Zdrada – mówić czy nie mówić?

Z badań CBOS* wynika, że blisko co trzeci mężczyzna będący w stałym związku dopuścił się zdrady, w przypadku kobiet - co piąta z nich. Tylko co czwarty badany przyznał, że jego partner lub partnerka dowiedzieli się o zdradzie. Czy do zdrady zawsze należy się przyznać?

[powiazane] W wyniku zdrady rozpadł się także co czwarty związek, co świadczy o tym, że trzy czwarte związków funkcjonuje po "dokonaniu się" zdrady. Czy zatem to oznacza, że rozpadają się tylko te związki, w których prawda wyszła na jaw? Tak się zdarza, ale nie ma reguły.

Mały skok w bok bez znaczenia

Kobiety i mężczyźni, którzy sami pozostają w związkach, przyznają, że na ogół zdrada była wynikiem problemów w ich stałym związku bądź małżeństwie. Ale zdarzają się też takie sytuacje, w których do zdrady doszło w sposób niezaplanowany i jak mówią sami udzielający wypowiedzi – przypadkowo.

[rekmob1]

- Byłem z kolegami na wyjeździe, dosłownie trzy dni i trzy noce nad morzem - opowiada Krzysztof. - Wiadomo, taki męski wyjazd to przede wszystkim alkohol i zabawa. I niestety zdarzyło się pewnej nocy, że za dużo wypiłem. Tańczyłem z taką dziewczyną w klubie, bardzo atrakcyjna była i bardzo nachalna. W toalecie zrobiła mi dobrze. To wszystko. Tak wyszło, żałuję, bo kocham swoją partnerkę. Gdybym był trzeźwy, to nigdy by do tego nie doszło. Na szczęście nikt tego nie widział, a ja na pewno nie powiem o tym mojej kobiecie. To nic dla mnie nie znaczyło, po prostu nad sobą nie zapanowałem – wyznaje Krzysztof.

W takich sytuacjach może faktycznie najlepszym wyjściem jest jednak nieprzyznanie się do zdrady... Jeśli wiemy, że to było incydentalne i nieplanowane oraz mamy pewność, że to zdarzenie nie ma i nie będzie miało znaczenia oraz wpływu na relację, w której pozostajemy, to mówiąc o zdradzie ukochanej, możemy jedynie zranić jej uczucia oraz liczyć się z tym, że związek się rozpadnie. Lepiej zrobić rachunek sumienia i zapytać samego siebie, co się stało, że do zdrady w ogóle doszło.

Romans jak lekarstwo

Czasami w naszym życiu zdarzają się romanse, bo nasz własny związek nie daje nam tego, czego potrzebujemy. Jeśli stała partnerka nie zaspokaja naszych potrzeb, takich jak na przykład: poczucie bliskości, akceptacji, zrozumienia, bycia atrakcyjnym - a to dla każdego są bardzo ważne aspekty relacji - to możemy zacząć szukać zaspokojenia tych potrzeb poza związkiem.

[rek]

- Dla mnie mój romans to była skomplikowana sprawa. Mój mąż miał depresję przez dwa lata i - szczerze mówiąc - jeszcze jakieś symptomy ma od czasu do czasu - tłumaczy Blanka. - Bardzo go wspierałam, poświęcałam się, odsuwałam na bok swoje potrzeby, by jego były na pierwszym miejscu. Nie uprawialiśmy seksu w ogóle. Z czasem zaczął mi mówić przykre rzeczy, krytykować mnie za mój wygląd. Chociaż byłam zadbana, to po ciąży trochę przytyłam. On zaczął chodzić na siłownię, a ja źle się czułam ze sobą, z nim. I mimo że go kochałam, to tak się zdarzyło, że poznałam kogoś na imprezie u znajomych. Był samotny, sprawiał, że czułam się atrakcyjna. Mówił komplementy, kupował kwiaty. Dużo rozmawialiśmy o moim związku. I jakoś tak zaczął się nasz romans. Czułam się bardzo dowartościowana, choć wiedziałam, że go nie kocham i nie odejdę od męża. Przywrócił mi motywację do życia. Mąż się o wszystkim dowiedział. Zdołowało go to bardzo, poczuł się zraniony, ale zrozumiał i próbujemy teraz nasze życie sklejać od nowa – dodaje Blanka.

Przysłowiowy gwóźdź do trumny

Zdrada bywa także symptomem końca związku. Czasami relacja taka trwa z przyzwyczajenia - ze względu na dobro dzieci czy wspólne mieszkanie. Ale kiedy jedna z osób zaczyna romans, okazuje się, że w dotychczasowym związku wszystko się wypaliło i nie ma czego ratować. A nowa relacja staje się motorem do życiowych zmian. 

- Między mną a moją partnerką nie układało się od lat - wyznaje Mariusz. - Powiedzmy sobie szczerze, wszystko między nami się skończyło. Nie miałem odwagi odejść, bo łączyło nas dziecko. Ale tak się zdarzyło, że spotkałem kogoś dla mnie bardzo ważnego. To była kobieta bardzo mądra, piękna, samodzielna, przeciwieństwo mojej partnerki. Pokazała mi, jak życie poukładać, żeby być w końcu szczęśliwym. Zakochałem się w niej. Choć nie miałem odwagi powiedzieć o tym mojej partnerce, w końcu sama zapytała. Była wściekła. Nie mogliśmy się dogadać. Rozstaliśmy się po wielu awanturach. Nie jest lekko, ale moja nowa miłość motywuje mnie do życia jak nikt inny – dodaje.

[rekmob2]

Zdrada – nie zdrada

Bywa jeszcze i tak, że niektóre "zdrady" de facto zdradami nie były, bo para na jakiś czas się rozstała albo było to zdarzenie, którego stricte do zdrady większość z nas nie zalicza.

- Zerwaliśmy z narzeczonym na krótko przed ślubem. Pokłóciliśmy się o coś. I w tym czasie w klubie trochę zabalowałam i całowałam się z jakimś facetem, z którym tańczyłam - opowiada Iga. - W złości powiedziałam narzeczonemu, że go zdradziłam. Gdybym mogła cofnąć czas, to bym tego nie zrobiła. Nie było czego wybaczać, bo oficjalnie nie byliśmy wtedy razem, ale on o tym nie zapomniał. Mimo, że dziś jesteśmy małżeństwem, a tamto wydarzenie było dawno i nie miało znaczenia, on w różnych awanturach mi wypomina, że byłam niewierna, że go nie kocham naprawdę i nigdy nie kochałam. Potem mnie przeprasza i prosi o wybaczenie. Dla mnie to naprawdę nie miało znaczenia, ale dla niego tak – dodaje Iga.

Takie zdarzenia są często "wyciągane" podczas kłótni partnerów i niejednokrotnie postrzegane w kategoriach zdrady miłości. Niejednokrotnie strona "zdradzona" przypisuje mu większe znaczenie niż ma ono w rzeczywistości. Dla strony, która dopuściła się takiego czynu, wieczne powracanie do tej sprawy jest męczące i irytujące, bo ile razy można tłumaczyć się z tego samego.

[rekmob1]

Ze wspomnianych na początku badań CBOS wynika, że o zdradzie dowiaduje się jedna czwarta zdradzanych partnerów. Nie znaczy to jednak, że kiedy prawda ujrzy światło dzienne, taka relacja się kończy. Zdarza się też tak, że partnerzy podejmują walkę o dotychczasowy związek, a zdrada stanowi bodziec do wdrażania zmian na lepsze. Przypomina o miłości, pasji, zazdrości, o utraconej bliskości, którą chce się odzyskać. I jest to możliwe, jeśli partnerzy się kochają.

Romans czy przelotna przygoda kończy przeciętnie co 10 związek. I to nie zawsze ten, w którym druga strona dowiaduje się o zdradzie. Czasem nowo poznana osoba staje się nową miłością, a nie przelotną przygodą i to z nią chcemy tworzyć nowy związek. A zdrada uświadamia nam, że z dotychczasowym partnerem nic nas nie łączy i nie ma czego ratować.

[rek]

Tak czy inaczej każda zdrada powinna nas zmuszać do autorefleksji. Jeśli zdradzamy, zastanówmy się nad tym, jakie to ma dla nas znaczenie, czemu tak postąpiliśmy i jak to zmieni nasze życie oraz czy jesteśmy w stanie to życie zmienić i wziąć odpowiedzialność za te zmiany?

Jeśli jesteśmy zdradzani i o tym wiemy, także poddajmy refleksji nasz związek, bo może okazać się - paradoksalnie - że zdrada spowoduje jego odbudowanie, walkę o miłość, która wciąż istnieje, a być może tylko przygasła. A jeśli nie, to może dajmy sobie szansę na szczęście i poszukajmy nowej miłości.

*CBOS/90/2011

Julita Czernecka

Artykuł ukazał się w serwisie: Sympatia.pl

źródło