Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Jak nie dać się (zwariować) w pracy

Edukacja i rozwój
|
07.01.2024

Czasy są trudne. Mówią o tym nie tylko politycy i dziennikarze, ale i nasz szwagier, i sąsiad z naprzeciwka. Aby je przetrwać, trzeba mieć się za co uchwycić. Rodzina i praca, to najważniejsze – myślimy sobie. I słusznie myślimy, bo te dwie sfery pochłaniają znakomitą większość naszego życia. Dlatego nie może to być dla nas katorga.

Tagi: kariera

obawa przed utratą pracy
Kiedy czujesz się zagrożony w pracy, łatwo o utratę kontroli

Z rodziną można sobie poradzić, mimo, iż czasami nie jest łatwo. Z pracą bywa gorzej, bo tu nie wystarczy się starać. Wiek, konieczności cięć, sprytniejsi współpracownicy – to wszystko może sprawić, że stracisz robotę.

Strach ma wielkie oczy

Wydaje się nam, że najczęściej wszystko rozgrywa się za naszymi plecami. Konsekwencją takiego założenia jest następna konstatacja: w każdej chwili mogę być następny w kolejce do zwolnienia. To niedobra świadomość, ponieważ wpływa na nasze codzienne zachowanie. Jeśli spodziewasz się bowiem czegoś złego, to zło – oczywiście! – cię spotka. Po prostu je wykraczesz.

– To oczywiste – potwierdza dr Stefan Gołębiewski, psycholog społeczny. – Jeśli się czegoś boimy to nawet wtedy, gdy zachowujemy pełną świadomość, że to tylko przypuszczenie, strach, obawa przed najgorszym wyzwala w nas zachowania obronne i reakcje, które odbierane są często niezbyt dobrze przez otoczenie.

Jak to się dzieje? Bardzo podobnie, jak u naszych braci mniejszych: pies, który się boi, staje się obiektem ataku całego stada. Jego nerwowość, lęk, obawę inne psy postrzegają jako słabość. Pamiętajmy: w pracy nie ma miejsca na słabość. Spróbuj opanować emocje i nie nastawiać się na najgorsze.

Stara prawda mówiąca, że złe myśli to samosprawdzająca się przepowiednia – powinna stać się twoim credo, które pomoże ci nie zwariować w pracy.

Pierwszy – nie zawsze lepszy

Bardzo często strach przed zwolnieniem budzi w ludziach odmienne reakcje: agresję lub bierną uległość. I jedno, i drugie nie jest dobre, bo prowadzi do nagannych, z punktu widzenia relacji społecznych, zachowań: do arogancji, kłótliwości, zaczepności, intryganctwa, lizusostwa i donosicielstwa.

Oczywiście, są ludzie, którzy i bez konkretnej przyczyny uwielbiają donosić i łasić się do "naczalstwa". Bo chęć przypodobania się szefowi za wszelką cenę – jak twierdzą socjologowie – jest bardzo ludzka. W pracy taki człowiek czuje się jak ryba w wodzie: zawsze jest o czym i o kim mówić i można z tego wyciągnąć korzyści dla siebie. Do tego łatwo usprawiedliwić takie zachowanie: "No, cóż – dbam o swoje interesy (czytaj: chronię własną skórę)" – to przekonanie etatowego lizusa i donosiciela.

Pamiętajmy jednak, że rzadko kiedy te właśnie cechy pracownika działają na jego korzyść, bo budzą powszechną pogardę i niechęć (także wśród szefostwa). Chociaż i tu bywają niechlubne wyjątki, zwłaszcza wtedy, gdy kierownictwu odpowiada taki stan rzeczy: ma wtedy pełną kontrolę nad swym personelem i może wcielać w życie starą maksymę – dziel i rządź. Znamy przykłady wzorcowych donosicieli i lizusów, którzy zupełnie nieźle radzą sobie w robocie.

Czy jednak chciałbyś z pełną odpowiedzialnością iść tą drogą? I mieć świadomość, że szef, owszem, nadstawia ucha, ale ma cię w głębokiej pogardzie i nie ceni w tobie pracownika, tylko tzw. gumowe ucho?

Spójrz na siebie

Donosić nie będziesz, a schlebiać szefowi? Może czasem warto, ale nie przesadź! Dlaczego warto? Przecież dobrze wiesz, ile dobrego może sprawić dobre słowo, nawet jeśli niekoniecznie jest to prawda. Ileż to razy mówiłeś małżonce (lub innej pani): "Jak dobrze dziś wyglądasz, kochanie"? I od razu twoja pani piękniała, a razem z tym - twoje z nią relacje.

Z szefem też warto od czasu do czasu zagrać w „piękne słówka“. Nawet jeśli się nie odwdzięczy, będzie po prostu i zwyczajnie milej. Ale oprócz pięknych słów w pracy potrzebna jest przede wszystkim dobra robota. Spójrz na siebie obiektywnie i uczciwie odpowiedz sobie na pytanie: czy jestem dobrym pracownikiem? Jak to – powiesz – wokół tyle miernoty, która ma lepsze ode mnie notowania u szefów, a ja mam się starać? W imię czego? Ano w imię tego, że da ci to dobre samopoczucie, miłą świadomość, że jesteś w porządku.

Inaczej mówiąc – da ci to pewność siebie. Pewniejszy krok, niewymuszony uśmiech, spokojne spojrzenie na obowiązki, które zostały ci powierzone, pewniejsze relacje z kolegami (i koleżankami) oraz - oczywiście - z szefostwem. A więc, patrząc perspektywicznie – lepsze rokowania jeśli chodzi o twoją przyszłość w firmie.

Co z tym garbem?

Ale, ale - może ktoś powiedzieć – znamy takich pracusiów, niekoniecznie dobrze na tym wychodzą. Ileż powstało zresztą "mądrości życiowych" na ten temat, jak choćby – pracuj, pracuj, a garb sam ci wyrośnie...

No cóż – trzeba przyznać, że tu rzeczywiście nie ma żelaznych reguł, (oprócz, oczywiście, twojego poczucia, że jesteś w porządku), ale nawet jeśli zakładasz, że twój szef jest skończonym idiotą (co być może jest prawdą...), zauważ, iż z pewnością nie samobójcą.

Jego też oceniają, i to po wynikach waszej (czytaj – całego zespołu) pracy. Choćby nawet za tobą nie przepadał, to przecież cię nie wykopie, jeśli dobrze pracujesz. Co mu z pracowników, którzy wspaniale się podlizują i fantastycznie donoszą, skoro nie ma nikogo, kto po prostu robiłby to, co trzeba?

Kracz z umiarem

Wokół ciebie rozgrywa się współczesny etos pracy: plotka goni plotkę, a rytualna i instytucjonalna kawka zawsze kończy się obgadywaniem. Co lepsze – być w środku, czy trzymać się na uboczu?

Najlepiej wśród wron krakać jak i one – podpowiedziałby mędrzec. My radzimy – kracz z umiarem, na pół gwizdka. Nie unikaj towarzystwa koleżanek i kolegów, włączaj się do rozmowy, ale raczej nie zabieraj głosu w drażliwych kwestiach, czyli na temat:

  • szefa,
  • jego samochodu i żony,
  • koleżanek (no chyba, że są naprawdę nie do zniesienia),
  • kolegów (no chyba, że są naprawdę nie do zniesienia).

A jeśli już musisz gadać, nie wdawaj się w uszczypliwości, staraj się być w miarę lojalny i obiektywny. Powiesz, że to trudne? Że niby o czym można mówić w robocie, skoro o niczym ważnym nie można mówić? Może, zwyczajem Anglików, o pogodzie? A może o polityce? No, nie - to dziś śliski temat. Więc o czym? Może o życiu? Zacznij od pytania: Kto powiedział, że życie jest łatwe?

I wtedy się uśmiechnij. To będzie dobry początek, by i w pracy było znośnie.

 

I.Szamow

 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie