Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~gość ~gość
    ~gość
    Napisane 31 stycznia 2015 - 21:02
    Podczas długoletnich romansów kochanki ostatecznie dążą, aby facet był tylko dla nich.
    Druga sprawa:
    Gdyby małżonkowie nie popełnili wspólnie gdzies błędu w swoim związku, nie byłoby kochanki. A skoro ona jest- to faceta kocha, jak kocha to nie chce byc zdradzana.

    Wiesz czemu ten układ jest zły?
    Bo romans zazwyczaj jest związkiem utrzymywanym w tajemnicy. W chwili gdy żona go odkrywa-facet nie wie co zrobić, krzywdzi żonę, kochankę(wątpliwości świetnie opisywała tutaj mała mi swojego czasu) W chwili gdy żona odkrywa to drugie życie swojego męża-kochanka chce być legalna partnerką
    .Ostatecznie igraszki męża bardzo często kończa się zakończeniem małżeństwa i romansu, bo każda z kobiet w końcu ma dość jego strachu i nieważne ile lat trwał romans.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~haoox ~haoox
    ~haoox
    Napisane 31 stycznia 2015 - 21:42
    ~gość napisał:
    .....
    Bo romans zazwyczaj jest związkiem utrzymywanym w tajemnicy. W chwili gdy żona go odkrywa-facet nie wie co zrobić, krzywdzi żonę, kochankę(wątpliwości świetnie opisywała tutaj mała mi swojego czasu) W chwili gdy żona odkrywa to drugie życie swojego męża-kochanka chce być legalna partnerką
    .Ostatecznie igraszki męża bardzo często kończa się zakończeniem małżeństwa i romansu, bo każda z kobiet w końcu ma dość jego strachu i nieważne ile lat trwał romans.


    wczystko co napisałes jest prawdą, tak dokładnie było u mnie, z tym, że nie wiem i mało mnie obchodzi co czuła wówczas kochanka
    dziś wiem, że oboje są nikim, nie maja nic i mieć już nic nie będą, a szczególnie szczęścia w życiu

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 31 stycznia 2015 - 21:43
    I można tak bez końca.
    Gdyby kochanka nie popełniła gdzieś błędu facet nie miałby wątpliwości, że ma wybrać właśnie ją.

    Czyli kochanki jednak się wstydzą tego, że są kochankami skoro po nagłośnieniu sprawy wywierają na kochanku presję ? - i to jest ok, bo jeżeli taką samą presję wywiera żona to już jest "be". I ciekawe, że żona się nie wstydzi, że jest żoną.
    Jeżeli kochanka przez dłuższy czas nie stała się jednak legalną partnerką to na jakiej podstawie liczy, że coś się zmieni jak się dowie żona ?

    Kilka razy pisano tu do żon aby odpuściły, aby dały wybór mężom - może właśnie kochankom przydałaby się taka rada skoro tylko one kochają naprawdę i bezinteresownie. Bo przecież żony mają zawsze jakiś biznes jeśli chodzi o mężów.

    Czyli jednak zdradzanie żony i utrzymywanie jej w niewiedzy jest OK ale zdradzanie i okłamywanie kochanki to już NIE FER ?

    To chyba lepiej być kochanką - bo kochanki się nie zdradza, nie oszukuje, nie kłamie ?

    Halo, panowie i co wy na to ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 31 stycznia 2015 - 21:50
    Czyli mam już jasność.
    Facet mający i żonę i kochankę nie kocha żadnej z nich tylko siebie. I mimo tak wielkiej miłości własnej i tak jest nieszczęśliwy.

    Czyli kim jest ? - a może czym ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość ~gość
    ~gość
    Napisane 31 stycznia 2015 - 22:04
    ~MŻK napisał:
    Czyli mam już jasność.
    Facet mający i żonę i kochankę nie kocha żadnej z nich tylko siebie. I mimo tak wielkiej miłości własnej i tak jest nieszczęśliwy.

    Czyli kim jest ? - a może czym ?


