Dekalog chorego... na zdradę (XY-On)

I stało się! Nasz organizm nie wytworzył przeciwciał i jesteśmy kolejną ofiarą epidemii. Diagnoza jest jednoznaczna i bezbłędna – zdradzamy. Tekst nadesłany przez użytkownika.

[powiazane]Możemy zastanawiać się nad przyczyną choroby. W jakże rzadkich chwilach, gdy organizm próbuje z nią walczyć, możemy szukać antidotum. Przede wszystkim musimy jednak zadbać o to, by schorzenie nie rozprzestrzeniało się. Obiektem najbardziej podatnym na infekcję jest nasza żona. Co zatem zrobić, by zamaskować przed nią objawy naszych dolegliwości?

[rekmob1]

Zasada pierwsza (podstawowa): konspiracja.

Pamiętacie takie przysłowie: „Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”? Postarajmy się zatem, by nasza połowica, ta, z którą trudno wytrzymać, ale bez której żyć jakoś nie potrafimy, pozostała w błogim stanie niewiedzy, a przynajmniej niedowidzenia.

Zasada druga: one nie mogą się znać.

Nie wolno nam dopuścić do tego, by małżonka i kochanka poznały się. Nie jest to moje spostrzeżenie, a więc by nie być posądzonym o plagiat przyznaję, że zawdzięczam je dwojgu pisarzy - Grocholi i Wiśniewskiemu. Karygodnym wręcz już błędem jest znalezienie sobie faworyty wśród przyjaciółek żony. Uwierzcie mi: oznacza to tylko jedno - nieuniknioną katastrofę!

[rek]

Zasada trzecia: nadmierna dobroć to zguba.

W euforycznym stanie wynikającym z posiadania (jakie to brzydkie, ale jednocześnie trafne słowo) innej – nowej kobiety zapominamy, że w zakamarkach naszej świadomości gnieździ się obrzydliwy stwór zwany sumieniem. Aby je zagłuszyć zaczynamy dla kapłanki naszego domowego ogniska być nagle milsi, bardziej wyrozumiali. Posuwamy się nawet do tego, by bez okazji obdarować ją drobnym upominkiem bądź kwiatami. Dla niej będzie to jednoznaczny sygnał do podejrzeń, a więc – żadnych zmian w zachowaniu.

Zasada czwarta: telefon to twój przyjaciel, ale nawet na najlepszym przyjacielu można się zawieść.

Z naszą wybranką musimy się jakoś kontaktować. Najczęściej wykorzystywanym do tego narzędziem jest telefon komórkowy. Musimy zatem pamiętać, że od tej chwili stanowi on doskonały dowód naszej choroby, a więc kasujemy Panowie… kasujemy: smsy, rozmowy wychodzące, przychodzące i połączenia nieodebrane.

Zasada piąta: w sieci wcale nie jesteśmy samotni.

Prócz telefonu mamy do dyspozycji komputer. Zdarzają się jeszcze żony, które boją się tego urządzenia jak diabeł święconej wody i wtedy możemy wyjść z założenia: „hulaj dusza – piekła nie ma”. Coraz częściej jednak komputer i internet nie stanowią dla pań domu żadnej tajemnicy. Sprawdzimy teraz, czy jesteście przewidujący i zapobiegawczy? Używając komunikatorów zabezpieczasz je hasłem? Jeśli nie, to masz poważny problem, założenie hasła teraz wzbudzi podejrzenie. Archiwizujesz dane z komunikatora? Zapewne tak, a więc pamiętaj o ich kasowaniu. Nie zmieniaj ustawień i nie likwiduj archiwum, to pierwszy krok do wpadki. Jeszcze poczta – na miłosne maile należy posiadać osobny adres – żona mogłaby nie uwierzyć, że to korespondencja służbowa.

[rekmob2]

Zasada szósta: wszystko trzeba umieć uzasadnić.

Nie można z domu znikać bez usprawiedliwienia. Niektórzy są szczęściarzami i mają tak zwany nienormowany czas pracy. Zawsze wtedy może wypaść konieczność dłuższego pobytu w firmie, jakiś wyjazd służbowy czy spotkanie biznesowe. Nam, szaraczkom pracującym od-do mogą przytrafić się czasem nadgodziny (tylko bez przesady – nasze dochody z tytułu posiadania kochanki nie wzrosną). Możemy zacząć uprawiać jakiś sport (pamiętajcie, by był to sport indywidualny) lub chcieć częściej spotykać się z kolegami (tu jednak jest ryzyko, że nasi koledzy mogą tego nie potwierdzić). Ważne jest, by mieć alibi.

Zasada siódma: na rachunki i zbędne kwitki najlepszy jest kosz.

Jak często zaglądacie do kieszeni własnych spodni, płaszczy, kurtek czy marynarek? Zróbmy eksperyment: zajrzyjcie teraz. Nie zawaham się sparafrazować pewnego powiedzenia: „pokaż mi, co masz w kieszeniach, a powiem ci, kim jesteś”. Byłeś z kochanką na kolacji – pozbądź się rachunku. Wspólny wypad do kina – bilety po seansie do kosza. Klucze do jej mieszkania – dołącz chociaż zawieszkę z napisem „magazyn”. Paragon z kwiaciarni – toż to już wyrok jest! No i wykroczenie najpoważniejsze – prezerwatywa – tego nawet nie będę komentował.

Zasada ósma: czasem należy wędrować nowymi ścieżkami.

Czasem możesz zostać zmuszony do tak zwanego „bywania” z żoną. Przyjaciele zaprosili was na kolację. Wybrali lubiany przez was lokal. Wieczór by bardzo udany i w szampańskich nastrojach udaliście się do szatni. Tam zaprzyjaźniony szatniarz podał płaszcze i konspiracyjnym szeptem powiedział do ciebie: „Panie Jareczku, jak pan to robi, co tydzień z piękną kobietą i to nie z tą samą?” Wniosek nasuwa się sam, nie zabieraj tej „drugiej” tam, gdzie byłeś lub będziesz z „pierwszą”.

[rekmob1]

Zasada dziewiąta: nie zawsze jest dobrze, gdy dobrze wygląda „na pierwszy rzut oka”.

Nie wiem, czy moje spostrzeżenie ma uzasadnienie praktyczne, ale wydaje mi się, że kobiety mają lepszy od nas zmysł powonienia i bardziej zwracają uwagę na szczegóły. Te dwie zalety mogą okazać się dla nas zgubne. Przeniesiony na nasze ubranie zapach perfum, czy ślad szminki nie ujdzie ich uwadze. Pozostaje nam zatem „wywietrzenie się” po upojnych chwilach z kochanką i koszula na zmianę na podorędziu.

Zasada dziesiąta: czytać można z książki, mapy i ludzkiego ciała – ważne jest, kto pisze i kto czyta.

Lubimy czasem bawić się „ostro”. Bywa, że po takich harcach pozostają nam ślady paznokci na plecach, pośladkach bądź udach. Zdarzają się też przekrwienia wywołane „przyssaniem się” partnerki do nas. Jeśli nie są to „pamiątki” po nocy małżeńskiej, a powiedzmy sobie szczerze, gdyby były, to po co nam „przyjaciółka”, wtedy możemy mieć tylko nadzieję, że nasza pani pozostanie nadal oziębła i nie zbierze jej się nagle na „amory”. Odmawiać sobie przyjemności trudno, ale pilnujmy pazurków i ust kobiety.

Poznaliście już dekalog chorego na zdradę, a więc… miłego chorowania i bezbolesnego powrotu do zdrowia.

I jeszcze jedno: chętnie uzupełnię zbiór o nowe praktyczne zasady, a więc Panowie: czekam na podpowiedzi – mogą się przydać. Pora taka, że o chorobę nie trudno, a jak człowiek zacznie niedomagać, warto posłuchać jak sobie dają radę ci, którym stan zdrowia już się pogorszył.

XY-On

 

 

Redakcja serwisu Facetpo40.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez Użytkowników..

Napisałeś coś, czym chciałbyś się podzielić z innymi facetami po 40.? Przyślij do nas tekst! Szczegóły znajdziesz tutaj.