5 rzeczy, które czynią mężczyznę mniej atrakcyjnym

Pojęcie atrakcyjności jest znacznie bardziej skomplikowane niż by się wydawało. Korzystny wygląd oczywiście pomaga (chociaż definicje korzystnego wyglądu są naprawdę bardzo różne), jednak twoja atrakcyjność nie wynika tylko z twojej sylwetki czy aparycji. Atrakcyjność to kwestia całościowa, coś, co obejmuje całego ciebie i co niezwykle łatwo zmienić. Problem polega na tym, że wielu mężczyzn nieświadomie sabotuje dobre wrażenie, które z początku robią. Tak jak istnieją rzeczy, które sprawiają, że wydajesz się bardziej atrakcyjny, są także takie, które sprawiają, że znacznie zmniejszasz swoją atrakcyjność. Porozmawiajmy o sytuacjach, w których nawet całkiem pociągający faceci strzelają sobie w stopę.

1. Jesteś bierny

Jedną z najgorszych rzeczy, które możesz zrobić, jeśli chodzi o budzenie zainteresowania to… nic.

To jeden z najstarszych miłosnych toposów – a może w ogóle najstarszy – kochanie kogoś z daleka, ale nierobienie w związku z tym kompletnie niczego. Oczywiście, istnieje mnóstwo PRZYCZYN, które sprawiają, że nie możesz wyznać swoich uczuć… Ale prawda jest taka, że siedzisz na tyłku i zupełnie nic nie robisz, zastanawiając się, czemu ukochana cię nie zauważa.

Rozumiem. Boisz się odrzucenia. Wielu facetom łatwiej jest żyć wyobrażeniem i nadzieją niż zrobić krok i otrzymać jednoznaczną odpowiedź. Prawda jest jednak taka, że to dość żałosne. Masz wymówkę, by żywić nadzieję i nie musieć robić absolutnie niczego, w końcu po co zainteresować się kimś innym, skoro możesz myśleć o swojej Jedynej Prawdziwej Miłości?

Albo zastąp obiekt westchnień dowolnym marzeniem. Jeśli potrafisz tylko opowiadać o tym, jak to chciałbyś je spełnić, ale ciągle nie masz odwagi/środków/czasu/możliwości – prawda jest prawdopodobnie taka, że jedyne, czego ci brakuje, to… cojones.

Zimny prysznic: nikt nie lubi facetów, którzy nic nie robią. Takich, którzy siedzą i w kółko na coś narzekają, nie podejmując żadnych kroków, by rozwiązać problem. Im dłużej sobie na to pozwalasz tym jest smutniej i – co gorsza – tym dłużej zaśmieca to twój umysł.

Jeśli ktoś ci się podoba (albo czegoś pragniesz) i chcesz, by coś z tego wyszło, musisz zrobić pierwszy krok. Marudzenie o tym, jakie to bardzo smutne, że ci się nie udało, jeśli nie chciało ci się nawet ruszyć tyłka, nie tylko odstraszy potencjalną sympatię, ale i innych wspaniałych ludzi wokół ciebie, którym mógłbyś się w innych okolicznościach wydać interesujący.

Żeby oddać sprawiedliwość: wielu mężczyzn nie ma nic wspólnego z naturalną agresją i nie pasuje do tradycyjnej roli „mężczyzny-drapieżnika” w związku czy w życiu w ogóle. W porządku. Ale istnieje różnica pomiędzy byciem stroną przyjmującą, a byciem gościem, który trzyma cały czas list miłosny napisany kilka lat temu, ale nigdy nie zebrał się w sobie, by go wysłać.

2. Śmierdzisz

Może się wydawać, że nie trzeba tego mówić, ale… wciąż niestety mnóstwo mężczyzn potrzebuje ponownego zapoznania się z podstawowymi sprawami dotyczącymi higieny.

Węch to niezwykle silny zmysł: jest mocno związany z pamięcią i reakcjami emocjonalnymi, a podobno nawet z potencjalną zgodnością genetyczną. Odgrywa także ogromną rolę w tym, czy kobieta zechce poznać się bliżej. Zapach łączymy ze zdrowiem, dobrą kondycją, a nawet inteligencją społeczną (no bo jeśli nie zdajesz sobie sprawy, że publicznie wydzielając nieprzyjemne zapachy psujesz dzień komuś innemu, prawdopodobnie nie jesteś najlepszym materiałem na partnera).

Przyjemny zapach to jednak coś więcej, niż pamiętanie o prysznicu i dezodorancie. Niektórzy przesadzają w drugą stronę. Tak jak facet, który na 3 godziny pozostawia po sobie duszący odór, tak samo facet który pachnie, jakby kąpał się w wodzie kolońskiej też może zostać odrzucony. Nie ma znaczenia, czy to woda za 20 czy za 500 zł, niewiele trzeba, by od przyjemnej nuty przejść do efektu chodzącej drogerii.

No, i zostaje jeszcze oddech… Jak sobie z tym poradzić, to już temat na odrębny artykuł, który przeczytasz tutaj.

3. Uprawiasz gierki

Jest takie powiedzenie: „Osoba, której mniej zależy, ma władzę”. Chodzi o to, że osoba, która jest mniej zaangażowana, kontroluje relację i ustala panujące w niej zasady. Szczególną popularność ta myśl zdobyła w środowisku „artystów podrywu”: musisz rządzić w związku, bo w przeciwnym wypadku kobieta sprawi, że będziesz tańczył tak, jak ona zagra, a tego przecież byś nie chciał... Stąd pomysł na te wszystkie gierki polegające na pokazywaniu wyższego statusu czy kompletnie bezsensowne zasady dotyczące tego, kiedy można zadzwonić lub napisać albo kiedy okazać większe, a kiedy mniejsze zainteresowanie.

Problem z tą koncepcją jest taki, że opiera się raczej na wizji związku jako walki o władzę, a nie jako próby nawiązania z kimś relacji. Uprawianie gierek to sygnał, że nie szukasz partnerki – na całe życie lub na wieczór – ale kogoś, kogo mógłbyś kontrolować. I powiedzmy sobie szczerze: to nie robi dobrego wrażenia.

Gierki mówią bardzo dużo o osobie, która je stosuje, czy to zwolennik ruchu wyzwolenia mężczyzn, czy ktoś, kto dał się złapać na „zasady” – oznacza to, że inni ludzie niespecjalnie się dla niego liczą. Większe znaczenie ma to, co może od nich uzyskać. Im bardziej skupiasz się na zdobyciu władzy, tym mniej traktujesz drugą osobę jak osobę. To w najlepszym razie oznaka braku szacunku, a ludzie mają lepsze rzeczy do roboty niż zajmowanie się kimś, kto traktuje ich z maskowaną (albo nawet niespecjalnie maskowaną) pogardą. To zabija wszelkie zainteresowanie, które może wcześniej udało ci się wzbudzić.

4. Próbujesz wyglądać jak wszyscy

Portale randkowe to mokry sen socjologów, jeśli chodzi o zbieranie danych. Pośród wielu trendów, które mogą się tu wyłaniać, stwierdzono jeden fakt: im bardziej wyróżniasz się wyglądem, tym lepiej na dłuższą metę wychodzisz, jeśli chodzi o budzenie zainteresowania.

Wiąże się z tym kilka czynników – łącznie z teorią gier – jednak najważniejszym wnioskiem jest to, że osoba, która najbardziej „odstaje”, wywołuje najwięcej reakcji innych. Tym, którym się nie podoba, naprawdę się nie podoba, ale osobom, którym się podoba, podoba się naprawdę.

To trochę sprzeczne z intuicją – może się wydawać, że to atrakcyjność w ogólnie przyjętych ramach estetyki przyniesie ci korzyści w postaci większego zainteresowania płci przeciwnej. Jednak taka ogólna atrakcyjność często budzi podejrzenie, że nie ma w niej żadnej głębi. Istnieje różnica między sytuacją, w której kobieta myśli o tobie: „no, może z łóżka bym go nie wyrzuciła”, a taką, w której myśli: „nie ma czasu na gadanie, wyskakuj z ciuchów!”

Spójrzmy na przykład na Benedicta Cumberbatcha. W żadnym wypadku nie jest typowym amantem. Ma zbyt szeroko osadzone, małe oczy, wielkie czoło i podbródek, jest wysoki i tykowaty… ale naprawdę mnóstwo kobiet uważa, że równocześnie stanowi uosobienie seksu. Gdyby próbował jakoś zamaskować cechy, które go wyróżniają, może wyglądałby trochę bardziej jak wszyscy. Ale jego oryginalność naprawdę działa.

Pamiętaj: nie startujesz w konkursie popularności. Pięć osób, które pokochają to jak wyglądasz jest lepszych niż 20, które uznają, że jesteś „przyzwoity”.

5. Masz beznadziejne podejście

To szczególnie ważna sprawa. Może słyszałeś o „efekcie halo” polegającym na tym, że postrzegamy kogoś lepiej lub gorzej niż w rzeczywistości na podstawie uczuć, jakie w nas wywołał. Pozytywne uczucia wobec kogoś sprawiają, że widzimy inne jego cechy w lepszym świetle, podczas gdy negatywne emocje sprawiają, że postrzegamy go jako gorszego niż jest w rzeczywistości.

Najczęściej wspomina się o tym zjawisku w kontekście czyjegoś wyglądu fizycznego. Dowiedziono na przykład, że konwencjonalnie ładne osoby postrzegane są jako szczęśliwsze, mądrzejsze i w ogóle lepsze.

Jednak efekt halo nie działa tylko w obszarze wyglądu. Tak naprawdę twoje podejście (postawa, nastawienie) zmienia to, jak postrzegają cię ludzie. A często znacznie trudniej jest pracować nad własnym nastawieniem niż nad wyglądem. Wpływ atrakcyjności fizycznej na ocenę z czasem znajomości maleje, natomiast osobowość sprawia, że im dłużej kogoś znasz, tym bardziej atrakcyjny możesz się dla niego stać.

Jeśli tylko nie spieprzysz tego beznadziejnym podejściem. Twoje negatywne nastawienie przekona ludzi, że nie, wcale, w ogóle nie jesteś atrakcyjny. Gdy spotkasz kogoś skrajnie pesymistycznego lub kogoś, kto jest przekonany, że wyświadcza ci przysługę, skoro w ogóle zniżył się do dostrzeżenia, że istniejesz, prawdopodobnie wszystkie jego cechy uznasz za negatywne.

Masz z tym często do czynienia, choć prawdopodobnie nie zdajesz sobie z tego sprawy. Ktoś może być klasycznie przystojny, ale zachowywać się jak dupek. Można mieć wspaniałą twarz, ale wywoływać samym spojrzeniem dreszcze i sprawiać, że wszystko wokół wydaje się obrzydliwe lub głupie. Z drugiej strony, niektórzy nie mają urody amanta, ale z kolei mogą poszczycić się osobowością golden-retrievera. Może nie są najseksowniejsi na świecie, ale są uroczy, przyjaźni i coś cię po prostu do nich ciągnie.

Jeśli okazujesz wszystkim, że odebrano ci coś, na co zasłużyłeś, że kobietom wydaje się, że powinieneś dla nich stawać na głowie i że świat cię po prostu wydymał, bo nie tak to wszystko miało być, takie podejście widoczne będzie we wszystkim, co robisz. Zaufaj mi: nie jesteś wcale tak dobry, jak ci się wydaje, w ukrywaniu swoich prawdziwych uczuć. Nawe ton głosu może robić wielką różnicę. Zdanie: „O rany, ale pomysł!” będzie oznaczało coś zupełnie innego w zależności od intonacji, z jaką zostanie wypowiedziane.

Jeśli chcesz być atrakcyjny, musisz nauczyć się roztaczać pozytywną energię. Im lepiej ludzie poczują się w twoim towarzystwie, tym bardziej atrakcyjny dla nich będziesz. Mając pretensje do całego świata i kipiąc złością, zawiścią czy rozczarowaniem, będziesz znacznie mniej pociągający nawet dla tych, na których zrobiłeś piorunujące pierwsze wrażenie.

Bartek Kulesza

Wejdź na FORUM! ❯