    No właśnie ja już sie wypowiedziałam na ten temat, kim dla mnie jest taki facet.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość ~gość
    ~gość
    Napisane 31 stycznia 2015 - 22:08
    ~haoox napisał:
    ~gość napisał:
    .....

    wczystko co napisałes jest prawdą, tak dokładnie było u mnie, z tym, że nie wiem i mało mnie obchodzi co czuła wówczas kochanka
    dziś wiem, że oboje są nikim, nie maja nic i mieć już nic nie będą, a szczególnie szczęścia w życiu


    Wiem że to prawda.Napisałam to z własnego doświadczenia. Co ona czuła?na 99% to samo co Ty.

    Cokolwiek nie napiszemy wniosek i tak jest jeden: w trójkącie cierpi cała trójka.Niewazne kto jest winien, kto zdradza. Wszyscy cierpią.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochanka ~kochanka
    ~kochanka
    Napisane 31 stycznia 2015 - 22:51
    Oj dawno mnie nie było , czytam i dech mi zapiera. teraz wychodzi na to że kochanki są demonami naciskają na facetów chcą ich tylko dla siebie i w dupie mją żony i ich rodziny. Z punktu widzenia nas to wyglada inaczej . rozumiemy faceta i jego sytuację dlatego zazwyczaj czekamy kochamy i czekamy na decyzję cierpliwie, Nie naciskamy, nie walczymy i boli nas jak patrzymy jak człowiek którego kochamy się miota i cierpi, I dlatego zgadzamy się na taki układ, Rozumiemy że kocha dzieci że czuje się zobowiązany wobec żony , ma poczucie obowiązku bo tak ich wychowano i wiemy że nasze odejście tego cierpienia nie zmieni ze ból zacznie topić w alkoholu albo innych używkach co zrujnuje życie jego dzieciom i zonie więc w tym tkwimy i też cierpimy. Przykłady roją sie na tym forum
    Lilka nic nie robi czeka i pozwala sama zdecydować choć gośc nie ma dzieci ,
    Wiki widziała jak męczy się jej gosć i też tylko czekała nie naciskała nie donosila żonie i się doczekała , tak jak ja . Nigdy nie powiedziałam "zostaw ja dla mnie " wiedziałąm ze tego chce czułam że mnie kocha i ierpi i potrzebuje czasu,
    Na Jaro też kochanka nie naciskała a zdecydował sie na rozwód Marcina dała mu czas na czym on starcił itd itd. i wrócę tu oczywiście do Luny która jak twierdzi mój facet gdyby to ona zawalczyłą nie wpuściła żony do domu , powiedziała t że yeraz albo nigdy nie dopusciła do ich spotkania szantażu nacisku żony to pewnie biorąc pod uwage w jakich okolicznościach zjawił sie u niej w nocy kilka dni wcześniej pewnie by wygrała, Ale dała jemu 'wolny ' wybór który przy zaborczych żonach nie ma nic wspólnego z WOLNYM.
    Ja do teraz nie rozumiem żon które sią zatrzymują męża .ok jak sam nie potrafi zdecydować ale kiedy ucieka do kochanki na kilka dni czy tygodni żona o tym wie to raczej czynem już sie określił to ona go szantażuje odcina od pieniędzy i do psychiatry bo chory psychicznie, Dlaczego uważają że facet musi być chory psychicznie bo nie chce już życ z takim ideałem jak ona? Jak zona T czy żona 2? To jest wolność wyboru? Wszystkie piszecie że po zdradzie to juz nie to samo to dlaczego tak sie zachowujecie. Przecież można z klasą jak Do 3 razy czy Kobieta czy Weteranka? Jestem przekonana że kochanka która ma świadomość miłości swojego kochanka i zawalczyłą by to zona i zobowiązania nie wiele by dla faceta znaczyły.Ale do puki nie musi wybierać decydować , kochanka jest i czeka to jemu też lżej i tkwi w tym i raczej nie z wygody a z musu. Ma miłość i spokojnie wypełnia oboweiązki wobec rodziny.Tak mi to tłumaczy mój partner już nie kochanek , rozwód w toku i czuję że ma rację . Zresztą kilka lat to obserwowałam i na tym forum też to zauważyłam.
    Arthur, nie dziw sie kochanką donoszącym żoną . Oszkiwane przez kochanka jak moja przyjaciółka ze ja tylko kocha że się rozwiedzie tylko za jakiś czas jak nagle znika ona traci grunt pod nogami. Doniosła bo liczyła ze żona go wywali ale sie dowiedziała że zona wie od roku o kochance ale...inne w dodatku spodziewajacej się dzieckaj. I kto tu jest draniem? Oszukiwał ja żonę i drugą kochankę. I kogo powinno się na stosie???

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość ~gość
    ~gość
    Napisane 31 stycznia 2015 - 23:12
    ~kochanka napisał:
    Z punktu widzenia nas to wyglada inaczej . rozumiemy faceta i jego sytuację dlatego zazwyczaj czekamy kochamy i czekamy na decyzję cierpliwie, Nie naciskamy, nie walczymy i boli nas jak patrzymy jak człowiek którego kochamy się miota i cierpi, I dlatego zgadzamy się na taki układ,

    No sorry mów za siebie. Ja patrzyłam jak sie miota i wiesz- ja nie zgodziłam się juz na taki układ.

    Przykłady roją sie na tym forum
    Lilka nic nie robi czeka i pozwala sama zdecydować choć gośc nie ma dzieci ,
    Wiki widziała jak męczy się jej gosć i też tylko czekała nie naciskała nie donosila żonie i się doczekała , tak jak ja . Nigdy nie powiedziałam "zostaw ja dla mnie " wiedziałąm ze tego chce czułam że mnie kocha i ierpi i potrzebuje czasu,
    Na Jaro też kochanka nie naciskała a zdecydował sie na rozwód Marcina dała mu czas na czym on starcił itd itd. i wrócę tu oczywiście do Luny która jak twierdzi mój facet gdyby to ona zawalczyłą nie wpuściła żony do domu , powiedziała t że yeraz albo nigdy nie dopusciła do ich spotkania szantażu nacisku żony to pewnie biorąc pod uwage w jakich okolicznościach zjawił sie u niej w nocy kilka dni wcześniej pewnie by wygrała, Ale dała jemu 'wolny ' wybór który przy zaborczych żonach nie ma nic wspólnego z WOLNYM.

    A ja w końcu powiedziałam by ja zostawił, by podjął w końcu jakąś decyzję.Bo ileż to mogę cierpieć?tkwić w takiej niepewności(mam na mysli czas po wydaniu się sytuacji) Odeszłam i czekam. Jak długo będę czekała?nie wiem(nie wiem kiedy powiem sobie ostatecznie dość)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochanka ~kochanka
    ~kochanka
    Napisane 31 stycznia 2015 - 23:54
    Postawiłąś tylko ultimatum ale nie odchodzisz. Nie znikasz. Facet jeśli kocha to odejdzie od żony ale tylko kiedy będzie na to gotowy.
    Ale walczysz nie straszysz nie szantażujesz.
    Zacytuje ci fragment jeden z moich ulubionych z forum DIALOG MIĘDY KOBIETĄ A MĘSZCZYZNĄ mówiący o prawdziwej miłości faceta o rozterkach i trudzie podjęcia decyzji , Trwało az był gotowy chociaż po drodze zachaczył o rozstanie i psychiatre . Miłej lektury.

