chcesz trwac w takiej porazce to konca twojego zycia?

    Nie wiem, boję się chyba czegoś nowego. Ją znam, wiem czego mogę się po niej spodziewać, teoretycznie mam przez to z nią pewną stabilizację, mam dom a w nim jakiś swój kąt, swój pokój, swoje łóżko. Mamy dwoje dzieci, o nich też myślę. Nie wiem co mam robić. Jestem facetem a też potrzebuję przytulić się, potrzebuję takich emocji jakie są między kobieta a mężczyzną.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Agnethka ~Agnethka
    ~Agnethka
    Napisane 14 marca 2015 - 19:37
    ~Dario napisał:
    ~Agnethka napisał:
    ~Dario napisał:
    ~Lilka napisał:
    Dario, a co Cię przy niej trzyma?

    Delta, Twoja koleżanka nie do końca ma rację. Owszem, kiedy pokochamy dodajemy się całe. Ale nasza przeszłość nie znika.


    Nie wiem- przywiązanie?


    Dario dlaczego dajesz sie tak ponizac? Ja bym sie juz dawno odseparowala od takiej osoby. Chcesz trwac w takiej porazce to konca twojego zycia?

    Nie wiem, boję się chyba czegoś nowego. Ją znam, wiem czego mogę się po niej spodziewać, teoretycznie mam przez to z nią pewną stabilizację, mam dom a w nim jakiś swój kąt, swój pokój, swoje łóżko. Mamy dwoje dzieci, o nich też myślę. Nie wiem co mam robić. Jestem facetem a też potrzebuję przytulić się, potrzebuję takich emocji jakie są między kobieta a mężczyzną.


    Rozumiem ciebie ale to nie zycie byc tak traktowanym. Bardzo smutne to jest. Przeciez twoje dzieci tez widza jak ona ciebie traktuje i maja myslec ze to normalne? Dzieci czuja jak jest cos nie tak. Jestes nieszczesliwy i bedziesz dopoki nic nie zmienisz. Twoja zona bedzie taka jaka jest nie sadze zeby sie zmienila, uczuc to ciebie nie ma. Jak piszesz to nie kocha ciebie tylko kocha zycie co jej dajesz. Podjac decyzje nie jest latwo to zmieni zycie wszystkich ale ty jestes wart milosci i byc szczesliwym.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 14 marca 2015 - 21:18
    Dario73-
    Ja też chciałam zdradzić - bo ile lat można prosić, tłumaczyć, żebrać - trafiłam tu przez przypadek, choć ponoć przypadków nie ma - wszystko dzieje się po coś.
    Po co zdradzać ? - poczytaj tu jak bardzo zdradzacze są nieszczęśliwi, jak bardzo nieszczęśliwe są ich żony, ich kochanki i ich dzieci.
    Mnie się odechciało właśnie po poczytaniu tego forum. Za bardzo się szanuję, żeby się tak zeszmacić i unieszczęśliwić samą siebie.
    Przychodzi taki moment, że nie da się tak dalej - trzeba zakończyć jeden etap życia, żeby zacząć następny w przeciwnym razie już zawsze będzie tylko gorzej.
    Porządny facet nawet w trakcie rozwodu ma wiele do zyskania - chociażby dzieci, którymi to panowie lubią się zasłaniać. A rozwód "po kochance" już nie wygląda tak różowo - będziesz w czarnej d...e.
    Poczytaj wypowiedzi dzieci rozwodników. Dzieci są w stanie zrozumieć, że rodzice się nie dogadali i się rozstali ale zdrady nie wybaczają - czują się też zdradzone i okłamane - a przecież nie tego ich uczymy - mają żal chociażby za kradziony czas na kochankę kiedy nie macie tego czasu dla nich - im tłumaczycie, że praca, że zmęczenie - a tu niespodzianka - kochanka.
    Zanim zaczniesz i nie będziesz mógł przestać zastanów się czy jesteś przygotowany na konsekwencje. Przemyśl na kogo możesz trafić i co ten ktoś może zrobić z twoim życiem, z życiem twojej żony i twoich dzieci.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Dario 73 ~Dario 73
    ~Dario 73
    Napisane 14 marca 2015 - 22:54
    ~Agnethka napisał:
    ~Dario napisał:
    ~Agnethka napisał:
    ~Dario napisał:
    ~Lilka napisał:
    Dario, a co Cię przy niej trzyma?

    Delta, Twoja koleżanka nie do końca ma rację. Owszem, kiedy pokochamy dodajemy się całe. Ale nasza przeszłość nie znika.


    Nie wiem- przywiązanie?


    Dario dlaczego dajesz sie tak ponizac? Ja bym sie juz dawno odseparowala od takiej osoby. Chcesz trwac w takiej porazce to konca twojego zycia?

    Nie wiem, boję się chyba czegoś nowego. Ją znam, wiem czego mogę się po niej spodziewać, teoretycznie mam przez to z nią pewną stabilizację, mam dom a w nim jakiś swój kąt, swój pokój, swoje łóżko. Mamy dwoje dzieci, o nich też myślę. Nie wiem co mam robić. Jestem facetem a też potrzebuję przytulić się, potrzebuję takich emocji jakie są między kobieta a mężczyzną.


    Rozumiem ciebie ale to nie zycie byc tak traktowanym. Bardzo smutne to jest. Przeciez twoje dzieci tez widza jak ona ciebie traktuje i maja myslec ze to normalne? Dzieci czuja jak jest cos nie tak. Jestes nieszczesliwy i bedziesz dopoki nic nie zmienisz. Twoja zona bedzie taka jaka jest nie sadze zeby sie zmienila, uczuc to ciebie nie ma. Jak piszesz to nie kocha ciebie tylko kocha zycie co jej dajesz. Podjac decyzje nie jest latwo to zmieni zycie wszystkich ale ty jestes wart milosci i byc szczesliwym.

