Czynnik X

Czego przedsiębiorca może się nauczyć o sukcesie od sportowca? Gdzie współczesny biznes może szukać przewag w hiperkonkurencyjnym globalnym środowisku w którym funkcjonuje? Czy sport może coś podpowiedzieć przedsiębiorcom? Co wspólnego mogą mieć ze sobą zwycięstwa sportowe i biznesowe sukcesy?

[powiazane] Spójrzmy na sport. „Talent to 10% czy 20% sukcesu a ciężka praca to reszta” - często słyszymy od trenerów czy samych sportowców. Czy na pewno? Czy wyłącznie? Gdzie jest tajemniczy „czynnik X”, który daje wygraną jednym, z potencjalnie tak samo przygotowanych zawodników czy drużyn, a inne skazuje na porażkę? Czy faktycznie dziś wystarczy odrobina talentu i bardzo, bardzo dużo ciężkiej pracy?

To co powiem teraz, to oczywiście pewne uproszczenie i prowokacja potrzebne, żeby zrozumieć mechanizm.

W dzisiejszych czasach w sporcie nie osiąga się topowych wyników talentem, techniką, treningiem – wszyscy mogą sięgnąć po podobne. Zawodnicy trenują w tych samych miejscach, mają do dyspozycji taki sam sprzęt, technologie, badania, masaże, fizjoterapie i co tam sobie jeszcze wymyślą. Oczywiście potrzebne są pewne bazowe, wejściowe cechy, żeby uprawiać dany sport. Raczej nie zostaniesz mistrzem świata w rzucie młotem mając 155 cm wzrostu i 48 kilo wagi. Jeśli chcesz osiągnąć mistrzostwo olimpijskie w łyżwiarstwie szybkim, to skazujesz się na pielgrzymowanie poza Polskę do miejsc, gdzie mają „ślizgawki”, na których da się trenować. Od pewnego poziomu potrzebna jest infrastruktura, sponsorzy, pieniądze… ale i to nie wystarczy!

Jestem przekonany, że dziś (choć było tak zawsze, to dziś w szczególności) wygrywa się mentalnie. Ważące o zwycięstwie w zawodach czynniki są czynnikami psychologicznymi. Wygrywa się – po spełnieniu bazowych warunków fizycznych, treningowych, formy – w głowie. Wygrywa się umiejętnie budując zespół, atmosferę, siłę psychiczną, odporność na stres. Potrzebna jest oczywiście konkretna baza, w postaci wyćwiczonych mięśni i talentu, jednak linię mety jako pierwszy przekracza ten, kto jest mocny w sercu i mentalnie. Dziś zwycięża się w sercu i w głowie!

[article_adv]

Emocje, psychika, serce, spokój, odporność, praca w drużynie.

Mój ulubiony obrazek z tej kategorii to Adam Małysz, śpiewający dla rozluźnienia przed skokiem kolędy, po zjedzeniu bułki z bananem. Czemu był przez lata w środku czy na końcu stawki skoczków a potem nagle wystrzelił jak rakieta? Jaka jest metoda na powtarzanie przez Kamila Stocha sukcesów Małysza? Jak zwycięża Justyna Kowalczyk nad astmatyczno-atletycznymi Norweżkami na sterydach? Co się stało z drużyną futbolową prowadzoną przez Leo Beenhakkera, że awansowała do ME a potem przepadła z kretesem? Jaka jest recepta Adama Nawałki na pierwszą w historii wygraną z niepokonanymi Niemcami i stylowy awans do Mistrzostw Europy? Decydowały tajemnicze „czynniki X”!

To, co mówię o sporcie, to żadne wielkie odkrycie. „Czynnik X” został wielokrotnie omówiony, zanalizowany, doceniony przez wszystkich – od top-fachowców po dyskutujących przy piwie kibiców.

Jednak jaką, z tego co wiemy o nim i jego roli w sporcie, możemy wyciągnąć naukę dla biznesu a może nawet i dla szeroko rozumianego życia?

Patrick Lencioni – autor wielu książek w których intensywnie zaczytuje się ostatnio moje środowisko zawodowe, rozłożył mnie na łopatki w najlepszym zapaśniczym stylu, nazywając w „Przewadze nad konkurentami” wyjątkowo zgrabnie to, nad czym w sporej części pracuję od kilkunastu lat i w czym analogie do sportu narzucają się same.

Lencioni dzieli czynniki sukcesu firm na dwie kategorie:

Pierwsza z nich, szeroko reprezentowana, zrozumiała, skupiająca uwagę szkół biznesu od lat to mądrość organizacji. Na mądrość ową składają się strategia, marketing, technologia, finanse. Są to wyćwiczone, sprawne mięśnie z elementem talentu a może czasem i szczyptą geniuszu. Niezbędne fundamenty biznesu. Dziedziny decyzyjne, mierzalne, opisane naukowo i wykładane przez akademików. Wiedza i umiejętności powszechnie dostępne. Towar opisany w bilansach firm i CV ich pracowników. Informacja i wiedza.

Lencioni mówi

„W świecie przesyconym informacjami i pełnym technologii wymiany danych w nanosekundach, trudniej niż kiedykolwiek w historii jest utrzymać przewagę konkurencyjną opartą na informacji czy wiedzy”

Jednak czy wiedza i informacje wystarczą? Czy mogą być źródłem znaczącej i trwałej przewagi w biznesie, czy są raczej podstawą, warunkiem dopuszczenia do gry, spełnienia minimalnego standardu, by mieć choć cień szansy na sukces?

I tu pojawia się druga kategoria czynników warunkujących sukces – ta, którą mam ochotę porównać do źródeł przewagi sportowców – owego „czynnika X”, a którą Lencioni nazywa zdrowiem organizacji.

Co się na to zdrowie zatem składa?

Ot choćby, ograniczenie do minimum uprawiania firmowej polityki, minimalizacja dezorientacji wśród pracowników co do tego co się w firmie dzieje, wysokie morale, wysoka produktywność, niska rotacja współpracowników, żeby zacytować wprost z listy autora. Dodałbym może bardziej ogólne stwierdzenia opisujące zdrowie organizacji, według mnie: właściwa kultura organizacyjna, zdefiniowany i realizowany system wartości, atmosfera, otwarta komunikacja, umocowanie i upodmiotowienie pracowników, pełne wykorzystanie ludzkich talentów. HR rozumiany bardziej jako „human relations” (ludzkie relacje) niż „human resources” (zasoby ludzkie).

Jednym słowem, kategoria miejscami równie ulotna, jak jedzenie bułki z bananem i wizualizowanie idealnego skoku przez Adama Małysza, czy budowanie „team spirit” przez trenerów piłkarskich. Lencioni mówi:

„Zdrowie organizacji bywa niezauważane dlatego, że składające się na nie elementy nie wydają się niczym nowym. Podstawowe składniki – przywództwo, praca zespołowa, kultura, strategia (…) patrzyliśmy na każdy z tych elementów w izolacji od pozostałych, oddzielnie i teoretycznie, zamiast uznać całość za zintegrowaną i praktyczną dyscyplinę”

Mówienie o zdrowiu organizacji i widzenie go jako czynnika przewagi konkurencyjnej jest zintegrowaniem rozproszonych stwierdzeń typu: „ludzie są naszym najważniejszym kapitałem”, „kierujemy się misją, wizją, kulturą organizacyjną, i kluczowymi dla nas wartościami” w system, który jak pokazują doświadczenia firm osiągających długoterminowo ponadprzeciętne efekty, działa.

Czuję, że niejednokrotnie przyjdzie się jeszcze odwołać do tego fascynującego w swojej prostocie rozróżnienia na mądrość i zdrowie organizacji, które można widzieć jak siłę fizyczną i siłę mentalną w sporcie. Na deser jeszcze jedno z fundamentalnych stwierdzeń Patricka Lencioniego, które wyjątkowo trafia mi do przekonania:

„Zdrowa organizacja z pewnością z czasem będzie się stawała coraz mądrzejsza”

Jarek Guc
www.jarekguc.pl