    Wszystko narastało z niespodziewaną siłą. W pewnym momencie M. poczuła, że dłużej tak nie może że musimy być razem.
    Ja chciałem jeszcze chwilę poczekać. Dzieci miały wtedy 7 i 9 lat nie chciałem im ryć w takim momencie dzieciństwa. Wiedziałem też że do przeprawy z żona muszę się przygotować...
    Ale przed wakacjami 2009 roku M. oświadczyła mi że ona tak nie może, ze to już za nia że to ja wykończyło, że jest na innym etapie życia i w ogóle pa. Mam zniknąć :| Wybłagałem jeszcze krótkie spotkanie we wakacje we Wrocławiu. M. miała tam swoje sprawy do pozałatwiania ja miałem być na doczepkę.
    Boże ten czas oczekiwania był straszliwy ….
    W dodatku byłem pierwszy raz sam z dziećmi na wakacjach – przyczepa kempingowa różne miejsca te klimaty …
    Przyszedł Wrocław.
    Spotkanie oczywiście nic nie przyniosło – ja już byłem gotowy odejść od żony po tym wyjeździe z dziećmi czułem, że ułożę sobie z nimi jakoś kontakty. Ale M. oświadczyła, że ona jest już na innym etapie życia i to koniec.
    Jak dojechałem do Krakowa nie pamiętam. Potem było tylko gorzej gdyby nie wspólnik firma by padła. Koniec końców ja wylądowałem u psychiatry i dopiero to mię trochę postawiło na nogi. Trochę …. Ból Strata Masakra.
    We wrześniu 2009 M. odezwała się tak delikatnie. Wyszło na jaw kilka dodatkowych czynników (między innymi we Wrocławiu spotkała się hmmm intensywnie z pewnym buddystą …) nie poprawiło mi to nadziei ale cóż sam kontakt nawet płytki troszkę wylewał oliwę na mnie. Ale i tak wiedziałem że to jest kobieta mojego życia. Od żony nie odszedłem dla dzieci :| między nami i tak od paru łaaaadnych lat była totalna zima, a szukanie innej kobiety nie wchodziło w grę. Cierpiałem i czekałem. Cały czas próbując jakoś się zbliżyć do M. Przełomem był grudzień 2009 gdy u M. wystąpiło sporo baaardo złych wydarzeń. Okazało się, że jednak to ja jestem lekiem na cało zło świata. Coś zaczęło się tlić znów nie miałem jakiejś strasznej nadziei ale trwałem przy swoim. W końcu spotkaliśmy się ponownie. I znów wydarzenia nabrały tempa. Wiedziałem, że teraz już muszę podjąć walkę o M. - walkę na śmierć i życie. Widziałem że porywam się na spore problemy ale wydawało mi się że jestem gotowy. Planowałem wszystko tak, żeby jak najmniej zniszczyć dzieci. Wynająłem mieszkanie dla nas (M. miała sprowadzić się do Krakowa) i poczekałem az dzieci wyjada w lipcu (?) na wakacje. Oświadczyłem żonie że odchodzę i tak zrobiłem !

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Arthur ~Arthur
    ~Arthur
    Napisane 01 lutego 2015 - 00:07
    Na Zeusa, nie poszcie tu o patologiach i cwaniactwie niektórych facetów, którzy kłamią jak cwel w banku od kredytów frankowych, tak ustawiając siebie, że ma kiepełko u żony i na boku drugiej bo nie o to chodzi! Mi idzie o te przypadki, gdzie mężczyzna autentycznie się zakochał w innej kobiecie i to jest tragedia, przede wszystkim dla niego. A czemu? 1) kochanka się wkurzy, daje ultimatum, jak nie dostanie co chce (ja chcę, ba żądam jego dla siebie na wyłącznosc i już, pieprzyć zgliszcza) to idzie do żony i armageddon, ona zaś "zamyka rozdział" i po krótszym najczęściej czasie kopulowana jest ochoczo przez innego pana ("teraz patrz, on mnie ma, patrz i cierp oczami wyobraźni widząc jak mnie wali a ja jestem cała jego... Boli? Taaak, ma boleć...), ma czyste konto, carte blanche i tak jest najczęściej, nie piszcie mi tu o wieloletnich katuszach emocjonalnych i katorgach. Faceci są jak psy i od razu wyczują samotną (czyt. "a nuż się ze mną puści") kobietę.
    Co, chamski język? To tak samo działa u gostków roboli i u prawników, lekarzy na poziomie.
    2) Żona po takiej akcji już ex-kochanki męża nie będzie tak ochoczo ryzykowała rozwodu bo mówimy tu najczęściej o małżeństwach ze stażem 20+ i bez obrazy nie jesteście dwudziestoparoletnimi laseczkami, no żesz reality welcomes. A jak już to po rozwodzie wcale nie jest tak fajnie i widzicie po koleżankach, przyjaciółkach, które po prawnym ustaniu małżeństwa czyt. Rozwodzie szaleją i wyciarają się po różnych łóżkach (freeedom, odreagowac, zomniec, teraz k..... ja itd) a potem zjazd w dół i często samotność albo wymuszane związki z bolesnymi kompromisami by nie być samotną. Wszystko udawane (zaraz zajeją tu postami że po rozwodzie jest supeeeer).
    Rozwód to porażka źyciowa i wszyscy to wiedzą patrząc się w lustro w łazience gdy są sami. Choć są debilki, które wyprawiają imprezy rozwodowe jako pendant do panieńskich. Warsaw s(w)hore.
    Ergo - żona walczy z kochanką i najczęściej wygrywa. Kochanka zamieniając się de facto miejscami z żoną przestaje być kochanką i jej czar pryska. Jej, czyli całej tej atmosfery. Nie macie pojęcia o czym piszę, drogie Panie ale mężczyźni łapią w lot, o co chodzi.
    Ergo2 - mężczyzna zrywa z kochanką, jak sprawa się rypła, czyt. traci ją, zostaje z żoną, z którą ma już tylko Megadeth w domu ("juz nigdy nie bedzie tak jak kiedyś") a kocha kochanke na zabój i tu:
    3) to on ma prze.....bane i topi się w smutku i wódzie (whisky, piwie, winie w zależności od ducha i tego czy prostak, robol, inteligent. Ci ostatni mają prze...bane do n-tej potęgi) i w d.u.p.i.e mają wasze rozważania i jęki, oskarżenia i sądy kapturowe. Tak, przeklinają jedne i drugie a potem po pijaku płaczą kumplom nad kieliszkiem (dosłownie, płaczą, chłopy jak dęby) bo są w ŚLEPEJ ULiCZCE.

    Ci, którzy z jakichkolwiek powodów nie odeszli do kochanki (miliard przyczyn, nie spłaszczajcie tego do poziomu magla) cierpią Najbardziej. Żona - ma go z powrotem, nie duchowo ale wygrała jako samica pokazujac swoje miejsce w hierarchii. Przede wszystkim wygrała z inną samicą o swego samca (który juz nim nie jest oczywiście, ale to tylko w domu, na zewnątrz to mój własny mąż, jak dziecko, dom czy auto i wara, "pogoniłam sukę").

    Kochanka, po otrząśnięciu się (ile z was pisze, że to było straszne co przeszłam, ale teraz jestem szczęśliwa, dobrze zrobiłam, dupek, było, zapomniałam, past not present etc.) ma wrota wszelkie otwarte, wygrała. Niewiele z nich popełnia z tego powodu samobójstwo lub w wersji light idzie do klasztoru. Ok? Ok.

    Mężczyzna w tym układzie ma przesr...ne na początku, w srodku i na końcu. Widzę, że Lilka jedyna jeszcze łapie, o co w tym wszystkim chodzi, reszta was wali na oślep z kałacha krzycząc "ja, ja, moja duma, cześc, zbrukane, zabić, na stos!".

    MĘŻCZYŹNI WAS ZDRADZAJĄ BO MAJĄ WAS DOŚĆ. I NAJCzĘŚCIEJ GDYBY NIE DZIECI ETC. SAMI BY SIĘ SPAKOWALI. W 15 MINUT.

    To nie ma nic wspólnego z tchórzostwem, nie cierpię tego debilnego argumentu. Kretynizm.


    Sorry za literówki, cholerny iPad..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~megi ~megi
    ~megi
    Napisane 01 lutego 2015 - 07:24
    napisał:
    MĘŻCZYŹNI WAS ZDRADZAJĄ BO MAJĄ WAS DOŚĆ. I NAJCzĘŚCIEJ GDYBY NIE DZIECI ETC. SAMI BY SIĘ SPAKOWALI. W 15 MINUT.
    Artur, właśnie to jest tchórzostwo.
    Gdyby nie dzieci...gdyby nie kredyt...gdyby nie mieszkanie...
    To są tylko wymówki.
    Jeśli facet na prawdę nie kocha, dusi się w związku i "musi" zdradzać, bo jest mu aż tak źle, to dlaczego się nie spakuje i nie odejdzie? Bo kredyt? /spłaca się pieniędzmi a nie uczuciami/ Bo dzieci? Czują, ze w domu jest źle, to jeszcze gorzej na psychikę wpływa, co poświadczyła mi ostatnio moja 15-letnia córka/ Bo mieszkanie? Można wynająć, sprzedać, znaleźć dwa mniejsze itp.
    Dla chcącego nic trudnego.
    Ale facet woli się z żoną dusić, kochance wyżalać, jak to w domu źle, od kochanki wracać i udawać, że wszystko jest ok, tylko on jest zmęczony. Jak ma nie być zmęczony, skoro swoje siły uśmiechy i czułe słówka serwował kochance? Dla żony juz brakło tych przywilejów.
    A wszystkim byłoby lepiej, gdyby odszedł z honorem /oczywiście po długim czasie lizania ran/

    Facet umie kombinować, by zachować romans w tajemnicy, ale by wykombinować jak żyć dalej, gdy się wszystko wyda, już nie potrafi.
    Tak jak nie potrafi podjąć świadomej decyzji o rozstaniu, podczas, gdy do łóżka wskakiwał świadomie i celowo, wiedząc, że robi źle i jakie mogą być tego konsekwencje.
    To jest tchórzostwo. Brak cywilnej odwagi, potocznie zwanej jajami.
    Dlatego to kobiety najczęściej występują o rozwód.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość ~gość
    ~gość
    Napisane 01 lutego 2015 - 08:26
    "Postawiłąś tylko ultimatum ale nie odchodzisz. Nie znikasz. Facet jeśli kocha to odejdzie od żony ale tylko kiedy będzie na to gotowy.
    Ale walczysz nie straszysz nie szantażujesz. "

    Różnie z tym wszystkim bywało z obydwu stron. Nasze psychiki chyba nie wytrzymały napięcia, presji. Może teraz trzeba dodatkowo czekać jak to się gdzieś wytrze w pamięci.Nie wiem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~megi ~megi
    ~megi
    Napisane 01 lutego 2015 - 15:23
    Mój jeszcze mąż powiedział, że potrzebował adrenaliny, dlatego wszystko zaczęło się psuć. Stałam się dla niego zbyt potulna, miła, stałam się jego "paputkiem" A on chciał kobiety, którą pokochał, żywiołowej, z charakterem. Niestety powtarzał mi często "Zaciśnij zęby i nie stawiaj na swoim" /sytuacja mieszkaniowa/ Więc dla dobra ogółu zaciskałam zęby i potulniałam...a w tym czasie on przestawał mnie kochać, BO potulniałam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Arthur ~Arthur
    ~Arthur
    Napisane 01 lutego 2015 - 18:12
    Przestań jęczeć Madzia, to nie tchórzostwo bo aby się hajtnąc i spłodzić dzieci, znosić fochy swej żony, walczyć jako mąż outside there dla rodziny to trzeba mieć dopiero jaja i być odważnym w życiu, wielu boi się tego bo widzi po kumplach co się po 5-10 latach dzieje, a Ty najprowdopodobniej byłaś /jesteś po prostu beznadziejna w łóżku i wbijcie sobie do waszych czterdziestoletnich+ głów, ze tu nie idzie o tuszę, urodę ale o brak kłapania gębą i zdrowy, chętny i perwersyjny seks z - yesss, własnym mężem i i tu jest ściana waszego ograniczenia umysłowego - nie znam pary, gdzie on by poszedł młócić inną jeśli w domu ma primo) święty spokój od kretyńskich pretensji baby (małzonki), secundo) czytaj wyżej na zapas, tertio) raz na tydzień profesjonalne rżniecie swojej yessss własnej żony.

    A po akcie quattro) święty spokój.

    A co, nie zarabia na rodzinę? Nie ma jaj?

    Same jestescie sobie winne i męczcie się z poniżeniem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość ~gość
    ~gość
    Napisane 01 lutego 2015 - 18:36
    ~Arthur napisał:
    Przestań jęczeć Madzia, to nie tchórzostwo bo aby się hajtnąc i spłodzić dzieci, znosić fochy swej żony, walczyć jako mąż outside there dla rodziny to trzeba mieć dopiero jaja i być odważnym w życiu, wielu boi się tego bo widzi po kumplach co się po 5-10 latach dzieje, a Ty najprowdopodobniej byłaś /jesteś po prostu beznadziejna w łóżku i wbijcie sobie do waszych czterdziestoletnich+ głów, ze tu nie idzie o tuszę, urodę ale o brak kłapania gębą i zdrowy, chętny i perwersyjny seks z - yesss, własnym mężem i i tu jest ściana waszego ograniczenia umysłowego - nie znam pary, gdzie on by poszedł młócić inną jeśli w domu ma primo) święty spokój od kretyńskich pretensji baby (małzonki), secundo) czytaj wyżej na zapas, tertio) raz na tydzień profesjonalne rżniecie swojej yessss własnej żony.

    Arthur to czemu niby odchodzi od tego zajebistego seksu, rżnięcia, pornoli itd potocznie nazywającego super seksu do domku pozbawiając się tego?
    Liczy że jak sytuacja ucichnie to kochanka go będzie jeszcze chciała?czy po prostu znajdzie sobie nową?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość ~gość
    ~gość
    Napisane 01 lutego 2015 - 18:36
    ~Arthur napisał:
    Przestań jęczeć Madzia, to nie tchórzostwo bo aby się hajtnąc i spłodzić dzieci, znosić fochy swej żony, walczyć jako mąż outside there dla rodziny to trzeba mieć dopiero jaja i być odważnym w życiu, wielu boi się tego bo widzi po kumplach co się po 5-10 latach dzieje, a Ty najprowdopodobniej byłaś /jesteś po prostu beznadziejna w łóżku i wbijcie sobie do waszych czterdziestoletnich+ głów, ze tu nie idzie o tuszę, urodę ale o brak kłapania gębą i zdrowy, chętny i perwersyjny seks z - yesss, własnym mężem i i tu jest ściana waszego ograniczenia umysłowego - nie znam pary, gdzie on by poszedł młócić inną jeśli w domu ma primo) święty spokój od kretyńskich pretensji baby (małzonki), secundo) czytaj wyżej na zapas, tertio) raz na tydzień profesjonalne rżniecie swojej yessss własnej żony.

    Arthur to czemu niby odchodzi od tego zajebistego seksu, rżnięcia, pornoli itd potocznie nazywającego super seksu do domku pozbawiając się tego?
    Liczy że jak sytuacja ucichnie to kochanka go będzie jeszcze chciała?czy po prostu znajdzie sobie nową?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 01 lutego 2015 - 19:42
    MŻK
    Proponuję jeszcze raz przeczytać na spokojnie forum. Większość historii tutaj przytoczonych pokazało, że to kochanki cierpliwie czekają i znoszą decyzję o odejściu kochanka, a żony traktują ich jak własność. To żony zacięcie walczą. Jak napisał Arthur, aby pokazać innej samicy że wygrała, że ma swoją własność.
    Nie broń już tak tych żon, bo to jest śmieszne. Sami faceci tu napisali nie raz, nie dwa, dlaczego zdradzają, dlaczego dochodzi do tego że kochają inną kobietę. A Ty uparcie wracasz do radosnego seksu z żoną i gorących wyznań miłości. Arthur też i o tym napisał, są też takie przypadki, ale nie jest tak że są tylko takie.
    Nie raz, nie dwa też było napisane, dlaczego faceci zostają z żonami. I nie ma to nic wspólnego z błędami kochanki. Bo gdyby tak było, on by po prostu zostawił kochankę jeśli przestałby ją kochać. Możecie to zostawanie z żonami nazywać tchórzostwem. Tylko jeśli każdy pan miałby odchodzić od partnerki jeśli tylko poczuje popęd i zauroczy się inną, miałby w to brnąć od ręki, to małżeństwa z dziesięcioletnim stażem byłyby rzadkością. Bo wówczas nawet zadowolony z tego co ma w domu facet poszedłby za inną. Biologi w tej kwestii nie oszukasz, działają feromony i ciągu życia każdy z nas spotyka atrakcyjne osoby i coś czuje. Tylko że zadowoleni ze związku ludzie przechodzą nad tym do porządku dziennego. O to wam żonom może chodzi, o to że jeśli tylko spojrzy na inną to ma spitalać w podskokach? Naprawdę sądzicie, że tak byłoby lepiej? Zero odpowiedzialności? Naprawdę nie przyszło wam do głowy, że facet też chce być pewien zanim wywróci żonie życie do góry nogami. Ma w ogóle nie mieć poczucia odpowiedzialności za nią? Owszem, utrzymywanie podwójnego życia to jest jakaś hipokryzja ze strony facetów, ale spora zdradzających naprawdę zdaje sobie z tego sprawę i rozumie, że są nie fair i ranią obie kobiety. Ale każdy facet, jak każda kobieta potrzebuje być kochany i zrozumiany.
    Uważasz, że kochanki to jakiś inny typ kobiet, kobiet które nie chcą mieć swojego mężczyzny co wieczór i co ranek u swego boku? Każda kobieta tego chce. I każdy facet chce mieć tak swoją kobietę obok siebie. I naprawdę byłoby super, gdyby wszystkim za pierwszym razem tak się udawało, super związki i brak poszukiwania czegoś innego w życiu. Ale niestety życie nie jest bajką. Zresztą, nie bez powodu bajki kończą się na ślubie a nie parę lat po nim.

    Nikt nie powiedział z tego co pamiętam, że zdrada jest dobra cudowna i powinno się ją gloryfikować. Nie raz na forum padło, że cierpią obie kobiety. I okłamywane obu jest złe. Tylko znów wracamy do tego, że są zdradzający i zdradzający.
    I kochanki też są różne. I żony. Uogólnianie w przypadku takiego tematu to głupota delikatnie mówiąc.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Arthur ~Arthur
    ~Arthur
    Napisane 01 lutego 2015 - 20:32
    Lilka, je t'aime, la belle et intelligente :)

    Trafiłaś znów w sedno ale interlokutorki tego nie "zajarzą". Hardly..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~megi ~megi
    ~megi
    Napisane 01 lutego 2015 - 21:15
    Ty najprowdopodobniej byłaś /jesteś po prostu beznadziejna w łóżku

    I nawet nie wiesz Arturze, jak bardzo jesteś w błędzie. Sex mieliśmy zaje...ty. Nie są to moje słowa, lecz jego. Nawet teraz twierdzi, że go podniecam i ma na mnie ochotę. A mało jest kobiet tak otwartych na eksperymenty, wyuzdanych i perwersyjnych w łóżku, jak ja. Bywało, że on już miał dość, a ja nie. Więc gdzie tu Twoja teoria ma sens?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Arthur ~Arthur
    ~Arthur
    Napisane 01 lutego 2015 - 22:01
    Magda, jeżeli byłaś czy jesteś takim bóstwem i marzeniem w łóżku to szukaj dalej przyczyn, dlaczego tak się stało.
    A poza tym, to nie moja teoria, tylko Twoje zmartwienie i problem. Także drążyj, bo gdzieś JEST przyczyna.

    Osobiście nie słyszałem, by jakikolwiek mężczyzna mając moźliwość rozrywania swojej kobiety na strzępy w łóżku miał "dość". W olbrzymiej większości przypadków to dama na nie chce tak, w to, siak czy na opak. Miał widać farta ten Twój mąż.. Tu niejeden by się zamienił.

    Nie wiem, może masz wredny charakter?
    Neutralnie pytam. Powód musi być.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy