Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 27 stycznia 2016 - 15:23
    ~żona napisał:
    A więc odejdź od komputera. Ok, odchodzę : )


    Jaka piękna manipulacja. Nawet przecinek zamieniłaś na kropkę.

    A tak w ogóle, swoim pisaniem udowodniłaś tylko, że panowie mają powody by nie kochać swych żon, kawalerowie by się nie żenić etc.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafalski ~Rafalski
    ~Rafalski
    Napisane 27 stycznia 2016 - 15:48
    Czytam, czytam i nie wierzę, jak mogą być takie kobiety jak Ty? Tobie nie zależy na mezu tylko na tym co posiada. Twojego małżeństwa już niema.Ty przestań oszukiwać, ze Twoje życie jest tak bajkowe. Przestań siebie oszukiwac. Jak to napisałas- sama to wiesz w głębi serca. Ciekawe co ostatnio sie stalo, że tak czytając kilka lat forum nagle na nim wybuchasz. Maz Tobie czegoś odmówił?
    Jakby to moja była żona pisała.

    ~żona napisał:
    Pogubiona, mimo wszystko nie cieszy mnie Twoje cierpienie. W moim mniemaniu dla Ciebie jest tylko jeden ratunek - ZAKOŃCZYĆ TĄ ZNAJOMOŚĆ DEFINITYWNIE. To jedyna droga do Twojego nowego życia. Przestań się oszukiwać, że potrafisz się z nim przyjaźnić. NIE POTRAFISZ. Wiesz o tym w głębi serca...
    Każda miłość się kończy, nawet Wasza...



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gosc ~gosc
    ~gosc
    Napisane 27 stycznia 2016 - 16:09
    hm... masz rację , takiej Pani powinno się powiedzieć ZA PÓŹNO.
    Dokładnie takie przypomnienie zapewne było. Nawet nie tyle co było, co cały czas jest przypominanie.
    Tak, ten facet zasługuje na współczucie....

    ~kawaler napisał:
    A mi szkoda tego faceta..
    Całe życie nieszczęśliwy, a gdy wreszcie zbliżył się do kogoś, to ktoś inny mu przypomniał czyją jest własnością..

    takiej pani powinno się powiedzieć: ZA PÓŹNO !
    postawił na niewłaściwego konia..
    Nagle sex polubiła..ciekawe..
    Współczuję również kochance, źle ulokowała uczucia..

    Starał się chłopina lata całe i wreszcie dostał nagrodę, miłość jest jednak ślepa.
    I kosztowna.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 27 stycznia 2016 - 16:13
    myślę, że wiem, kiedy można w ten sposób pisać
    wtedy, gdy się tej osoby nie kocha
    zresztą sama to napisała, że był w jej życiu ktoś inny, widocznie coś nie wyszło
    jednak mimo wszystko, to ona zaproponowała mężowi rozstanie,
    za to on właśnie postąpił, tak jak tu panowie to przedstawiali, czyli wybrał rozsądną opcję
    to jemu zabrakło odwagi, to on wybrał materialnie
    w bonusie ma nawet seks
    żyć nie umierać

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochanka ~kochanka
    ~kochanka
    Napisane 27 stycznia 2016 - 16:24
    asdgh... bo kochanka jest też na tym forum... też opisała całość sytuacji ze swojego punktu widzenia... mąż i kochanek - w jednej osobie tu także bywa.
    Przez lata maż, którym się brzydziła, który jej śmierdział- potrafiła to powiedzieć mu prosto w twarz, a teraz jak zaczęła tracić grunt pod nogami, nagle stała się idealną zoną, małżeństwo stało się idealne. Twierdzi, że pozwoliła mu odejść, ale nie napisała o szantażach w jego stronę, co zrobi jak on do niej nie wróci. O tym jak go pilnuje, wyznacza mu czas dla kochanki. tak to przynajmniej wygląda.
    I tu to powtórzę- uzależnienie- ona agresor, on jej ofiarą. Żonie powie wszystko dla świętego spokoju, żeby tylko była cisza.

    I ciekawe czy jej mąż też tak się śmiał idąc przez życie?
    Jej mąż miał problem, ale go rozwiązał za pomocą kochanki. Teraz jest mu wesoło, bo ma dwie kobiety na skinięcie paluszkiem.

    ~gosc napisał:
    Nie napisała tego osoba dowcipna, a taka, która zdała sobie sprawę ze swojej porażki. zyje w utopijnym świecie, z głową w chmurach. Napisała tu po to żeby dogryżć kochance, która także czyta to forum.

    Niewątpliwie lepiej by wypadła, gdyby pisała, że ma myśli samobójcze z powodu swojej sytuacji, bo otrzymałaby w ten sposób więcej zrozumienia. Gdzie jest napisane, że kochanka czyta to forum?

    Analogia napisał:
    NO, chociaż jedno małżeństwo URATOWANE :):):)

    Moim zdaniem nie jest, póki co, uratowane. Nie rozwiedli się, ale i wciąż nie rozwiązali swoich problemów. Komunikacja zawiodła na całej linii. Najpierw on nie potrafił jej powiedzieć, że czuje się przez nią pokrzywdzony, a teraz ona nie potrafi mu powiedzieć tego samego. Małżeństwo siłą rozpędu trwa, ale w wykoślawionej formie.

    On nie moze jej powiedziec,bo to ona rządzi, musi być tak jak ona postanowi.To raczej on jest pokrzywdzony przez nia a nie ona przez niego.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochanka ~kochanka
    ~kochanka
    Napisane 27 stycznia 2016 - 16:32
    Olena, on odejdzie- wcześniej czy później. Może nawet od obu. A seks? to wydaje mi się, że jeśli istnieje to raczej rodzaj obowiązku, a nie fajnych doznań. Nie ma czego zazdrościć. Gdyby to małżeństwo było tak idealne jak przedstawia żona8 to by nie wracał do kochanki, a wraca, ciągle, jak bumerang. W ogóle nawet nie pasuje słowo "wraca", bo nigdy nie odszedł od kochanki.
    A w byciu złośliwa- może to nie kochanką ściąga majtki, a on kochance?


    ~Olena napisał:
    myślę, że wiem, kiedy można w ten sposób pisać
    wtedy, gdy się tej osoby nie kocha
    zresztą sama to napisała, że był w jej życiu ktoś inny, widocznie coś nie wyszło
    jednak mimo wszystko, to ona zaproponowała mężowi rozstanie,
    za to on właśnie postąpił, tak jak tu panowie to przedstawiali, czyli wybrał rozsądną opcję
    to jemu zabrakło odwagi, to on wybrał materialnie
    w bonusie ma nawet seks
    żyć nie umierać

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~~mariusz ~~mariusz
    ~~mariusz
    Napisane 27 stycznia 2016 - 16:33
    Pewnie, że małżeństwo nie jest uratowane, tylko jest układ, który im pasuje. Wiem, bo mam póki co podobnie. Mieszkamy razem, ale nie jesteśmy razem. bardzo pasuje mi to co mówisz kochanka, że to on był pokrzywdzony. To tak jak ja. Olena 100% racji, jak zwykle. Pozdrawiam Ciebie po długim czasie ....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 27 stycznia 2016 - 18:35
    ~kochanka napisał:
    asdgh... bo kochanka jest też na tym forum... też opisała całość sytuacji ze swojego punktu widzenia... mąż i kochanek - w jednej osobie tu także bywa.
    Przez lata maż, którym się brzydziła, który jej śmierdział- potrafiła to powiedzieć mu prosto w twarz, a teraz jak zaczęła tracić grunt pod nogami, nagle stała się idealną zoną, małżeństwo stało się idealne. Twierdzi, że pozwoliła mu odejść, ale nie napisała o szantażach w jego stronę, co zrobi jak on do niej nie wróci. O tym jak go pilnuje, wyznacza mu czas dla kochanki. tak to przynajmniej wygląda.
    I tu to powtórzę- uzależnienie- ona agresor, on jej ofiarą. Żonie powie wszystko dla świętego spokoju, żeby tylko była cisza.


    O rany. Podaj nicki, kto jest kim, to poczytam i jakby się dało, to kiedy mniej więcej toczyła się rozmowa. Coś kojarzę, że czytałam o śmierdzeniu, ale bliżej sobie nie przypominam.

    Ja się wypowiadałam tylko na podstawie tego co napisała żona 8. Jak poprzekręcała fakty to moje wypowiedzi są bez sensu. No i przyznam, że powinnam nieco więcej myśleć, bo już w pierwszym poście, żona 8 napisała, że z podłej żony zamieniła się w idealną, co jest mocno podejrzane. :-)

    Wyznaczanie czasu dla kochanki - przyznam, że się roześmiałam w tym momencie. :-) Czego to ludzie nie wymyślą. :-) Tzn. to niby nie śmieszne, ale na swój sposób śmieszne.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość ~gość
    ~gość
    Napisane 27 stycznia 2016 - 19:03
    Mariusz, co u Ciebie? Jak się rozwija z tamtą kobietą?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 27 stycznia 2016 - 20:37
    Mariusz
    Sposobem na szantaż nie jest uleganie mu.
    Poszukaj pomocy, porady psychologa.
    Pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~~mariusz ~~mariusz
    ~~mariusz
    Napisane 27 stycznia 2016 - 21:47
    Olena nie rozumiem, możesz jaśniej ....
    Gość z moja dziewczyna jest ok, coraz lepiej. Nie będę opisywał szczegółów, ale naprawdę czas rozjaśnił mi trochę w głowie i wiem że idę właściwą drogą. Mój synek bardzo polubił moją dziewczynę, sam jestem w szoku jak bardzo. Tak jak napisałem, mieszkam z małym i jego mamą, codziennie jestem u dziewczyny. Na razie tak jest. Najważniejsze dla mnie to nie skrzywdzić małego. Potrzeba jeszcze dużo czasu żeby wszystko się ułożyło.
    Łatwo się ocenia ludzi w wypowiedziach, a tak naprawdę nikt z nas nie wie jak zachowałby się w podobnej sytuacji gdyby się w niej znalazł.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochanka ~kochanka
    ~kochanka
    Napisane 27 stycznia 2016 - 22:19
    asdfgh... ona nadal nie zmieniła się w dobrą żoną... zrobiła tylko większą kontrolę kogoś kogo uważa za własność. Pozwolisz, że nie podam Ci nicka pod którym pisałam wcześniej. Ktoś ma wątpliwości czy to ta żona, ja ich nie mam, bo to ten styl pisania, ta sama pogarda dla ludzi, bo nikt nie jest lepszy od niej. Fakt, że zmieniła część faktów, tak jak zmieniłam część swoich faktów. Ona tu pisze żeby mi coś udowodnić. Nie rozmie, że to nie ja rozwaliłam ich małżeństwa tylko ona sama, nadal rozwala to co jest. To ktoś kto jest bardzo pewny swego, bo mąz to zagorzały katolik i nie odejdzie od niej, bo wiara mu na to nie pozwoli.
    Nie czuję się winna temu jak jest między nimi, bo nie ja jestem winna. I myślę, że On też ni, bo jesli przez lata słuchał, że ma sobie kogoś znależć, że jest beeee to zrobił to w końcu. Ile normalny facet jest w stanie wytrzymac?

    ~asdfgh napisał:
    ~kochanka napisał:
    asdgh... bo kochanka jest też na tym forum... też opisała całość sytuacji ze swojego punktu widzenia... mąż i kochanek - w jednej osobie tu także bywa.
    Przez lata maż, którym się brzydziła, który jej śmierdział- potrafiła to powiedzieć mu prosto w twarz, a teraz jak zaczęła tracić grunt pod nogami, nagle stała się idealną zoną, małżeństwo stało się idealne. Twierdzi, że pozwoliła mu odejść, ale nie napisała o szantażach w jego stronę, co zrobi jak on do niej nie wróci. O tym jak go pilnuje, wyznacza mu czas dla kochanki. tak to przynajmniej wygląda.
    I tu to powtórzę- uzależnienie- ona agresor, on jej ofiarą. Żonie powie wszystko dla świętego spokoju, żeby tylko była cisza.


    O rany. Podaj nicki, kto jest kim, to poczytam i jakby się dało, to kiedy mniej więcej toczyła się rozmowa. Coś kojarzę, że czytałam o śmierdzeniu, ale bliżej sobie nie przypominam.

    Ja się wypowiadałam tylko na podstawie tego co napisała żona 8. Jak poprzekręcała fakty to moje wypowiedzi są bez sensu. No i przyznam, że powinnam nieco więcej myśleć, bo już w pierwszym poście, żona 8 napisała, że z podłej żony zamieniła się w idealną, co jest mocno podejrzane. :-)

    Wyznaczanie czasu dla kochanki - przyznam, że się roześmiałam w tym momencie. :-) Czego to ludzie nie wymyślą. :-) Tzn. to niby nie śmieszne, ale na swój sposób śmieszne.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochanka ~kochanka
    ~kochanka
    Napisane 27 stycznia 2016 - 22:28
    ASDFGH myślę, że niewiele sie pomyliłaś w stosunku do niej.
    Z tym czasem to tak to wyglada, bo jak przychodzi określona godzina to zaczynaja sie telefony gdzie jest- jak nie od niej to od ich doroslego, pełnoletniego dziecka na które się powołuje. Opowieści żony o seksie to tez sa wyssane z palca, bo myślę, ze pasuje jej układ kiedy ona nie musi chodzić ze nim do łóżka a i tak ma wszystko co chce, bez tego. Tyle, że mi ten facet pasuje w całości jaki jest, jak dla mnie może jej zostawic wszystko, może przyjść w przysłowiowych skarpetach jak dla mnie, do mnie, on jej nie jest potrzebny, jej jest potrzebny dostep do jego konta.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 27 stycznia 2016 - 23:45
    Mariusz
    Chyba coś źle zrozumiałam.
    Ktoś wcześniej pisał o szantażu i wydawało mi się, że napisałeś, że ciebie też to dotyczy. W każdym razie dobrze, że tak nie jest.
    Pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 27 stycznia 2016 - 23:49
    kochanka
    ale separacja jest zgodna z wiarą...
    tego też nie potrafi zrobić?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~żona 8 ~żona 8
    ~żona 8
    Napisane 28 stycznia 2016 - 09:47
    Mogłabym teraz po kolei ripostować każdy wpis. Słynę z ciętej riposty i prześmiewczego sposobu bycia. Cała ja. To mój sposób na radzenie sobie ze światem. Uczono mnie, że jeśli wielu ludzi ma jedno zdanie, to musi być w tym choć trochę racji. Tak. Zgodzę się z tym. Po głębszym zastanowieniu, nie dziwię się, że jednogłośnie zostałam „zlinczowana”.
    Wsadziłam kij w przysłowiowe mrowisko. Forum w większości opanowane jest przez kochanki a ja dosyć dosadnie je zaatakowałam. Głos zabrali również mężczyźni, którzy porzucili żony dla kochanek. Zadałam sobie samej pytanie, po co właściwie napisałam na tym forum? Uświadomiłam sobie, że moim celem nie było „wyżycie” się na wszystkich kochankach świata, raczej chciałam im uświadomić, że nie zawsze romans męża jest równoznaczny z rozpadem małżeństwa. Zrobiłam to dosyć niefortunnie, w kilku zdaniach, licząc na to, że każdy czytelnik domyśli się, co chcę przekazać. Mój błąd. Teraz już wiem, że albo wylewasz całkowicie swoją historię, albo lepiej nie pisz wcale na forum.
    Reasumując. Oboje z mężem popełniliśmy wiele błędów, nie nie jestem heterą a mój mąż nie jest słabym pokrzywdzonym szaraczkiem. Każde z nas ma świadomość tego na jakim polu zawiodło, zanim doszło do niewierności. Decyzję o nie rozwiązaniu małżeństwa podjęliśmy wspólnie. Nie mam powodów żeby nie wierzyć mężowi w szczerość intencji, nawet jeśli jeszcze nie do końca rozwiązał sprawy z byłą kochanką. Pisząc „sprawy z kochanką” mam na myśli sporadyczny kontakt. Nie godzę się nawet na taką formę kontaktu, ale nadal uważam, że nikt nie ma prawa dyktować drugiej osobie, z kim może rozmawiać a z kim nie. Tak, boli mnie to, że mój mąż czasem wraca myślami do tego co było, ale z drugiej strony staram się być wyrozumiała, mimo wszystko.
    Nigdy nie uwierzę w to, że wszystko co robi mój mąż to tylko „mydlenie” mi oczu. On walczy o nas, tak samo jak ja. Wiele rzeczy można udawać, ale nie czułość, namiętność i pożądanie. Mężczyzna, który kocha się z kobietą w „taki” sposób, jak mój mąż ze mną, nie może być kłamcą...
    Moje małżeństwo nie jest naprawione. Naprawa zajmie wiele lat. Mam tego świadomość.
    Dzień po dniu, minuta po minucie, sekunda po sekundzie będę naprawiała wszystkie krzywdy jakie wyrządziłam mojemu mężowi... nie, nie dlatego żeby Ci „dokopać” kochanko, tylko dlatego, że kocham tego człowieka, dlatego że warto i dlatego że wierzę, że nie jest dla nas „ZA PÓŹNO”...
    Być może doświadczę największej porażki życiowej... ale wiesz co, przynajmniej będę żyła z poczuciem, że zrobiłam absolutnie wszystko żeby uratować moje małżeństwo.

    Ps. Kimkolwiek jesteś kobieto o nicku „Kochanka”, na pewno nie jesteś byłą kochanką mojego męża : ) . Mam 34 lata, małe dziecko, mój mąż nie jest zagorzałym katolikiem, nigdy wcześniej nie udzielałam się na tym forum. Jedyną formą potwierdzenia tego faktu jest Twoje wystąpienie do administratora o porównanie adresów IP, no chyba, że wolisz stanąć ze mną twarzą w twarz? Zapraszam ; )

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 28 stycznia 2016 - 10:07
    Ciekawie bardzo się ciekawie się ten post rozwija.

    Ja po rozwodzie rozkwitłam. Każdy się boi ze nie da rady zdrada budzi ukryte leki, szalone emocje. Z perspektywy czasu wiem ze warto było się rozwieść. Mój ex mąż odchodził wracał, nie mógł żyć z kochanką a teraz musi. Czy jest szczęśliwy, nie wygada na takiego.
    Co zyskałam jego zdrada ja:
    - kobiecość, sukienki, fryzjer, kosmetyczka
    - wolność, mogę robić to co lubię kiedy chce i z kim chce
    - przełamałam 3 lęki, lek przez odpowiedzialnością, lek wysokości, lek o stabilizacje finansową
    - odkryłam sex, że nie musi to być 3 minuty gdzieś w koncie a może być celebracją
    - odkryłam ze jestem namiętną kobieta, że lubie sex i ze sex mi sprawia przyjemność
    - wyglądam o niebo lepiej niż przez wszystkie lata z ex
    - czuje się o niebo lepiej niż przez całe 15 lat z ex
    - realizuje swoje pasje i marzenia, z ex realizowaliśmy JEGO marzenia i pasje
    - mam czas dla dzieci i dla siebie
    - dzieci rozkwitły, okazujemy sobie miłość, wspieramy się, pomagamy sobie
    i cała masa jeszcze zalet, przy jednej wadzie - płynność finansowa ex a raczej jej brak - ex nie płaci alimentów bo pracuje razem z laseczką która mu wydziela gotówkę a wydziela tak żeby absolutnie mu na alimenty nie starczyło, spokojnie kwota rośnie z miesiąca na miesiąc.

    Do żony8, czy tobie naprawdę jest w tym zakłamanym związku dobrze, z facetem który non stop się ogląda wstecz i będąc z tobą w łóżku myśli o tamtej kobiecie. Ja swojego EX zmusiłam do odejścia do kochanki i dziękuje sobie za tą decyzje każdego dnia. Czy warto sprzedawać dusze za dom i pieniądze i prezenty i wyjazdy które "kochający" mąż ci dzisiaj daje.
    Czy warto?

    Dziewczyny czy warto tak walczyć o facetów, czy naprawdę oni są warci tego co dla nich robią kobiety, każde rozstanie uczy czegoś nowego. A facetów to tylko umacnia w swoim ego.
    Ja jestem wdzięczna pewnej Monice za moje nowe życie. Dziękuje :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 28 stycznia 2016 - 10:10
    ~Kochanka napisał:
    ona nadal nie zmieniła się w dobrą żoną


    Jakby nie było (ta żona, czy nie ta), powinna mi dać do myślenia, ta zamiana ze złej żony w idealną, ale jakoś nie dała. Mój błąd.

    O ile mi wiadomo nawet kościół katolicki nie zmusza małżonków do bycia razem. Można się rozstać, ale potem nie powinno się z nikim wiązać. Jeśli małżonek się z kimś zwiąże to konsekwencją jest to, że nie może już przystąpić do spowiedzi i komunii.

    W twoim przypadku "mąż" zdecydował się zostać z żoną, więc nie pozostaje ci nic innego jak przyjąć to do wiadomości. Niepotrzebnie uwikłałaś się w ich konflikty. Jak oni sobie układają życie to ich sprawa - nie twoja. Nie jesteś ich niańką, opiekunką ani terapeutką i nie masz tam nic do roboty. Ja bym nawet powiedziała, że wspierasz "męża" w nieopuszczaniu żony. Bo pozostawiony sam sobie może dotarłby w końcu do dna, w którym sytuacja stałaby się tak nieznośna, że w końcu zdecydowałby się coś zrobić. A tak tkwi w tym co ma i ty mu w tym pomagasz. Ma w tobie pocieszenie, więc daje radę. Tak mi się wydaje.

    Miałam kiedyś koleżankę, która mnie bardzo angażowała w swoje życie. Na początku było mi miło, że mi się zwierza, ale po kilku miesiącach uświadomiłam sobie, że ja już nie mam własnego życie, tylko żyję jej życiem. I podobnie jest u ciebie. Oni cię zaangażowali w swoje życie, ale ty nie masz tam nic do powiedzenia. Myślisz o nich i myślisz, ale nic nie możesz zrobić - znam ten stan doskonale.

    Proponowałabym pójście do psychologa, który by ci pomógł w wyjściu z tego chorobliwego "związku". Terapia nie wszystkim pomaga, terapeuci bywają różni, ale może warto znaleźć takiego, który się zajmuje tymi kwestiami i spróbować. Możesz też spróbować sama z tego wyjść. Jest literatura na ten temat, są artykuły w internecie. Moim zdaniem naprawdę warto. Szkoda życia i zdrowia na takie coś. Poza "nim" też istnieje życie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pogubiona ~Pogubiona
    ~Pogubiona
    Napisane 28 stycznia 2016 - 10:25
    @Moon bardzo spodobała mi sie Twoja wypowiedź, chociaż pomyslałam sobie że po tej"walce" przychodzi czas na myslenie o sobie. Ja własnie chyba znajduje sie w takim położeniu i też zaczynam mysleć w końcu o sobie, o swoim nowym "celu"-tylko dla mnie nieważny jest sam cel, a droga nowych doświadczeń jaką przebędę.

    @asdfgh
    " Ja bym nawet powiedziała, że wspierasz "męża" w nieopuszczaniu żony. Bo pozostawiony sam sobie może dotarłby w końcu do dna, w którym sytuacja stałaby się tak nieznośna, że w końcu zdecydowałby się coś zrobić. A tak tkwi w tym co ma i ty mu w tym pomagasz. Ma w tobie pocieszenie, więc daje radę. Tak mi się wydaje."

    Pewnie Cie zaskoczę teraz, ale przyznam Tobie rację.Wczoraj wieczorem dokładnie nad tym samym myslałam, tylko oczywiście o sobie i o mojej sytuacji. Pomyslałam sobie:fajnie, masz z nim kontakt, kochasz go, cieszysz się że możesz z nim porozmawiać, ale ciagle udawadniasz mu że "jestes ciagle jego" i poki nie zrobisz z tym nic, nic sie nie zmieni. Potem dalej sobie myślałam:może szansą jeszcze jest dla Ciebie wolność, z której skorzystaj a jak sie wszystko potoczy sama zobaczysz.Może zatęskni, może przy braku Ciebie w jego życiu dotrze jak wiele stracił decydując się na pozostanie w domu. Nic nie jest stracone, ale zacznij żyć swoim życiem, pokaż mu(chociaż to ciężkie) że sie mylił.

    I od dziś zamierzam zyc z takim podejściem. Nie będę zrywała kontaktu(jeszcze nie teraz, bo chyba jestem zbyt słaba psychicznie na to) ale ograniczę go bardzo mocno.2-3 razy do roku, chyba że "po drodze" wydarzy się coś, co sprawi że urwę kontakt. Póki co, na mnie dobrze działa system:realizuj punkt po punkcie swoje założenia- bo niestety ale tak nisko upadłam, że nie da się wstać jednego dnia i powiedzieć"jest super, jest super"-małymi kroczkami muszę dojść do etapu rozwijania siebie na nowo.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pogubiona ~Pogubiona
    ~Pogubiona
    Napisane 28 stycznia 2016 - 10:31
    @asdfgh tylko że: ja sie zgadzam z Tobą tylko w tej jednej, jedynej kwestii:) reszta pozostaje bez zmian.:D

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy