Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Jak sobie poradzic?

Rozpoczęte przez ~Olivka, 02 sty 2014
  • avatar ~Olivka ~Olivka
    ~Olivka
    Napisane 31 stycznia 2014 - 09:58
    Moon a jak wyglada Twoja historia?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 31 stycznia 2014 - 11:09
    ~Ola napisał:
    Szkoda, ze sie wyprowadziliscie, bo czytałam was z nadzieja. Olivka, przeżywam podobnie jak Ty, moja historia.. Wszystko niby ok ale seksu brak. Ja mam większe potrzeby .. i z mężem zero orgazmow. Zaspokajam sie sama. Nawet jak mam ochotę, mąż mnie już nie pociąga. Ale inne rzeczy grają. Rozmowa była, ze tak maja wszyscy. Jjestem nieszczęśliwa z powodu braku zaspokojenia w łóżku. Przesadzam ? A moze seks jest przereklamowany? Co gorsza jak moze być przereklamowany skoro miło jest odczuwać choćby pożądanie? Jestem młoda. Nie wyobrażam sobie, ze tak już zostanie. Pewnie sie reszta pochrzani. Ratunku!


    Sex jest bardzo ważny, o ile nie najważniejszy.
    Frustracja w łóżku to straszna rzecz. Wiem co mówię. ale może mąż ma z tym problemy. No fizyczne. Tylko się wstydzi przyznać. Przecież na początku sex wam obydwojgu pasował.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 03 lutego 2014 - 11:42
    Razem w sumie 15 lat, małżeństwem jesteśmy od 2000 r dwoje dzieci 2001 i 2009. Jak byłam w ciąży z synem w 2008 roku maż sobie skoczył w bok, taki sex po godzinach w pracy. W lipcu 2013 na urlopie przyłapałam go na zdradzie która trwa do dziś. Przyznał się do romansu z 2008 r do romansu z 2012 r no i do tego trwającego.

    Od początku naszego życia razem do 2008 r ja utrzymywałam dom, nie miałam czasu dla męża.
    Dom + etat + własna działalność gospodarcza + 2 dzieci, na męża mi zwyczajnie czasu i energii nie starczało, ze zmęczenia na sex ochoty nie miałam a u niego gra wstępna polegała na 3 całuskach, wolałam już brak sexu.
    Mąż zawsze był z tyłu ale wydawało mi się ze dużo rozmawiamy, że się rozumiemy, że mamy wspólne wartości cele i plany, myliłam się. Nawet się nie kłóciliśmy za bardzo, chyba że o pieniądze, ja chciałam męża zmotywować do pracy żeby mnie odciążył. A on?
    Na zewnątrz było to idealne małżeństwo, super skoordynowane, przykład dla rodziny i znajomych.
    Jak mężulek zaczął od 2008 zarabiać więcej niż ja, to zaczęły się zdrady o których pojęcia nie miałam. No wiesz korporacja, wyjazdy, samotne kobiety szukające zaczepki na życie w W-wie.

    Co do tego trwającego teraz romansu, nie dał mi szansy. Mógł wszystko zamknąć we wrześniu (zrozumiałam swoje błędy, pokazałam mu jak może nasze życie wyglądać, dzięki kochance (nauczyła go w łóżku sporo, poprawił się nasz sex - duuuuża zmiana) a ja odkryłam w sobie ciągłą ochotę na sex, bliskość, czułość), powiedział ...boje się ci zaufać... ha ha ha.


    Po prostu ze mnie zrezygnował bo:
    ♥ Kochanka ma 28 lat on 37 (ja 40)
    ♥ Kochanka robi mu śniadania do łóżka
    ♥ Kochanka ma zawsze ochotę na sex
    ♥ Kochanka jest śliczna, mądra (?)
    ♥ Kochanka do niego dzwoni i się interesuje jego życiem (co 15-20 minut dzwoni i pyta co za oknem widać i takie tam (?))
    ♥ Ma o czym z nią rozmawiać a my się znamy jak łyse konie, co tu można odkrywać
    ♥ Kochanka ma tą samą pasje co on - motory
    ♥ cytuje ...Jest jego "prawdziwą miłością" królewną którą uratował z samotnego życia (mężatka jeszcze) bo maż ja bił i gwałcił, dlatego uciekła 5 lat temu od niego (pewnie dlatego ona na szkoleniu po paru godzinach znajomości mu do łóżka wlazła) biedniutka taka, samotna, nie miała od rozstania z mężem żadnego chłopa, (tabletki antykoncepcyjne dla zdrówka łyka) oj taka biedna, samotna, śliczna, nieszczęśliwa, on jest jej spełnieniem marzeń, modliła się o niego w samotne noce, on to jej spełnienie marzeń o prawdziwym mężczyźnie, kochającym, wiernym, uczciwym, szlachetnym (sic)...
    ♥♥♥
    Ubaw że hej.
    A ja, Dzięki temu odkryłam w sobie kobiecość, właściwie ta zdrada była najlepszą rzeczą poza dziećmi jaką mógł mnie obdarować mąż.
    Jestem teraz akceptującą się, pełną sexu 40 latką. Zaczęłam o siebie dbać (wcześniej czasu nie miałam) sprzedałam działalność gospodarczą, mam teraz tylko etat i masę czasu dla dzieci i siebie, schudłam 10 kg wiec mam wagę jak 20 lat temu, mam masę energii i zapału do wszystkiego.
    Poukładam swoje sprawy i zacznę życie od nowa.
    A on, wychowa dziecko tej kobiety bo do tej pory praktycznie wychowywali jej 8 letniego syna jej rodzice, wyprowadzi się z W-wy bo ona mieszka 500 km stad, zrobią sobie kolejnego dzieciaka. Słowem zaczyna życie od nowa.
    ♥♥ Kto jest wygrany, oczywiście JA i moje dzieci. ♥♥
    Był fatalnym ojcem, olewał dzieci, nie interesował się mną (gra wstępna 3 minuty a potem rozczarowanie sexem), zawsze on był najważniejszy, obiady gotowane pod tatę, weekendy u teściowej na działce pod tatę, czas wolny pod tatę, wakacje pod tatę, godzinami przed grami tv lub na motorze gdzieś sam.
    A teraz zmuszam go do spędzania czasu z dziećmi, wiec dzieci korzystają, naprawdę spędza z nimi czas a nie tylko udaje, same +
    Minusem jest że zwodził mnie tak długo, ciagle kłamał że kocha, odchodził wracał, jednocześnie mówiąc że kocha kochankę i nie umie wybrać.
    ♥Koniec z tym, pracujemy nad pozwem rozwodowym, a on jest nałogowym kłamcą teraz wyszło

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olivka ~Olivka
    ~Olivka
    Napisane 04 lutego 2014 - 10:18
    Niezla historia. Zauwazylam, ze w wielu rozpadajacych sie zwiazkach, osoba porzucona szybciej wychodzi na prosta. Mysle, ze dlatego, ze nie ma tego bagazu w postaci poczucia winy. Chociaz tu moze byc roznie. Mysle, ze nie byloby walk, gdyby podchodzilo sie do sprawy uczciwie. Najpierw walka, potem rozstanie jesli naprawde nie da sie juz nic uratowac. Trwanie w zwiazku gdy jest tylko poczucie winy, starch co ludzie powiedza, mysle ze nie ma sensu. Fajnie, ze dostrzeglas w sobie tyle pozytywnych rzeczy. I tak fajnie sie wszystko poukladalo. Oczywiscie ze jestes wygrana. Moze niektorzy ludzie nie powinni jednak ze soba byc? Bo jak patrzec na to, ze Twoj prawie ex jest teraz lepszym ojcem niz wczesniej? A Ty spelniona kobieta? Powodzenia Ci zycze;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~biobio ~biobio
    ~biobio
    Napisane 19 lutego 2014 - 18:16
    Najlepiej porandkować na epolishwife.com

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~37lat facet ~37lat facet
    ~37lat facet
    Napisane 11 marca 2014 - 14:59
    Nie jest to proste. Mój związek prawie się rozpadł niby z mojej winy, lecz pomimo przeanalizowania go wiem że wina zawsze jest po obu stronach. Zmiana rodzi zmianę - jak efekt motyla. Jeśli jedna strona źle się zachowuje to wynik to najczęściej z jakiejś przyczyny, której możemy nawet nie dostrzec bezpośrednio. U mnie było tak- po narodzinach dzieci, oj dużo robię w domu- sprzątanie, pranie, gotowanie, w zasadzie większość prac domowych to ja, a nie moją żona. Ona zajęta niespełnioną karierą nad własnym biznesem, który jak idzie dobrze to jest szczęśliwa, jak idzie gorzej to obwinia mnie że jej nie pomagałem i nie miała wsparcia we mnie. Do tego kredyty, małe problemy, które nawarstwiły się do tego stopnia, że nie umieliśmy o nich normalnie rozmawiać, więc przestaliśmy mówić do siebie praktycznie wogóle. I stało się miała kolegę, z którym zaczęła coraz częściej rozmawiać- on żonaty, dzieci- trwało to pół roku zanim się dowiedziałem. Choć zdrady fizycznej nie było to zdrada "psychiczna" boli wcale nie mniej. Jestem osobą, która stawia rodzinę i jej szczęście na pierwszym miejscu i nie wyobrażam sobie jak można kogoś zdradzić. Po tym jak się o tym dowiedziałem, z jej smsów, które były zdradą niecielesną, przeanalizowałem swoje zachowanie, przeczytałem kilka książek, zastanowiłem się co zrobiłem źle. Było trochę tego, miałem do wyboru - odejść lub walczyć o to co kocham. Jej stanowisko było takie - nie kocham już cię. Ja rozmawiałem, walczyłem, to co zmieniło mnie to książki- 7 nawyków szczęśliwej rodziny- polecam i nie jest to jakaś reklama. Zacznij zmianę od siebie, kochaj i okazuj swoją miłość, nie masz już nic do stracenia. Nasza druga połówka jest odzwierciedleniem tego jacy jesteśmy sami, jeśli jesteśmy szczęśliwi i zarażamy tym innych - oni też będą szczęśliwi. Kochaj i nie przestawaj, wykreśl wszystkie złe rzeczy z przeszłości, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, inaczej się wam nie uda. Grunt to szczera rozmowa, chęć zaczęcia od nowa, nic nie stracicie, najwyżej trochę czasu. U mnie jest już coraz lepiej, nawet mówiła mi że kocha mnie, nie jest to ta sama miłość co na początku lecz nie wyobraża sobie życia beze mnie. Technika to- kochaj , kochaj , kochaj bezwarunkowo, nie za coś. A do książki sięgaj zawsze jeśli będziesz miała chwilę zwątpienia:)))))))))))))) Jeśli się nawet nie uda to będziesz miałą satysfakcję, że próbowałaś i będziesz już napewno inną osobą, lepszą i szczęśliwszą sama w sobie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lucy ~lucy
    ~lucy
    Napisane 14 marca 2014 - 18:55
    no nie wiedziałam ze tacy mądrzy faceci i madre księzki sa na swiecie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 25 lipca 2014 - 12:15
    ~37lat napisał:
    Było trochę tego, miałem do wyboru - odejść lub walczyć o to co kocham. Jej stanowisko było takie - nie kocham już cię. Ja rozmawiałem, walczyłem, to co zmieniło mnie to książki- 7 nawyków szczęśliwej rodziny- polecam i nie jest to jakaś reklama. Zacznij zmianę od siebie, kochaj i okazuj swoją miłość, nie masz już nic do stracenia. Nasza druga połówka jest odzwierciedleniem tego jacy jesteśmy sami, jeśli jesteśmy szczęśliwi i zarażamy tym innych - oni też będą szczęśliwi. Kochaj i nie przestawaj, wykreśl wszystkie złe rzeczy z przeszłości, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, inaczej się wam nie uda. Grunt to szczera rozmowa, chęć zaczęcia od nowa, nic nie stracicie, najwyżej trochę czasu. U mnie jest już coraz lepiej, nawet mówiła mi że kocha mnie, nie jest to ta sama miłość co na początku lecz nie wyobraża sobie życia beze mnie. Technika to- kochaj , kochaj , kochaj bezwarunkowo, nie za coś. A do książki sięgaj zawsze jeśli będziesz miała chwilę zwątpienia:)))))))))))))) Jeśli się nawet nie uda to będziesz miałą satysfakcję, że próbowałaś i będziesz już napewno inną osobą, lepszą i szczęśliwszą sama w sobie.


    Fajnie że są jeszcze tacy mężczyźni. Ja też swoją zmianę zaczęłam od siebie. Pewnie dlatego jak M odchodził zaraz się "ogarniałam" i znowu zaczynałam żyć. Się dziwił ...jak ty to robisz udajesz szczęśliwą penie... nei ja mam wybór albo będę szczęśliwa albo będę nieszczęśliwa. Wybieram to szczęście jakie mam. Oczywiście marze o innym szczęściu ale cisze się z tego co mam.
    A próbowałam rok, rok walki o miłość M, rok walki...
    Może za krótko, ale już nie byłam w stanie wytrzymać tych samotnych weekendów, kiedy on z nią je spędzał a ja płakałam w poduszkę.
    Nie byłam w stanie wytrzymać tej "samotności" tego że mnie wykorzystuje do tego żeby odpocząć od kochanki.
    I pewnego dnia złożyłam pozew o rozwód. Wtedy we mnie zaszła nieodwracalna zmiana. Uspokoiłam się, nie myślę o nich o niej o nim. Nie przeszkadza mi że nie dzwoni, nie sprawdzam telefonu non stop. Wiem ze układają sobie życie razem.
    Cóż, szczęścia życzę.



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
poprzednia
1 2 3
Strona 3 z 3
poprzednia Strona 3 z 3

Gorące tematy