Czy to koniec związku?

Po czym poznać, że to naprawdę koniec? Że nie ma sensu się łudzić, że już nie warto walczyć, a przedłużanie tej relacji prowadzi już tylko do wzajemnej nienawiści?

[powiazane]

Regularne zdrady

W sytuacji gdy jedno z parterów przyznało się do zdrady lub zostało na tym przyłapane, a jednak konsekwentnie kontynuuje swój romans lub wciąż pojawiają się nowe obiekty jego zainteresowania – to naprawdę koniec. Osoba, która nie jest wierna, nie ma z tego powodu poczucia winy i nie stara się ukrócić swoich relacji z odmienną płcią, to nie jest dobry kandydat do dalszego związku. Takie zachowanie świadczy o poważnych problemach emocjonalnych, trudnościach w zaangażowaniu się lub o braku uczucia do stałego partnera. Walka o taki związek jest z góry skazana na porażkę.

[rekmob1]

"Ja się nie zmienię"

Wciąż powracające powody do kłótni, które wynikają z cech charakteru, na przykład bałaganiarstwa, różnice w podejściu do wychowywania dziecka lub do tego, czy w ogóle zdecydować się na potomstwo to poważny problem. Zwłaszcza jeśli partner konsekwentnie twierdzi, że nie zamierza się zmieniać i albo akceptuje się go z tymi spornymi cechami, albo będziecie musieli się pożegnać. Ten sygnał ma jeszcze silniejszy wydźwięk, jeśli druga strona nie ma oporów przed własnymi żądaniami i wymaga od partnera jakichś zmian zachowania. Nawet jeśli naprawdę się kochacie, szanse na to, że przy takim nastawieniu i braku chęci pójścia na kompromis, uda wam się spędzić ze sobą długie lata, są niewielkie. Ewentualnie będzie to czas wojen, łez i wielu trudności.

Jaki irytujący śmiech!

Kolejnym istotnym sygnałem świadczącym o tym, że nie ma już co ratować, jest wieczna irytacja. Jeśli w twojej partnerce nagle wszystko zaczęło cię denerwować, od brzmienia jej śmiechu, przez sposób wyciskania pasty do zębów z tubki, po fryzurę i mimikę twarzy – to koniec związku. Od tej irytacji jest już tylko krok do gorącej nienawiści. Jeśli przekroczycie tę granicę, nie będzie już szans na wariant "pozostańmy przyjaciółmi", a jeśli dodatkowo macie dzieci, ich wspólne wychowywanie po rozstaniu będzie po prostu piekłem, bo za wszelką cenę będziecie sobie chcieli rzucać kłody pod nogi. Skoro partnerka aż tak bardzo cię drażni, po co jeszcze z nią jesteś? Przyzwyczajenie? Czas się odzwyczaić!

[rek]

Wszystko się wali

W związkach bez przyszłości nadchodzi moment, kiedy po prostu wszystko jest nie w porządku. Potraficie pokłócić się na środku sklepu kupując bułki na śniadanie, każda próba pojednania przynosi tylko ból i frustrację, odtrącacie wyciągniętą rękę, a kiedy sami jesteście w nastroju do zgody, partnerka robi to samo... Moment, w którym naprawdę ciężko jest dalej walczyć to ten, kiedy na przykład decydujecie się iść razem do kina, żeby spędzić ze sobą trochę czasu w miłej atmosferze. I... nie docieracie do niego, bo po drodze kłócicie się o to, na jaki film powinniście iść.

Niechęć do seksu

W połączeniu z innymi sygnałami, spadek popędu lub konsekwentne unikanie zbliżeń również nie wróży wam wspólnej przyszłości. Problem może być przejściowy i wynikać tylko z kryzysu, ale jeśli trwa dłużej i ty po prostu nie wyobrażasz sobie, by zdecydować się na seks z osobą, która powinna być twoją drugą połówką... czas coś z tym zrobić. Porozmawiajcie szczerze i spróbujcie ostatni raz uratować waszą miłość (jeśli czujesz, że jeszcze się kochacie) lub skróćcie sobie męczarnie i rozstańcie się w zgodzie.

Agnieszka Mazur-Puchała

Artykuł ukazał się w serwisie sympatiaplus.pl
[rekmob2]