Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~pogubiona ~pogubiona
    ~pogubiona
    Napisane 20 lutego 2015 - 10:14
    [quote=~Delta-Echo-SierraJa też próbowałem się dostosować do rad i wskazówek, zniszczyłem wręcz "obrzędowo" (ogień) wszystkie pamiątki po mej kochance, skasowałem maile, smsy, zdjęcia, nie mam kontaktu, nie spotykam jej (mieszkamy w różnych krajach), nie dopytuję się innych, czy coś wiedzą jak u niej, kompletny cut off - i co, nic. Nic to nie dało bo myśli skasować się nie da. Ucicha na chwilę. Co jakiś czas Jednak wszystko wraca jak tsunami, koszmar, z którym trzeba żyć. Nie będę zalewał go alkoholem bo
    to bez sensu. Szkoda zdrowia.
    Anyway, mój problem to permanentna obecność mej "historii" w mych myślach, zasypiam i budzę się z myślą o niej. I przeraża mnie to, że tak już może zostać.


    To jest własnie tak: zazwyczaj romanse wydaja się w najmniej oczekiwanym momencie. Dlatego sie po nich tak cierpi-sa niechciane. sa z przymusu. I to że próbowałeś sie dostosowac do rad, próbowałes zapomnieć nic nie da- bo najchętniej wróciłbys do kochanki(tak przypuszczam)

    Ja też w każdej sekundzie zycia myślę o nim, mimo wszystkiego złego. Muszę nauczyć się cierpliwości, tym bardziej że on mówił mi to samo co Ty- ciągle ma mnie w głowie, ciągle mysli i nie może zapomnieć. Jak sobie radzi?nie wiem, bo juz nie mam nim kontaktu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miki ~Miki
    ~Miki
    Napisane 20 lutego 2015 - 10:17
    Ale komplikujecie temat, co prawda nie miałem kochanki, ale był okres kiedy odszedłem od żony. Trwało to kilka miesięcy, kochanki nie było bo ja tego nie chciałem. Facet który uważa się za odpowiedzialnego za rodzinę , nie tylko żonę , nie powinien tak od razu rzucać się w ramiona kochanki, to trzeba przemyśleć odpocząć ( czas leczy rany )
    I nagle stwierdzamy po co nam nowy "wróg" , kiedy starego już tak dobrze znamy.
    A i żonie trochę czasu na przemyślenia się przyda. Więc generalnie Kochanka nie jest winna , winny jest Facet , który jej szuka.....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pogubiona ~pogubiona
    ~pogubiona
    Napisane 20 lutego 2015 - 10:17
    [quote=~pogubiona
    To jest własnie tak: zazwyczaj romanse wydaja się w najmniej oczekiwanym momencie. Dlatego sie po nich(po ujawnieniu) tak cierpi- zostanie w domu jest niechciane, z przymusu. I to że próbowałeś sie dostosowac do rad, próbowałes zapomnieć nic nie da- bo najchętniej wróciłbys do kochanki(tak przypuszczam

    Tak miała brzmiec ta wypwiedz:)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Delta-Echo-Sierra ~Delta-Echo-Sierra
    ~Delta-Echo-Sierra
    Napisane 20 lutego 2015 - 10:56
    Oczywiście, że wróciłbym do mej panny, nawet mimo wszelkich obiektywnych wad i negatywnych cech. A może do stanu ducha, który wtedy miałem. Niech będzie, emocje, które się kocha, narkotyczne uniesienie, ok. Whatever. Niech będzie ucieczka, nazywaj jak chcesz. Chwile zapomnienia, także.

    Czy po owych magicznych 4 latach byłoby tak samo, nie wiem, to już spekulacje. Bo jeśli to prawda to teoretycznie wszystkie związki i małżeństwa ze stażem cztery plis powinny być do dupy, czyż nie, @asdfgh?
    Bo ja myślę, że to fifty-fifty, albo ci się uda albo nie. Jaro napisał, że gdy zakochanie się skończy, opadną emocje, mogą zostać charaktery, które się wykluczają. A wtedy możesz sobie "naprawiać" do zdechnięcia, albo - właśnie, do pojawienia się młodej kochanki. I nie szafujcie tu rozwodami jak banknotem 10-cio złotowym, ożenić się jest łatwiej niż rozejść.