    Dzieci już mnie traktują jak ona, mają tylko swoje roszczenia. Zastanawiałem się nad tym czy ona mnie kocha, ale masz rację ona kocha chyba tylko swoje puste życie i moją kasę. A ja chyba oszukuję sam siebie, że ją kocham, choć jeszcze jej to mówię, ale to chyba samo przyzwyczajenie i strach przed tym co nowe.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Dario 73 ~Dario 73
    ~Dario 73
    Napisane 14 marca 2015 - 23:13
    ~MŻK napisał:
    Dario73-
    Ja też chciałam zdradzić - bo ile lat można prosić, tłumaczyć, żebrać - trafiłam tu przez przypadek, choć ponoć przypadków nie ma - wszystko dzieje się po coś.
    Po co zdradzać ? - poczytaj tu jak bardzo zdradzacze są nieszczęśliwi, jak bardzo nieszczęśliwe są ich żony, ich kochanki i ich dzieci.
    Mnie się odechciało właśnie po poczytaniu tego forum. Za bardzo się szanuję, żeby się tak zeszmacić i unieszczęśliwić samą siebie.
    Przychodzi taki moment, że nie da się tak dalej - trzeba zakończyć jeden etap życia, żeby zacząć następny w przeciwnym razie już zawsze będzie tylko gorzej.
    Porządny facet nawet w trakcie rozwodu ma wiele do zyskania - chociażby dzieci, którymi to panowie lubią się zasłaniać. A rozwód "po kochance" już nie wygląda tak różowo - będziesz w czarnej d...e.
    Poczytaj wypowiedzi dzieci rozwodników. Dzieci są w stanie zrozumieć, że rodzice się nie dogadali i się rozstali ale zdrady nie wybaczają - czują się też zdradzone i okłamane - a przecież nie tego ich uczymy - mają żal chociażby za kradziony czas na kochankę kiedy nie macie tego czasu dla nich - im tłumaczycie, że praca, że zmęczenie - a tu niespodzianka - kochanka.
    Zanim zaczniesz i nie będziesz mógł przestać zastanów się czy jesteś przygotowany na konsekwencje. Przemyśl na kogo możesz trafić i co ten ktoś może zrobić z twoim życiem, z życiem twojej żony i twoich dzieci.


    Na tą chwilę chyba boję się jakichkolwiek konsekwencji. Czy odejdę czy znajdę sobie kochankę to i tak moje życie zmieni się jeszcze moze bardziej na gorsze.
    Dziś po raz trzeci usłyszałem, że jak mi się nie podoba to mam sobie kogoś znależć

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 15 marca 2015 - 12:38
    ~Dario napisał:
    Od jakiegoś czasu śledzę to forum i jestem tym co zastanawia się nad zdradzeniem żony. Jesteśmy małżeństwem od 15 lat, od 5 lat prawie w ogóle ze sobą nie sypiamy.
    Ciągle słyszę, ze jestem dla niej za mało atrakcyjny, że jej śmierdzę, że się mną brzydzi. Parę dni temu przyszła do mnie i powiedziała, że jak chcę żeby był seks to mam jej za to płacić i tu wymieniała swoje stawki.
    Jak wychodziła za mnie za mąż to byłem dla niej dobry, a teraz jej śmierdzę.
    Ja jej śmierdzę, choć o higienę dbam, może i nawet zbyt przesadnie.
    Śmierdzę jej, ale kasa, którą zarabiam już nie.
    Ludzie czy coś ze mną nie tak czy jej już się tak porąbało w jej główce?
    Co chciała zawsze to miała- opiekunka do dziecka lepiej wie kiedy co z dzieckiem niż ona sama, porządek w domu utrzymuje emerytka do tego zatrudniona a ona nic tylko trzy razy w tygodniu idzie do pracy na 8 godz i resztę przeleży w swoim wyrku, zakupy to jedno coś co ja wyciągnie z domu.Nie mogę już w tym trwać. Kiedy nie ejst coś o jej pomyśli wszczyna awantury. Zaczynam się jej bać


    Nie wierzę w to co czytam... jakbym czytała o kimś mi bardzo znanym... i to i to co później napisałeś... część tych słów to słowa żywcem wyjęte z czyichś ust...
    Czyżbyście panowie naprawdę byli aż tak schematyczni?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Agnethka ~Agnethka
    ~Agnethka
    Napisane 15 marca 2015 - 14:16
    ~Dario napisał:
    ~Agnethka napisał:
    ~Dario napisał:
    ~Agnethka napisał:
    ~Dario napisał:
    ~Lilka napisał:
    Dario, a co Cię przy niej trzyma?

    Delta, Twoja koleżanka nie do końca ma rację. Owszem, kiedy pokochamy dodajemy się całe. Ale nasza przeszłość nie znika.


    Nie wiem- przywiązanie?


    Dario dlaczego dajesz sie tak ponizac? Ja bym sie juz dawno odseparowala od takiej osoby. Chcesz trwac w takiej porazce to konca twojego zycia?

    Nie wiem, boję się chyba czegoś nowego. Ją znam, wiem czego mogę się po niej spodziewać, teoretycznie mam przez to z nią pewną stabilizację, mam dom a w nim jakiś swój kąt, swój pokój, swoje łóżko. Mamy dwoje dzieci, o nich też myślę. Nie wiem co mam robić. Jestem facetem a też potrzebuję przytulić się, potrzebuję takich emocji jakie są między kobieta a mężczyzną.


    Rozumiem ciebie ale to nie zycie byc tak traktowanym. Bardzo smutne to jest. Przeciez twoje dzieci tez widza jak ona ciebie traktuje i maja myslec ze to normalne? Dzieci czuja jak jest cos nie tak. Jestes nieszczesliwy i bedziesz dopoki nic nie zmienisz. Twoja zona bedzie taka jaka jest nie sadze zeby sie zmienila, uczuc to ciebie nie ma. Jak piszesz to nie kocha ciebie tylko kocha zycie co jej dajesz. Podjac decyzje nie jest latwo to zmieni zycie wszystkich ale ty jestes wart milosci i byc szczesliwym.

    Dzieci już mnie traktują jak ona, mają tylko swoje roszczenia. Zastanawiałem się nad tym czy ona mnie kocha, ale masz rację ona kocha chyba tylko swoje puste życie i moją kasę. A ja chyba oszukuję sam siebie, że ją kocham, choć jeszcze jej to mówię, ale to chyba samo przyzwyczajenie i strach przed tym co nowe.


    Dario a dlaczego mowisz jej ze ja kochasz? Kochasz ja za to ze tobie proponuje pieniadze za seks? Kochasz ja za to ze mowi ci ze jej smierdzisz? Kochasz ja za to ze nie chce ciebie przytulic? Was tylko lacza dzieci i nic wiecej. Myslisz jak odejdziesz czy poznasz kogos innego to wyjdzie na gorsze? Chyba gorzej jak masz teraz nie da sie. Piszesz ze twoje dzieci traktuja ciebie tak jak ona to znaczy ze nie maja szacunku do ciebie.
    Sorry ale twoja zona ma twoje potrzeby po prostu w dupie i wiesz dlaszego? Bo jak odejdziesz ona na tym wyjdzie jak ofiara zobaczcie moj maz mnie zostawil a ja taka dobra dla niego bylam. Takie sa kobiety nie wszystkie oczywiscie ale w twoim przypadku ona taka bedzie. Ty bedziesz ten zly a ona swieta. I sadze ze tego sie boisz ze zostaniesz "ten zly maz". A nie jestes zlym mezem to ona jest ta zla zona ale tego nikt nie wie nikt nie wie jak sie czujesz oprocz mi na tym forum.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 15 marca 2015 - 14:43
    ~Agnethka napisał:
    ~Dario napisał:
    ~Agnethka napisał:
    ~Dario napisał:
    ~Agnethka napisał:
    ~Dario napisał:
    ~Lilka napisał:
    Dario, a co Cię przy niej trzyma?

    Delta, Twoja koleżanka nie do końca ma rację. Owszem, kiedy pokochamy dodajemy się całe. Ale nasza przeszłość nie znika.


    Nie wiem- przywiązanie?


    Dario dlaczego dajesz sie tak ponizac? Ja bym sie juz dawno odseparowala od takiej osoby. Chcesz trwac w takiej porazce to konca twojego zycia?

    Nie wiem, boję się chyba czegoś nowego. Ją znam, wiem czego mogę się po niej spodziewać, teoretycznie mam przez to z nią pewną stabilizację, mam dom a w nim jakiś swój kąt, swój pokój, swoje łóżko. Mamy dwoje dzieci, o nich też myślę. Nie wiem co mam robić. Jestem facetem a też potrzebuję przytulić się, potrzebuję takich emocji jakie są między kobieta a mężczyzną.


    Rozumiem ciebie ale to nie zycie byc tak traktowanym. Bardzo smutne to jest. Przeciez twoje dzieci tez widza jak ona ciebie traktuje i maja myslec ze to normalne? Dzieci czuja jak jest cos nie tak. Jestes nieszczesliwy i bedziesz dopoki nic nie zmienisz. Twoja zona bedzie taka jaka jest nie sadze zeby sie zmienila, uczuc to ciebie nie ma. Jak piszesz to nie kocha ciebie tylko kocha zycie co jej dajesz. Podjac decyzje nie jest latwo to zmieni zycie wszystkich ale ty jestes wart milosci i byc szczesliwym.

    Dzieci już mnie traktują jak ona, mają tylko swoje roszczenia. Zastanawiałem się nad tym czy ona mnie kocha, ale masz rację ona kocha chyba tylko swoje puste życie i moją kasę. A ja chyba oszukuję sam siebie, że ją kocham, choć jeszcze jej to mówię, ale to chyba samo przyzwyczajenie i strach przed tym co nowe.


    Dario a dlaczego mowisz jej ze ja kochasz? Kochasz ja za to ze tobie proponuje pieniadze za seks? Kochasz ja za to ze mowi ci ze jej smierdzisz? Kochasz ja za to ze nie chce ciebie przytulic? Was tylko lacza dzieci i nic wiecej. Myslisz jak odejdziesz czy poznasz kogos innego to wyjdzie na gorsze? Chyba gorzej jak masz teraz nie da sie. Piszesz ze twoje dzieci traktuja ciebie tak jak ona to znaczy ze nie maja szacunku do ciebie.
    Sorry ale twoja zona ma twoje potrzeby po prostu w dupie i wiesz dlaszego? Bo jak odejdziesz ona na tym wyjdzie jak ofiara zobaczcie moj maz mnie zostawil a ja taka dobra dla niego bylam. Takie sa kobiety nie wszystkie oczywiscie ale w twoim przypadku ona taka bedzie. Ty bedziesz ten zly a ona swieta. I sadze ze tego sie boisz ze zostaniesz "ten zly maz". A nie jestes zlym mezem to ona jest ta zla zona ale tego nikt nie wie nikt nie wie jak sie czujesz oprocz mi na tym forum.


    Naprawdę jakbym czytała o swoim kochanku. Podobna sytuacja, też tłumaczył sie przywiązaniem, strachem o nowości. Ogólnie to chyba ja zostałam tą złą, bo to co mówiłam o jego żonie chyba zaczął traktować jako atak na jej osobę... Ona taka biedna i pokrzywdzona. Sam mówił mi, że poza dzieckiem, wspólnym adresem i kontem w banku nic ich nie łączy. W tej chwili mam wrażenie, ze działam na niego jak płachta na byka. Mam być kiedy jestem potrzebna a tak siedzieć na bocznym torze i najlepiej udawać, ze mnie nie ma. Dziś tak bardziej na poważnie mój wpis, ale to co pisze Dario 73 po prostu mnie rozwala. Dario jesli chcesz zmian w swoim życiu, jest Ci żle to po prostu usiądź i zastanów sie nad tym czego w życiu chcesz... nim znajdziesz sobie kochankę zastanów sie czy chcesz byc z kimś takim jak Twoja żona, nim kogoś spotkasz, nim obiecując coś komuś użyjesz jednego słowa za dużo, nim zrobisz komuś nadzieję, na wspólne bycie, na nowy związek... Ze strony kobiety- byłam w podobnej sytuacji do Twojej jako kobieta i powiedziałam dość, bo tak się żyć nie da...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 15 marca 2015 - 15:49
    ~Dario napisał:
    Od jakiegoś czasu śledzę to forum i jestem tym co zastanawia się nad zdradzeniem żony. Jesteśmy małżeństwem od 15 lat, od 5 lat prawie w ogóle ze sobą nie sypiamy.
    Ciągle słyszę, ze jestem dla niej za mało atrakcyjny, że jej śmierdzę, że się mną brzydzi. Parę dni temu przyszła do mnie i powiedziała, że jak chcę żeby był seks to mam jej za to płacić i tu wymieniała swoje stawki.
    Jak wychodziła za mnie za mąż to byłem dla niej dobry, a teraz jej śmierdzę.
    Ja jej śmierdzę, choć o higienę dbam, może i nawet zbyt przesadnie.
    Śmierdzę jej, ale kasa, którą zarabiam już nie.
    Ludzie czy coś ze mną nie tak czy jej już się tak porąbało w jej główce?
    Co chciała zawsze to miała- opiekunka do dziecka lepiej wie kiedy co z dzieckiem niż ona sama, porządek w domu utrzymuje emerytka do tego zatrudniona a ona nic tylko trzy razy w tygodniu idzie do pracy na 8 godz i resztę przeleży w swoim wyrku, zakupy to jedno coś co ja wyciągnie z domu.Nie mogę już w tym trwać. Kiedy nie ejst coś o jej pomyśli wszczyna awantury. Zaczynam się jej bać


    Ogólnie po tym co przeczytałam włączyła mi się dziś jakaś frustracja i mnóstwo negatywnych emocji a i dystans gdzieś zanikł do całości...
    Przez pewien czas słyszałam, że mam pamiętać, ze on jest żonaty... potem było, że on to już ma w nosie... była ciąża, która poroniłam... przyznał się jej do tego a ona zaczęła stawiać warunki, m.in że jak się dziecko urodzi ona żąda badań DNA, był jakiś krzyk, że jego ciąża ze mną okrada ich dziecko ( w domyśle dla mnie ją).
    Było wspólne wynajęcie domu, z którego na chwile obecna mszę się wyprowadzić z powodu różnych problemów związanych m.in ze spotykaniem się z nim. Kiedyś ktoś mi powiedział, ze jak on zniknie z mojego życia skończą się moje problemy...
    Do dziś dnia- nie mam na to dowodów i raczej ich nie zdobędę, bo nawet gdybym chciała nie mam już na to ochoty, bo i tak będzie, że On jej będzie wierzył nadal bezgranicznie.... więc do dziś dnia jestem przekonana, ze i zona kochanka maczała w tym swoje palce, żeby tylko wrócił do niej... bo około tygodnia po tym jak się dowiedziałam, ze wrócił do niej ktoś zadzwonił i z satysfakcją zapytał czy już dosyć skoro wrócił do domu. Nawet ostatnio się zaśmiałam do niego, gdy sąsiedzi zmieniali wystrój swojego mieszkania, ze wcale bym się nie zdziwiła gdyby sie okazało, że to za jego pieniądze.
    Ze względu na pewne sytuacje-m.in podpalenie domu, zniszczenia wokół domu zaczęłam mieć problemy emocjonalne i on wtedy ze mną był. Chciałam iść do przodu, żeby Mu pokazać, że jestem silna, ze dam rade... a on na Mikołaja mnie poinformował, ze wrócił do zony, że przecież nigdy mi nic nie obiecywał, że przecież mówił mi, ze jest żonaty...
    dla mnie samo wspólne wynajęcie domu to rodzaj obietnicy... a i padały realne obietnice...
    Stwierdził, że po spotkaniu z nią zadecydował, ze do niej wraca, bo ona była tak roztrzęsiona i zal mu się jej zrobiło...
    Nie raz pytałam go gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla mnie?
    Wydawało mi się, ze jako ludzie dorośli oboje wspólnie podjęliśmy decyzje o wspólnym tego byciu ze wszystkimi tego konsekwencjami....
    Teksty, ze mnie kocha a ona to tylko przyzwyczajenie, określanie jej przez niego mianem pierdolonej księżniczki....
    Tylko jak o niej źle się nie wypowiadał tak z nią teraz jest a ja po raz kolejny czuje, ze moje życie w jakiś sposób zostało zrujnowane, że straciłam czas dla kogo chyba nie warto było go tracić, ze miałam służyć jedynie jako ktoś kto spowoduje, że jego księżniczka zwróci na niego uwagę....
    Wiedział jaka jest moja przeszłość i jak negatywne są moje doświadczenia, a jednak robił wszystko abym mu uwierzyła i zaufała, gdy to uzyskał to tak jakby moja rola w jego życiu sie skończyła....
    Mam żal do niego, że tyle obiecywał, że mówił co mówił, a teraz czuję się przez niego emocjonalnie wykorzystana i w jakiś sposób znów zniszczona...
    Niby jest nadal w moim życiu, ale tak jakby go nie było....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 15 marca 2015 - 15:49
    ~Dario napisał:
    Od jakiegoś czasu śledzę to forum i jestem tym co zastanawia się nad zdradzeniem żony. Jesteśmy małżeństwem od 15 lat, od 5 lat prawie w ogóle ze sobą nie sypiamy.
    Ciągle słyszę, ze jestem dla niej za mało atrakcyjny, że jej śmierdzę, że się mną brzydzi. Parę dni temu przyszła do mnie i powiedziała, że jak chcę żeby był seks to mam jej za to płacić i tu wymieniała swoje stawki.
    Jak wychodziła za mnie za mąż to byłem dla niej dobry, a teraz jej śmierdzę.
    Ja jej śmierdzę, choć o higienę dbam, może i nawet zbyt przesadnie.
    Śmierdzę jej, ale kasa, którą zarabiam już nie.
    Ludzie czy coś ze mną nie tak czy jej już się tak porąbało w jej główce?
    Co chciała zawsze to miała- opiekunka do dziecka lepiej wie kiedy co z dzieckiem niż ona sama, porządek w domu utrzymuje emerytka do tego zatrudniona a ona nic tylko trzy razy w tygodniu idzie do pracy na 8 godz i resztę przeleży w swoim wyrku, zakupy to jedno coś co ja wyciągnie z domu.Nie mogę już w tym trwać. Kiedy nie ejst coś o jej pomyśli wszczyna awantury. Zaczynam się jej bać


    Ogólnie po tym co przeczytałam włączyła mi się dziś jakaś frustracja i mnóstwo negatywnych emocji a i dystans gdzieś zanikł do całości...
    Przez pewien czas słyszałam, że mam pamiętać, ze on jest żonaty... potem było, że on to już ma w nosie... była ciąża, która poroniłam... przyznał się jej do tego a ona zaczęła stawiać warunki, m.in że jak się dziecko urodzi ona żąda badań DNA, był jakiś krzyk, że jego ciąża ze mną okrada ich dziecko ( w domyśle dla mnie ją).
    Było wspólne wynajęcie domu, z którego na chwile obecna mszę się wyprowadzić z powodu różnych problemów związanych m.in ze spotykaniem się z nim. Kiedyś ktoś mi powiedział, ze jak on zniknie z mojego życia skończą się moje problemy...
    Do dziś dnia- nie mam na to dowodów i raczej ich nie zdobędę, bo nawet gdybym chciała nie mam już na to ochoty, bo i tak będzie, że On jej będzie wierzył nadal bezgranicznie.... więc do dziś dnia jestem przekonana, ze i zona kochanka maczała w tym swoje palce, żeby tylko wrócił do niej... bo około tygodnia po tym jak się dowiedziałam, ze wrócił do niej ktoś zadzwonił i z satysfakcją zapytał czy już dosyć skoro wrócił do domu. Nawet ostatnio się zaśmiałam do niego, gdy sąsiedzi zmieniali wystrój swojego mieszkania, ze wcale bym się nie zdziwiła gdyby sie okazało, że to za jego pieniądze.
    Ze względu na pewne sytuacje-m.in podpalenie domu, zniszczenia wokół domu zaczęłam mieć problemy emocjonalne i on wtedy ze mną był. Chciałam iść do przodu, żeby Mu pokazać, że jestem silna, ze dam rade... a on na Mikołaja mnie poinformował, ze wrócił do zony, że przecież nigdy mi nic nie obiecywał, że przecież mówił mi, ze jest żonaty...
    dla mnie samo wspólne wynajęcie domu to rodzaj obietnicy... a i padały realne obietnice...
    Stwierdził, że po spotkaniu z nią zadecydował, ze do niej wraca, bo ona była tak roztrzęsiona i zal mu się jej zrobiło...
    Nie raz pytałam go gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla mnie?
    Wydawało mi się, ze jako ludzie dorośli oboje wspólnie podjęliśmy decyzje o wspólnym tego byciu ze wszystkimi tego konsekwencjami....
    Teksty, ze mnie kocha a ona to tylko przyzwyczajenie, określanie jej przez niego mianem pierdolonej księżniczki....
    Tylko jak o niej źle się nie wypowiadał tak z nią teraz jest a ja po raz kolejny czuje, ze moje życie w jakiś sposób zostało zrujnowane, że straciłam czas dla kogo chyba nie warto było go tracić, ze miałam służyć jedynie jako ktoś kto spowoduje, że jego księżniczka zwróci na niego uwagę....
    Wiedział jaka jest moja przeszłość i jak negatywne są moje doświadczenia, a jednak robił wszystko abym mu uwierzyła i zaufała, gdy to uzyskał to tak jakby moja rola w jego życiu sie skończyła....
    Mam żal do niego, że tyle obiecywał, że mówił co mówił, a teraz czuję się przez niego emocjonalnie wykorzystana i w jakiś sposób znów zniszczona...
    Niby jest nadal w moim życiu, ale tak jakby go nie było....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 15 marca 2015 - 15:55
    i jeszcze kiedyś czytałam tu o manipulowaniu- jego żona uważa mnie za niezrównoważoną psychicznie... tyle, że ja tak samo postrzegam ją... i do tego alkoholiczka, bo tak z tego co mówi o niej wynika ( jeśli ktoś sam potrafi wypić butelkę wódki w około półtora godziny albo potrzebuje wieczór w wieczór przynajmniej butelki wina a najlepiej dwie) i mogłam bym ja jeszcze określić innym epitetami, ale po co mi to teraz...
    Jak napisałam powyżej Ona mnie postrzega jak postrzega, ja Ją też postrzegam jak ją postrzegam... tyle, ze jest to postrzeganie przez pryzmat tego co on mówi jej o mnie i na odwrót... dobra zagrywka, prawda?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 15 marca 2015 - 16:07
    ~Dario napisał:
    Od jakiegoś czasu śledzę to forum i jestem tym co zastanawia się nad zdradzeniem żony. Jesteśmy małżeństwem od 15 lat, od 5 lat prawie w ogóle ze sobą nie sypiamy.
    Ciągle słyszę, ze jestem dla niej za mało atrakcyjny, że jej śmierdzę, że się mną brzydzi. Parę dni temu przyszła do mnie i powiedziała, że jak chcę żeby był seks to mam jej za to płacić i tu wymieniała swoje stawki.
    Jak wychodziła za mnie za mąż to byłem dla niej dobry, a teraz jej śmierdzę.
    Ja jej śmierdzę, choć o higienę dbam, może i nawet zbyt przesadnie.
    Śmierdzę jej, ale kasa, którą zarabiam już nie.
    Ludzie czy coś ze mną nie tak czy jej już się tak porąbało w jej główce?
    Co chciała zawsze to miała- opiekunka do dziecka lepiej wie kiedy co z dzieckiem niż ona sama, porządek w domu utrzymuje emerytka do tego zatrudniona a ona nic tylko trzy razy w tygodniu idzie do pracy na 8 godz i resztę przeleży w swoim wyrku, zakupy to jedno coś co ja wyciągnie z domu.Nie mogę już w tym trwać. Kiedy nie ejst coś o jej pomyśli wszczyna awantury. Zaczynam się jej bać


    a co do Ciebie Dario 73 nie wiem jaki jesteś, kim jesteś, ale nim zdecydujesz na kochankę zastanów sie czy to ma sens. Może lepiej skończyć małżeństwo,w którym tkwisz a potem myśleć o układaniu sobie życia...
    Twoja żona to dla mnie schemat żony mojego kochanka... ale on nie ma jaj zeby zmieniać swoje życie, bo po co? lepiej stwierdzić, że coraz bardziej spostrzega, ze bycie ze mną jest coraz bardziej dla niego toksyczne i nie próbować nic zmienić w tej materii.... a mieć coraz więcej i większych pretensji. Niby kocha a kopie. Niby kocha a nic nie robi żeby było ok- tak ja to czuję. Żeby usiąść i porozmawiać... po co? lepiej tkwić w patologii, w której jest z żoną... która przychodzi do niego do łóżka , wypina d..e i byle szybko i byle nie dotykaj i latająca mucha po pokoju jej przeszkadza... a on to nazywa wypełnieniem obowiązków kontraktu małżeńskiego...
    a tak pobocznie- ubocznie jak myślicie jak jest, gdy mąż pyta żony czy ona go zdradziła i ze strony żony jest milczenie?
    Po powtórnym zapytaniu stwierdza, że nie....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Agnethka ~Agnethka
    ~Agnethka
    Napisane 15 marca 2015 - 18:55
    @Olenka Twoj kochanek siebie sam oszukuje, on zna zona najlepiej i wie ze
    ma nierowno pod sufitem ale odsuwa to bo tak jest latwiej dla niego. Jemu tak jest dobrze jak jest inni by nie wytrzymali w takim zwiazku ale dla niego wystarczy. Ale tez nigdy nie ma pewnosci co naprawde u nich w domu sie dzieje. Moj kochanek raz sie zle wyrazil o zonie ze mu dupe truje bo czegos chciala. My kochanki czujemy ze pasujemy lepiej do niego ze z nami bylby szczesliwy.
    I my tez troche sie oszukujemy z nadzieja ze kiedys odejdzie, tak moze sie tak stac ale tak samo moze sie nie stac. I tutaj kolo sie zamyka, zeby zdobyc to doswiadczenie musi uplynanc czasu. No albo on od razu mowi ze odchodzi od zony ale to jest raczej nierealne. Czas jest potrzebny ale czas leci i jest cenny. Piszesz ze on do niej wrocil bo byla roztrzesiona i zal mu sie jej zrobilo a co z twoimi uszuciami? Przeciez tez cierpisz i to nic nie znaczy? I to najbardziej boli bo dajemy wszystko od siebie bo kochamy i jak to zostaje wykorzystywane to boli. Prosze nie opuszczaj glowy ty mozesz sobie twoje zycie ulozyc tak jak ty chcesz a on juz nie bo nie ma jaj.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 15 marca 2015 - 20:50
    ~Agnethka napisał:
    @Olenka Twoj kochanek siebie sam oszukuje, on zna zona najlepiej i wie ze
    ma nierowno pod sufitem ale odsuwa to bo tak jest latwiej dla niego. Jemu tak jest dobrze jak jest inni by nie wytrzymali w takim zwiazku ale dla niego wystarczy. Ale tez nigdy nie ma pewnosci co naprawde u nich w domu sie dzieje. Moj kochanek raz sie zle wyrazil o zonie ze mu dupe truje bo czegos chciala. My kochanki czujemy ze pasujemy lepiej do niego ze z nami bylby szczesliwy.
    I my tez troche sie oszukujemy z nadzieja ze kiedys odejdzie, tak moze sie tak stac ale tak samo moze sie nie stac. I tutaj kolo sie zamyka, zeby zdobyc to doswiadczenie musi uplynanc czasu. No albo on od razu mowi ze odchodzi od zony ale to jest raczej nierealne. Czas jest potrzebny ale czas leci i jest cenny. Piszesz ze on do niej wrocil bo byla roztrzesiona i zal mu sie jej zrobilo a co z twoimi uszuciami? Przeciez tez cierpisz i to nic nie znaczy? I to najbardziej boli bo dajemy wszystko od siebie bo kochamy i jak to zostaje wykorzystywane to boli. Prosze nie opuszczaj glowy ty mozesz sobie twoje zycie ulozyc tak jak ty chcesz a on juz nie bo nie ma jaj.


    Przed chwila przeczytałam wiadomość cyt "dziś po weekndzie bez kontaktu z Tobą stwierdzam że naprawdę odpocząłem psychicznie."
    nie jest ważne, że spędzam samotne wieczory, ze spędzam samotne weekendy, że nie ma kiedy się normalnie pokochać, przytulić, porozmawiać...
    To nic, że większość spraw jest na mojej głowie, ze sama ogólnie dzieci wychowuję, że pracuję czasem i po 12 godzin dziennie... że żeby się spotkać z nim mam dostosować się do grafiku pracy jego żony...
    To nić, że mi go brakuje, to nic, że nie wyrabiam, to nic, ze go potrzebuje i to nic, ze jestem pacjentką onkologiczną.... On jest mną zmęczony ;-)))
    Tylko gdyby był przy mnie i poświęcił mi trochę czasu jak należy...
    gdyby przytulił i powiedział, że dam(y) radę, że będzie dobrze... może wtedy byłby mną mniej zmęczony, moze wtedy byłabym inna, bo czułabym się potrzebna a nie kopana a tu czyny a słowa sobie przeczą...
    Nie wiem czy byłabym lepsza dla niego niż jego żona, bo już usłyszał ode mnie, ze powinien się zgłosić do terapeuty jakiegoś aby zmienić cos w swoim życiu, aby zrozumieć, z mojej strony zdając sobie sprawę, że efektem tego rozstalibyśmy sie definitywnie...
    Kocham Go, ale mam dość zwalania winy za wszystko na mnie.... gdyby choć trochę o mnie zadbał myślę, że nie byłby mną zmęczony... kobieta, o którą sie dba rozkwita i daje mężczyźnie to czego potrzebuje, zaniedbana jest zwykłą marudą i męczy...
    Mam wrażenie, że odbębniłam swoją rolę, a teraz jestem w kawałkach wyrzucana...
    Kocham Go, ale nie będę za nim latać... zmuszać czy szantażować choć pewnie jeszcze użyje wielu słów w stosunku do niego, które zostaną odebranego od niego w negatywny sposób....
    ja jestem zanieść, przynieść, pozamiatać- tak sie czuję...a w domu ma księżniczkę, która nawet nie potrafi zrobić normalnego obiadu i ciągle do wszystkiego jest zmęczona... Przynajmniej tak wynika z tego co On mówi... dla Niej weekendową rozrywką to latanie po galeriach i wydawanie kasy a On jak piesek lata za nią z torbami z zakupami ( to też z jego opowieści o niej). Mam inne priorytety, mam inne wartości i dla mnie ważni są ludzie... dlatego chyba znów uwierzyłam, zaufałam... i dlatego znów cierpię... to boli... a dziś pow wpisie Dario 73 coś we mnie pękło, na bok odeszło patrzenie na to pt lekkiej ironii, żartu i obracania w coś pozytywnego- patrząc na moje wcześniejsze wpisy tu....
    Nie wiem do czego niby jestem mu potrzebna skoro go męczę...
    i tak jakbym ja nie była zmęczona i nie miała prawa mieć dość...
    Dziś chyba przelała się czara goryczy, żalu, złości... a to co napisał jak dla mnie jest samolubne i niedojrzałe... a może po postu złośliwe i mające mi pokazać, ze jest mu lepiej beze mnie.... nie wiem albo po prostu chcę być jeszcze ślepa i dalej i głupia i naiwna...
    Nie jestem idealna, ale on też nie ale w jego mniemaniu to robi sie na chodzący ideał...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 15 marca 2015 - 21:00
    Każda kolejna historia jest potwierdzeniem na to, że facet który ma kochankę nie kocha żadnej ani żony ani kochanki tylko siebie.

    Dario73 -
    jeżeli odejdziesz od żony będziesz wygrany i nikt ci nie zarzuci, że jesteś złym człowiekiem - będziesz miał czyste sumienie i będziesz mógł ludziom popatrzeć prosto w oczy - jeżeli odejdziesz bo twoja zdrada wyjdzie na jaw - a wcześniej czy później wyjdzie - to będziesz skończony bo nikt nie uwierzy zdrajcy, bo nikt nie uwierzy, że nie zdradzałeś całe małżeńskie życie - dlatego odejdź jak prawdziwy mężczyzna z honorem - możesz na początek się po prostu wyprowadzić - możesz złożyć papiery rozwodowe, takie papiery mogą leżeć do końca życia w sądzie jeżeli nie zechcesz się jednak rozwieźć i dać sobie i żonie szansę na przemyślenie wszystkiego ale jak w międzyczasie będziesz z inną kobietą to będziesz skończony.
    Nie widzisz co piszą kochanki ? - bycie kochanką to jednak nie dozgonnie - każda wcześniej czy później chce mieć kochanka na własność - chce być jego żoną a ty żonę już masz. Jak zrobisz z siebie pośmiewisko to naprawdę myślisz, że odzyskasz szacunek u dzieci ?
    No i co znaczy twoje "kocham" skoro mówiąc to żonie kombinujesz jakby tu ją zdradzić ? - tak samo chcesz oszukiwać kochankę ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 15 marca 2015 - 21:10
    oleńka -
    a masz świadomość, że twój ostatni wpis mógłby być wpisem od niejednej zdradzanej żony ? - dosłownie - zdradzana żona czuje się dokładnie tak samo albo i gorzej - na co liczyłaś zadając się z żonatym kłamcą ? - przeżyłaś i liczę na to, że wyciągnęłaś wnioski i tego ci życzę.

    Facet, który zdradza jest tylko facetem, który zdradza.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 15 marca 2015 - 21:11
    ~MŻK napisał:
    Każda kolejna historia jest potwierdzeniem na to, że facet który ma kochankę nie kocha żadnej ani żony ani kochanki tylko siebie.

    Dario73 -
    jeżeli odejdziesz od żony będziesz wygrany i nikt ci nie zarzuci, że jesteś złym człowiekiem - będziesz miał czyste sumienie i będziesz mógł ludziom popatrzeć prosto w oczy - jeżeli odejdziesz bo twoja zdrada wyjdzie na jaw - a wcześniej czy później wyjdzie - to będziesz skończony bo nikt nie uwierzy zdrajcy, bo nikt nie uwierzy, że nie zdradzałeś całe małżeńskie życie - dlatego odejdź jak prawdziwy mężczyzna z honorem - możesz na początek się po prostu wyprowadzić - możesz złożyć papiery rozwodowe, takie papiery mogą leżeć do końca życia w sądzie jeżeli nie zechcesz się jednak rozwieźć i dać sobie i żonie szansę na przemyślenie wszystkiego ale jak w międzyczasie będziesz z inną kobietą to będziesz skończony.
    Nie widzisz co piszą kochanki ? - bycie kochanką to jednak nie dozgonnie - każda wcześniej czy później chce mieć kochanka na własność - chce być jego żoną a ty żonę już masz. Jak zrobisz z siebie pośmiewisko to naprawdę myślisz, że odzyskasz szacunek u dzieci ?
    No i co znaczy twoje "kocham" skoro mówiąc to żonie kombinujesz jakby tu ją zdradzić ? - tak samo chcesz oszukiwać kochankę ?


    MŻk... myślę, że to tez nie tak do końca...ja nie miałabym pewnych oczekiwań, gdyby nie słowa, które słyszałam i nie czyny, których dokonywał.... Póki były słowa- pamiętaj, ze mam żonę, że jestem żonaty- miałam świadomość, ze tak jest i wiedziałam, że nie mogę niczego oczekiwać... ale jak pojawiły się inne słowa, obietnice z jego strony, wspólne plany na przyszłość... gdyby nie to to jestem pewna siebie, ze nie miałabym takich oczekiwań jakie sie pojawiły i gdy pojawiło się uczucie uciekłabym od niego sama tak jak miało to już miejsce nie raz w stosunku do innych mężczyzn... gdy pojawiały się emocje z jednej lub z drugiej strony po prostu uciekałam, a tu byłam wręcz zachęcana do tego żebym sobie pozwoliła na rozwój uczuć w stosunku do niego... przez niego samego....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 15 marca 2015 - 21:11
    ~MŻK napisał:
    Każda kolejna historia jest potwierdzeniem na to, że facet który ma kochankę nie kocha żadnej ani żony ani kochanki tylko siebie.

    Dario73 -
    jeżeli odejdziesz od żony będziesz wygrany i nikt ci nie zarzuci, że jesteś złym człowiekiem - będziesz miał czyste sumienie i będziesz mógł ludziom popatrzeć prosto w oczy - jeżeli odejdziesz bo twoja zdrada wyjdzie na jaw - a wcześniej czy później wyjdzie - to będziesz skończony bo nikt nie uwierzy zdrajcy, bo nikt nie uwierzy, że nie zdradzałeś całe małżeńskie życie - dlatego odejdź jak prawdziwy mężczyzna z honorem - możesz na początek się po prostu wyprowadzić - możesz złożyć papiery rozwodowe, takie papiery mogą leżeć do końca życia w sądzie jeżeli nie zechcesz się jednak rozwieźć i dać sobie i żonie szansę na przemyślenie wszystkiego ale jak w międzyczasie będziesz z inną kobietą to będziesz skończony.
    Nie widzisz co piszą kochanki ? - bycie kochanką to jednak nie dozgonnie - każda wcześniej czy później chce mieć kochanka na własność - chce być jego żoną a ty żonę już masz. Jak zrobisz z siebie pośmiewisko to naprawdę myślisz, że odzyskasz szacunek u dzieci ?
    No i co znaczy twoje "kocham" skoro mówiąc to żonie kombinujesz jakby tu ją zdradzić ? - tak samo chcesz oszukiwać kochankę ?


    MŻk... myślę, że to tez nie tak do końca...ja nie miałabym pewnych oczekiwań, gdyby nie słowa, które słyszałam i nie czyny, których dokonywał.... Póki były słowa- pamiętaj, ze mam żonę, że jestem żonaty- miałam świadomość, ze tak jest i wiedziałam, że nie mogę niczego oczekiwać... ale jak pojawiły się inne słowa, obietnice z jego strony, wspólne plany na przyszłość... gdyby nie to to jestem pewna siebie, ze nie miałabym takich oczekiwań jakie sie pojawiły i gdy pojawiło się uczucie uciekłabym od niego sama tak jak miało to już miejsce nie raz w stosunku do innych mężczyzn... gdy pojawiały się emocje z jednej lub z drugiej strony po prostu uciekałam, a tu byłam wręcz zachęcana do tego żebym sobie pozwoliła na rozwój uczuć w stosunku do niego... przez niego samego....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 15 marca 2015 - 21:17
    ~MŻK napisał:
    oleńka -
    a masz świadomość, że twój ostatni wpis mógłby być wpisem od niejednej zdradzanej żony ? - dosłownie - zdradzana żona czuje się dokładnie tak samo albo i gorzej - na co liczyłaś zadając się z żonatym kłamcą ? - przeżyłaś i liczę na to, że wyciągnęłaś wnioski i tego ci życzę.

    Facet, który zdradza jest tylko facetem, który zdradza.


    Byłam sama już w roli zdradzanej partnerki... to raz a dwa w jednym z moich wpisów w dniu dzisiejszych napisałam jakie mam wnioski o jego zonie z tego co on mówił i tego co ona o mnie myśli- to chyba dobry przykład na manipulacje....?
    I pewnie i moje słowa można by wcisnąć w usta zdradzonej żony- jeden wspólny mianownik... to zdradzona kobieta...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Agnethka ~Agnethka
    ~Agnethka
    Napisane 15 marca 2015 - 22:31
    @Olenka to co tobie napisal to bezczelne. A jak bys moze jemu teraz pokazala ze nie masz czasu dla niego ze jestes tak zajeta ze tyle rzeczy sie w twoim zyciu dzieje ze nie masz czasu na jego gierki. Co by sie stalo jak bys jego teraz traktowala chlodno. Zaatakuj go jego wlasna bronia, wycofaj sie daj mu znac ze on nie jest najwazniejszy w twoim zyciu.

    @MZK no niekoniecznie, pare zonatych tutaj stwierdzili ze kochaja kochanki i odeszli ale to indywidualne pojedyncze przypadki. I tak masz racjei byc kochanka to nie stan na zawsze, ja nie musze byc zona mi by wystarczyalo jak bym sie mogla budzic przy nim codzienne ale to narazie pobozne zyczenia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy