Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

O czym nieszczęśliwi mężowie nie chcą mówić głośno

Związek
|
24.10.2023

Czy kiedykolwiek obawiałeś się powiedzieć prawdę o tym, czego pragniesz w swoim małżeństwie? Czy twoje niespełnione i nigdy niewyrażone pragnienia sprawiają, że jesteś nieszczęśliwy? Czas to zmienić.

Tagi: związek po 40.

Męska rozmowa o potrzebach
Jak rozmawiać z partnerką o swoich potrzebach

Nieszczęśliwi mężowie opowiadają mi wiele historii. Nie ma w nich nic ładnego. W historiach, nie w mężach, oczywiście. Moim zadaniem jest pomóc im rozwiać mgłę w umyśle i rozsupłać węzeł w brzuchu, by mogli jasno myśleć i podejmować trudne decyzje. Jedną z najtrudniejszych dla nich decyzji jest to, czy powiedzieć partnerce o tym, o czym myślą, czy nie.

Brzmi łatwo, ale wcale takie nie jest. Obawiasz się mówić o rzeczach, o których zawsze chciałeś mówić głośno, ale boisz się, że możesz w ten sposób spowodować problemy. Okazać słabość. Wkurzyć ją. Doprowadzić do rozwodu.

Problem polega na tym, że nawet, jeśli ona już dawno się obraziła albo wściekła, nawet, jeśli już rozważacie rozwód, to ty wciąż nic nie mówisz.

Czego pragniesz? Oto 21 przerażających odpowiedzi

Oto słowa, których rzeczywiście użyli prawdziwi mężczyźni, by opowiedzieć mi o tym, co naprawdę chcieliby powiedzieć swoim żonom. To ich najgłębiej skrywane sekrety, dotyczące tego, na czym najbardziej zależy im w związku. Obawiają się, że słowa te staną się kroplą, która przepełni czarę i sprawią, że ona w końcu wyjdzie, trzaskając drzwiami.

1. Chcę czuć się w domu mile widziany i doceniany.

2. Chcę mieć poczucie, że możemy zaufać sobie nawzajem i że będziemy się wzajemnie wspierać.

3. Chcę móc jej powiedzieć o czymś tak, by nie odebrała tego od razu jako coś, co ja zrobiłem źle.

4. Chcę wiedzieć, że cieszy się, że budzi się obok mnie. Choćby uśmiech – to byłoby już coś.

5. Chcę czuć się słuchany.

6. Chcę czuć się rozumiany.

7. Chcę czuć, że ona docenia to, co jej daję.

8. Chcę czuć się pożądany.

9. Potrzebuję seksualnej bliskości.

10. Potrzebuję zróżnicowanego i spontanicznego seksu.

11. Chcę czuć się przy swojej żonie swobodnie.

12. Chcę, by mówiła mi o tym, czego potrzebuje.

13. Chcę, by pozwalała mi spełniać swoje potrzeby.

14. Chcę czuć się bezpiecznie podczas rozmów o naszych potrzebach.

15. Chcę, żebyśmy byli zespołem.

16. Chcę, by wierzyła, że mam wobec niej dobre intencje.

17. Chcę, by wierzyła mi i wierzyła we mnie.

18. Chcę, by doceniała mój wkład jako ojca.

19. Chcę angażować się w rozmowy z nią i móc okazywać uczucia, nie bojąc się osądzania.

20. Chcę, by szanowała moją potrzebę rozwoju osobistego i znajdowania czasu tylko dla siebie.

21. Chcę ją kochać i czuć się kochany.

 

I cały ten wstyd

Kiedy mężczyzna mówi mi, że obawia się wypowiedzieć te zdania głośno, tak naprawdę sygnalizuje mi, że wstydzi się wypowiedzieć je głośno.

Wstydzi się mówić otwarcie o swoich największych pragnieniach z jedyną kobietą na świecie, która może je spełnić. Jest absolutnie przerażony. Bez sensu, prawda?

Rozumiem, bo znam to z autopsji. W głowie pięknie wychodziło mi opowiadanie o tym, czego chcę i na co zasługuję. Przyrzekłem sam sobie, że kiedyś otrzymam to, czego w głębi duszy pragnę. Pomyślałem: Tak, może to oznaczać nawet rozwód. Trudno. To prawo człowieka. Nie ma nic złego w tym, czego chcę, i nie mylę się, pragnąc właśnie tego! Problem w tym, że partnerka nie miała o tym moim dialogu wewnętrznym nawet bladego pojęcia.

Tak naprawdę mężczyźni często wstydzą się mówić o tym, czego potrzebują. To nie jest smutne. To raczej podłe. Prawdziwi mężczyźni nie rozmawiają. Trzymają to w sobie. Bo przecież kobiety czują się zagrożone, gdy mężczyźni mówią o swoich najgłębszych pragnieniach. Bo lepiej chodzić na paluszkach i nie zaburzać chwiejnej równowagi.

Może kiedyś będzie lepiej. Może w przyszłym roku…

 

A co, jeśli powiesz prawdę?

Czasem widzę, co się dzieje w tych najtrudniejszych chwilach w związku, kiedy mężczyzna postanawia zacząć mówić. Pozwala mu to albo zabrać się za rozwiązywanie problemu na poważnie, albo świadomie podjąć decyzję o rozstaniu. W każdym razie posunąć sprawę w jakimś kierunku. Żadnych żali i pretensji.

Opowiedz o wszystkim i niech ona (i cały świat) sobie jakoś z tym poradzi. Rezultaty są różne. Widziałem związki w ten sposób uratowane. I widziałem sytuacje, w których przyspieszyło to rozwód (tak jak w moim przypadku).

Nie powinieneś jednak otwierać serca przed nią lub przed światem, oczekując na jakikolwiek rezultat. Jedyne, co mogę ci zagwarantować, jeśli powiesz prawdę wprost, to że z pewnością zmienisz status quo.

Nie mówisz o tym, żeby wygrać. Nie opowiadasz o swojej niepodlegającej negocjacjom potrzebie życia, którego dla siebie pragniesz, po to, żeby ktoś ci gratulował. Robisz to, bo zrozumiałeś, że nigdy nie osiągniesz tego, czego pragniesz, jeśli nie powiesz o tym na głos i bez lęku.

Nie może cię obchodzić to, co ktokolwiek ma na ten temat do powiedzenia lub co o tym myśli. Cokolwiek stanie się później – miało się stać. Wszystko będzie dobrze.

 

Bartek Kulesza

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (2) / skomentuj / zobacz wszystkie

Jola
25 października 2023 o 00:08
Odpowiedz

Jestem z tych żon, które potrafią się nie odzywać dzien, trzy. Z tych, które tych kilka dni torturuje partnera brakiem spełniania potrzeb seksualnych i innych wyżej wymienionych. Moj mąż lubi mieć prawo do mówienia tego co myśli beż konsekwencji.
Ostatnio chciał być szczery, że zamiast spać w dzień z noworodkiem, kiedy 1,5 roczny (zazdrosny i żywy) synek ma akurat drzemkę, powinnam więcej robić w domu. I, że tylko mi się wydaje, że "zapierniczam". Argumenty nie trafiały, miałam dola i tak, nie odzywałam się, nie było seksu.
Ostatnio, był mocno zdziwiony, dlaczego jeszcze się nie umalowałam, kiedy mieli przyjść goście, a ja biegałam miedzy sprzątaniem, a niemowlaczkiem. Po czym usłyszałam pretensje, że zamiast zjeść obiad ja idę do toalety. Obecnie cierpi, bo po niezrozumieniu mojej frustracji, nie odzywam się, nie ma seksu.
Kilka dni po porodzie stwierdził w napływie szczerości, że dziwnie mu, bo nie ma ochoty na seks, ani na przytulanie mnie.
Wspomnę jeszcze, że poprzedzające moje nieodzywanie się jest jest moja zszokowana reakcja na to, co znowu przychodzi mi słuchać wraz z litrami lez jakie przychodzi mi wylać. I niestety znow, choć bym bardzo chciała, nie mogę spełnić potrzeb mojego męża.

~Jola

25.10.2023 00:08
A.
26 kwietnia 2023 o 11:56
Odpowiedz

Chyba jestem nieszczęśliwym mężem. Tyle, że jestem kobietą. Mój mąż niczego nie docenia, wszystko jest źle, nawet przez lata nie uprawialiśmy w ogóle seksu, bo nie chciał. A kiedy mówię o takich potrzebach, to jestem "emocjonalnie rozchwianą histeryczką". Teraz po 15 latach to już na pewno jestem, niestety:(

~A.

26.04.2023 11:56
1