    Moje małżeństwo naprawiałem przez lata, tłukłem proste prawdy do głowy, że 2+2 to w naturze 4 a nie 3,2 lub 5,7. Ale beton wymieszany z kompleksami to straszna
    mieszanka, mimo wysokiej inteligencji. Prosty związek skutkowo-przyczynowy nastąpił..
    Dlatego zero, żadnych wyrzutów.


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 20 lutego 2015 - 10:57
    Czy psycholog komuś pomoże to nie wiem.

    Odkochiwanie się trwa ok. 1-2 lata. A jeśli miłość jest "niespełniona" to bywa, że i całe życie - to taka ludzka przypadłość, że trawa zawsze zieleńsza u sąsiada, a im bardziej czegoś pragniemy tym bardziej nam żal, że tego nie ma.

    Tak więc Delta niewątpliwie jesteś na dobrej drodze, bo żona stara się leczyć, a ty starasz się zapomnieć o kochance. Co z tego wyjdzie to nie wiem. Może tak czy inaczej skończy się rozwodem, bo rozwód czasami bywa jedynym rozwiązaniem. Ale kochanka nigdy nim nie jest. Ona służy tylko do przykrywania brudów, które się w małżeństwie wytworzyły. Facet do niej ucieka od problemów, a małżeństwo leży sobie odłogiem i gnije.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 20 lutego 2015 - 11:24
    ~Delta-Echo-Sierra napisał:

    Czy po owych magicznych 4 latach byłoby tak samo, nie wiem, to już spekulacje. Bo jeśli to prawda to teoretycznie wszystkie związki i małżeństwa ze stażem cztery plis powinny być do dupy, czyż nie, @asdfgh?


    To, co będzie po 4 latach, zależy od kobiety i mężczyzny, którzy tworzą związek. Jeśli oboje umieją kochać, a nie tylko się zakochiwać i starają się o swój związek, to sobie poradzą. W końcu nie każde małżeństwo się rozwodzi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pogubiona ~pogubiona
    ~pogubiona
    Napisane 20 lutego 2015 - 12:04
    ~asdfgh napisał:


    Tak więc Delta niewątpliwie jesteś na dobrej drodze, bo żona stara się leczyć, a ty starasz się zapomnieć o kochance. Co z tego wyjdzie to nie wiem. Może tak czy inaczej skończy się rozwodem, bo rozwód czasami bywa jedynym rozwiązaniem. Ale kochanka nigdy nim nie jest. Ona służy tylko do przykrywania brudów, które się w małżeństwie wytworzyły. Facet do niej ucieka od problemów, a małżeństwo leży sobie odłogiem i gnije.


    Czy ty rozumiesz że on nigdy o niej nie zapomni?Jest na dobrej drodze?bo wg. ciebie próbuje scalic rozawalone małżeństwo swoim cieprieniem?Nawet jak uda im sie calkowicie z tego wygrzebać(ale raczej nie) to wiesz ile czasu minie?wystarczajaco duzo zeby byc blizej smierci niz milosci. tak wyglada prawda

    Teoryzujesz ciagle psychologicznie. Nei traktuj wszystkich jak swoich pacjentów(jesli jestes psychlogiem albo kims od uzaleznien)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pogubiona ~pogubiona
    ~pogubiona
    Napisane 20 lutego 2015 - 12:06
    ~asdfgh napisał:


    Odkochiwanie się trwa ok. 1-2 lata. A jeśli miłość jest "niespełniona" to bywa, że i całe życie - to taka ludzka przypadłość, że trawa zawsze zieleńsza u sąsiada, a im bardziej czegoś pragniemy tym bardziej nam żal, że tego nie ma.


    aha jeszcze jedna rzecz.
    Romas = naprawdę niespełniona miłość. I potrafi to zrozumiec tylko kochanek i kochanka.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 20 lutego 2015 - 12:07
    Delta.
    Jakaś totalna ściema z tymi dziećmi - przecież do rozwodu mogłeś mieszkać w domu, żona cię ponoć nie wyrzuciła - a po rozwodzie opiekować się dzieckiem na zmianę. Ostatnio wręcz moda na takie wychowanie. Mieszkałbyś z kochanką a dziecko pojawiałoby się u ciebie np co drugi tydzień - wcale nie musisz go opuszczać.
    A jak spędzałeś czas z kochanką to nie miałeś wyrzutów sumienia, że okradasz z czasu dziecko ? - zapracowany i posiadający kochanke ojciec jest chyba ojcem niedzielnym - dlatego nie rozumiem skąd nagle te rozterki.
    A jak dziecko podrośnie i będzie miało swój świat zostaniecie z żona sami i czym będziecie się wtedy zajmować skoro nie ma innych wspólnych tematów ?

    No i co z seksem ? - na to pytanie żaden pan nie odpowiedział - nie ma związku bez seksu - skazywanie się na dozgonny celibat ? czy szukanie nowej kochanki ? - bo z tego co piszesz to temperament masz a i chęci i możliwości - więc jak ?

    Nie, nie ma w tym żadnych złośliwości, mam już swoje lata i nie znam żadnego dobrego związku w którym nie ma seksu, stąd to pytanie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 20 lutego 2015 - 13:00
    ~pogubiona napisał:


    Czy ty rozumiesz że on nigdy o niej nie zapomni?Jest na dobrej drodze?bo wg. ciebie próbuje scalic rozawalone małżeństwo swoim cieprieniem?Nawet jak uda im sie calkowicie z tego wygrzebać(ale raczej nie) to wiesz ile czasu minie?wystarczajaco duzo zeby byc blizej smierci niz milosci. tak wyglada prawda


    Delta jest na dobrej drodze, bo przestał uciekać i zajął się swoimi problemami. Jego żona także przestała uciekać i zabrała się za rozwiązywanie swoich problemów (psycholog+leki). Jak to się skończy, tego nie wie nikt. A na pewno nie ty.

    I kto jest winny cierpieniu Delty. Obawiam się, że on sam. Przed zawiązaniem romansu, mógł się dowiedzieć, czym to grozi i jakie są powikłania. Nie zrobił tego, więc teraz cierpi.

    Pamięć nie jest czymś absolutnym. Po latach braku kontaktu, czy tego chce czy nie to zapomni. Nawet wbrew swojej woli. Emocje wyblakną tak mocno, aż w końcu znikną do tego stopnia, że ona będzie mu obcą osobą. Może jakiś sentyment pozostanie, ale bez przesady. Na pewno nie będzie umierał z miłości do końca życia. Skoro pousuwał wszystko co się z nią wiąże, to na bank zapomni. Tego możesz być pewna.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jaro ~Jaro
    ~Jaro
    Napisane 20 lutego 2015 - 13:10
    "Jak to się skończy, tego nie wie nikt. A na pewno nie ty."

    "..... to na bank zapomni. Tego możesz być pewna"

    LOGIKA KOBIECA !

    :Przed zawiązaniem romansu, mógł się dowiedzieć, czym to grozi i jakie są powikłania. Nie zrobił tego, więc teraz cierpi.

    A może cierpi, ponieważ nie dowiedział się czym grozi małżeństwo i jakie są powikłania. .?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Delta-Echo-Sierra ~Delta-Echo-Sierra
    ~Delta-Echo-Sierra
    Napisane 20 lutego 2015 - 13:21
    Cierpieniu Delty winny jest on sam bo w bardzo młodym wieku związał się z kimś, kto przesłaniał świat i rozum, był wierny, oddany, lojalny do krwi i kości, potem też doskonały w domu i obowiązkach, przy dziecku ale też zaborczy, bluszcz, potem dostrzegłem jak agresywny, choleryczny a w sferze intymnej po prostu katastrofa. Ale jak się ma te 20parę lat to się wierzy - przez zaślepienie miłością - że wszystko się ułoży, naprawi, wyprostuje...


    Bullshit. Nic się nie wyprostuje. Ludzie się nie zmieniają. po latach zostają nagie charaktery. Już oszlifowane w dzieciństwie i naładowane genami rodzicieli.

    MŻK - trudno raczej po ew. rozstaniu opiekować się co 2 tyg dzieckiem jak się mieszka daleko od siebie. Szybowcem tam nie dolecę.


    Dałem mej żonie jescze jedną szansę - jeśli w przeciągu dwóch lat nic się nie zmieni, nie zacznie się -uwaga - w pewnych sferach STARAĆ (uwielbiane przez kobiety słowo, ważniejsze często niż "ajlowju"), to 2+2 znów będzie się równać cztery. Choć kochanka nie będzie już ta sama..
    Nie mam już 20 lat ino dwie dychy więcej. I jestem egoistą. To czasem zaleta.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pogubiona ~pogubiona
    ~pogubiona
    Napisane 20 lutego 2015 - 13:24
    ~asdfgh napisał:

    Delta jest na dobrej drodze, bo przestał uciekać i zajął się swoimi problemami. Jego żona także przestała uciekać i zabrała się za rozwiązywanie swoich problemów (psycholog+leki). Jak to się skończy, tego nie wie nikt. A na pewno nie ty.

    Pamięć nie jest czymś absolutnym. Po latach braku kontaktu, czy tego chce czy nie to zapomni. Nawet wbrew swojej woli. Emocje wyblakną tak mocno, aż w końcu znikną do tego stopnia, że ona będzie mu obcą osobą. Może jakiś sentyment pozostanie, ale bez przesady. Na pewno nie będzie umierał z miłości do końca życia. Skoro pousuwał wszystko co się z nią wiąże, to na bank zapomni. Tego możesz być pewna.

    Skoro nie wiem jak to sie skonczy to skąd Ty wiesz, że zapomni? rownie dobrze za kolejne 5 lat oni (kochankowie)może będa chcieli ze soba być(mimo że obecnie jest jak jest)
    uważam że zbyt duzo generalizujesz pojęcia. Wciskasz prześmieszne teorie które maja za zadanie uleczac cierpienie. Cierpienia i niektórych zbyt mocnych ran nie wyleczy czas, a juz na pewno nie przymus. Sama widzisz, że gdyby Delty kochanka nie miała dizs kogoś chciałby do niej wrócić( ale Ty coagle wciskasz kity że on jest na dobrej drodze...) przyjmujesz do wiadomości, że rmans to nie tylko pieprzenie do woli?a z tym kojarzy się Wam kochanka.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 20 lutego 2015 - 13:25
    ~Jaro napisał:


    A może cierpi, ponieważ nie dowiedział się czym grozi małżeństwo i jakie są powikłania. .?


    Na ten temat też powinien się dowiedzieć, jak najbardziej. Myślę, że każdy powinien się dowiedzieć czym grozi małżeństwo i czym grozi romans. Podejmujesz ryzyko i ponosisz konsekwencje - tak robi dorosły i dojrzały człowiek. Takie życie, moi drodzy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 20 lutego 2015 - 13:35
    ~pogubiona napisał:

    uważam że zbyt duzo generalizujesz pojęcia. Wciskasz prześmieszne teorie które maja za zadanie uleczac cierpienie. Cierpienia i niektórych zbyt mocnych ran nie wyleczy czas, a juz na pewno nie przymus. Sama widzisz, że gdyby Delty kochanka nie miała dizs kogoś chciałby do niej wrócić( ale Ty coagle wciskasz kity że on jest na dobrej drodze...) przyjmujesz do wiadomości, że rmans to nie tylko pieprzenie do woli?a z tym kojarzy się Wam kochanka.



    Pogubiona, mleko się już rozlało, cierpienie już jest i teraz trzeba sobie z nim poradzić. Delta sobie dobrze radzi, bo wyrzucił wszystko co się wiąże z kochanką, a to bardzo dobry krok, by o niej zapomnieć. Pisząc tutaj, za przeproszeniem, wyrzyguje się z tego co się stało i to też na początek dobre posunięcie. Jak tak dalej pójdzie możesz być pewna, że zapomni o niej. Nie ma możliwości by było inaczej. Istnieją tacy masochiści, którzy pielęgnują w sobie stare urazy i stare miłości, ale jak widać Delta do nich nie należy, bo się zabrał do roboty nawet jeśli to jest wbrew jego woli.

    Rozumiem, że ty, pogubiona, jesteś odrzuconą kochanką i to co ja piszę sprawia ci ból, bo chciałabyś, żeby było inaczej. Ale masz pretensje do niewłaściwej osoby. Co ja mogę poradzić na to, że tak jest?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pogubiona ~pogubiona
    ~pogubiona
    Napisane 20 lutego 2015 - 13:41
    ~asdfgh napisał:


    Rozumiem, że ty, pogubiona, jesteś odrzuconą kochanką i to co ja piszę sprawia ci ból, bo chciałabyś, żeby było inaczej. Ale masz pretensje do niewłaściwej osoby. Co ja mogę poradzić na to, że tak jest?

    Niczego nie rozumiesz:) Właśnie Delta Tobie to przedstawia wyżej...nic go nie zmieni. Kwestią czasu jest powrót do szaleństwa, którego nie daje mu żona rozumiesz?Jestem odrzucona, ale nie znasz powodów, bo upierasz się ku naprawianiu. Naprawić możesz sobie zepsutą rzecz, a nie zycie.

    Ja nie jestem zła, ani nie mam złych emocji w sobie tutaj pisząc.Nic mi nie sprawia bólu, ja po prostu go kocham i czekam co będzie dalej. Wróci to będzie, nie wróci to nie zmieni nic we mnie tej miłosci już. a ty się upierasz swoimi teoriami zmieniać ludzi. Jakbym miała słuchac od psychologa to co czytam od Ciebie to uwierz...to zniechęciłby mnei do dalszego życia. Naprawiani...naprawianie...dobra droga...naprawianie...zapomnienie....naprawianie = rzyganie przymusem rozumiesz?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jaro ~Jaro
    ~Jaro
    Napisane 20 lutego 2015 - 13:48
    "Rozumiem, że ty, pogubiona, jesteś odrzuconą kochanką i to co ja piszę sprawia ci ból, bo chciałabyś, żeby było inaczej. Ale masz pretensje do niewłaściwej osoby. Co ja mogę poradzić na to, że tak jest?

    A ja rozumiem, że właśnie tracisz panowanie nad swoimi emocjami..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 20 lutego 2015 - 14:01
    Delta
    - to jak byłeś z kochanką, ile razy w miesiącu widziałeś dziecko skoro to taka odległość ? No tak, czepiam się ale napisałeś, że wróciłeś dla dziecka, więc pytam ile godzin dziennie spędzałeś z dzieckiem skoro jesteście ze sobą tak związani ?

    I jednak to prawda, co wcześniej ktoś napisał, że po zdradzie w łóżku będzie już zawsze trójkąt.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Delta-Echo-Sierra ~Delta-Echo-Sierra
    ~Delta-Echo-Sierra
    Napisane 20 lutego 2015 - 14:03
    ~asdfgh napisał:
    ~Jaro napisał:


    A może cierpi, ponieważ nie dowiedział się czym grozi małżeństwo i jakie są powikłania. .?


    "Na ten temat też powinien się dowiedzieć, jak najbardziej. Myślę, że każdy powinien się dowiedzieć czym grozi małżeństwo i czym grozi romans. Podejmujesz ryzyko i ponosisz konsekwencje - tak robi dorosły i dojrzały człowiek. Takie życie, moi drodzy.
    "


    @asdfgh, na Trygława i Swaroga, dobrze i logicznie argumentujesz z Twojej strony barykady ale ten tekst powala ignorancją (naiwnościa?) - skąd psiakrew taki dwudziestolatek ma wiedziec, czym "grozi" małżeństwo?!

    Szanuję Twoje zdanie ale tu wyrżnęłaś jak gołąb o parapet.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 20 lutego 2015 - 14:16
    ~Jaro napisał:


    A ja rozumiem, że właśnie tracisz panowanie nad swoimi emocjami..


    Nie, ja mam dużo pracy i jestem już porządnie zmęczona, a z wami piszę w tzw. międzyczasie.

    napisał:
    Szanuję Twoje zdanie ale tu wyrżnęłaś jak gołąb o parapet.


    Dzięki. :-) Ja doskonale wiem, że 20 latek niewiele wie o życiu. Rodzina też nie pomaga, bo każdy tylko pyta "kiedy ślub?" i "kiedy ślub?" A co po ślubie to już nikogo nie interesuje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy