Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~Pogubiona ~Pogubiona
    ~Pogubiona
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 07:53
    ~gość napisał:
    Czy wy jesteście takie głupie, zakłamane czy masochistki jakieJeżelii żona kocha swojego męża, podkreślam kocha naprawdę swojego męża, to takie wizyty to tylko rozdrapywanie ran.A potem pędzicie do pseudo-psychoterapeutów którzy praktykują na was leczenie według teorii pejsatego Austriaka. Powinni wam zastosować jeszcze elektrowstrząsy, byłaby wtedy pełnia szczęścia. A potem można już nawet zaprosić męża z kochanką na obiad. Tak będzie super wspaniałe.
    Dlaczego nikt nie chce nazwać rzeczy po imieniu tylko gracie te swoje rólki, czy lepiej będzie jak wyrzuci jedna z drugą swoje emocje, czy lepiej je kisić w sobie przy jednym stole ze sprawcami twojego bólu?

    Ja myślę że to podejście na tzw przeczekanie, lunormalizowanie się sytuacji, którą trzeba zaakceptować i życ z tym dalej(z męskiego punktu widzenia) a kobiety? chyba chcą aby facet wiedział że zawsze mogą do nich wrócić - z tym, że jeśli facet już nie kocha to ma na to totalną zlewkę.
    Ja to tak widzę, moge się mylić.

    Pablo!!!
    no to świetnie, gratuluję:)) ja też zrobiłam sobie niespodziankę...przeprowadzam się do nowego mieszkania:)
    Rozmawiałam z moim/niemoim i uznałam że jednak żony są strasznie naiwne- ja nawet taka naiwna nie jestem i twardo trzymam się swoich oczekiwań :)
    Treść rozmowy zostawię dla siebie, ale wiem jedno na pewno. Jesli w życiu kiedyś zostanę zdradzona - bez emocji, bez krzyku, ot tak po prostu spakuję walizki (swoje lub jego) i życząc powodzenia nastąpi rozstanie. Bo gdy facet miał romans, nadejdzie moment gdy zechce wrócić do kochanki.
    Chyba po to musiałam przeżyć cały ten ból, wszystkie te emocje, wszystko to co złe w takim momencie - by na przyszłość nigdy nie popełnić takich samych błedów.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 07:55
    ~Olena napisał:
    Jaro Kobieta
    ależ to jest naprawdę super, że można pozostać w dobrych stosunkach z byłym małżonkiem
    tyle, że pewnie dość rzadko się to udaje...


    To nie jest takie proste i piękne, jakby się mogło zdawać.
    Ale- jestem kobietą 50+ , przeżyłam z mężem 30 lat, byliśmy naprawdę dobrym małżeństwem. Przez wiele, wiele lat. Mamy dorosłe dzieci i spory majątek do podziału.Mąż całe życie dobrze zarabiał, ja zdecydowanie mniej. Musimy dojść do porozumienia w wielu kwestiach.
    Przed nami starość - choć odległa. Nigdy nie wiesz- co będzie jutro. Uważam, że lepiej mieć w byłym małżonku przyjaciela niż wroga.
    Ale to nie przyszło mi łatwo, Jaro o tym wie, bo tak naprawdę kilka miesięcy temu byłam rozgoryczoną zdradzaną żoną. Tu na forum obraziłam wiele osób, tak samo zachowywałam się w stosunku do męża. W końcu zdecydowałam się na terapię.
    Wiele by opisać, ale twierdzę po raz kolejny - nie można zmusić do miłości, nie ma z niewolnika pracownika - tym bardziej męża.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 07:58
    ~gość napisał:
    Czy wy jesteście takie głupie, zakłamane czy masochistki jakieJeżelii żona kocha swojego męża, podkreślam kocha naprawdę swojego męża, to takie wizyty to tylko rozdrapywanie ran.A potem pędzicie do pseudo-psychoterapeutów którzy praktykują na was leczenie według teorii pejsatego Austriaka. Powinni wam zastosować jeszcze elektrowstrząsy, byłaby wtedy pełnia szczęścia. A potem można już nawet zaprosić męża z kochanką na obiad. Tak będzie super wspaniałe.
    Dlaczego nikt nie chce nazwać rzeczy po imieniu tylko gracie te swoje rólki, czy lepiej będzie jak wyrzuci jedna z drugą swoje emocje, czy lepiej je kisić w sobie przy jednym stole ze sprawcami twojego bólu?

    Jaro, to że żona zostawiła ci klucze od domu to nie jest nawet nadzieja na twój powrót, ale niemy krzyk.


    Nie zamierzam z Tobą polemizować
    Moje życie - moja sprawa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 08:22
    gość
    ale tu chodzi o etap, gdy te emocje już miną...
    gdy zrozumiemy, że tego co było, już nie ma i to zaakceptujemy

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 08:41
    Kobieta
    ciekawa jestem jak z perspektywy czasu oceniasz decyzję męża
    on, tak jak wielu tu piszących panów, postrzegał małżeństwo, a właściwie rodzinę jako obowiązek
    a jego rozpad był dla niego porażką
    jego uczciwość polegała na tym, że rodziny się nie zostawia, a nie na uczciwości w realcji z partnetem
    jak teraz uważasz, czy wolałabyś gdybyście rozstali się, gdy mąż zaangażował się z kimś innym, zakładając, że pomagałby w wychowaniu dzieci oraz finansowo
    czy jednak tak jak było
    wiem, że nie wiedziałaś i nie miałaś wyboru, ale pytam jak widzisz to teraz
    pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~do Jaro ~do Jaro
    ~do Jaro
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 08:42
    Jaro, albo Ty wymyślasz te historyjki na potrzeby tego forum, albo jesteś pozbawionym uczuć i empatii dupkiem. Do tej pory nigdy nie słyszałam z ust rozwiedzionych ojców tekstu, ze dla dzieci zmieniło się tylko to ze mama i tata nie mieszkają juz ze sobą. Raczej wiedzą, że dla dzieci jest to zburzenie ich dotychczasowego świata, ogromne przeżycie, wiele dzieci musi chodzić po takich przezyciach do psychologów, a potem w dorosłym życiu należą do DDRR.
    Traktowanie swojej nowej partnerki też jest takie bezuczuciowe, no bo jaka to różnica czy odwiedzam byłą żonę czy rodziców...kurcze wyobraz sobie że jest i to diametralna.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 09:04
    ~Olena napisał:
    Kobieta
    ciekawa jestem jak z perspektywy czasu oceniasz decyzję męża
    on, tak jak wielu tu piszących panów, postrzegał małżeństwo, a właściwie rodzinę jako obowiązek
    a jego rozpad był dla niego porażką
    jego uczciwość polegała na tym, że rodziny się nie zostawia, a nie na uczciwości w realcji z partnetem
    jak teraz uważasz, czy wolałabyś gdybyście rozstali się, gdy mąż zaangażował się z kimś innym, zakładając, że pomagałby w wychowaniu dzieci oraz finansowo
    czy jednak tak jak było
    wiem, że nie wiedziałaś i nie miałaś wyboru, ale pytam jak widzisz to teraz
    pozdrawiam


    Trudno ta odpowiedzieć z marszu.
    Byłam szczęśliwą żoną - do dnia, gdy się o niej dowiedziałam. Romans męża trwał kilkanaście lat. Czy byłam ślepa? Nie wiem, być może tak.
    Czy chciałabym, żeby odszedł kilkanaście lat wcześniej ? Nie
    Po tym jak się dowiedziałam - TAK
    Jego uczciwość : nie potrafię odpowiedzieć. Czułam się kochana, kochałam, mąż dbał o dom, o mnie. Niczego mi nie brakowało, na kilka miesięcy, zanim się o niej dowiedziałam - kupił mi nowe auto. Kochał mnie - wie o tym. Czy ICH łączył tylko sex- nie wiem. Utrzymywał ją - miał dwa domy. ale do domu wracał codziennie o tej samej porze, godzinie. Około 17 zawsze był w domu. Weekendy w domu.
    To ja zdecydowałam o rozstaniu, wywiozłam jego rzeczy do kochanki.
    Co będzie dalej - nie wiem. Jesteśmy po rozwodzie dwa miesiące. Nasze relacje są poprawne.
    Czego chcę od życia JA ?
    Spokoju. Mam pracę, mieszkam w naszym domu, mąż daje pieniądze na jego utrzymanie. Dom prawdopodobnie będzie mój, ale nie utrzymam go sama, więc co mi po nim?
    Mam alimenty od męża. Żyję, mam się nieźle. Jestem zadowolona z tego, że udało nam się zachować dobre relacje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 09:07
    do Jaro
    może lepiej zapytaj, jak to zrobił, że może napisać to, co napisał...
    zamiast obrażać

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~do... ~do...
    ~do...
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 09:29
    ~Olena napisał:
    do Jaro
    może lepiej zapytaj, jak to zrobił, że może napisać to, co napisał...
    zamiast obrażać

    Nikogo nie obrazam, stwierdzam tylko fakt.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~JenKa ~JenKa
    ~JenKa
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 10:03
    - do ma rację. Jestem dzieckiem rozwiedzionych rodziców, miałam dwa domy i młodsze przyrodnie rodzeństwo: brata po ojcu i siostrę po matce. I właściwie nie miałam żadnego. Moje małżeństwo też nie przetrwało, co było dla mnie z powodu dziecięcych doświadczeń tym większym cierpieniem. Ale dla moich córek największym ciosem było nie to, że tata z nami nie mieszka, bo już wcześniej z powodów zawodowych był raczej gościem w domu, ale fakt, że zamieszkał z kochanką i JEJ CÓRKĄ, która ma dokładnie tyle lat, co nasza starsza.
    Olena, czy ty kiedykolwiek doświadczyłaś takiego bólu? Bo jeśli nie, jeśli nie wiesz, co dla dziecka oznacza takie odrzucenie przez rodzica, to się, proszę cię bardzo nie wypowiadaj.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 10:44
    a może ważniejsze od tego, gdzie mieszka i z kim jest to, jakie ma relacje z własnymi dziećmi...
    czy potrafi z nimi rozmawiać
    czy intetesują go ich problemy
    czy się lubią
    czy lubi z nimi spędzać czas
    i uwierz mi, że wspólne mieszkanie nie wystarczy
    to akurat wiem bardzo dobrze
    bo moje dzieci nie lubią swojego taty

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 10:55
    Wg mnie i moich doświadczeń - bycie z mężem na siłę i wbrew wszystkiemu niestety nie sprawdza się na dłuższą metę.
    Uważam, że dom bez miłości wzajemnej rodziców nie jest domem. Dzieci widzą brak szacunku i niechęć wzajemną, wyrosną w tym i same będą powielać takie zachowania.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~JenKa ~JenKa
    ~JenKa
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 11:24
    Kobieta, doświadczeń Twoich jako? Żony czy dziecka?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mon ~Mon
    ~Mon
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 11:47
    Gdy moi rodzice się rozstali poczułem jedynie ulgę. Nie był to dom z awanturami, alkoholem czy biciem...ale ta atmosfera była tak gęsta, że można było kroić nożem. Zdecydowanie nie jestem za pozostawaniem w związku dla szeroko rozumianego 'dobra dzieci'. To najgorsze co można zrobić ...w imię swoich egoistycznych potrzeb i obawy przed nieznanym oznajmić, że 'tak będzie lepiej'
    Nie-nie będzie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 12:07
    ~JenKa napisał:
    Kobieta, doświadczeń Twoich jako? Żony czy dziecka?


    Z perspektywy żony.
    Z perspektywy dziecka, mam podobne zdanie jak Mon.
    Moi rodzice nie potrafili się rozstać, doprowadzili do tego, że dorosłe już dzieci ( w tym ja również) nie mają ochoty na odwiedzanie rodzinnego domu.

    Czasem trzeba wyłączyć emocje i popatrzeć na swoje życie i na swój związek.
    Czym jest wg Ciebie miłość? Wg mnie to dbanie o siebie samego i o partnera. Skoro nie ma dbałości - dajmy sobie spokój. Bez emocji, bez nienawiści, bez konieczności postawienia na swoim - świat wygląda inaczej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 18:08
    Mam podobne doświadczenia z rodzinnego domu jak Kobieta
    i też nie lubię odwiedzać rodziców

    ale to mężczyznom brak odwagi do zmian
    kobiety w takich sytuacjach są raczej zdecydowane

    ciągle nie mogę zrozumieć czemu tak postrzegają odpowiedzialność
    a może to tylko wytłumaczenie dla strachu przed utratą reputacji, przed oceną innych...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olena ~Olena
    ~Olena
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 18:12
    Kobieta
    Czy mąż wytłumaczył ci jakoś swoje postępowanie?
    to czym się kierował?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~KObieta ~KObieta
    ~KObieta
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 19:35
    ~Olena napisał:
    Kobieta
    Czy mąż wytłumaczył ci jakoś swoje postępowanie?
    to czym się kierował?

    Tak, czuł się odstawiony na boczny tor.
    Dzieci, dom, później moje studia, jedne i kolejne. Moja praca, choroba, menopauza itd...
    Czuł się " niedopieszczony", brakowało mu seksu. Byłam zbyt konserwatywna.
    Wiele sobie wyjaśniliśmy, po tym, jak wyrzuciłam go z domu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~niedostepna ~niedostepna
    ~niedostepna
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 20:44
    Drogie Żony to czy Wy nie możecie ich "dopieszczac", żeby nie włazili w życie innych, raniąc przy tym i jedną i drugą.....Nie wiecie, że nawet faceci potrzebują troski, wsparcia, czułości, rozmowy, przytulania i najzwyczajniej w życiu sexu, namiętnego sexu, zresztą jak każda z nas. Nie skupiajcie się tylko na dzieciach, pracy-karierze, po prostu ich zauważajcie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~JenKa ~JenKa
    ~JenKa
    Napisane 17 kwietnia 2015 - 22:27
    Kobieta, z Twoich wpisów nasuwają mi się być może szokujące, ale, nie zaprzeczysz chyba, że logiczne, wnioski:
    1) Skoro żałujesz, że Twoi rodzice się nie rozwiedli (ciekawe tylko, czy stwierdziłaś to mając lat 5, 10, czy 40?), to
    2) właściwie dobrze się stało, że Twój mąż Cię zdradzał i wreszcie odszedł z unieszczęśliwiającego go związku, bo dzięki temu
    3) wasze dzieci są szczęśliwe.
    Czy mam rację?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy