Minitest: Mercedes-Benz GLA 250 4Matic – piękna zabawka, czy coś więcej?

Wygląda naprawdę dobrze, chociaż niekoniecznie do twarzy mu w czerwieni. Jeździ świetnie i jest wystarczająco szybki. Pewnie większości kierowcom to wystarczy, ale ja oczekiwałbym od Mercedesa GLA z 211-konnym silnikiem trochę więcej. Czego mu brakuje? Zapraszam na minitest.

[powiazane] Pewnie zastanawiacie się dlaczego publikuję test w wersji „mini”? Nie wynika to z mojego lenistwa, tylko bardzo krótkiego okresu użyczenia samochodu do jazd testowych. Niestety, miałem tylko półtora dnia na sprawdzenie Mercedesa GLA, ale jakby odjąć od tego godziny spędzone w pracy, tak naprawdę tylko kilkanaście godzin.

[ext_img=s]2486[/ext_img]

Czegoś się jednak o tym aucie dowiedziałem. Pewnie jesteście ciekawi czego.

Mercedes GLA to po prostu A klasa na sterydach – modna, bo to w końcu crossover, lekko podniesiona, trochę doroślejsza, zaryzykuję stwierdzenie – ładniejsza wersja małego auta ze Stuttgartu. Patrząc na Mercedesa z zewnątrz widzę tylko jeden mankament. Nie pasuje mi jego kolor, choć bardzo lubię czerwony. Polakierowane w ten sposób GLA gubi jednak gdzieś swój charakter – znikają przetłoczenia, a auto staje się o wiele bardziej zwykłe niż w odcieniach szarości. Owszem, przykuwa wzrok, ale nie w ten sam sposób. Może się czepiam, no ale sami zobaczcie.

[ext_img=s]2485[/ext_img]

Prawda, że lepiej? Widać wreszcie drapieżne boczne linie oraz przełamaną przetłoczeniami maskę. Także przód jest moim zdaniem bardziej wyrazisty. Jak jednak powszechnie wiadomo – jeden woli jabłka, drugi gruszki, dlatego płynnie przejdźmy do wnętrza.

[article_adv]

A tu dzieje się naprawdę sporo. Na pierwszy rzut oka – zresztą na każdy następny rzut również – atmosfera w GLA jest bardziej sportowa niż miejsko-uterenowiona. Deskę rozdzielczą udekorowano licznymi smakowitymi akcentami. Pięknie wyglądają wloty powietrza wkomponowane w przypominający karbon panel oraz zegary z biało-srebrnymi tarczami. Kropkę nad „i” stawiają gruba, przeszyta czerwoną nicią i ucięta u dołu kierownica oraz fotele, które nie tylko bardzo dobrze trzymają ciało w zakrętach, ale też świetnie wyglądają.

Na środku deski rozdzielczej, zresztą jak w każdym nowym Mercedesie, znajduje się ekran inforozrywki. Do jego obsługi służy pokrętło oraz dwa przyciski, które umieszczono między fotelami. Działanie tego systemu nie jest może tak intuicyjne, jak w BMW – najwięcej problemów miałem z ustawieniem trasy przejazdu na nawigacji, ale nie można narzekać. Na plus zapiszę też bardzo ładną grafikę.

[ext_img=s]2487[/ext_img]

Jeżeli jednak czytaliście inne testy Mercedesów mojego autorstwa to pewnie wiecie, że główną wadą tego ekranu jest… sam ekran. Przylepiony jak tania nawigacja z marketu. Nie kupuję tego rozwiązania. Gdyby się chował, wyglądałoby to znacznie lepiej. Najbardziej chciałbym jednak móc oglądać tę deskę w ogóle bez ekranu. Powinna być taka opcja, a z tego co wiem, niestety nie ma.

Co ciekawe, w testowanym egzemplarzu wszystkie plastiki dobrze spasowano – do moich uszu, w przeciwieństwie do testowanych Mercedesów CLA (mają taką samą deskę rozdzielczą jak GLA), ani razu nie doszedł żaden pisk. Faktura plastików również wydała mi się lepsza, niż zapisało się to w mojej pamięci.


[powiazane]

A jak to cudo jeździ?

Magiczna liczba 250 po rozszyfrowaniu oznacza: 2-litry pojemności, 4 cylindry, 211 KM oraz oczywiście turbodoładowanie. Osiągi na papierze wyglądają bardzo obiecująco – 7,1 sekundy od 0 do 100 km/h oraz 230 km/h prędkości maksymalnej, ale w czasie jazdy w ogóle tego nie czuć. Częściowo „winę” za to ponosi rewelacyjne zawieszenie, które tak sztywno trzyma budę pojazdu, że o żadnych przechyleniach podczas przyspieszania nie może być mowy, a częściowo dźwięki płynące spod maski oraz z układu wydechowego, które są po prostu nijakie – Mercedes brzmi jak każdy inny, czterocylindrowy samochód.

[ext_img=s]2488[/ext_img]

[article_adv]

Wrócę jednak na chwilę do zawieszenia. Dawno nie prowadziłem tak dobrze czytającego intencję kierowcy auta. Gdy dodamy do tego fakt, że GLA to crossover robi się naprawdę bajkowo i aż chce się jechać nim na trasę Transfogarską by poszaleć po niebiańskich łukach. Zabawę psuje jednak skrzynia biegów – 7-biegowy automat ma problemy z reakcją na kick down, a zmiana poszczególnych przełożeń, nawet w trybie sport usztywniającym zawieszenie oraz skracającym czas wbicia kolejnego biegu, za każdym razem wydaje się zajmować o te kilka setnych za długo. Na plus napęd 4×4, który bardzo szybko przekazuje moc między kołami, dzięki czemu start z pedałem gazu w podłodze odbywa się bez uślizgu.

Gdyby nie ta skrzynia…

[gallery_bare]202[/gallery_bare]

Podsumowując, GLA 250 4Matic to udane auto, potrafiące sprawić przyjemność z jazdy, ale cały czas nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Mercedes przestał robić samochody z duszą. W GLA nie znajdziecie jej na pewno…

Podstawowe dane techniczne:

Adam Gieras
[ext_img=o]1410[/ext_img]