Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Podnieść się po rozwodzie

Jak przetrwać, gdy przechodzisz rozwód? Ile czasu trwa dochodzenie do siebie po takich przeżyciach? Poznaj historię Michała, który opisał, jak radzi sobie z nową sytuacją i co pomaga mu przez nią przejść. Być może znajdziesz w tej opowieści inspirację, by samemu pozbierać się po rozwodzie. Tekst nadesłany przez użytkownika.

Dodawanie komentarza

Moderatorzy nie usuwają komentarzy na prośbę użytkowników. Jeśli podajesz jakiekolwiek dane, telefony czy adresy, robisz to na własną odpowiedzialność.

Chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych komentarzach w tym temacie?

Komentarze

Asia
11 marca 2024 o 00:36

Hej! Jak sobie poradziłeś? Jestem po podobnej traumie . Ja już się ogarnełam:) a pisze bo.... napisałeś to wszystko w moje urodziny:) srebrnianka@op.pl

~Asia

11.03.2024 00:36
xxx
26 stycznia 2024 o 20:11

Andy zostaw maila :)

~xxx

26.01.2024 20:11
Gosc
23 stycznia 2024 o 00:52

Niech Pan napisze na snaron12@yahoo.com
Pozdrawiam

~Gosc

23.01.2024 00:52
TataSam
15 listopada 2023 o 00:48

Witam
Sporo czasu temu pisałem w tym temacie.
Sam wychowuję córkę i syna od 3 lat. Nie jest zawsze kolorowo ale ważne że są ze mną i wiedzą ze zalezy mi na nich. Matka dzieci nie odzywa się a nawet nie próbuje mieć kontaktu z nimi. Niestety okazała sie po 13 latach związku być pustym człowiekiem i bezdusznym w stosunku do Mnie ale i do dzieci.
Ja jako samotny ojciec przeżywam różne momenty w zyciu od załamań nerwowych po operacje kręgosłupa która Mnie czeka niebawem ale dla dzieci muszę być silny bo mają już tylko Mnie. Posiadam ogromną pustkę w sobie i rany których dalej w części nie mogę zagoić bo moja ex-żona okazała sie być kimś kogo wogole nie znałem tak naprawdę. Ona ma nowe życie a ja tkwię w swoim starym razem z dziećmi. Nowo poznane kobiety przeze Mnie jak dowiadywały się że jestem sam z dziećmi to miały Mnie za dziwaka bądz już nie odzywały się. Doszłem do takiego etapu że wolę być sam niestety, smutne ale prawdziwe. Panowie i Panie jest tu nas sporo z bagażem doświadczeń życiowych ale nie poddawajmy się bo życie jest tylko jedno i nie warto rozpłakiwać nad takimi ludźmi jak nasi ex-partnerzy. Trzeba wyciągać wnioski i iść do przodu w miarę możliwości. Pozdrawiam i 3majcie się!

~TataSam

15.11.2023 00:48
Mirek
14 listopada 2023 o 22:54

Ja po 20 latach zostałem zostawiony i jedno w tym wszystkim dobre to że moje córki zostały ze mną. Nie jest łatwo emocjonalnie, ale chyba trzeba słuchać mędrców im sxybciej człowiek przerobi że nie ma co wzdychać tym lepiej, trzeba zająć się swoimi sorawami żeby nie mieć czasu na rozmyślanie. Małymi krokami do przodu.

~Mirek

14.11.2023 22:54
Łukasz
02 października 2023 o 22:00

Nie czekaj, dzwoń. https://www.fundacjaipw.org/mezczyzni
Nie jest łatwo się zwierzyć, ale zrób to. To jest jak oczyszczenie! Nie odkładaj sprawy, zadzwoń.

~Łukasz

02.10.2023 22:00
Janusz
15 września 2023 o 15:25

Witacie .Jestem w trakcie rozstania po 25 latach małżeństwa. żona wniosła sprawę o rozwód .Dostałem od niej pozew na maila abym sobie go przeczytał i wniósł ewntualne zastrzeżenia , rozwód ma się odbyć bez orzeczenia o winie tak chce ona .
Czekam na pozew a potem na rozprawę , która może się odbyc nawet za rok . prowadzimy razem firmę ,dzieci mamy dorosłe . Mieszkamy jeszcze razem , mamy dwa mieszkania , ona che abym się wyprowadził do dwóch miesięcy jak mieszkanie zwolnią najemcy , jest to mieszkanie w tym samym bloku dwa piętra niżej . co robić czy ktoś może o tym ze mną porozmawiać ,coś doradzić ? jestem w totalnej traumie , pustce , beznadziei ,jak sobie z tym poradzić ? nie potrafię funkcjonować , jak dalej żyć ?? mam 52 lata ,ktoś chce o tym porozmawiać .mogę nawet podać numer telefonu , jest potwornie ciężko , dobrzy ludzie pomóżcie mi - błagam !!!

~Janusz

15.09.2023 15:25
Basia
25 lipca 2023 o 19:11

Współczuję Aniu.
Wydawalo by się że najbardziej boli zdrada fizyczna ale nawiazanie bliskosci z inną osobą poza malżeństwem jest tak samo bolesne . Mój mąż znalazł sobie młodszą o 30 lat przyjaciółkę w pracy z którą wymieniał komplementy na messengerze. Była dla niego "zachwycającą przytulanką", umawiał się z nią na siłownię, kupował jej koszulki z projektowanymi wspólnie nadrukami , ciasto upieczone przeze mnie w domu zabierał dla niej do kawy, owoce z działki jej zawodził a mnie mówił że szpaki zjadły.
Dla mnie nie miał czasu nawet w weekendy.
Przez pół roku nie zorientowałam się... Karał mnie ciszą kiedy pytałam z kim tak pisze i czemu się chowa z komórką.
Kiedy mimo haseł udało mi się wejść i przeczytać to wszystko co pisali przeżyłam szok. Ja przez ponad trzydzieści lat małżeństwa nigdy nie byłam tak adorowana.
A mąż kiedy mu powiedziałam co przeczytalam wmawiał mi że " to nie tak jak myślisz " by zyskać czas i wykasować dowody emocjonalnej zdrady.
Dziś myślę że nie warto dawać drugiej szansy kłamcy który zwodzi że chce naprawić relacje a nic w tym kierunku nie robi. Mój mąż szuka kolejnej młodej panienki bo z tamtą mu się nie udało. Trzymaj się.

~Basia

25.07.2023 19:11
Ania
17 lipca 2023 o 21:55

Zostaw go, tyle w temacie

~Ania

17.07.2023 21:55
Ania
17 lipca 2023 o 21:49

A ja 24 lata walki o to, by mnie zauważył. Dwóch synów. On 24 lata walki, by się ode mnie uwolnić. Czas chyba pozwolić mu odejść, ale … teraz pod warunkiem, niech spłaci swoje długi. Mój efekt miłości?: depresja, nerwica. Jego efekt bycia ze mną: brak miłości i odsunięcie. Nie brak z mojej strony, z brak z tej, którą by cenil. Efekt! Ha zaryczane, on luzak. Ale uwięziony luzak. Chcę i rozumiem go, tylko po co się żenił, jak nie kochał (nie byłam w ciąży). Dodam, ze tatuś mu doradził, a ze dobra, wykształcona, umie gotować i taka „normalna”. Dziś ze mnie został wrak, a on szuka coraz bardziej

~Ania

17.07.2023 21:49
Piotr
14 czerwca 2023 o 20:37

Dokładnie fajnie to napisałaś chętnie bym z taką osobą porozmawial nie jestem po rozwodzie ale po roztaniu zwiazek 8 lat. Dokładnie tak jak napisalas mojej ex teraz tez niby jest kolorowo całkiem zapomniała 8 lat pojawił się nowy i proszę bardzo takie są efekty roztan. Nigdy się nie odchodzi z zwiasku do kiedy się nie pozna kogoś innego tylko jestem ciekaw czy z nową osoba będzie tak kolorowo przez 8 lat tak jak w zwiasku że mną mówią że różnie bywa

~Piotr

14.06.2023 20:37
Andi
14 czerwca 2023 o 18:34

18 lat w związku. 16 letnia córka. Po rozwodzie już 5 lat. I ciągle wracają wspomnienia i ciężkie chwile do przerobienia. To ja złożyłem o rozwód bo rozmowa już nic nie pomagała. Były spotkania z psychologami od naprawy relacji też nic nie pomogły bo jak jedna ze stron nie chce to nic nie pomoże. Myślałem że rozwód pomoże. Ale po rozwodzie jeszcze gorzej jej odbiło, koleżanki imprezy zgłupiała na maxa. Już dawno ułożył bym sobie życie na nowo ale ze względu na córkę czekałem że może będzie lepiej. Teraz już wiem że nie Będzie. Lata lecą. Trzeba zadbać o siebie w końcu, bo jak się samemu o siebie nie zadba to nikt tego nie zrobi. Jesteś jak ziarnko piasku na pustyni. Twój los tylko w twoich rękach a ci co o nich dbasz nawet ci nie podziękują. I w przyszłości nawet nikt ci szklanki wody nie poda z rodziny. Obcy ludzie najczęściej więcej ci dadzą i pomogą niż rodzina. Smutne to jest ale prawdziwe. Jak ktoś ma ochotę wymienić się doświadczeniami zapraszam do kontaktu.

~Andi

14.06.2023 18:34
Kobieta46
05 kwietnia 2023 o 23:46

Wg mnie każdy związek jest inny i każde uczucie silniejsze lub słabsze. Ja po zdradzie męża nie potrafiłam zaufać. Rozwiedlismy się i poznałam faceta który darzy mnie ogromnym uczuciem że wzajemnością. Mój ex, cóż żałuje i pije. Rozstał się z kobietą po 2 latach dla której mnie zostawił. Popadł w długi. Nie żałuję drania, to był jego wybór a ja jestem teraz szczęśliwą osobą. Mimo wszystko życzę szczęścia. Bo tak jak napisałam na początku, każdy związek i kryzys jest inny i czasem warty dać szansę. Powodzenia.

~Kobieta46

05.04.2023 23:46
Piotr
05 kwietnia 2023 o 23:14

Ile lat nie byliście Razem ? Jak ponownie się zeszliscie ?

~Piotr

05.04.2023 23:14
Robert
05 kwietnia 2023 o 03:37

Chciałem nplapisac mały update do mojej historii bo może komuś też pomoze.Po prawie 2 miesiącach od mojego ostatniego postu mogę powiedzieć że dalej jestesmy razem i jest coraz lepiej.Wiadomo są lepsze i gorsze dni ale widać że zona powoli z obu za zona mnie kuchac.Moze nie jest to jeszcze czego bym oczekiwał ale wydaje się wszystko być na dobrej drodze.Mam nadzieje ze tak pozostanie.Duzo pewnie też zależy czy była zdrada czy nie ale na moim przykładzie mogę powiedzieć że warto próbować po raz drugi szczególnie jak przeżyło się razem kupę lat

Pozdrawiam i trzymam za wszystkich kciuki.

~Robert

05.04.2023 03:37
Wojciech
07 marca 2023 o 11:25

Już nie jest tobą zainteresowany. On emocjonalnie jest z kimś innym. Moja żona tylko pisała z kimś i to się powtarzało na przestrzeni lat 3 krotnie. Nie sprawdzałem czy była blisko z kim kolwiek. Złożyłem pozew jak przeczytałem że pokochała go za jego mądrość. Czekam na rozprawę. Pozdrawiam.

~Wojciech

07.03.2023 11:25
Anka
06 marca 2023 o 23:13

Cześć.
Siedzę drugi dzień pogrążona w rozpaczy i czytam czy można jakoś żyć po rozwodzie.
Od jakiegoś czasu z mężem nam się nie układało. Dwójka małych dzieci, spanie z córką bo byka takim mamy cyckiem. Oddalenie się od siebie. Zawsze na 1 miejscu były dzieci, ale dbałam o dom, zawsze ebym obiad, ogarniete mieszkanie ale zaniedbana żona, która czasem siły nie miała na uczesanie włosów. Do tego nadwaga po dwóch bliskich ciążach w czasie i cc.
Już jakiś czas temu podejrzewałam, że z kimś pisze mąż na tel. Nagle ustawione hasło, wieczorami tylko mess i kiedy ktoś wchodził szybko wyłączony ekran. Ba nawet do łazienki zabierał go. Ostatnio znalazłam hasło i....wiem, wścibstwo, zalogowałam się. Widziałam jak pisali ze sobą, że się kochają. Na mój temat pisał źle. I umawiali się na następny dzień. Po południu wyjechał z domu i do późnych godz go nie było. Jak wrócił powąchałam w ukryciu ubrania i tylko było czuć kwiatowe perfumy i nie moje. Byłam głupia że się odezwałam. Mogłam poczekać, popatrzeć jak się dalej będzie ich relacja rozwijać, co będą pisać ale mam gębę jaka mam i powiedziałam że ma się wynosić. Wyśmiał mnie, że coś sobie ubzduralam. Starałam się za dużo nie powiedzieć. Rano spakowałam go a on znów mnie wyśmiewał. Niestety sprzedałam się, że widziałam co pisze a on co... Za chwilę pozmieniał wszystko na mess. Teraz nie wiem czy piszą ale zapewne tak.
Z jednej strony chce aby się wyniósł z drugiej zostanę sama z 3 dzieci, syn ma 14 lat i jest najstarszy. Ale przecież nie da się tak żyć. Za każdym razem widząc go w sieci będę zastanawiać się co piszą, czy do niej pojechał. Dodam jeszcze ze kiedyś z tą osobą mnie kilka razy zdradzil co mu wybaczyłam. Jednak chyba nie warto było.
Jestem załamana.

~Anka

06.03.2023 23:13
Krzyh
15 lutego 2023 o 09:43

Dla tych co się zamartwiają i jest im ciężko, wierzcie to mija. Mnie zajęło może to pół roku. Ex zamieniła mnie na inny model. Małżęństwo 18 lat, dwie córki z którymi mam dobry kontakt. Zaczynałem życie od nowa, bo ex mnie wykręciła, (zaufałem jej) i wyszedłem z domu tylko z częścią ubrań i dokumentami. Zaczynałem od kupienia wszystkiego co potrzebne do życia. Dałem radę, cieszę się że to wszystko się skończyło, uwolniłem się od toksycznego małżeństwa, gdzie pieniądze były ważniejsze od miłości. Poznałem kilka fajnych kobiet i przekonałem się jak możne być cudownie w związku. Z perspektywy czasu żałuję że ja nie miałem odwagi zakończyć tego małżeństwa wcześniej. Czuję do siebie żal że ją prosiłem i błagałem żeby spróbować jeszcze raz. Nie proście jeśli chce odejść krzyżyk na drogę i niech idzie, a każdy z Was niech kupi sobie szampana i powie sobie " i bardzo dobrze niech idzie". Dla tych co kobieta zdradziła, to nie wierzcie że już tego nie zrobi, zrobi tylko bardziej to ukryje. Zdrada to nie błąd, to świadomy wybór. Czas leczy rany i jest tylko lepiej, ja jestem szczęśliwy pomimo że było tragicznie.

~Krzyh

15.02.2023 09:43
Robert
15 lutego 2023 o 07:57

Witam.Jestesmy małżeństwem 26 lat.3 miesięcy poklocilem sie mocno z zona a po miesiacu od klotni odkrylem ze zona ma romans.Ni3 soali ze soba akw widzieli sie dwa razy i całowali. Po tym jak to odkrylem zona stwierdzila ze z tym konczy i chce naorawiac nasz związek. Twierdzi ze od 4 lat zaczela tracic do mnie uczucie i teraz nic do mnie nie czuje. Stwierdzilismy razem ze bedziemy probowac poniewaz ja ja bardzo kocham i nie wyobrazam sobie zycia bez niej.Poznalem ja jak mialem 17 lat.Ona tez chce probowac bo jak mowi szkoda jej tego wszystkiego ale uczciwie mowi ze nic do mnie nie czuje i nie wie czy cos powroci.Meczymy sie juz 2 miesiące ale ja caly czas mam nadzieje.Jedziemy na tydzień sami na wspolne wakacje ake obawiam sie ze nic juz u niej nue wroci.Mowi ze jak mize sie rozstaniemy to mize zatęskni z tym ze ja jestem pewien ze pojdzue do kolesia ktorego poznała bo jak sama mowi zauroczyla sie i nikt nigdy jej sie tak nie podobal.Sytuacje finansowa mamy dobrą i gdy podzielimy sie na pol będzie miaka z czego zyc. Problem jest taki ze ja ha strasznie kocham ale powoli trace nadzieje a raczej nie przyjme jej juz z powrotem po paru miesiącach bo wiem ze bedzue spala z innym.Nie wiem co mam wiecej zrobic i obawiam sie ze bardzo ciezko mi sie bedzie pozbierać jak zosrane sam.Prosze powiedzcie jak sobie z tym radzic i czy powinienem dalej czekac az moze pojawi sie u niej jakies uczucie. Jestem załamany bo myslalem ze mam juz ustatkowane zycie a twraz swiat mi sie zawalil. Ona wie ze cierpie ale nic nie moze zrobic bo jak mowi nie ma rusztki zeby sprawic aby mnie znowu pokochac.:(Mam 43 lata i nie wiem czy bede potrafil ulozyc sobie zycie na nowo.

~Robert

15.02.2023 07:57
ukszu2
12 lutego 2023 o 19:20

Cześć, chciałbym się ciebie zapytać jak sobie poradziłeś na początku po rozstaniu? Ja jestem przed rozwodem z zoną i mamy dwójkę dzieci, depresja mnie łapie co chwila i spać nie mogę po nocach, czy ten stan kiedyś mija? mój email: ukszu2@wp.pl Dzięki z góry za pomoc. Pozdrawiam.

~ukszu2

12.02.2023 19:20
Krzyh
21 listopada 2022 o 22:31

Daj maila

~Krzyh

21.11.2022 22:31
Krzyh
21 listopada 2022 o 22:26

daj maila popiszemy/pogadamy

~Krzyh

21.11.2022 22:26
just me
20 listopada 2022 o 21:53

krzych chetnie popisze przechodze teraz to wszystko

~just me

20.11.2022 21:53
Justyna
13 listopada 2022 o 00:54

Odnośnie tego, co napisała Magda, wstępnie poukładałam sobie na nowo życie. Nowa praca, nowe miejsce zamieszkania. Nauczyliśmy się z dziećmi, że jesteśmy we troje, nie we czworo. Po części to prawda, że człowiek staje się silniejszy. Na pewno te bolesne przeżycia sprawiły, że inaczej patrzę na ludzi, coś się we mnie zmieniło. Stałam się niezależna. Ale nie ukrywam, że w pojedynkę jest ciężko z wszystkimi obowiązkami. I człowiek tęskni za czymś i boi się, chyba tego, że będzie już sam

~Justyna

13.11.2022 00:54
Ja
20 października 2022 o 00:15

Witajcie!
Ja mam trochę inną sytuację.Jestem po ślubie 16 lat i od kilku jest coraz gorzej.Pobraliśmy się bardzo wcześnie(po 19 lat) i świata poza sobą nie widzieliśmy.Byliśmy dla siebie kochankami i przyjaciółmi.Nigdy nie chcieliśmy mieć dzieci.Oboje jesteśmy po traumach z dzieciństwa.Po jakichś 6 latach w zwiazku coś zaczęło się sypać i wina przeważnie leżała po mojej stronie bo byłam ekstrawertyczką,a on introwertykiem.Uwielbiałam imprezy gdzie tańczyłam do rana,spotykałam się na kawie z przyjaciółkami.Za każdym razem słyszałam"zostałabyś w domu ze mną,a nie się szlajasz".I tak ulegałam coraz bardziej aż w końcu z wiecznej optymistki nie został ślad.Parę lat temu też przyznał mi w jakiejś awanturze,że cierpi na depresję jednak nie będzie się leczyć i koniec.Pewnie się domyślacie jaki jest finał.Ja też mam stany depresyjne i myśli samobójcze.Dwa lata temu oboje stwierdziliśmy,że jeśli nie jest za późno to chcemy mieć dziecko.W tamtym roku prawie się udało:(
Mimo,że (tak sądzę)nigdy mnie nie zdradził fizycznie to wiem o jego flirtach z koleżankami z to jednej,potem drugiej pracy.Bolą mnie te jego oszustwa,nie potrafi szczerze porozmawiać.Najgorsze jest to,że wciąż go kocham najmocniej na świecie i przez swój stan psychiczny wiem,że nie poradzę sobie sama w życiu.
Przepraszam za tak chaotyczny opis sytuacji.

~Ja

20.10.2022 00:15
Krzyh
15 października 2022 o 19:57

wróciłem na prostą choć było mega ciężko, teraz nawet się cieszę że się rozwiodłem. Jak ktoś chce pogadać niech pisze.

~Krzyh

15.10.2022 19:57
Magda
14 października 2022 o 17:26

Szkoda, że nie zaglądają tu już osoby, które pisały o swoich doświadczeniach.
Ciekawe jak sobie to wszystko poukładali, co u nich słychać, co się zmieniło w ich życiu.

~Magda

14.10.2022 17:26
K.
28 września 2022 o 12:50

No niestety, znowu zdradzony jest naiwny, bo robienie komuś krzywdy, zawziętość nie jest w jego naturze. Liczyłem, że jeśli małżeństwo nie rozpada się z powodu patologii, przemocy itp. to jak ktoś podjął decyzję o zmianie w swoim życiu, to będzie rozumiał jej konsekwencje na 100%, chce czegoś dobrego dla siebie to rezygnuje z czegoś innego, nawet jak jest mu z tym źle, dogaduje formalności (uczciwie$) odchodzi dając pokrzywdzonemu czas na zrozumienie tego co się stało i ułatwia mu dalsze życie. Tymczasem dowiaduję się że jestem egoistą bo tym co chcę skrzywdzę dzieci i ona też ma prawa do swoich uczuć. Ostrzegam nie zależnie od płci, do póki do póty swój plan realizuje ten, który zdradził rozchodzicie się "bezboleśnie" jak tylko Ty objawisz swoje KONRETNE OCZEKIWANIA to stajesz się równie lub bardziej winny - (nie mylić z uczuciami, bo te "możesz" ujawnić tylko nikt się z nimi nie liczy).
Także jestem w kropce bo nie chcę i nie czuję potrzeby wojny z matką moich dzieci
K.

~K.

28.09.2022 12:50
Asia
12 września 2022 o 23:04

Do K. Wiem, że to trudne ale ktoś musi zrobić ten krok do przodu. Często właśnie ta strona, która kocha i chciałaby ratować związek, bo to ona najbardziej cierpi. Wie jak sprawy wyglądają a ciągle ma nadzieję, tylko że to taka fałszywa nadzieja i trzeba ten balast zrzucić z siebie. Przed Tobą jeszcze długa droga do powrotu do normalności, nie pozwól sobie na wypalenie się ma starcie. Wspieram Cię w podjęciu decyzji. Pozdrawiam serdecznie. Asia

~Asia

12.09.2022 23:04
K.
12 września 2022 o 22:37

Do Asi i Magdy,

Dziękuję za słowa wsparcia i rady, chciałem chociaż trochę wyrzucić to z siebie, dziś nie wiadomo kogo z przyjaciół obarczyć taką nowiną - Jeśli u nas taki kwas kto wie co się dzieje u inny czterdziestolatków. ;-)
Może uda mi się na chwilę odciąć, schłodzić umysł, tylko wtedy mogę załatwić sprawy na spokojnie. Od miłości do nienawiści krótka droga, a nie chcę iść w tę stronę, szczególnie, że dzieciaki mają swoje problemy.
Raczej nie potrwa to długo 2 tyg.(?), bo stan zawieszenia dopala już chęć opieki, a
ja jestem romantyczny jak stary przełącznik lubię 0/1 żadnego ściemniacza,:-)
Potrzebuję tylko chłodnej głowy aby pójść krok dalej i niech się dzieje co każdy uzna, że jest dla niego najlepsze.

Pozdrawiam
K.

~K.

12.09.2022 22:37
Magda 45
11 września 2022 o 20:40

Do K, czemu jej bronisz kosztem siebie. Rozumiem że ją kochasz, ale nie uratujesz związku w ten sposób, a jedynie zniszczysz siebie. Czy warto? Ona czuje się szczęśliwa bo to co robi jest kamuflowane przez ciebie. A czy ja obchodzi co ty czujesz?, Dzieci? Postaw sprawę jasno że nie będziesz już jej krył, zobaczysz sam jak zacznie rzucać jadem. I to będzie jej prawdziwe oblicze bo ona się już nie zmieni. Walcz o siebie o dzieci. Bo jeśli się wyda że ją kryłes to ty zostaniesz wrogiem. Jeśli znajdziesz kogoś a potem się wyda, też będzie to twoja wina.... Zrób to delikatnie, bez nerwów oznajm rodzinie co się dzieje. Może wtedy oprzytomnieje. Powodzenia

~Magda 45

11.09.2022 20:40
Asia
11 września 2022 o 16:03

Hej,
Nie wiem jak Ty dajesz radę. Gdzie są tacy mężczyźni. Jestem pod wrażeniem Twojego zachowania. Ale powinieneś się zastanowić nad sobą, jak długo jeszcze dasz radę, co dalej jak się pozbierasz skoro tkwicie w miejscu. Piszesz, że ją kochasz, jak też tak miałam, ale nie daj się tak niszczyć emocjonalnie. Ja złożyłam sprawę o rozwód nie dla siebie, bo może bym zacisnęła jakoś zęby, ale dla córki. Żeby ona kiedyś nie powielała moich błędów, umiała zawalczyć o swoją godność, pamiętała że jest gdzieś granica i nie wolno pozwolić jej przekraczać.

~Asia

11.09.2022 16:03
Asia
11 września 2022 o 15:47

Ja jestem po rozwodzie 2 lata, a w sumie z byłym mężem byłam 30 lat, od liceum. I choć jestem niezależną i samodzielną kobietą nie jest mi łatwo. On był już z kimś zanim złożyłam sprawę o rozwód, 1,5 roku jak się dowiedziałam. Nie chciał ratować naszego małżeństwa, wił się jak piskorz chociaż nasza córka miła wtedy 7 lat, syn był już pełnoletni. Nadal żal i jakieś emocje powracają co jakiś czas, zwłaszcza jak jego nowa kobieta wrzuci jakąś relację z urlopu czy tego rodzaju, a z córką unika kontaktów nawet po kilka miesięcy. Tak bardzo chciałabym, żeby to było mi obojętne, ale nie jest to proste.Korzystałam z terapii rodzinnej, wychodzę ze znajomymi, próbuje nawet nawiązać jakąś relację, poznać innego mężczyznę ale coś nie może zaskoczyć. Nadmienię, że jak na mój wiek 50 lat, podobno jestem atrakcyjną kobietą, zadbaną, dobrze ubraną, wyglądającą ok 10 lat młodziej.

~Asia

11.09.2022 15:47
K.
03 września 2022 o 13:03

Hej Magda,

Wielki pozytyw od Ciebie bije - Dziękuję!
Moja długa historia, jestem jeszcze na długo przed rozwodem, wszystko przede mną..
Właśnie szukam wyjścia. 27 lat w związku, 20 małżeństwa, praktycznie pierwsza miłość. Dwójka dzieci jedno już 18. Rozmowy bez tabu, spacery, wspólne hobby, zero wyskoków z obu stron, zero burd itp przykładne, lubiane małżeństwo wzór dla wszystkich i koniec jak wszędzie jak w cholernym podręczniku..."na pewno gdzieś zaniedbałeś relacje" czytam wszędzie!
Byliśmy bardzo blisko, jej nową fascynację wyczułem bardzo szybko, dzień jej pierwszego pocałunku również, chyba się tego nie spodziewała. 6 miesięcy emocjonalnego horroru, rozchwianych emocji. Jest teraz częściej poza domem niż w domu, weekend, imprezy, popołudnia. Mówi że wie jak cierpię i jak jest okrutna i że odejdzie bo chce stworzyć nowy związek, żyć inaczej, ale nie odchodzi. Ciągle ją chronię, wszystko odbywa się w ciszy, pokrzyczeć mogę sobie podczas biegu w lesie, znajomi, rodzina, dzieci nikt nic nie wie. Dlaczego? Bo jej nowa miłość to młodsza kobieta z pracy... Nigdy nie miała skłonności BI, fantazji, sama to przyznała, nie ma mi nic do zarzucenia, słyszę same komplementy, bierze całą winę na siebie - ta młódka jak z podręcznika wyrafinowanie uwodziła ją przez kilka miesięcy. Nie wiem czy jej nowy związek to będzie coś co da jej szczęście na lata, ale ja mam już dosyć. Jestem wypruty, pozbawiony poczucia męskości i sprawczości, obarczony odpowiedzialnością za jej ochronę. Wiem co ona czuje, czego się boi: zdrada, odejście ode mnie i jeszcze do kobiety to będzie szok dla otoczenia.
Obawiam się, że jej nie stać na samodzielny coming out, cieszy się życiem i chwilą nie planując nic do przodu, podświadomie liczy na to, że ja pęknę i wyleję swój ból komuś z zewnątrz i wówczas będzie mogła być ofiarą, wykrzyczeć, że chciałem ja upokorzyć przed wszystkimi bo tylko o to mi chodziło o zemstę, i myślę tylko o sobie. Nawet wychodząc do tamtej zaproponowała abym umówił się że znajomymi i jak mam potrzebę wygadał.
Przecież to jest chore albo kończymy to w domu przy stole wprowadzając w to dzieci, rodzinę a potem znajomi (i picie) albo to się zamieni w jadkę której nie chcę. Bo nadal ją kocham i rozumię porąbane sytuację, ale muszę ratować siebie, bo czuję że tracę najlepsze lata życia które mieliśmy spędzić razem.
K.

~K.

03.09.2022 13:03
Magda 45
01 września 2022 o 17:56

Do wszystkich którzy obawiają się rozstania, nie warto w tym tkwić. Ja po zdradzie męża tkwiłam w związku 3 lata, kochałam i próbowałam naprawiać. Obecnie jestem 1,5 roku po rozwodzie i muszę przyznać że istnieje życie po rozwodzie i to dużo lepsze. Po pierwsze uczymy się niezależności ( ja byłam pod kloszem męża 22l) po drugie stajemy się silniejsi i rozważniej decydujemy o kolejnym związku. Po trzecie zaczynamy odnosić sukcesy zawodowe i towarzyskie. Głowa do góry, strach ma wielkie oczy, ale pokochacie ten spokój, który nastanie. Może nie od razu ale szybciej niż sądzicie. Powodzenia ☺️

~Magda 45

01.09.2022 17:56
Basia
01 września 2022 o 17:35

Hej, decyzję o rozwodzie podjęłam ja, po 13 latach związku. 4 lata temu zostałam zdradzona, ale ze względu na tak silne uczucie jakim dazylam męża i strach przed tym co będzie, przez te 4 lata tkwiłam nadal w tym związku, który z miesiąca na miesiąc wydawał mi się być gorszy i słabszy. Podjęłam decyzję o rozwodzie kilka miesięcy temu. A mimo wszystko miewam momenty słabości i wiem, że pomimo tego nadal silnego uczucia muszę odejśc, żeby postawić się w końcu na pierwszym miejscu. Kilka dni temu dowiedziałam się, że mąż ma już nową (kolejną) partnerkę i to tak cholernie boli.... Nie wiem ja sobie z tym wszystkim radzić.

~Basia

01.09.2022 17:35
Michal
28 sierpnia 2022 o 16:05

Czesc Beti, również jestem w trakcie rozwodu, może jak byśmy razem popisali, pogadali było by nam rażniej. Zapraszam do kontaktu.

~Michal

28.08.2022 16:05
KingaKatarzyna
26 sierpnia 2022 o 00:35

Trzymaj sie Beti..też sie kiedyś tak czułam

~KingaKatarzyna

26.08.2022 00:35
Artur
23 sierpnia 2022 o 00:51

Ja od czterech lat nie mogę dojść do siebie , współczuję i pozdrawiam

~Artur

23.08.2022 00:51
Beti
21 sierpnia 2022 o 12:31

Podobnie, jednak to ja muszę uciekać bo mąż ma relacje z inna choć temu zaprzecza. Prawie 20 lat małżeństwa, dzieci i szczęśliwe życie. Jednak on zyje inaczej, nie spędza z nami czasu. Bardzo boli, zyc się nie chce, swiat się rozpada, nie dacie opisać. Marze żeby nie czuć i zastanawiam się kiedy to minie

~Beti

21.08.2022 12:31
Marzenka
14 sierpnia 2022 o 12:19

Niech Pani sie nie zgadza, rozwód to paszport do piekła..
Trzeba wybaczyć, mąż wroci na czworakach, trzeba przeczekać i nie pakować się w nowy związek, bo nie da się zbudować szczęścia na nieszczęściu najbliższych, taka prawda.
Głowa do góry.

~Marzenka

14.08.2022 12:19
Marcin
13 sierpnia 2022 o 13:42

Tak samo jak u mnie

~Marcin

13.08.2022 13:42
Kasia
09 sierpnia 2022 o 06:33

Też stoję przed tym dylematem, bo małżeństwo rozleciało się praktycznie 7 lat temu, gdy mąż znalazł sobie młodszy model. Wprawdzie relacja z tą drugą się skończyła, ale z naszego związku zostały tylko ruiny i wspomnienia. Trudna decyzja jak się było 46 lat w związku, ale czas najwyższy ją podjąć, bo nadziei na odbudowanie nie widzę.

~Kasia

09.08.2022 06:33
Łukasz
08 sierpnia 2022 o 22:28

Jestem w tej samej sytuacji. Wiem co to znaczy, ile cierpienia trzeba przejść. Mimo upływu czasu trauma wraca. Trzymaj się mocno. Musimy dać jakoś radę. Na pewno w końcu będzie lepiej.

~Łukasz

08.08.2022 22:28
Marsel
29 lipca 2022 o 22:42

Dzieki Marsel za slowa otuchy. Nigdy nie myslalem, ze i mnie to kiedys dotknie, a jednak :) trzymaj sie i pozdrawiam

~Marsel

29.07.2022 22:42
Daniel
29 lipca 2022 o 22:38

Trzymaj sie, tez dolaczam do grona opuszczonych ludzi. Razem damy rade, przejdziemy przez to. Pozdrawiam!

~Daniel

29.07.2022 22:38
Do Mike Manning
02 lipca 2022 o 22:25

Przestańcie żerować na tragedii innych, Ci ludzie już dość się wycierpieli - rozwód, zdrada, oszustwa itd. to przykra sprawa...
Ostrzegam nie wierzcie w te brednie o czarodziejach!!!! Delikwent pojawia się co jakiś czas i próbuje wcisnąć ten kit...
Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do normalnego życia, niestety na to trzeba czasu i troszku pracy....
A...

~Do Mike Manning

02.07.2022 22:25
Daria
22 czerwca 2022 o 22:06

No to ja się dołączam. Jestem w tej samej sytuacji co ty. Oczekuje pozwu o rozwód, który złożył mój mąż. Pewnie tak jak ty zgodzę się mimo że nie chce tego. Od kilku dni ryczę i nie mam chęci do życia.

~Daria

22.06.2022 22:06
Ania
20 czerwca 2022 o 20:51

Rozumiem Cię bo jestem w identycznej sytuacji. Właśnie odpowiedziałam na pozew o rozwód ze sie zgadzam choć się w ch…j nie zgadzam. Siedzę i wyję

~Ania

20.06.2022 20:51
Justyna
08 czerwca 2022 o 20:58

Ja jestem rok po rozstaniu z mężem. Formalnie jeszcze bez rozwodu. Decyzję podjął mąż. Jak obserwuje go obecnie to myślę, że znudziło mu się poukładane życie. Szybkie auta, wyjścia na dyskoteki, których nigdy nie znosił (ma 35 lat) spotkania z kolegami, alkohol. Dużo też wskazywało na fascynację inna kobietą, ciągłe przyklejenie do telefonu, wezwania do pracy częstsze niż dotychczas. Mam dwoje dzieci. Nasze życie zmieniło się całkowicie. Musiałam zmienić miejsce zamieszkania, wynająć mieszkanie zmienić wszystko. I niby jakoś to funkcjonuje, niby jest lepiej, trochę oswoiłam samotność, przyzwyczaiłam się, że ze wszystkimi obowiązkami muszę zmagać się w pojedynkę. Jednak najbardziej przeraża mnie to, że co jakiś czas taki smutek i żal powraca. Tzn. niby oswoiłam się z sytuacją, ale takie doły łapie, gdzie przez kilka dni jest mi bardzo smutno i jestem płaczliwa. I to, że boję się, że nie będę potrafiła zaufać komukolwiek po tym jak zostałam potraktowana. Bo rozstania nie poprzedzały awantury, kłótnie czy złe relacje. Nawet pół roku przed tym zakupiliśmy działkę i planowaliśmy budowę domu. Po prostu usłyszałam z dnia na dzień nie kocham Cię.

~Justyna

08.06.2022 20:58
Maxx
08 czerwca 2022 o 11:34

Mela, ja też mam córkę i jestem świadomy tego ,że u mojej ex może zagościć nowy facet. Ale nic z tym nie zrobię. Wiem że córka mnie kocha jest za mną i jestem jej Ojcem do końca życia, tak Ty jesteś mama. Na nową relacje musisz być sama gotowa. Ale rób to z rozwagą. Rozwijaj relacje powoli i mądrze. Są portale randkowe każdy ma nich swoje zdanie. Znam parę par które poznały sie przez sympatie i mają fajbe związki. Nie martw się na zapas, skorzystaj z psycgologa jak jest ciężko on pomaga ,sam miałem kilka sesji.

~Maxx

08.06.2022 11:34
Mela
08 czerwca 2022 o 09:06

Wiem, że lepiej odejść i żyć w spokoju niż patrzeć codziennie rano z jakim dziś humorem ktoś wstał. Ja jestem z tych osób, które zawsze widzą plusy drugiej połówki dlatego ciężko było mi podejmować decyzje o rozstaniu. Chyba najbardziej boję się, że kiedyś mogłabym żałować. Trafić gorzej lub patrzeć z rozdartym sercem jak nowa partnerka mojego ex przytula moją córeczkę, która obecnie świata poza mną nie widzi. Jak się podnieś po rozwodzie, jak zacząć od nowa, gdzie poznać kogos nowego za jakiś czas? Tyleee pytań mi się od razu pojawia w głowie.

~Mela

08.06.2022 09:06
SANDRA
07 czerwca 2022 o 09:25

Marcin musisz poukładać sobie życie na nowo. Rozumiem, że to wielka zmiana ale musisz stawić temu czoła. Tak jak Maxx piszę zajmij się teraz synem i jemu poświeć czas. Codziennie rób małą rzecz dla siebie.

~SANDRA

07.06.2022 09:25
Marsel
07 czerwca 2022 o 09:19

Mela nie przejmuj się takimi stwierdzeniami i źle myślisz że facet by nie chciał kobiety z dzieckiem. Ja opisywałem tutaj swoją sprawę rok temu. Jestem samotnym ojcem z dwójką dzieci. Jestem dosłownie ze wszystkim sam od tamtego momentu. Mam rozwód, przysądzone alimenty których ex żona nie płaci, ex jest pozbawiona praw rodzicielskich. Sam jakoś daję radę i przeżywam różne momenty w życiu lepsze i gorsze . Odnośnie nowego związku że byś nikogo nie miała to jest błędne stwierdzenie. Ja w ciągu roku mogłem związać się 3 razy z normalnymi kobietami także z dziećmi i spore zainteresowanie wywoluję u kobiet a myślałem że właśnie facet z dwójką dzieci to taki odrzut i będę skazany na siebie i samotnosc. Nie jest tak. Nie powiem jest ciężko być samemu i wszystko ogarniać ale lepiej tak niż tkwić w toksycznym związku.
Teraz chociaż mam spokój że nikt mnie nie oszukuje.
Pozdrawiam.
Głowa do góry.

~Marsel

07.06.2022 09:19
Maxx
07 czerwca 2022 o 07:50

Jesteś młodą kobietą. Moja znajoma miała podobną sytuacje. Postawiła na swoim i odeszła. Nie możesz tkwić w czymś na co nie zasługujesz. Wnieś wniosek o rozwód dobrze wszystko opisz. Jeżeli masz obawy idź po pomoc do psychologa lub psychoterapeuty. Są też fundacje pomagające kobietom z takimi problemami. Jak masz fajnych przyjaciół ,ktorym ufasz porozmawaj z nimi wsparcie jest potrzebne. Dostaniesz opiekę i alimenty nie ma zlituj się. Wiem że tacy faceci potrafią być okrutni. A kiedyś znajdzie się ktoś z dobrym sercrm i Cię pokocha. Powodzenia.

~Maxx

07.06.2022 07:50
Mela
06 czerwca 2022 o 23:43

Cześć. Ja jestem mężatką, jeszcze…pisze jeszcze bo juz coraz częściej mam dość słuchania jak to przy każdej kłótni, mąż na mnie krzyczy, poniża czy chodzi nadąsany. Zarabia grubo ponad przeciętną bo ma swoją firmę i myśli, że jest Panem i władcą. Zrobiłam ogromny błąd, związałam się z nim i nie skończyłam studiów. Obecnie jestem na jego utrzymaniu i boje się zacząć życie sama z córeczką od nowa. Mam pomysł na siebie który wdrażam w życie ale trzyma mnie przy nim chyba lęk o to jak sobie poradzimy we dwie, jak przejść przez to wszystko, czy nie będę żałowała? Bo przecież nie ma ludzi idealnych. Z drugiej strony myśle, a może poznam kogoś ciepłego, spokojnego, a nie choleryka. Kogoś z kim w momencie kłótni usiądę porozmawiać zamiast wysłuchiwać jak to inny by mnie dawno wykopał, po to aby za chwile usłyszeć jaka jestem cudowna żona. Mam 33 lata i boje się zacząć od nowa sama. Boje się, że nikt nie zechce kobiety z dzieckiem, że nie dam rady być bez córeczki gdy będzie u ojca, że nie zniosę widoku nowej „cioci” przy jej boku gdy rodzice się rozwiodą. I tak trwam i trwam i rozmyślam. Moje życie to 50% nerwów i łez, a 50% szczęścia gdy jest wszystko ok. Jak tu podjąć teraz słuszną decyzje gdy rozmowy juz nic nie dają :(

~Mela

06.06.2022 23:43
Maxx
06 czerwca 2022 o 18:57

Ja Cię rozumie. Ja też dostałem rozwód nagle. Żonę zostaw narazie na boku. Zajmij się synem , nieważne że jesteś sam. Teraz musisz mu pokazać ,że jesteś dla niego wzorcem i oparciem. On to musi czuć. A jak świrujesz idź na siłownie , basen , umów się ze znajomymi. Oczyść umysł. Od razu nie będzie ok. Tu trzeba czasu. Przemyśl jeszcze raz co napisałem. Usiadź spokojnie, wyciągnij wnioski, rozpisz plan działania. I konsekwtnie punkt po punkcie go realizuj. Jeszcze raz powodzenia. jest nas w takiej sytuacji naprawdę wielu. Ale jest jeden zajebisty plus. Pi wszystkim stajemy się lepszymi ludzmi.

~Maxx

06.06.2022 18:57
Marcin
06 czerwca 2022 o 18:35

Dzięki Maxx, ale sęk w tym że kompletnie nie byłem na to przygotowany. Mialem wszystko, a w jednej chwili wszystko straciłem. Byliśmy bardzo zżyci ze sobą. Syn z nią został, a ja wylądowalem na tą chwilę u matki. Nie mogę go za bardzo nawet tutaj przenocować, a idzie sezon urlopowy. Nie wiem kompletnie jak mam spędzać wakacje, wiem że z synem, ale sam z dzieckiem to jest jakaś abstrakcja. Jestem w totalnej kropce. Nie mam pojęcia jak się ogarnąć nie mając nikogo obok. Cholernie jej mi brak, a sam ze sobą świruję.

~Marcin

06.06.2022 18:35
Maxx
06 czerwca 2022 o 16:43

Przedewszystkim weź się w garść. Idź do psychologa a i psychoterapeuty. Jeżeli jesteś w takim stanie ciężko Ci będzie ogarnąć to wszystko. To że masz poczucie winy ok. Ale musisz to przepracować. Tylko czasami żebyś nie zaczął chlać to nie rozwiązanie. Jeżeli masz przyjaciół poproś o pomoc. Może jak pokarzesz ,że się zmieniłeś kiedyś Twoja żona Ci wybaczy.
Najgorsze to poddać sie. Jeżeli sobie nie pukładasz w głowie a pojawi się nowa wybranka, możesz popełnić te same błędy. Sam to przechodziłem jest to trudne ale nie niemożliwe do ogarnięcia. Powodzenia chłopie walcz życie masz jedno.

~Maxx

06.06.2022 16:43
Marcin
06 czerwca 2022 o 15:31

Zacznę od tego, że jestem 3 dzień po rozwodzie, ale 8 miesiąc po tym jak się wyprowadziłem. Niestety bardzo skrzywdziłem żonę i bardzo tego żałuję.
Moje życie w tym momencie to dramat. Myślalem, że jak zacznę na nowo to jakoś się ułoży, niestety się pomyliłem. Z dnia na dzień jest ze mną coraz gorzej. Tęsknota za żoną i dzieckiem jest tak ogromna, że nie mogę normalnie funkcjonować. Mam chyba depresję, nerwicę, i ogromne poczucie winy. Śpię po 3 h w ciągu nocy, budzę się przerażony, objawy psychosomatyczne to juz normalka. Sam czuję się jak skończony idiota, bo mialem piękną i mądrą żonę i wspaniałego synka. Teraz zostalem calkowicie sam i nie wiem jak mam dalej żyć.

~Marcin

06.06.2022 15:31
Do Asia
08 maja 2022 o 12:51

Fajnie się czyta komentarze coś w deseń w Twoim stylu. Przytył 40kg i ciągle pije piwo - czy to jest powód do rozwodu?
Co się dzieję z Wami kobiety w ostatnim czasie zaobserwowałem dziwne zjawisko, jedna drugą nakręca aby go zostawiła i co bez zastanowienia tak się dzieje. (Nie mowię tutaj o prawdziwych powaznych przypadkach typu zdrada, znęcanie się itd.)
Nie bawcie się w pary z Hollywood, nie wierzcie w te brednie z telewizji, internetu bo tak naprawdę po rozwodzie tak kolorowo to nie jest, no chyba że mieliśmy przechlapane w małżeństwie.
Asiu dam Ci radę przede wszystkim jeżeli Ci zależy na tym małżeństwie to walcz o Was, rozmawiaj z nim, wytłumacz mu Twój niepokój, kto wie może ma jakieś kłopoty, gorszy okres, nie radzi sobie ze sobą. Są terapie, pomoc psychologa i inne możliwości.
Nie możesz wymusić na nim aby wyglądał jak sportowiec ale możesz po prosić aby dbał o siebie, bo ten brzuch przeszkadza np. podczas sexu itd. ale jeśli szukasz typowego modela aby pieknie sie prezentował to nie ten adres.
Alkohol - piwo codziennie to już przesada, zapytac czemu tak pije, wytlumaczyc jak psuje swoje zdrowie, jaki przez to ma duży brzuch...
Macie rodzine, znajomych - jeżeli Cię nie słucha zwrócić się do kogoś o pomoc, kubeł zimnej wody na głowę mu wylać...
Czy wy w ogóle rozmawiacie o sobie, macie czas dla siebie, dbacie o swoje potrzeby, interesujecie sie sobą itd itd ???
Jeżeli okaże się, że we wszystkich dziedzinach jest lipa, starasz się a on tego nie docenia wtedy jak najbardziej można pomysleć o przerwie, separacji a dopiero na końcu jest rozwód.
A co do wyglądu o siebie trzeba dbać jak najbardziej ale nie róbcie ze swoich połówek rewię mody, bo najważniejsze jest co dany człowiek ma w środku... Są osoby przy kości, jedne z wyboru a inne nie miały innego wyjście bo choroba, wypadek itd. ale bardziej sympatycznych osób od nich nie widzialem :)
Zastanow się nad sobą i radzę przemyśleć tą decyzję abyś kiedyś naprawdę nie żałowała...
A znam wiele osób co nie potrafiło docenić swojego małżeństwa i teraz są w rozsypce bo nie ma już odrwotu.
Pozdrawiam

~Do Asia

08.05.2022 12:51
Asia
07 maja 2022 o 22:38

A ja mam zupełnie na odwrót.
Po dwóch ciążach jestem bardzo zadbana, szczupła, uśmiechnięta i bardzo lubię dobrze wyglądać.
Moj mąż natomiast zapuścił się totalnie. Przytył z 40 kg, ciagle pije piwo, a w dodatku ukrywa to przede mną i kłamie. No brak słów po prostu.
Muszę podjąć decyzje i w końcu się rozwieść, ale to bardzo trudne…

~Asia

07.05.2022 22:38
Sebix
18 kwietnia 2022 o 19:36

Sądzę, że po to jest to forum żeby chociaż tutaj się podzielić swoimi doświadczeniami, a inni może skorzystają z tego. Boleć będzie nas to zawsze ale mam nadzieję że spotkamy w życiu osoby które nas zrozumią i być może pokochają takimi jakimi jesteśmy.

~Sebix

18.04.2022 19:36
Kobieta34
18 kwietnia 2022 o 15:48

Dobrze napisane. Voucher rozwodowy. Przeżyłam dokładnie to samo po 13 latach małżeństwa a 17 bycia w związku również jako oddana, wierna i kochająca żona. Odnoszę wrażenie, że osoby poukładane są za nudne dla swoich partnerów. U mnie mój voucher obejmował jeszcze dwójkę dzieci z którymi musiałam jak najprędzej rozpocząć nowe życie w nowym miejscu, a więc zmienić totalnie wszystko. Minął prawie rok od tego czasu. Momentów lepszych jest na pewno więcej aczkolwiek brak mi osobiście bratniej duszy tzn kogoś z kim mogłabym odpocząć od codzienności, obowiązków, zwyczajnie pójść na spacer. Osoby nie mające podobnych doświadczeń często nie potrafią zrozumieć potrzeby rozmowy o tym co się wydarzyło. Powiedzieć weź się w garść, idż do przodu, było minęło jest najłatwiej. Idę i idę do przodu ale czasami tak smutno i pusto.

~Kobieta34

18.04.2022 15:48
Maxx
03 kwietnia 2022 o 22:47

Są faceci, którzy docenią taką kobietę jak Ty. Ja dostałem voucher rozwodowy od żony po 17 latach. Wierny,oddany i kochający cóż takie życie. Może też znajdę tę połówkę która to doceni. Głowa do góry i powodzenia.

~Maxx

03.04.2022 22:47
Sylwia
08 marca 2022 o 00:03

Dokładnie to znam,tylko od drugiej strony jako kobieta,jednak ja walczyłam do końca o nasze małżeństwo,mimo,że ja wniosłam pozew o rozwód bo już nie widziałam szansy na uratowanie naszego związku,za wiele złego się wydarzyło,jeśli masz ochotę porozmawiać to zostawiam meila magda_lenka_1982@o2.pl

~Sylwia

08.03.2022 00:03
just me
02 marca 2022 o 20:48

daj znac chopie rozumiem cie mysle ze rozmowa dwoch osob poprawi sile organizmu

~just me

02.03.2022 20:48
Julian
25 lutego 2022 o 17:12

Ku przestrodze - empatyczny, zaradny, złota rączka, z poczuciem humoru, ambitny, nieźle wykształcony, opiekuńczy. Kasa do domu, wyjazdy z dziećmi, książki, filmy, basen, narty, kino, kwiaty co tydzień, śniadania do łóżka, gotowanie, wożenie małżonki gdzie sobie zażyczyła.
Pełne wsparcie 24/7h.
Chciałem tylko jednego, żeby wyglądała jak kobieta, a nie zapuściła się koszmarnie, ogrzewając się w ciepełku koleżanek i otoczenia z pracy. Była super szanowana jako manager i charyzmatyczny leader, ale z fajnej sympatycznej babki zamieniał się w otyłą, despotyczną i manipulującą osobę.
Jako facet czułem się przez lata jak gówno, prosiłem, błagałem, tłumaczyłem, w akcie desperacji wściekałem i kilka razy powiedziałem głośno co myślę.
Że nie widziałem jej od lat w sukience, że nie jestem w stanie kupić jej bielizny, że jest mi okropnie przykro, że nie mogę zachwycać się jej kobiecością.
Słyszałem tylko jedno - ty mnie nie zniszczysz.
Po 15-stu latach, długiej depresji i myślach samobójczych zacząłem się dobudowywać.
Kiedy straciła nade mną kontrolę, okazało się że jestem tchórzem, kłamcą, chamem i mam kryzys wieku średniego. Byłem bezlitośnie punktowany, każde moje potknięcie w depresji, każde zwierzenie jakiej jej dałem, było wykorzystywane przeciwko mnie. Kiedy były lepsze dni, wyciągała ode mnie informacje a potem w sprzeczkach gnoiła mnie bezlitośnie.
Zabroniła mi mówić co czuję, a kiedy milczałem zagnany w kąt, to twierdziła, że jestem biernie agresywny, bo milczę.
Wspierałem ją do końca, kiedy rozmawiałem z przyjacielem o rozstaniu z nią, zawsze podkreślałem, że przede wszystkich chcę ją i dzieci zabezpieczyć.
Potem wracałem do domu i byłem oskarżany, że wszystko mam w dupie, że się nie przejmuję, że nie obchodzi mnie co się z nią stanie.
Odarła mnie z zaufania do kobiet i skutecznie nauczyła trzymać je na dystans.
Strzeżcie się!

~Julian

25.02.2022 17:12
K44
24 stycznia 2022 o 19:24

No i o to chodzi :) trzymam kciuki. Powodzenia

~K44

24.01.2022 19:24
M44
24 stycznia 2022 o 19:12

Napisze ale jak się ogarnę - Bardzo Dziękuje. Nie użalam się bo to bez sensu raczej rozmyślam jak żyć dalej . Dziękuję.

~M44

24.01.2022 19:12
K44
24 stycznia 2022 o 18:55

M44, ale ty nic złego nie zrobiłeś. Im bardziej będziesz się użalał nad swoim losem tym bardziej ona będzie triumfować. Tak to działa niestety. Ludzie obserwując ciebie z boku też będą ciebie żałowali, a ma być odwrotnie, mają ciebie podziwiać, za to że dajesz radę, że się mimo wszystko uśmiechasz bo jesteś silny. Pamiętaj życie zaczyna się po 40, twoja małżonka to poczuła, ty też weź głęboki oddech i poczuj się wolny :). Jak masz ochotę to napisz maja7700@interia.pl

~K44

24.01.2022 18:55
M44
24 stycznia 2022 o 18:17

Tu M44 . Mnie na razie wszystko na raz spadło na łeb na szyje . Nie żałuje tych oddanych 20 lat z sercem i duszą na dłoni . Ale tak mi cholernie ciężko zrozumieć i iść dalej . Rozpamiętując nic nie zwalczę. Ale podświadomie dowala mnie to na tyle że ciężko mi iść do ludzi albo patrzeć im w oczy a nic nie zrobiłem złego oprócz tego że byłem naiwny i oddany . Za to płacę dziś najwyższą cenę. Najgorsza jest samotność poczucie złamanych wartości w jakie wierzyłem i ta perspektywa co dalej .Czasem nie chce nawet wychodzić z pod kołdry .

~M44

24.01.2022 18:17
K44
21 stycznia 2022 o 20:55

M44 jestem, a może byłam w podobnej sytuacji. Już po rozwodzie kilka miesięcy. Okres przed rozwodem uważam za najgorszy, cierpiałam, walczyłam, zadawałam sobie pytanie dlaczego...? Po rozwodzie nabierałam sił, a kiedy doszłam do równowagi i zaczęłam formalności co do podziału majątku mój Ex się obudził i głośno mówi jaki błąd popełnił, że zrozumiał, że chce wrócić. Dla mnie już to nic nie znaczy. Nauczyłam się zycia bez niego, nawet jestem mu czasem wdzięczna że tak się stało. Jestem dużo silniejsza, samodzielna, rzeczy niemożliwe stały się możliwe, cieszę się życiem. Zrozumiałam też że życie w związku gdzie stara się tylko jedna osoba nie ma sensu. Chciałabym dodać ci otuchy, teraz czujesz się bez sił, ale przyjdzie taki moment że zaczniesz się uśmiechać, realizować, spotkasz kogoś kto ciebie doceni, pokocha i uczyni szczęśliwym. Życzę wszystkiego najlepszego.

~K44

21.01.2022 20:55
M44
20 stycznia 2022 o 20:10

Jestem w podobnej sytuacji . 20 lat dbałem by włos nie spadł mojej rodzinie <syn i żona > z głowy . Starałem się jak mogłem dla żony i dzieciaka by mieli wszystko co tylko może dać ojciec mąż . Najpierw załatwiłem dosłownie kajając się wśród ludzi, żonie prace na państwowym etacie by miała pewne miejsce pracy potem sam porzuciłem państwowa prace dla lepiej płatnej tułaczki by poprawić nasz los .Potem urodził się nam syn . Ona rosła w siłę awansowała (dziś już pojmuje powoli) a ja tułałem się od pracy do pracy lepszej gorszej by spełnić jej aspiracje i zarazem dbać o rodzinę . Przez ten szmat czasu zaliczyłem wyjazd zagraniczny wówczas pojawiły się pierwsze symptomy gdzie czułem się jak parobek czy pachołek . Dbałem by dzieciak miał wszelkie zabawki na topie klocki etc ... żona wszystko co tylko moglem jej dać . Równolegle dbałem o mieszkanie .. uprawiałem działkę wynajmowaną od miasta by mieli gdzie się realizować w weekendy .Ciągle byłem zbyt mało rokujący w stosunku do jej aspiracji. Dla niej studiowałem zaocznie by miała męża na "poziomie" . Potem zakup działki budowa domu ..harówka na spłatę kredytu a wieczorami flizowania szpachlowania malowania elewacje . a kiedy dzieciak dorósł a żona awansowała do wysokiego stanowiska w prost mi wyjechała pewnego pięknego dnia po wspólnych wakacjach że jestem jej już nie potrzebny bo jestem jej kulą u nogi .Ze jej koleżanki rozwodzą się zaczynają nowy etap nowe życie na całego drugą młodość . Wiem że non stop flirtowała przez komunikatory że dziś kiedy już nie mieszkamy razem - ona mieszka w mieszkaniu w mieście ja zostałem sam w domu który został pusty smutny i muszę go utrzymywać ... jaki budowaliśmy jak dzieciak będzie dorosły . Syn pełnoletni już ma swoje towarzystwo i ma w poważaniu rodziców i ich piaskownice i zabawki i problemy . Czuje się samotny oszukany załamany z wyrwanym sercem duszą radością życia jak zbity pies wyrzucony na autostradzie gdzie wszyscy pędzą a jego Pani od 20 lat ma nowego pieska .Ze stresu straciłem ponad 10kg osłabłem i zachorowałem , nawet jak po trzech tygodniach choroby leżałem sam jak palec zero refleksji ze strony małżonki . Mam milion pytań retorycznych .. lęk o jutro .. próbuje wstać z kolan . Kilku kolegów podało mi rękę w postaci pocieszania ,pracy, dobrego słowa . Ale samotność , lęk o jutro czy nawet wspomnienia przyprawiają mnie o ból żołądka czy głowy . Ciężko mi się na czymś skupić czy nawet cieszyć drobnymi sukcesami jak to że mam co jeść gdzie spać czy mam ciepło w zimowe dni . TAK CHOLERNIE MI CIĘŻKO . Byliśmy prawie 20 lat normalnym małżeństwem z problemami jak każde inne ale pojawiły się u żony awanse nowe możliwości niezależność stanowisko i towarzystwo wzajemnej adoracji ,a wszystko co budowaliśmy wspólnie strzeliło jak bańka mydlana . Ona dziś chodzi na aerobik kupuje sobie co chce i buja po mieście . Kiedy ja próbuje survival (brak kasy jem co jem usiłuje utrzymać dom psa i siebie) próbuję by się nie załamać nie dać sobie zabrać etyki kręgosłupa moralnego i tego w co wierzyłem całe życie ( nadmienię iż byliśmy rodziną, wierzącymi w Boga, prowadzącymi dobre życie ,,wycieczki rowery góry co tydzień ) Jak piorun z jasnego nieba żona oznajmiła mi że planuje nowe życie w świecie ludzi wyższych sfer. . Aktualnie czekam na pozew o rozwód bo ona chce bez orzekania o winie . Tak bardzo brak mi wsparcia z jakiejkolwiek strony , i po prostu kogoś kto mnie zrozumie. Czuje się po prostu tak wy....ny.

~M44

20.01.2022 20:10
Arti
30 listopada 2021 o 19:59

Justyna nie tłum teraz emocji jeżeli musisz to krzycz, wrzeszcz, płacz tyle ile tylko potrzebujesz... Nie pozostawaj z tym sama - rozmawiaj z przyjaciółmi, znajomymi, rodziną - na bieżąco wyrzucaj z siebie te emocje!
Nie wolno Ci ich tłumić w środku pod żadnym pozorem...
Zostawiam do siebie maila:
Artiii@poczta.fm
Jeżeli bedziesz potrzebowała pomocy, jestem do Twojej dyspozycji...
Pozdrawiam i pamiętaj główka do góry!!!
Mogę Cię zapewnić, że kiedyś przyjdą lepsze dni, pomijając fakt, że teraz na pewno cięzko Ci w to uwierzyć...

~Arti

30.11.2021 19:59
Justyna
29 listopada 2021 o 07:51

Witam, mnie właśnie po 24 latach małżeństwa ( i 28 latach razem ) mąż zostawił dla mojej bratowej. Nie wiem jak sobie poradzić, wbili mi podwójny nóż w plecy. Jak odkryłam ich romans, to wyrzuciłam go z domu, a on po 4 dniach razem z nią wynajął mieszkanie i jej dziećmi - patologia, przecież jesteśmy rodziną !!! Mamy troje dzieci i wspólną firmę - nie wiem jak to ogarnąć, może ktoś podtrzyma mnie na duchu, bo jestem na skraju załamania nerwowego.

~Justyna

29.11.2021 07:51
I dalej wierzę w lepsze jutro..
28 listopada 2021 o 13:16

Mam 43 lata i niezły bagaż doświadczeń
Przeszłam wiele ale i też wiele zyskałam
Chciałam dać Wam tylko nadzieję, że nie zależnie od sytuacji w której się znajdujecie - nadejdzie lepszy czas
Zdradzona/ y ułoży sobie życie mimo, iż teraz wydaje się to końcem życia
Samotni ,zranieni - jak nie znajdą odwagi aby zaufać lub obdarzyć miłością - odnajdą siebie
Zdążają się powroty - ale to ciężka praca i droga - najważniejsze, żeby tego chciały dwie osoby - gdyż życie w ciągłej niepewności jest straszne
Trzeba się pogodzić, że ktoś nas nie kocha, że ułożył sobie życie z kimś innym mimo iż tęsknimy, iż nie możemy znieść tego, że to nie znami - ale to właśnie jest miłość - chcieć szczęścia kogoś - wbrew własnemu
Życzę Wam i sobie siły, w pokonywaniu trudności, odnalezienia sensu życia, pogodzenia się z tym czego nie da się zmienić i wiary w lepsze jutro.. .

~I dalej wierzę w lepsze jutro..

28.11.2021 13:16
Arti
20 listopada 2021 o 11:35

Nigdy nie rozumiałem osób, które próbują się dorobić na nieszczęściu innych - tak podłych i wrednych osób powinni izolować od normalnego społeczeństwa!!!
Pozdrawiam i uważajcie na siebie, bo jak widzicie takich nie brakuje...
Dużo zdrówka :)

~Arti

20.11.2021 11:35
A.
22 października 2021 o 23:51

Witajcie,
Sporo z Was pisze o porzuceniu, samotności, o tym że świat się zawalił bez tej drugiej osoby. Smutna prawda jest taka, że sami sobie gotujemy taki los uzależniając nasze szczęście i/lub dobre samopoczucie od drugiej osoby. Problem nie jest w odejściu takiej osoby (ludzie są wolni, mają prawo do zmiany zdania/decyzji) tylko w nas, że nie potrafimy sobie z tym poradzić. Otóż niestety nic w życiu nie ma na stałe,. I nic tego nie zmieni - miłość, przysięgi, obietnice w kościele, certyfikaty, nasze starania, nic. Trzeba nam wielkiego odprogramowania się od myślenia o tym że ktoś nam pomoże, ocali, zapewni szczęście. Myślenie takie to pułapka i przy takim myśleniu wchodzenie w jakikolwiek związek narażone jest na dramatyczną końcówką. Bo każdy kiedyś odchodzi - mąż od żony i odwrotnie, dziewczyna od chłopaka, przyjaciel od przyjaciela, przez rozstanie, odkochanie, zmianę w sobie czy wreszcie, najzwyczajniej, przez śmierć.
Ja akurat nie mam jazdy z tym, że rozwaliło mi się małżeństwo i nie mam już żony. Już to przepracowałem, może został zwykły żal, że "klocki mi się rozsypały", a przecież zbudowałem taką piękną budowlę. I tak się starałem, ja, biedny miś... Aktualnie cierpię jak nie mam u siebie dzieci, wtedy plan dnia mi się rozjeżdża, nie mam co robić z wolnym czasem. Jak są, jest rutyna, która pozwala mi zapomnieć o swoim, hmmm... braku pomysłu na siebie. Ale tak sobie myślę że to też objaw tego samego co z rozpaczą po byłej żonie/mężu. Nie umiem - jeszcze - być sam ze sobą. Ale się uczę. I już wiem, że w kochaniu i szczęściu mogę liczyć tylko na siebie. Delegowanie tego na innych prędzej czy później skończy się cierpieniem. Moim cierpieniem.
Pozdrawiam Was kochani, siły życzę w szukaniu prawdy o sobie :)

~A.

22.10.2021 23:51
Kobieta34
22 października 2021 o 00:10

Chciałabym być już na Pani etapie. Czuć siłę w samej sobie. A tak cały czas podnoszę się i upadam. Mam wrażenie, że to tsunami cały czas wraca. Mój Mąż również odszedł po 17 latach nagle. Zostawił mnie z dwójką dzieci. Nie ma nawet odwagi przyznać się, że powodem jest nowa miłość. Czuje się jak stare zepsute krzesło, które bez emocji można od tak wyrzucić. Czytam tu komentarze tylu mężczyzn, są tak niezwykle poruszające, dojrzałe. Wierzyłam w miłość na całe życie. Jestem bardzo oddaną osobą, wierną nigdy nie zdradziłam męża. On okazał się manipulatorem, egoistą i oszustem. Też skutecznie spadły mi klapki z oczu. Zastanawia mnie czy wogole jest możliwe by uczciwa kobieta spotkała mężczyznę z zasadami i na odwrót. Bo jak widzę oddane kobiety trafiają na drani, a porządni mężczyźni na zołzy. Czasami myślę, na swoim przykładzie, że uczciwej oddanej partnerki się nie szanuje, jest za nudna. Ściskam wszystkich i życzę sobie i Wam wytrwałości by móc kiedyś jeszcze się uśmiechnąć.

~Kobieta34

22.10.2021 00:10
Kobieta34
21 października 2021 o 23:20

Bardzo chciałabym Pana mentalnie przytulić. Tak doskonale rozumiem o czym Pan pisze. Sama znalazłam się w identycznej sytuacji po 17 latach zwiazku i niespodziewanym odejściu męża. Pana Żona miała przynajmniej odwagę cywilną przyznać się do powodu odejścia. Mój mąż niestety nie.

~Kobieta34

21.10.2021 23:20
Nazakręcie
13 października 2021 o 19:22

Sasasa, myślę, że za bardzo utożsamiasz swoje szczęście ze swoją żoną. Piszesz że miała Cię uchronić przed światem, a Cię zabiła? Co przez to rozumiesz? Spore oczekiwania miałaś wobec małżonki, być może przerosła ją ta rola? Wiem na pewno, że pięknie wyglądają związki dwojga, gdzie jedno nie może żyć bez drugiego, lecz czy to zdrowe podejście i jak sobie poradzić, gdy nie trafimy na drugą połówkę...Jak rozglądam się wokół, to widzę masę związków, które nie składają się z dwóch idealnie dobranych partnerów, prawdziwą rzadkość stanowią te, gdzie totalne oddanie i zaufanie jest obustronne. Dlatego totalne zatracenie siebie i powierzenie swojego losu drugiej osobie może okazać się niezwykle bolesne i w sytuacji rozstania można mieć poczucie, że nic oprócz tego nie ma.

~Nazakręcie

13.10.2021 19:22
sasasa
10 października 2021 o 21:08

wszędzie powtarza się zeby wyjść do ludzi, przyjaciół itd. A co mam zrobić gdy nie mam przyjaciół? gdy mam beznadziejną prace ale przynajmniej moge płacic alimenty. Gdy zostałem sam w tym wszystkim, cierpi moja rodzina, moja mama która jest chora na raka, dość sie juz martwi nie chce martwic jej dodatkowo sobą. Minał rok nie daje sobie juz rady. Nic mnie nie cieszy, powoli trace siłe robic cokolwiek co mnie wczesmiej cieszyło. Chciałbym byc pełnym energii przy spotkaniach z córka ale mam jej coraz mniej. Nie potrafie sobie juz poradzić.
Moja żona która miała mnie uratować przed tym światem własnie mnie zabiła

~sasasa

10.10.2021 21:08
EM
07 października 2021 o 13:04

Gratuluję dojrzałości w podejściu. Wspaniale się to czyta, o mężczyźnie (jestem kobietą).
Zajęcie się sobą, droga samorozwoju to droga, która dla mnie jest najlepszym, co można sobie zafundować po rozstaniu. Oczywiście, że fajnie by było być z kimś, ale ja na przykład zwyczajnie się boję teraz...czego, straty siebie, siebie samej, którą odzyskuję po odejściu męża. Jest to moja porażka życiowa, boli bardzo nadal (2 lata), ale dużo dostałam w zamian. Puste miejsce po dało mi przestrzeń na szukanie mnie samej, naukę życia samej i doceniania życia. Nauka tego, że ja wystarczę, a druga osoba ma być moim towarzyszem w życiu, a nie wypełnieniem/uzupełnieniem. Pozdrawiam Was dzielni Panowie

~EM

07.10.2021 13:04
Mariusz
04 października 2021 o 09:17

Witam.
Super to opisałeś Arti.
U mnie teraz jest co raz lepiej. Już się przyzwyczajam do roli samotnego Taty. T.j. to opisałeś narazie nie spotkałem się z negatywnymi reakcjami wręcz przeciwnie. Nie powiem jest ciężko ale daję radę. Teraz czekam na wezwanie na moją sprawę rozwodową bo kurator dla niej czyli dla osoby nieobecnej został już wyznaczony a więc sprawa się odbędzie dzięki mojej P. Adwokat. Sam bym nie dał rady ogarnąć. Dzieci w domu nie wspominają o fakcie że ona się nie odzywa do nich. Może i lepiej ponieważ słyszałem od nieznanych dla Mnie osób nie chlubne opinie na jej temat. Oczernia mnie obcym ludziom że to ona wniosła o sprawę rozwodową, że ja taki jestem nie dobry itd. a wręcz nawet ludziom mówiła że ma jedno dziecko a ma przecież 2. Nawet ponoć zaręczyła się gdy niby była w szpitalu. Wszystko oszczerstwa i patologiczne kłamstwa aby tylko wybielić swoje imię a te wszystkie przesłanki pokazują jaka ona jest. Kto mnie zna to wie jaki jestem a więc staram się nie przyjmować tego do wiadomości. Dlatego wiem że dzieci przy mnie będą miały normalne życie bo staram się im zapewniać wszystko co tylko chcą w granicach rozsądku oczywiście. Mam przemiłą relację z pewną osobą ale o niczym więcej nie myślę ponieważ coś jednak w moim sercu zostało naruszone. Czas leczy rany mawiają... W tej chwili pragnę aby prawnie załatwić to co chcem odnośnie żony i niech sobie żyje szczęśliwie z dala od nas.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników.

~Mariusz

04.10.2021 09:17
Arti
03 października 2021 o 13:25


Witajcie Moi Mili:)

Mariusz przeczytałem Twój ostatni wpis o dzieciach i muszę Ci powiedzieć, że kiedyś myślałem podobnie, miałem poczucie winy, że przez mój rozwód rozwalam życie swojemu dziecku, które jest zupełnie nie winne i bezbronne w takiej sytuacji. Dużo nad tym myślałem, za wszelką cenę chciałem ratować moje małżeństwo, bo nie wyobrażałem sobie aby moje dziecko wychowywało się w nie pełnej rodzinie. Oczywiście moja była małżonka to wykorzystywała, bo z jednego romansu za jakiś czas wpadła w kolejny, wtedy przyszedł czas na dogłębną analizę, zastanawiałem się co dalej zrobić – przecież mamy wspólne dziecko itd. Kiedy złożyłem papiery rozwodowej, miałem ogromne wyrzuty sumienia, że robię to właśnie swojemu dziecku i nagle nastąpił przełom w moim życiu bo poznałem kilka osób, które będąc jeszcze małymi dziećmi ich rodzicie się rozwiedli lub zostali ze sobą po zdradzie. Zainspirowała mnie jedna kobieta, która właśnie wychowywała się w pełnej rodzinie po zdradzie, pięknie mi opisała całą swoją historię. Otóż to jaką gehennę wtedy przeżyła, coś nie do uwierzenia, rodzicie poświęcali swoją uwagę głównie naprawianiu swoich relacji, jej w ich świecie nie było. Co jakiś czas awantury, wyzwiska, wypominanie, na nic nie zdały się terapie małżeńskie – jej marzeniem było, nie uwierzycie ale aby rodzicie w końcu się rozstali i ten horror się skończył!

Mariusz i do innych – tak naprawdę po rozwodzie można zapewnić swojemu dziecku piękne życie, co z tego, że nie mieszkamy razem, mały słuchacz jest naprawdę bystry i bardzo szybko potrafi się z naszą pomocą przystosować do danej sytuacji. Moje ostatnie chwile kiedy mieszkaliśmy razem były poświęcone głównie byłej małżonce, bo za wszelką cenę starałem się jej coś udowodnić, przekonać, że źle robimy – kończyło się, że ona swoje a ja swoje (teraz wiem, że był to stracony czas) a dziecko no właśnie w tym czasie było gdzieś z boku. A teraz po rozwodzie biorę je do siebie – spędzamy razem czas, widzę jak pięknie się rozwija, działamy wspólnie i to widać jak mój syn jest szczęśliwy.
Dlatego jeżeli naprawdę nie widzicie ratunku dla Waszego małżeństwa, albo postanowiliście być jednak razem po zdradzie lecz z czasem widzicie, że to nie ma najmniejszego sensu, należy naprawdę dobrze się zastanowić nad dalszym postępowaniem, czy przypadkiem pomijając samego siebie nie krzywdzicie przy tym jeszcze kogoś innego.
Znam wiele rodzin gdzie dzieci wychowują się w nie pełnych rodzinach i naprawdę te dzieciaki pogodziły się ze swoim losem. Jestem wdzięczny, że poznałem już dorosłe osoby, które opowiedziały mi swoje historie i tak naprawdę tyle miłości co dostały jak były małymi dziećmi od swoich rodziców, którzy mieszkali przecież osobno nie dostały dzieci z pełnej rodziny.

Dlatego kiedy macie jeszcze małe dzieci, a Jesteście postawieni przed faktem czy się rozwodzić czy też nie – oceńcie na trzeźwo Waszą sytuację, nie kierujcie się tezą tzw. „pełnej rodziny” bo często może ona przynieść więcej szkód niż pożytku…

Mariusz opowiem Ci pewną historię, bo mam jeszcze małego syna i często go zabieram na spacer, plac zabaw itd. Idziemy czasami razem z kumplem i jego dziećmi zapewnić rozrywkę naszym pociechą i taką sensację jaką wzbudzamy tym faktem jest to coś nie do opisania. Ja to odbieram całkiem pozytywnie, bo przeważnie jest najwięcej par lub kobiet, a facet lub faceci z dziećmi to coś raczej mało spotykanego. Sam po sobie widzę, jak miło na nas reagują kobiety, uśmiechają się, bo nie ma nic piękniejszego od kochającego taty, który potrafi poświęcić czas swojemu dziecku.

Mariusz tak naprawdę ciężka praca przed Tobą, ale nie wolno nigdy Tobie przekazywać negatywnych informacji na temat ich mamy, bo to zawsze jest i będzie ich mama. Tak naprawdę kto wie może teraz kobieta odleciała, bo jest tak bardzo zafascynowana tą swoją nową miłością, ale tego nie wiesz nigdy czy za jakiś czas, nie będzie chciała wrócić do nich, bo w końcu kiedyś te emocje odpadną i…

Mariusz mam kilku znajomych mężczyzn co wychowywali samotnie dzieci, jak dla mnie taki człowiek ma coś w sobie wiesz! Uwierz mi jedno nikogo wcale nie odstraszasz tym faktem, lecz jest zupełnie odwrotnie wręcz fascynujesz swoją postawą. Jak sam dobrze zauważyłeś to dość rzadkie zjawisko ale jednak z roku na rok przybywa tatusiów, którym sąd przyznaje prawa. Taki człowiek jak Ty pamiętaj zawsze będzie bardzo dobrze i ciepło odbierany wiesz, nie uciekłeś, a pokazałaś swoją klasę, miłość do dzieci, poświęcenie – a myślisz, że kobiety nie szukają takich facetów??? Żebyś się kiedyś nie zdziwił :)

Nazakręcie każdy z moich znajomych, który samotnie wychowywał dziecko bądź dzieci już od kilku lat i ostatni zaledwie od roku żyją w szczęśliwych związkach – nie powiem, że trochę to trwało bo w ostatnim przypadku kilka lat, ale jednak każdy kogoś znalazł. Także wszystko jeszcze przed Toba!!! Ten klasyk – samotna matka z dzieckiem, w ostatnim czasie bardzo się zmienił na korzyść tego samotnego ojca…

Andzia – na wszystko trzeba czasu, ale sama wiesz, że później sam czas bez odpowiedniego działania za wiele już nie wnosi do naszego życie. Bo jak możemy oczekiwać zmiany, siedząc i czekając z założonymi rękami. Piszesz, że zrozumiałaś, a ja się zapytam jak można zrozumieć decyzję kłamcy, oszusta czy też manipulatora ??? Przecież on nigdy nie powie prawdy, tylko zawsze będzie chciał chociaż część winy zrzucić na swoją ofiarę. Dlatego nie ma najmniejszego sensu tracić czasu na zrozumienie postępowania takiego człowieka. Pytanie ile go właśnie straciłaś zanim odpuściłaś??? Andzia 3 lata to szmat czasu, idziesz do przodu przecież sama to zauważyłaś, więc dlaczego czasami wątpisz w siebie ??? Czego się boisz, nowego związku?, przecież to nie wyrok, a może sama po sobie widzisz, że to jeszcze nie ten czas i w wielu dziedzinach musisz jeszcze popracować nad sobą.

Pamiętaj chcąc coś otrzymać, najpierw trzeba coś dać od siebie…

Pozdrawiam Arti!

~Arti

03.10.2021 13:25
Andzia
21 września 2021 o 21:21

Są i świetnie sobie radzą!glowa do góry!

~Andzia

21.09.2021 21:21
Andzia
21 września 2021 o 21:17

Chłopaki, przypadek sprawił, że przeczytałam artykuł i część komentarzy. Postanowiłam skomentować jednak. Życie nas zaskakuje w najmniej spodziewanym momencie, to wiecie z autopsji. Ze swojej strony mogę tylko dodać, że mnie boli to samo co Was. Nie ma reguły, dobrej rady ani przepisu na szczęście. Czas musi upłynąć, i każdy musi uporać się z tym sam mimo, że "dobrych rad" na pęczki. Jestem 3 lata po rozwodzie, niby się ogarnęłam....odpuscilam, zrozumiałam decyzje drugiej strony. Z czasem teoretycznie łatwiej znaleźć usprawiedliwienie niektórych decyzji lecz nadal faktycznie, ciężko się z tym pogodzić bo rozczarowanie duże. Boję się najbardziej tego, że w miarę upływu czasu nie będę potrafiła stworzyć nic nowego...stanęłam na nogi, sytuacja się poprawiła co do zasady, poszłam do przodu....ale...najsmutniejsze jest to, że dalej wracam do pustego domu, w którym nikt nie czeka ...chociaż był i też nie czekał.. nie wiem co lepsze. Życzę nam wszystkim prawdziwej szczerości wśród spotkanych osób...nic cenniejszego niz dobre słowo powiedziane szczerze i w dobrym momencie. Pozdrawiam z Iławy! Niech mnie ktoś przytuli????

~Andzia

21.09.2021 21:17
Nazakręcie
15 września 2021 o 13:12

Mariusz, czuje się wywołany do tablicy :)
Otóż nie do końca jest tak jak myślisz. W moim przypadku jest dwoje dzieci i to do tego, dziewczynek. Dla mnie w przypadku rozpadu związku również się szykuje się opieka nad nimi. Jedna z nich nie ma ochoty mieszkać z matką, a jak dowie się że nie byłyby same, mogłaby tym bardziej mieć ku temu opory, z młodszą jest inaczej, w jej przypadku wchodzi możliwość opieki naprzemiennej. Swoja drogą nie mam pojęcia jak sąd się będzie zapatrywał na taką propozycję, że jedna z córek byłaby tylko przy mnie, a druga naprzemiennie u matki i mnie...
Tak czy siak od kilku miesięcy czuje się jak samotny ojciec, bo matka po wyprowadzce co prawda utrzymuje z nimi kontakt, ale raczej z doskoku, raz zabierze na 5 dni, raz na 1 dzień w tygodniu, bo ma inne plany i to tylko jedną z nich.
Mojej walce o ten związek długo przyświecało dobro dzieciaków i wciąż mam to z tyłu głowy, że matki im nie zastąpię, szczególnie w przypadku starszej z nich gdyby kontakt ograniczał się do kilku dni w miesiacu. W końcu dotarło do mnie, że dzieci są ważne, ale nie można na nich opierać całej motywacji bycia ze sobą.
Dlatego jeżeli dojdzie do rozpadu tego związku nie łudzę się, że będzie łatwo znaleść sobie partnerkę, choćby z uwagi na panujące stereotypy, samotka matka z dziećmi to klasyk, facet to jednak rzadkość.

~Nazakręcie

15.09.2021 13:12
Mariusz
15 września 2021 o 00:31

Witajcie po dłuższej przerwie.
Otóż dalej miewam lepsze i gorsze chwile w tym ciężkim położeniu ale widzę i pozytywy tego wszystkiego co wydarzyło się w moim życiu. W tej chwili wiem że przynajmniej nie jestem oszukiwany, bardziej zwracam uwagę na relacje miedzy-ludzkie, staram się więcej rozmawiać z ludźmi. Najgorsze jest to jak widzę moje dzieci które zostały bez matki bo dosłownie je porzuciła i się nie odzywa do nich, o pomocy w utrzymywaniu mogę zapomnieć. Sam wychowywałem się tylko przy matce(ojciec chorował i zmarł jak byłem mały). To mnie najbardziej boli że nigdy nie będą miały normalnej rodziny. Musiałem wynająć adwokata ponieważ nie odebrała pozwu o rozwód od sądu i komornika na dalszym etapie. Sprawa była odwołana. Teraz czekam aż sąd wyznaczy dla niej kuratora dla osoby nieobecnej żeby sprawa mogła się odbyć. Robi dla Mnie cały czas pod górkę bo myśli że w taki sposób uniknie płacenia alimentów. To tylko świadczy o niej i jej stosunku do Mnie i do dzieci. Jej matka powiedziała dla komornika że nie ma z nią kontaktu a wiem że ma na co dzień. Aż nie wieżę w jakiej zatrutej rodzinie byłem. Panowie jesteście w lepszej sytuacji niż ja bo opiekuje się dziećmi i dla mnie będzie o wiele ciężej wyjść na prostą ale się nie załamuję. Znajomi na wieść że jestem samotnym ojcem od praktycznie tego roku są w szoku a mnie to delikatnie krępuje. Ostatnio poznałem dziewczynę(samotną matkę) i też była zdumiona na to że facet jest z dziećmi. Czasem czuję że odstraszam ludzi tym faktem ale staram się patrzeć na to z dobrej perspektywy.
Pozdrawiam i nie łamcie się????

~Mariusz

15.09.2021 00:31
Arti
13 września 2021 o 21:08

Witaj Nazakręcie

Ja moją byłą małżonkę znałem przed ślubem ok. 5 lat, małżeństwem byliśmy ponad 10 lat i w tym czasie dwukrotnie mnie zdradziła, dlatego dokładnie wiem o czym piszesz – również miałem setki myśli, analiz, co zrobić, czy się rozwieść, ile jeszcze wytrzymam, co dalej, jak to będzie po rozwodzie itd. Nie miałem kompletnie pojęcia o mechanizmie zdrady, dopiero jak powiedziałem dość i się rozwiodłem, zacząłem dużo czytać o tym, rozmawiać z różnymi osobami, które były po jednej jak i drugiej stronie, doradzałem się fachowców itd. Teraz już wiem, że to była moja jedna z lepszych decyzji w życiu!!! Jestem wolny, nie martwię się, nie przybywa mi siwych włosów, a przy tym nie rujnuje sobie zdrowia – zaręczam Cię, że po drugiej stronie też jest życie i wcale nie takie złe jak je malują…

Co do Twojej małżonki, niestety kobieta całkowicie odleciała emocjonalnie do kochanka, jest w tym pewien haczyk a wiesz jaki, ona do końca jednak nie jest pewna jego, dlatego te wahania nastrojów raz do Ciebie, a raz do niego. Po drugie Jesteś właśnie świadkiem rozgrywek emocjonalnych, jak jest dobrze to ona chce być z nim, a Ty będziesz ten najgorszy – może Ci się oberwać obraźliwymi epitetami, natomiast jak między nimi będzie źle to znowuż wróci do Ciebie i będzie opowiadać jaka ona jest naiwna, jak żałuję, co zrobiła itd. Nie wierz jej w ani jedno słowo, ona jest teraz jak alkoholik, który zrobi wszystko aby osiągnąć swój cel, czyli będzie zwodzić Cię i pić dalej.

Rozumiem, że stoisz przed trudnym wyborem – oczywiście wybór należy tylko i wyłącznie do Ciebie, ja Ci tylko postaram się zobrazować temat najlepiej jak potrafię…
Wiesz o tym, że kobieta zanim się w kimś zakocha, najpierw musi się z taką osobą związać emocjonalnie, jednocześnie ucieka od swojej dotychczasowej połówki – co ma miejsce właśnie u Ciebie! Po drugie czy Jesteś w stanie dać jej teraz drugą, bądź kolejną szansę wiedząc ile Cię to będzie kosztowało – mowa o stanie niepewności, podejrzliwości, kolejnych dawkach emocji, stresu itd. Kolejna sprawa sam piszesz, że Twoja żona nie ma własnego zdania, szuka pomocy u wróżki, aby to ona za nią podjęła decyzję, bo tak naprawdę boi się wziąć odpowiedzialność za siebie! Brak jej pewności siebie, czyli nie masz gwarancji, że jak wróci do Ciebie, to za jakiś czas znowu ktoś jej nie namiesza w głowie i nie odwali podobnego numeru. A może jednak poczytałeś na temat powrotów po zdradzie, że jednak się da – owszem TAK! Jest to bardzo trudne, ale tutaj dwie osoby muszą być zgodne, musi być zapał, chęć walki i dużo zrozumienia, cierpliwości a zarazem wytrwałości i to też nie daje gwarancji sukcesu, a u Ciebie tego nie ma…

Nazakręcie odpowiedz sobie na proste pytanie ile zamierzasz jeszcze czekać, dawać szans, uczestniczyć w jej rozgrywkach – a lata lecą pamiętaj i zdrowie masz tylko jedno!

Marku cieszę się, że nastąpiła u Ciebie poprawa – jak widzisz wszystko zależy od nas samych, naszego podejścia. Można wyjść w piękny słoneczny dzień i zamartwiać się albo widzieć pozytywy i uśmiechać się podczas burzy!

Pozdrawiam Arti

~Arti

13.09.2021 21:08
Marek
09 września 2021 o 08:53

W samo sedno Arti, w samo sedno.
Po ponad miesiącu, zaczynam czuć to co opisujesz.
Jak śpiewa Pectus - "Głowę noś do góry, nie daj się".

Najważniejsze - zacząć od siebie!

~Marek

09.09.2021 08:53
Nazakręcie
08 września 2021 o 23:35

Arti, dziękuje za odpowiedź i Twoje opinie. Walisz prosto z mostu i pewnie masz rację. Trochę minęło od mojego ostatniego wpisu, sytuacja znacząco się nie zmieniła, poza tym, że moja żona weszła w tryb chciałabym, ale się boję. Kiedy stwierdziłem, że powinna podjąć w końcu decyzję, czy chce coś robić z tym związkiem czy woli odejść, oznajmiła, że chce go naprawiać, pomimo, że jest zakochana w tym drugim facecie. Tylko, że zamiast wrócić do domu i zacząć coś robić, postanowiła zostać sama i jak oznajmiła przeżyć żałobę po stracie "ukochanego". Jak się domyślacie, oczywiście żałoby nie było, jak i rozstania, po kolejnej konfrontacji stwierdziła ponownie, że chce wrócić, aby dwa dni później to próbować odwlec ...
Arti to co piszesz o kobietach, tutaj trafia w punkt niemal, to jest ten typ: brak pewności siebie (inni mogą ją łatwo dowartościować), zagubienie (moja żona to czysta esencja zagubienia), mają duże kompleksy (syndrom szarej myszki) no i hit programu brak własnego zdania (ciągłe odwoływanie się do tego, ze potrzebuje wizyty u wróżki, aby podjąć decyzję!), szukania rady u kolejnych koleżanek, przyjaciółek, setki poradników i diabli wiedzą kogo. Oczywiście im więcej czyta i słucha innych tym bardziej jest rozchwiana i częściej zmienia zdanie.
Na dziś nie mam już wątpliwości, mam nadzieję, że wytrwam w tym i nie dam się wpędzić w kolejną manipulację, kolejne zwodzenie i odwlekanie. Ale jest to trudne, jak piszesz Arti, też miałeś kobietę, która im bardziej była wredna, tym Ty bardziej się starałeś. Może nie trwało to tak długo jak u mnie, może nie było skoków w bok, ale każdy związek jest inny, każdy ma inny próg bólu (emocjonalnego) który może znieść. W każdym razie powiedzenie: dość, po kilkunastu latach nie jest łatwe dla większości z nas.

~Nazakręcie

08.09.2021 23:35
Arti
29 sierpnia 2021 o 12:40

Panowie w życiu nie ma lekko, nie jeden z Was się o tym przekonał, tak samo jest z kobietami – wielu uda się trafić na tą jedyną za pierwszym razem, natomiast inni będą błądzić i skakać z kwiatka na kwiatek, najważniejsze aby w tym wszystkim nie poddawać się i cały czas wyciągać wnioski, analizować swoje życie aby nie popełniać błędów z przeszłości.

Coś Wam opowiem o swoim życiu, znałem wiele kobiet (koleżanki, przyjaciółki) często rozmawiałem z nimi o problemach miłosnych, słuchałem je, doradzałem itp. W końcu przyszedł czas na tą jedyną – po 5 latach pobraliśmy się , byłem jej w 100% pewny!!! Dla mnie ideał kobieta, była z biednej rodziny, umiała docenić każdy grosz, moje starania, uśmiechnięta na twarzy, troszku zagubiona z brakiem pewności siebie ale przecież jestem facetem to jej pomogę stanąć na nogi, będę się opiekował tak pomyślałem. Z czasem zdjęła maskę i stawała się coraz bardziej wredna, roszczeniowa, wiecznie nie zadowolona. A ja co wtedy robiłem, no właśnie zamiast otworzyć oczy to jeszcze bardziej się starałem!!! Zarabiałem coraz więcej kasy, na nic nam nie brakowało i jeszcze bardziej jej odwalało!!! Zaczęła inwestować w swój wygląd, lepsze ciuchy, zmiana wyglądu itd. Jak sami się domyślacie z czasem zaczęli się kręcić koło niej kolesie – a ona zamiast docenić co ma, poszła w to, nie rozumiejąc o co dzisiaj chodzi współczesnemu facetowi!!! Potem były awantury i powiedziałem dość…

Na początku nic nie rozumiałem, były pytania gdzie popełniłem błąd, jak to się mogło stać – teraz już wiem, no nic trudno się mówi, stało się ale cieszę się, że w tym wszystkim wygrałem walkę o siebie!!! Mam wspaniałego syna o którego dbam a reszta, czyli ona mnie nie już nie interesuje… Nie poddaje się i już nie mam zamiaru, obecnie jestem sam ale to mi nie przeszkadza wcale, nic na siłę nie szukam, nie łamię się, że ktoś tam ma żonę, dziewczynę – jak mam być sam to tak zapewne będzie ale wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze, nie mama zamiaru się łamać, codziennie wstaje rano i w 99% jestem uśmiechnięty, ludzie na zew. na mnie reagują, bo w gruncie rzeczy jestem osobą pozytywną. Od czasu rozwodu poznałem wiele interesujących ludzi, w tym kobiety i zaręczam Was, że jest na tym świecie wiele wartościowych Pań!!! Zapytacie się zapewne dlaczego nie wykorzystuje sytuacji i nie randkuję z nimi np. moja odpowiedź jest prosta, to jeszcze nie ten czas obecnie wybrałem drogę odbudowy, poznawania siebie – wiecie co jest moim marzeniem, aby umieć się cieszyć z każdego detalu w życiu, a to jest już najwyższy poziom szczęścia w życiu, taka kobieta u Waszego boku będzie prze szczęśliwa. Mam znajomą panią Psychiatrę ona ten stan osiągnęła w wieku ok. 50 lat, nieziemska kobieta, po prostu przy niej człowiek odlatuje, dostaje taką dawkę szczęścia i energii, że trudno to opisać i ja również chciałbym dojść do takiego stanu ale dużo wcześniej niż ona, to jest właśnie moje marzenie…

Panowanie zapomnijcie o Waszych połówkach, co już było to się nie odstanie – niech sobie będą szczęśliwe na ich sposób, to już jest ich życie nie Wasze, powiem nawet więcej życzcie im szczęścia na nowej drodze!!!! Bo chyba każdy na nie zasługuje…

Liczy się teraźniejszość tu i teraz, co będę robił w danej chwili, wszystko zależy od nas samych wyłącznie!!!

A jak już jestem przy kobietach i mogę coś doradzić to wystrzegajcie się kobiet, które aż nadto dbają o swój wygląd (to widać), którym brakuje pewności siebie, są zagubione, mają duże kompleksy i nie mają swojego zdania np. szukają pomocy u wróżki. Ja wiem, że my faceci lubimy się opiekować kobietami, ale dużo umiaru w tym – pamiętajcie!!! Kasa kto jej nie lubi, to też widać czy laska chce chodzić do najlepszych restauracji, czy woli np. spacer lub spotkanie w mniej kameralnym miejscu bo liczy się dla niej coś innego…

Pamiętajcie macie doświadczenie, każdy z Was przeszedł jakiś burzliwy związek i tak naprawdę jak wyciągniecie z niego wnioski to macie duże szansę stworzyć coś pięknego!!! Pozytywne nastawienie do życia, poznawanie nowych osób, uśmiech na twarzy i niech życie płynie swoim torem – sami zobaczycie co się będzie działo!!! I nie pierwsza lepsza, pamiętajcie :D
Pozdrawiam Arti

~Arti

29.08.2021 12:40
Piotr
25 sierpnia 2021 o 21:12

Cieszę się że mogłem doradzić czasami lepiej dac sobie spokój już wcześniej nie warto sobie nerwów psuć. Niech sobie żyje z frajerem który ma $$$$$$ tylko ten kto powiedział że pieniądze szczęścia nie dają może i miał rację. Kobieta dla której chcesz dobrze a szuka atrakcji niech spada bo nie o to chodzi w Życiu żeby koło księżniczki skakać ja ta lekcję przerabialem 9 lat i łatwo później nie było! Ale teraz jestem na mecie i może lepiej że tak wyszło wiesz co Ci jeszcze powiem ? Może samo ocena na początku spada ale po jakimś czasie może wzrośnie a z drugiej strony się pojawia szerzenie zamiast długo szklanych motylkow. Ja jej życzę jak najlepiej ale jestem trochę szczęśliwy że ona to skończyła bo jak bym ja to zrobił za 3,4,5,10 lat mógł bym powiedzieć sobie " głupi byłem " dziękuję jej że ona wzięła to na siebie bo może tego żałować jak stanę całkowicie na nogach i wiesz co ? Droga będzie już z inną i dla niej już zamknięta jest i będzie moje sumienie będzie nie naruszone! Wierzę w to że dobro i cierpienie zostaje gdzieś kiedyś wynagrodzenie tym Żyje i taka mam nadzieję że za chwilę będę się z tego śmiał bawiąc swoje dzieciaki których może bym z nią nigdy nie miał.

~Piotr

25.08.2021 21:12
Sturmann
25 sierpnia 2021 o 20:24

Pięknie napisana moja sytuacja.Człowiek myśli ,a może dać szansę ale wyjaśniłeś mi kilka tematów o których myślałem teraz.

~Sturmann

25.08.2021 20:24
Piotr
23 sierpnia 2021 o 21:04

Mariusz współczuję ja byłem z Kobietą
" Dziewczyna " 9 lat i wiesz co ci powiem kobiety takie są twoja była na ginekologi A moja miała tampony dopochwowe w postaci " innego bolca " Kolezanki koledzy też swoje zrobiły jestem tego pewien i wszystko się sprawdza kolegów poznajesz w biedzie. Byliśmy 9 lat wiadomo jak w każdym zwiasku było lepiej i gorzej jak było gorzej no to już wiadomo jak to się skończyło. Teraz już będzie ponad 2 lata od roztania nie mamy kontaktu jeśli się widzimy nawet Cześć sobie nie mówimy. Już nigdy nie zaufam kobiecie na 100 % też mnie kłamała że to musi zrobić to coś innego brak sexu też nie domyśliłem się że już ma bolca i teraz już będę wiedział na co zwracać uwagę. Kłamała jak mogła A ja głupi za nią latalem A teraz wielka Pani bo może ma frajera co ma siana więcej zabierze na wycieczkę kupi kwiatki itp a ja głupek latalem za nią. Najbardziej zastanawia mnie te ich gadki taki mi się nie podoba jak nie raz byłem w zwiasku z nią mówiłem np chodząc po sklepie o pewnie ci się podoba nie bo łysy ma brodę fuj a wiesz co ? Takiego teraz ma i jak tu wierzyć kobiecie ? Kobiety w dzisiejszych czasach nie mają mózgu ani serca z tego co czytałem mają te swoje emocje i tylko nimi karmią swoje ego Masakra jakas

~Piotr

23.08.2021 21:04
Arti
14 sierpnia 2021 o 16:50

Magdo miałaś wysoko postawioną poprzeczkę, bo wybrałaś małżeństwo z obcjokrajowcem, a tam dochodzą jeszcze zmiany kulturowe itd.
Co do rozwodu, zawsze boli i tutaj nie ma znaczenia z której strony się znajdujemy - bo każdy z czasem cierpi!!! Nawet ten co zdradził, tylko my już się zazwyczaj o tym nie dowiadujemy...
Co do dalszego życia ważne jest aby zmierzyć się z problemem na wszystkich płaszczyznach!
Dopiero dobrze odrobione lekcję dają nam szanse na dalsze szczęśliwe życie...
Jak widzisz minęło u Ciebie 5 lat, ale jednak nie zastałaś do końca spokoju...
Często ludzie bardzo długo się mobilizują w sobie i biorą życie we własne ręce, może to trwać nawet 10-15 lat, ale też już po roku lub dwóch (co uznaję stanowczo za szybko).
Przede wszystkim trzeba umieć rozmawiać iprzebywać ze sobą - akceptowć siebie taką jaką Jestem osobą!!!
Przejść do dogłębnej analizy swojego byłego małżeństwa - zobaczyć jakie błędy popełniliśmy, co mogliśmy zmienić.
Prześwietlić partnera - może cały czas źle szukamy, ocenić jego charakter i jaki był naprawdę...
Na koniec wnioski i wnioski!!!
Dopiero potem przechodzimy do sedna - zmiana swojego nastawienia, przecież nie pozwolimy sobie na to, żeby jedna osoba z którą dzieliliśmy jakąś część życia zrujnowała nam resztę życia!!!
Magdo boisz się zaufać tak??? Zaręczam Cię, że jak odpowiednio podejdziesz do swojego życia, przerobisz rozstanie od A do Z zmienisz swoje nastawienie...
Spotykasz nieodpowiednich facetów na swojej drodze dla których liczy sie zaliczyc laskę i żegnaj - nie zastanawiasz się dlaczego tak się właśnie dzieje ???
Zastanów się jakich facetów zawsze szukałaś i może czas to zmienić, a odkryjesz swój klucz do sukcesu...
Wcale mając 40 lat nie jest trudniej kogoś poznać - jest bardzo dużo wartościowych osób po przejściach... Ważne aby umieć odróżnić narcystycznych cwaniaków od wielkich osób - a zaręczam Was, że to nie jest wcale takie trudne...
Tak jak pisałem wcześniej wychodźcie do ludzi, uśmiechajcie się, a zobaczycie jaka piękna zmiana nastąpi w Waszym życiu - tylko pozytywne nastawienie!!!! Sami będziecie zaskoczeni reakcją innych, bo to będzie dosłownie magia jak inny zaczną zwracać uwagę na Was!!!!
Pozdrawiam Arti











~Arti

14.08.2021 16:50
Magda
14 sierpnia 2021 o 11:23

Hej! Lacze sie w bolu.
Tez to zaliczylam. Malzenstwo z obcokrajowcem na emigracji, przystosowywanie sie do obcego kraju, wiele lat razem, pol roku w roku z mezem z powodu jego pracy, samotnosc, a potem.... uczucie, ze dotknelam sciany.
Przyjechalam do Polski na chwile na leczenie w 2016 i juz nie wrocilam. Zwyczajnie, przez lata uhodowalam w sobie nerwice i daalo to mi szereg objawow somatycxnych, ktore trzeba bylo zweryfikowac.
Radze sobie dobrze, znam jezyki, pracuje pod Danie, wiec obce mi sa polskie nawyki i standardy - ktore sa mi juz od dawna obce. Zyje w takim baloniku: znajomi obcokrajowcy, przyjaciolki tylko online, bo zagranica, samotne wyjazdy na wakacje, poza tym 40tka bez dzieci.
Po rozwodzie bylo ciezko, bo raz euforia, ze wolna, a raz lek, ze wszystko, co mi znane odeszlo i pamiec o dobrych chwilach. Czasami nadzieja na spotkanie kogos, ale najczesciej oganianie sie od amatorow jednej nocy lub poszukiwaczy pocieszenia.
Randki z sieci chyba sie juz nie sprawdzaja. Z reszta, mlodym wszystko szybko klika, a nam po przejsciach juz trudniej sie zdecydowac. Dochodza niekyorym dzieci, kwestie finansowe, niezaleczone rany.
Brakuje codziennosci, rodziny. Kiedys to wydawalo sie super osiagalne, dzis jest nieosiagalnym luksusem.


I chyba to najbardziej doskwiera. Choc od rozwodu minelo 5 lat. Rozwod to tragedia. Niestety.

Trzymajcie sie Wszyscy cieplo! Obysmy sie jakos odnalezli, zaakceptowali to co nieuniknione i jednak mieli nadzieje, ze bedzie jeszcze dobrze.

~Magda

14.08.2021 11:23
Arti
12 sierpnia 2021 o 12:19

Nazakręcie - wydaje mi się, że za bardzo sobie dobierasz do głowy wypowiedzi swojej mam rozumieć jeszcze żony. Najczęstsze przyczyny rozpadów małżeństw to jest właśnie brak komunikacji - u Ciebie jak sam wspomniałeś ona kulała, a nawet jej nie było. To teraz odpowiedz sobie na pytanie co jeszcze mogłeś zrobić aby przekonać żonę do rozmowy z Tobą? Jak sam wiesz do tanga trzeba dwojga, zrobiłeś co uważałeś za słuszne, lecz jeżeli ona tego nie chciała to nawet stawanie na głowie nic by tutaj nie zmieniło!!! Odpowiedz sobie prosto - to ona zdecydowała za Was oboje, szukała pocieszyciela gdzie indziej i to jak wspomniałeś przynajmniej 4x krotnie... Jeżeli jej było tak źle z Tobą to powinna najpierw zakończyć to małżeństwo, a potem szukać nowej miłości lecz ona wpadła na inny pomysł. Oddany mąż, który da mi bezpieczeństwo, utrzyma lokum i da wsparcie finansowe, a ja sobie znajdę gościa co będzie mi dawał nowe bodźce i poczuję znowu te motyle w brzuchu!!!
Naprawdę tego nie widzisz ???
Chciałbyś jej powrotu, a ja zapytam po co ??? Chcesz się codziennie martwić, czy znowu coś nie kombinuje, nie kręci z kolesiami i tylko czekać aż znajdzie kolejnego ​- bo to tylko kwestia czasu...
Nie szkoda Tobie życia i zdrowia na taką osobę ??? Jej już nie ma i lepiej dla Ciebie, że tak się właśnie stało...
Jesteś lekko po 40 i co z tego??? To znaczy że już nie ma fajnych, wolnych kobiet w podobnym wieku ??? Zaskocze Cię otóż to są i to bardzo wiele... A jak masz je poznać - na pewno nie siedząc w domu i patrząc w 4 ściany!
Nazakręcie zacznij wychodzić do ludzi, uśmiechać się - zmień swoje nastawienie do życia na pozytywne, kino, restauracja, centra handlowe, basen itd. Wszędzie tam masz szansę spotkać właśnie swoją nową wybrankę!!!!
Jeżeli naprawdę uważasz, że potrzebujesz wsparcia i sam, nawet z pomocą przyjaciół nie dasz sobie rady stanąć na nogi, pomyśł o terapii dla siebie lub wizycie u psuchologa...
I nie wierz w żadne jej słowa, a tym bardziej na Twój temat - to jest tak jakby nagle kłamca zaczął mówić prawdę...
Idź w sport, spotykaj się z dziećmi bo one potrzebują taty ale nie z nią, ogranicz kontakty do dosłowmego minimum a zobaczysz, że z czasem poczujesz się lepiej...
Życzę powodzenia i pozdrawiam!!!

~Arti

12.08.2021 12:19
Nazakręcie
10 sierpnia 2021 o 10:42

Witam,
Przeczytałem zarówno artykuł jak i komentarze. Wniosek, człowiek myśli, że jest w jakiejś wyjątkowej sytuacji, że to co się dzieje, spotyka tylko jego, ale po tej lekturze widzę masę podobnych sytuacji i zachowań. 15 lat znajomości i 12 lat po ślubie, dwójka dzieci 12 i 9 lat. Żona swoimi potrzebami i żalami nie chciała dzielić się ze mną, tylko z przyjaciółkami, ewentualnie z nowymi "przyjaciółmi", ja wiem o czterech. Jak zaczęliśmy rozmawiać o tych wszystkich żalach w końcu, kiedy na jaw wyszła ostatnia zdrada i zapadła decyzja, że ona się wyprowadza, aby to wszystko przemyśleć. Wtedy puściły blokady. W końcu. Przez poprzednie lata, albo zaprzeczała, że jest coś źle, albo twierdziła, że tak jak jest jej odpowiada. Teraz dowiedziałem, że to nieprawda, że przez te wszystkie lata brakowało jej bliskości, czułości, uwagi...klasyka. Fakt, że jestem słaby w wyrażaniu uczuć werbalnie, a jak okazywać czułość wobec kogoś kto Cię okłamuje i zdradza i sam tego nie robi wobec Ciebie? Wiem, że popełniłem błędy, że sam ignorowałem problemy, nie poszedłem na terapię indywidualnie choćby, bo na małżeńską ona nie chciałą. Lecz po jej stronie przez te lata nie było chęci aby coś naprawić, o czymś naprawdę porozmawiać. Wolała wypatrywać innych rozwiązań na zewnątrz związku. Teraz po tylu latach i próbach mam wrażenie, że znalazła i ona też ma to poczucie, takie mam wrażenie.
Pomimo to, że wiem że jest emocjonalnie z kimś innym wciąż ją kocham i łudzę się, że to można naprawić. Sytuacja zawieszenia trwa kilka miesięcy, każdy dzień kosztuje mnie bardzo wiele. Czasem pragnę aby już było po wszystkim, po tym związku, aby można było ruszyć dalej, mija kilka dni, spotykam się z nią i zaczynam mieć wątpliwości.
Zastanawiam się nad przyszłością, życiem po. Mam lekko po 40, niby niewiele, z drugiej strony nie mam pojęcia jak miałbym znaleść teraz kogoś. Zerwałem praktycznie wszelkie kontakty z innymi kobietami z mojej przeszłości. Nigdy nie szukałem kogoś innego, nie mam planu B. Zawsze podchodziłem do relacji na zasadzie wyłączności, jedna i nic więcej, jak widać to nie była rozsądna decyzja...
Ostatnio szukałem informacji, czy jest jakaś grupa wsparcia dla osób w takiej sytuacji, tuż przed, w trakcie, lub zaraz po rozwodzie, jak ktoś zna coś takiego w okolicach Katowic, proszę o podzielenie się wiedzą.

~Nazakręcie

10.08.2021 10:42
Arti
08 sierpnia 2021 o 11:05

Marku 18 lat razem to bardzo długi okres, który jak sam widzisz nie daje żadnej gwarancji, że już zawsze tak będzie. Piszesz, że Twoja historia jest inna od wszystkich, powiem Ci, że wcale nie bo jest jak kalka i tylko zmieniamy w niej kolejny numer.
Jak sam teraz widzisz Twoja żona wiele razy mówiła czego jej brakuje, co by chciała lecz nie reagowaleś... Jak to w życiu bywa w pewnym momencie pojawił się pocieszyciel, który poświęcał jej czas, słuchał jej, zapewne doradzał itd. itd. Twoja żona znowu mogła się poczuć doceniona, bo on jej dawał to czego wiele miesięcy oczekiwała od Ciebie.
Zaanagażowała się jak widzisz, a to świadczy o jednym, że odleciała emocjonalnie od Ciebie, powiedziała nawet prawdę, że już Cię nie kocha - ona jest zafascynowana tym kolesiem... Popłynęła w to jak narkoman na haju i chce tego więcej i więcej!!!!
Marku przykra sprawa - ciężko Ci będzie do niej dotrzeć wiesz, bo to jest teraz przykład jakbyś mówił do alkoholika/narkomana aby przestał!!!
Nie wiem czy czytałeś o efekcie harleqina - jak laski odpływają pod wpływem chwili do innych facetów i może to trwać nawet do 4 lat nawet.
Masz wybór bo jeszcze nie ma rozwodu - walczyć, trzęsienie ziemi jej zrobić, rodzice jej lub ktoś kto ma wpływ na nią, albo dać jej szanse bycia szczęśliwą i nie przerywać tego. Twoja rozmowa dużo nie zmieni, bo ona już nie wierzy w Twoją przemianę (za długo na to czekała).
Marku czasu i tylko czasu dla Ciebie, kto wie może kiedyś zrozumie, że to był błąd ale Ty już będziesz bardzo daleko - za rozpad małżeństwa ponosicie wspólnie winę, lecz za zdrade bo to jest zdrada emocjonalna z jej strony tylko ona!!! (Nie daj sobie wmówić inaczej)
Marku a teraz bardziej brutalnie - tuląc się do niej, przepraszając ją, pokazując jak sie bardzo zmieniasz uświwdczasz ją jeszcze bardziej w tym, że ona dobrze zrobiła, a powinno być zupełnie na odwrót to ona powinna ponieść karę i przepraszać bo Cię oszukała i zdradziła!!!! Jak jej było tak źle powinna się rozwieść a potem poszukać sobie kogoś innego...
To tak na marginesie!!
Polecam wizytę u psychologa lub terapeuty bo czeka Cię ciężki okres, a specjalista pomoże Ci przejść orzez ten ciężki okres i z czasem stanąć na nogi!!!
Pozdrawiam Arti

~Arti

08.08.2021 11:05
Marek
07 sierpnia 2021 o 23:19

Szukałem w śród postów historii podobnej do mojej, ale nie znalazłem. Moja żona ( 18 lat razem, 15 lat po ślubie, dwoje dzieci 13 i 10 lat) oświadczyła mi kilka dni temu że powinniśmy się rozstać.
Ostatnie 2 lata byłem ślepy i głuchy na subtelne sygnały, że czuje się niespełniona i niezaspokojona. Głupi ja.
Mimo iż ją kocham i pożądam, nie dawałem jej tego odczuć. A ona zbyt słabo dawała mi znać.
Nie reagowałem na dyskretne sygnały, by kłaść się razem z nią spać, spędzać z nią więcej czasu.
Dużo pracowałem, a wieczorami chciałem się zrelaksować, zagrać w grę, obejrzeć serial.
1,5 roku temu żona poszła spać do córki, która ją o to prosiła. Nie zwróciłem na to uwagi, że się to przeciąga, i tak od tego czasu już nie śpimy razem. Parę miesięcy temu zaczęło do mnie docierać, że coś jest nie tak, i powinienem zadziałać. Ale zrobiłem to za mało zdecydowanie i trochę za późno.
Żona wszystko mi powiedziała. Że nie planowała tego, ale 9 miesięcy wcześniej na grupie FB poznała hindusa 15 lat młodszego. Z którym tylko rozmawiała. O książkach na początek. Ale szybko przesyłki to w romans i zakochanie. Ale zakochała się do tego stopnia że już po dwóch miesiącach zaczęli snuć plany i układać życie życie. Że on przyjdzie tu do niej. Nic o tym nie wiedziałem. Żona powiedziała mi wszystko dopiero teraz.
Odbyliśmy w ciągu tygodnia 4 długie szczere spokojne rozmowy. Dobitnie mi uświadomiła że to koniec.
Ona jest bardzo pewna swego, zdeterminowana. Nie kocha mnie. Wie co stawia na szali. Wie że nikt jej nie zrozumie, ani rodzina ani znajomi. Wie że jestem dobrym mężem, kochającym ojcem, ale to za mało. Ona nie chce tak żyć jak do tej pory. Ma 42 lata, jest bardzo atrakcyjna, i chce jeszcze przeżyć coś w życiu, ale nie widzi w tym mnie.
Nie dostałem nawet cienia szansy. Zwyczajnie nie wierzy że byłbym w stanie to wszystko odbudować. Ale wierzy mi kiedy jej mówię że ja kocham. Niestety, jest to już definitywne. Czeka nas rozwód.

Ja chce poświęcić wszystko, zmieniam się, bo ją kocham i chcę się dla niej zmienić. Czuje się jak idiota który zrozumiał co miał dopiero kiedy to stracił. Zrozumiałem aż za dobrze (choć za późno ) swój błąd i co robiłem źle że pchnęło to moja żonę w czyjeś inne ramiona. Kocham ją. Pragnę. I nic już zrobić nie mogę.
Nie chce mi dać szansy. Nie czuję się matką Polką, a zostawać z litości to jest brak sensu. Serce nie sługa. Traktuje mnie jak przyjaciela. A kocha mocno innego. Przyjeżdża za miesiąc.
Gdy zapytałem czy moglibyśmy skorzystać z pomocy specjalisty - powiedziała że ewentualnie ale tylko po to, żeby specjalista mi wytłumaczył, że to już koniec, i powinienem jej pozwolić odejść.
Kocham ją. Zadaję sobie sprawę, że są sytuacje beznadziejne, i trzeba pozwolić odejść.
Czy to jest taka sytuacja? Wiem że nie, ale pójdziemy na konsultacje, może pomoże mi to pogodzić się z losem.
Czy tylko stanie się tak, że specjalista wyjaśni mi że ten pociąg już odjechał i powinienem dać jej spełniać swoje marzenia?

~Marek

07.08.2021 23:19
A
04 sierpnia 2021 o 01:25

Przeczytałem to co napisałeś Xyz i postanowiłem dodać coś od siebie. Otóż chcę powiedzieć, że warto jest podjąć rękawicę w tej beznadziei, jaką teraz odczuwasz. Że warto zawalczyć przede wszystkim o... samego siebie. Tak właśnie - o siebie!
Też jestem ojcem, kochającym ponad wszystko ojcem, i powiem Ci, że przekonuję się każdego dnia, że im lepsza moja świadomość, im lepsze moje rozumienie samego siebie, moich emocji i myśli, tym lepsza relacja moja z dziećmi. Psycholog, który pomógł mi odnaleźć się w moim trudnym, porozstaniowym życiu, pomógł mi też zrozumieć, że szczęśliwy tata, tata szczęśliwy sam ze sobą, to również bardziej szczęśliwe dzieci. Nie, że najpierw zatroszczę się o szczęście dzieci, potem osiągnę szczęście swoje... Jest dokładnie odwrotnie.
Wiem, a raczej czuję to, że bardzo kochasz swoje dzieci i że jesteś dla nich dobrym ojcem. Pomyśl może przez chwilę, że dając sobie szansę wyjścia z obecnej sytuacji, z depresji, która Cię zżera, dasz być może jeszcze piękniejsze ojcostwo tym, których kochasz najbardziej.
Piszesz, że nie możesz się podnieść, że byłeś silny a teraz jesteś słaby i zraniony, że czujesz się pokonany. Ja czułem się podobnie, też mi z tym było bardzo, bardzo źle. Ale zrozumiałem, że ten mój stan przygnębienia i pokonania jest OK. Pozwoliłem temu stanowi być, nie walczyć z nim, a go przyjąć. Zdałem sobie sprawę z tego, że wdrukowano we mnie przekonanie, że muszę być silny i zawsze niezłomny. A to przecież iluzja. Jestem facetem, ale jestem też człowiekiem. I tak, można mnie faceta, można mnie człowieka sponiewierać, zranić, złamać. Każdego można zniszczyć. I moja męskość nie polega wcale na tym, że nie powinienem dopuścić, by ktoś mnie złamał, ale na tym, że złamany ja biorę te swoje przygnębienie, tę czarną dupę rzeczywistości, na klatę. Że tylko ode mnie zależy, co z tym dalej zrobię. Że jestem Panem swojej sytuacji, także tej tragicznej. I że chcę - dla siebie, dla swojego szczęścia, a przez to także dla szczęścia swoich dzieci - coś z tym zrobić dobrego. Coś lepszego niż robiłem dotychczas.
Piszesz, że masz już dosyć użalania nad sobą, opowiadania kumplom o swojej sytuacji. OK, skoro widzisz, że to nie działa, że nie pomaga, pomyśl proszę czy nie jest to sygnał, że warto sprawy przenieść na inny poziom. Nie wiem, być może masz super kumpli, ale niezależnie od ich dobrych chęci i wsparcia jakie Ci chcą dać, nie są zapewne profesjonalistami. Depresja, cała kwestia funkcjonowania mózgu i radzenia sobie z uczuciami, to jest naprawdę kawał zaawansowanej wiedzy i naprawdę są ludzie, którzy się na tym znają i zjedli na tym zęby.
Wiem, że może być Ci trudno spojrzeć na siebie jak na osobę, która być może potrzebuje profesjonalnego wsparcia. Też tak miałem - no bo jak to, ja, niezłomny facet u psychologa, przecież to porażka, wstyd, zresztą ta cała psychologia to ściema... No ale poszedłem. Poszedłem na cztery spotkania... Niedawno minęły dwa lata, odkąd rozmawiam z psychologiem. Powiem krótko - najlepsza inwestycja mojego życia. Nauczyłem się o sobie więcej niż przez dotychczasowe 40 lat życia sam na sam ze swoimi problemami. I ta wiedza dodaje mi sił w ciężkich chwilach.
Oczywiście jest tak, że zrobisz ze swoim życiem co będziesz chciał. Bo tylko Ty jesteś tu szefem. Nie wiem, na ile rozmowa ze specjalistą, z psychologiem, wyrwie Cię ze szponów depresji. Wiem natomiast, że warto dać sobie szansę.
Pozdrawiam

~A

04.08.2021 01:25
Arti
18 lipca 2021 o 21:05

XYZ - zastanów się, miałeś małżonkę, którą przecież kochałeś ale jednak coś spowodowało, że zacząłeś się dusić w tym związku, nie uciekłeś jak tchórz tylko latami powtarzam latami starałeś się, poświęcałeś, walczyłeś, lecz zawsze była ściana - bo tak naprawdę do tanga trzeba dwojga, samemu niestety ciężko coś wskurać, a często bywa tak, że to jest wręcz niemożliwe.
Ile poświęciłeś nocy, dni, tygodni aby podjąć słuszną decyzję ???
Sam wiesz, że nie miałeś innego wyjścia - zawalczyłeś w tym wszystkim o siebie, zapewne jeszcze miałeś małą nadzieję, że na koniec Twoja małżonka się ocknie i oprzytomnieje... lecz tak się nie stało albo były obiecanki pod wpływem strachu przed samotnością i po chwili wszystko wracało do porządku dzienniego...
Mialeś wybór bycia w toksycznym związku gdzie z czasem straciłbyś zdrowie, zszaprał sobie nerwy i wykończył się psychicznie albo zacząć nowe lepsze życie, już bez niej...
Wiesz, że to wymagało ogromnej odwagi i poświęcenia !!!! Wielu się poddaje i potocznie umierają w takich związkach, siadają psychicznie i nie mają na nic siły, żadnej wiary itd...
Co do dzieci masz rację niepotrzebnie muszą cierpieć ale cóż stało się, teraz odpowiedz sobie na pytanie czy większą szkodę wyrządziłbyś im jakbyś został ze swoją żoną i codziennie oglądały by one Wasze kłótnie, nieporozumienia, słyszały awantury, krzyki albo ignorancję - taki przykład chciałbyś im przekazać ???? Czy jednak w tym wszystkim nie mają lepiej teraz kiedy kochający ojciec zabiera je, daje miłość, szacunek i dba o nie ???
Rozmawiałem z wieloma osobami, które jako dzieci przeżyły wiele w tym zdradę rodziców, wypalenie w związku i bardzo często słyszałem jedno - najgorszym wyborem rodziców było właśnie pozostanie w takim związku dla dobra dzieci, krzywdząc je jeszcze bardziej!!!! Przykład jaki im czyli dzieciom przekazali był fatalny - co jakiś czas nieporozumienia, iskrzenie na wielu płaszczyznach, wypominanie, awantury itd.

Podsumowując zawsze kiedy widzimy cząstke nadziei należy podjąć walkę o małżeństwo - przede wszystkim dla siebie, aby w razie "W" jak nie wyjdzie odejśc z przekonaniem, że zrobiłem wszystko co mogłem!!! Kiedy jednak widzimy, że tylko my się staramy, a druga połówka jest zawzięta, uparta to nie jest nic złego jak odpuszczamy - przecież głową ściany nie przebijesz...

Co do dzieci masz rację - one liczą na Ciebie i Jesteś im bardzo potrzebny!!!! Najgorszym z możliwych wyborów było by pozbawić ich ojca!!!
Nie wiem jak często masz myśli samobójcze, ale sam fakt pojawiania się ich nie jest dobrym oznakiem, pamiętaj że na obecnym etapie sobie z tym jako tako radzisz ale różnie może być dlatego polecałbym niezwłoczne udanie sie do specjalisty!!!
Samotność - przebywanie samemu ze sobą narazie Ci nie służy, dlatego odpuściłbym taką formę na chwilę obecną, jak mówiłem wyjście do ludzi, przebywanie z przyjaciółmi, wygadanie się itd. Spacery z przyrodą, uprawianie sportu, jakieś hobby itd.
Rok to dużo czasu i ewidentnie masz w sobie jakąś blokadę, poleciłbym kilka wizyt u psychologa lub terapety aby pomógł Ci dotrzeć do samego siebie, abyś poczuł znowu to piękno, że można być w życiu szczęśliwym!!!!
Pamiętaj zrobiłeś co mogłeś, jej już nie ma - teraz Jesteś Ty i dzieci dlatego warto dla nich żyć, a przede wszystkim dla siebie, poznać kogoś i kiedyś tam ułożyć sobie życie na nowo...
Masz cały czas wybór ??? Walcz o siebie!!!! To nie wstyd udać się o poradę do specjalisty....
Teraz widzisz świat w biało czarnych barwach, ale tak nie musi być - poproś o pomoc zaufaną osobę, może być ktoś z rodziny lub przyjaciel aby pomógł Ci troszku stanąć na nogi, zmotywował i dał tego przysłowiowego kopniaka!!!
Wiesz co jest dobre u Ciebie w tym całym tragiźmie, że widzisz to wszystko - a teraz daj sobie pomóc...
Pozdrawiam i 3mam kciuki
Arti





~Arti

18.07.2021 21:05
xyz
10 lipca 2021 o 15:56

Czołem, dzięki za wsparcie. Mnie żona nie zdradziła, ani ja jej. To ja odszedłem, bo doszedłem już do przysłowiowej ściany - już nie było gdzie iść. Lata starań się na próżno, próby naprawiania małżeństwa, potem pzez kilka lat "męczenie się dla Dzieci", w końcu odpuściłem, nie dałem już rady... Wyprowadziłem się z domu, myślałem, że po latach toksycznego związku wreszcie odżyję.Zamiast tego wpadłem w totalną deprechę, która trwa już ponad rok i końca nie widać. Wiele razy chciałem umrzeć, uwolnić się od życia, ale Dzieci trzymają mnie jeszcze na tym łez padole. Wiem, że jestem im potrzebny, dlatego wciąż walczę, dzień w dzień. Czasem się wyżalam kolegom, ale generalnie wolę być sam i cierpieć w samotności. To oczywiście nie pomaga, ale też mam dosyć słuchania siebie samego, jak się użalam. Rzeczywiście natomiast czuję się jak w żałobie, w "nowe jutro" nie wierzę. Właśnie to jest takie najbardziej dojmujące - emocjonalna pustka, niemoc, bezradność, brak nadziei, nienawiść do świata i ludzi... Nie mam planu na przyszłość, żyję z dnia na dzień. Każdego wieczora cieszę się, że kolejny dzień się już skończył. Jak już pisałem - liczą się tylko Dzieci, reszta jest poza mną... szkoda... Ponoć depresja często dotyka tych, którzy byli silni zbyt długo. U mnie to prawda, teraz za to jestem totalnie bezbronny i zraniony. Nigdy nie sądziłem, że tak dam się pokonać, a jednak.

~xyz

10.07.2021 15:56
Arti
09 lipca 2021 o 18:12

Xyz tak niestety jest - miałeś stabilne, można powiedzieć ułożone życie, żonę, dzieci, dom/mieszkanie, pracę aż to nagle wszystko uległo rozpadowi. Zawiodłeś się na jednej z najbardziej zaufanych osób, dlatego to tak właśnie boli. Niestety zdrada jest porównywalna do śmierci bliskiej osoby, również mamy okres opłakiwania/żałoby, potem przychodzi czas na nowe jutro. Oczywiście z początku jest niedowierzanie, obawy, lęk, strach ale jednak z czasem i czasem jest coraz lepiej, najważniejsze to sukcesywne dążenie do celu (stworzony plan działań) i wytrwałość oraz dużo cierpliwości!!!
Należy sobie z czasem uświadomić, że to wszystko właśnie dzieje się wyłącznie w naszej głowie a potem powoli sukcesywnie to zmieniać...
Xyz to o czym napisaleś to są właśnie Twoje emocje, pozwól aby Twój organizm wyrzucił je w sposób naturalny - nie walcz z tym na obecnym etapie, dobrze mieć teraz kogoś komu będziesz mógł się wyżalić.... Rozmawiaj, bardzo dużo, mów o swoich emocjach, co z tego, że najprawdopodobnie będziesz się powtarzał ale właśnie ten proces wpłynie na Ciebie, że z czasem będziesz mógł na to wszystko spojrzeć obiektywnie...
Pozdrawiam Arti

~Arti

09.07.2021 18:12
xyz
09 lipca 2021 o 15:21

U mnie rok, deprecha zabija, wydawałoby się, że najgorsze mam za sobą - nieprawda. To dopiero początek umierania z bólu, smutku i samotności. Jest mega ciężko. Nie chce się żyć, ale trzeba - dla Dzieci. One są warte każdego cierpienia. Miłość? Co to znaczy w ogóle? Szkoda słów. Najgorsza jest świadomość, że już nigdy... Kiedyś przestanie boleć? Mam ogromną nadzieję, bo jak widzę w lustrze tego zmęczonego życiem, zgorzkniałego do szpiku kości faceta to nie mogę na niego patrzeć. Trzymajcie się wszyscy tak długo jak to tylko jest możliwe. U mnie każdy dzień jest walką, a każda noc jest bólem.

~xyz

09.07.2021 15:21
Arti
01 lipca 2021 o 14:17

Kontakt do nnie artiii@poczta.fm
Pozdrawiam

~Arti

01.07.2021 14:17
Arti
01 lipca 2021 o 14:01

Witam Was - moje małżeństwo trwało praktycznie 11 lat, do pierwszej zdrady doszło 6 lat temu, była to tzw. zdrada emocjonalna przez internet, dałem szansę i 1.5roku temu była powtórka z rozrywki. Zastanawiałem się dlaczego, analizowałem, czytałem mnóstwo książek na ten temat oraz doradzałem się specjalistów i wyciągnąłem pewne wnioski...
Jeżeli jesteś osobą, która chce się wygadać, porozmawiać na ten temat, nurtują Cię pewne pytanie ??? Zapraszam do kontaktu ze mną!!!
Jakie są powody zdrady, dlaczego zdradzamy, dlaczego okłamujemy najbliższą osobę, próbujemy zrzucić winę na swoją ofiarę, jak poprawić sobie humor, jak poznać kogoś nowego, jak zapomnieć i wiele wiele innych pytań...
Z góry uprzedzam, nie ma złotego środka na traume po zdradzie - każdy z nas będzie ten ciężki okres przechodził inaczej, ja tylko wskażę drogę a to od Was samych zależy co z tym zrobicie....
Jeżeli podjerzewasz swojego partnera/kę o zdradę, dlaczego oddalamy się od siebie, jak sobie pomóc przed rozwodem - również służę pomoca...
Jeżeli chcesz napisz do mnie, oczywiście pełna prywatność, nie interesuje mnie status danej osoby itd.
Oczywiście wchodzi w grę również rozmowa telefoniczna, a nawet spotkanie jeżeli nie będzie dużej odleglości - przede wszystkim wszystko na spokojnie, Ty decydujesz, nic na siłę...
Dlaczego to robię - bo kiedyś byłem w niezłym dołku i właśnie zupełnie obce osoby wyciągnęły do mnie pomocną dłoń!!! Wyszedłem z tego i chce pomóc innym, sprawia mi to radość, a dzieki temu jeszcze bardziej się umacniam!!!
Zapraszam

~Arti

01.07.2021 14:01
Mariusz
30 czerwca 2021 o 02:25

Wygadam *

~Mariusz

30.06.2021 02:25
Mariusz
30 czerwca 2021 o 02:24

Napisz na marius1235@wp.pl z miłą chęcią się wyglądam.

~Mariusz

30.06.2021 02:24
Justa
28 czerwca 2021 o 12:13

Hi chetnię popisze z Tobą jak bedziesz chciał, ja mam juz to za sobą wiec...

~Justa

28.06.2021 12:13
Mariusz
20 czerwca 2021 o 09:14

Hej.
Poczytałem komentarze i uświadamiam sobie że nie tylko ja jestem w takiej trudnej sytuacji.
Około miesiąc temu dowiedziałem się żę żona mnie zdradza. Po dłuższym dochodzeniu doszłem że prawie 2 lata to robi z kolegą z pracy, oszukiwała Mnie mówiła że nigdy mnie nie zdradzi nie zostawi... Prawda okazała się bardziej drastyczna. Mój 15-letni związek rozpadł się widocznie już 2 lata temu o czym nie miałem większego pojęcia. Praktycznie nigdy dla Mnie nie mówiła prawdy tylko same kłamstwa. Twierdzi że znalazła księcia na białym koniu którym ja nigdy nie byłem dla Niej. Z naszego związku mam przy sobie córkę 10 lat i syna 8 lat. Porzuciła dzieci i Mnie, z Nimi zerwała kontakt już od lutego (niby hospitalizowała się w stanie pandemii na ginekologii a okazało się inaczej) Szczerze to nigdy nie spotkałem bardziej zakłamanej osoby jaką jest moja już niedługo Ex-Żona, niby była w szpitalu a już mieszkała u niego. Czuję gniew, ból i rozpacz. Nie pomaga dla Mnie w żadnym stopniu przy dzieciach. Poprostu zostawiła je jak starą parę butów. Staram się nie myśleć o tej chorej sytuacji jaka jest w moim życiu ale jest bardzo ciężko. Zacząłęm ćwiczyć na siłowni oraz w domu, bardziej dbać o Siebie bo strasznie mnie nosi. Teraz wraz ze swoim kochankiem moja Ex-Żona wyjeżdza do pracy za granicę gdy narobiło się jej koło du.. przez mój pozew o rozwód i nie tylko. Mam nadzieję że kiedyś pożałuje swoich decyzji a ja wyjdę z dziećmi na prostą. Jej koleżanka niedawno napisała do Mnie kilka słów otuchy oraz co wyprawiała przez ostatni czas.

~Mariusz

20.06.2021 09:14
ona
02 czerwca 2021 o 20:19

Ja robię właśnie specjalizację w podnoszeniu się.
Po odejściu męża do miłości życia (tu się sprawdza zasada że traktowany dobrze mąż się nudzi a od zolz się nie odchodzi) musiałam się szybko pozbierać bo zostałam bez kasy z dziecmi właściwie zarobki exa były większe.
Łaskawie zostawił mi mieszkanie ale to też do czasu sugestii że strony tamtej kobiety że trzymam łapy na tym mieszkaniu :) naszym wspólnie splacanym:D
Nie było czasu płakać. Gdy zaczęłam się zbierać przyszedł Covid i zaczynam od nowa.
Na exa nie patrzę przez różowe okulary już zmalał mi w oczach do krasnala.
Współczuję wszystkim którzy są na etapie że jeszcze nie czują oparcia w samych sobie.
Poczują nadejdzie inny etap. A tego wam nic nie odbierze już.

~ona

02.06.2021 20:19
A.
02 czerwca 2021 o 19:57

Ja już dwa lata jestem po tym, jak zdecydowałem się na rozwód, od pól roku w swoim mieszkaniu (wynajmuję). Dwójka dzieci, ustalona z pomocą mediatora opieka naprzemienna tydzień w tydzień z ich matką, podział majątku u notariusza. Powiem tak - jest ciężko, kur*sko ciężko.
Czasem budzę się rano, leżę w wyrze, nic mi się nie chce, rozmyślam, płaczę, wyję, wyrzucam sobie, dlaczego wszedłem w ten związek, zatraciłem się w nim. Jest rozpacz, jest potworny ból, jest też strach, jak moje życie będzie dalej wyglądało, co robić ze swoją seksualnością, ze swoją samotnością, czy chcę i będę potrafił jeszcze do kogoś się zbliżyć... Mnóstwo trudnych emocji. I to jest - paradoksalnie - OK. Przeżywam dramat, totalną rozpierduchę. Ale tak przecież być musi. Nie jesteśmy maszynami, Panowie.
Jest też w tym wszystkim nadzieja, światło, ukojenie. Im dłużej w tym dramatycznym stanie jestem, tym częściej doświadczam... spokoju. Wyciszenia. Pogodzenia. Nie że od razu, bo trauma powraca, ale za każdym razem, mam wrażenie, już bardziej oswojona, z mniejszą siłą. Wiem, że ona niestety w jakiejś formie zostanie, jak tatuaż, jak blizna. Ale przyjdzie czas, że nie będzie już bolało.
Po przepłakanych chwilach czuję panikę, zagubienie. Pojawia się wtedy nowa, pusta przestrzeń. Jak zagospodaruję tę pustkę, zależy wyłącznie ode mnie. Teraz tylko ODE MNIE. I to jest w tym fajne. Cierpię, doświadczam emocji, odblokowuję je (tak, wcześniej je blokowałem, bo twardy samiec nie płacze, nie odczuwa, hehehehe), przez to poznaję się na nowo, badam, co mi sprawia przyjemność, a co nie, czego chcę, a na co sobie już nie pozwolę. Wreszcie nic nie muszę jeśli chodzi O MNIE. Zero kompromisów w zakresie mojego JA! Kupuję ciuch, na jaki wcześniej bym sobie nie pozwolił (no bo jak to, 40-letni facet i odpowiedzialny tata w, dajmy na to, T-shircie z ogromną trupią czachą w złotym kolorze), brudne gacie rzucam przed snem na podłogę, coraz częściej mówię NIE (kontahentom w biznesie, sprzedawcom, dalszej rodzinie - bo np. nie mam ochoty być na domowej Wigilii i udawać, że jest super), na wakacyjny weekend jadę tam, gdzie mi się podoba i gdzie mnie koła samochodu poniosą. Żyję chwilą, tu i teraz. Coraz mniej planuję. Odpuszczam. Dzięki rozstaniu wiem, że nie ma nic na tym świecie na stałe. I moją szansą jest przyjąć to odkrycie na klatę, odnaleźć się w tej zmianie. Stać się dzięki tej lekcji bardziej świadomym siebie człowiekiem. Silniejszym facetem.
Prawda jest taka, że my Panowie znad Wisły często żyjemy dla swoich Pań (albo dla swojego lub kulturowego wyobrażenia o nich). Zatracamy swoją tożsamość dla nich - bo one tego chcą, bo jesteśmy tego uczeni w domach (przez dominujące matki, przez nieobecnych ojców, przez kulturę i narodowo-katolicki schemat). Stajemy się od nich zależni - seksualnie, emocjonalnie, rodzinnie, wielopłaszczyznowo. I potem to wielkie rozwodowe BUM, po którym tak ciężko jest się pozbierać. Gonimy za kasą (bo kredyt, bo utrzymanie domu, bo wakacje i czort wie co jeszcze), za seksem (schlebiając kobietom, spełniając ich wymagania, jedząc z ich rączek... dla tych kilku sekund wytrysku i/lub poczucia bezpieczeństwa), realizując narzucony schemat ojca rodziny. I tak gubimy SIEBIE. I wiecie co, paradoksalnie, ten wybuch bomby atomowej pt. rozwód w naszym, zdawałoby się poukładanym, życiu jest mega szansą. Szansą na odnalezienie SIEBIE. Ja z tej szansy teraz próbuję korzystać i daje mi to siłę.
Tak, mam pomoc psychoterapeuty. Sesje z profesjonalistą były moją pierwszą dużą inwestycją w siebie (w zasadzie to poszedłem na pierwsze spotkanie, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rozwodzić się czy nie). Poważną inwestycją, bo to kosztowna sprawa. Było mega warto. Mam z kim pogadać, kto mnie nie ocenia, kto widzi świat męskimi oczami, komu mogę zaufać i się przed nim otworzyć. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy może sobie pozwolić na terapię, wtedy dobra literatura psychologiczna albo przyjaciel, jakiś naprawdę mądry wewnętrznie (emocjonalnie, duchowo) samiec, któremu ufacie (ja żadnego takiego kumpla nie mam, co okazało się w trakcie rozwodu, zresztą nagle okazało się, że nie mam w ogóle przyjaciół, nie mam z kim pogadać o uczuciach, bo nikt o nich z bliskich rozmawiać nie umie, że jestem sam).
Na koniec - i nie bierzcie tego za idiotyczne pocieszenie.... Będzie dobrze! Wielu przed nami dało radę i wielu po nas będzie się mierzyło z tym potwornie ciężkim doświadczeniem rozowdu. I przeżyje. Spróbujcie spojrzeć na to jak na szansę. Szansę na drugie, lepsze życie. Rozwód BOLI. Niech boli. Ma prawo. W końcu przestanie.
drukarzdarek@gmail.com

~A.

02.06.2021 19:57
Paweł
27 maja 2021 o 10:40

U mnie też.... Masakra próbuje poskładać się w jeden kawałek, ale to nie takie proste.

~Paweł

27.05.2021 10:40
just me
23 maja 2021 o 16:54

U Mnie sie wszysto zaczyna totalna zalamka jest ktos kto by chcial popisac czasem opinia obcej osoby jest wiele warta

~just me

23.05.2021 16:54
andrus
15 kwietnia 2021 o 10:53

Na to wydarzenie nie można być przygotowanym jestem w trakcie żona po 32 latach złożyła pozew za porozumieniem stron i zaplanowaliśmy rozdzielność majątkową u notariusza cios zadała mi jak się dowiedziałem że już ma przyjaciela od ludzi postronnych stało się to 1 tydzień przed św . wielkanocnymi i przed moimi 50 tymi urodzinami to były dla mnie 2 tygodnie silnych emocjii których nie miałem jak wyrzucić dusiłem to w sobie i moje bezpieczniki puściły tylko dzięki moim dorosłym dzieciom i wnukom nie zrobiłem tego co w pewną noc podczas załamania chciałem zrobić i ta druga strona nawet sobie nie zdawała sprawy prowokując mnie w wielki tydzień szykowaniem się do przyjaciela śmiejąc się w moją twarz ostatkiem sił szybko się wyprowadziłem i już jakoś funkcjonuje dla podobnych przypadków uważajcie na siebie bo straszne człowiek ma myślii zabrania siebie i drugiej połówki w zaświaty przestrzegam są to moje pierwsze 3 tygodnie żałoby małżeńskiej

~andrus

15.04.2021 10:53
Ona
20 lutego 2021 o 08:39

Opowiem Wam z drugiej strony- my biorąc ślub byliśmy bardzo młodzi, dziecko w drodze i na początku dorosłego życia zostaliśmy wrzuceni na głęboką wodę. 12 lat później i 2 dzieci na koncie postanowiliśmy się rozstać. Powód: różnica charakterów. Zaciągnęłam kredyt i wyprowadzam się z dziećmi bo dom w którym żyliśmy, razem spłacaliśmy mąż kupił przed małżeństwem.
Mówicie, że kobieta z dnia na dzień zostawiła Was dla kogoś innego. U nas mąż żył jak pączek w maśle, wyjeżdżał spełniać swoje pasje, żył jak kawaler w małżeństwie. A jednak coś mu nie pasowało, może zrobiłam sie za nudna dla niego, bo poza pracą zawodową zajmowałam się dziećmi, domem. nie czułam się doceniona i adorowana, moje koleżanki zdradzaly swoich mężów, ja nie umiałam- nie zgadzało się to z moimi zasadami.
Ale pomimo tego że uważam to rozstanie za najwieksza porażkę życiowa i wstyd, boje się czy sobie poradzę finansowo, to widocznie tak musiało być.
Przeczytałam gdzieś że od rozstania muszą upłynąć 4 fazy żebyśmy stanęli na nogi: zaprzeczenie, smutek, gniew i rekonstrukcję.

~Ona

20.02.2021 08:39
Kuba
05 stycznia 2021 o 23:13

Też to przeżywam. W tą wigilie powiedziała mi że to koniec 1 święto powiedziała że jedzie do przyjaciółek bo chce odpocząć od zgiełku i pracy i wszystko z nimi przegadać zgodziłem się bo myślałem ze to prawda a była w innym miejscu z innymi ludźmi nie wiem czy była u innego czy nie ale tak podejrzewam, po przyjeździe zero wytłumaczenia zero gadki koniec i już. Zostawia mnie i syna i ze wszystkim na głowie - kredyt obowiązki domowe i inne. Nawet nie chce tego naprawić dać 2 szansę. Mieszkamy jeszcze razem w innych pokojach ale jakby oddzielnie zero rozmów tylko mijanie no chyba że to rozmowa sluzbowa. Chcę porozmawiać z nią naprawić to zmienić się dla niej ale to na marne bo mówi że przespałem swoją szansę. Mamy syna 17 lat a razem jesteśmy prawie 20. I ciężko mi jest się pogodzić z tym rozstaniem bo myślałem że będziemy razem do końca życia i naprawdę nie wiem jak sobie z tym poradzić jestem załamany totalnie i zero sensu życia dalej. Mówią że to kobiety cierpią po rozstaniu ale tak naprawdę to facet cierpi bardziej. Mam znajomego po rozwodzie już z 15 lat i poukładał sobie życie od nowa
ale naprawdę długo cierpiał. 5 lat dochodził do siebie. Niby twardy i stanowczy facet od samego początku ale rozwód przechodził bardzo ciężko, nie jedna noc mu poświęciłem aby się pozbierał. Ale nawet po tylu latach po rozwodzie jeszcze czasami przy piwie wspomina swoją ex. Więc wiem że to będzie naprawdę długa i ciężka droga dla mnie i syna. Jeżeli ktoś będzie chciał pogadać bo nie ma z kim to możecie pisać kukurykii@wp.pl z
Z chęcią też sobie pogadam może mi też jakoś ulży

~Kuba

05.01.2021 23:13
Adi
02 stycznia 2021 o 13:26

Historia wypisz wymaluj moja. Jestem na początku - rozłożony na łopatki, totalna rozsypka. Jeśli ktoś z Was ma ochotę pogadać, wymienić się doświadczeniami prośba o kontakt - fii.szy@wp.pl

~Adi

02.01.2021 13:26
Axe
30 grudnia 2020 o 18:39

Moja postanowiła uciekać bez wxględu na cokolwiek. Dzieci dom kredyt nie mają większego znaczenia. Wolała miesiącami wygaszać to co nas łączyło z udziałem koleżanek wiecie takie wsparcie, niż wprost mi mówić że chce więcej bliskości czułości itp. Po drugim dziecku oddaliliśmy to fakt ja charowałem przy wykańczaniu domu i zaniedbałem ją w okazywaniu czułości lecz to nie znaczy że przestałem ją kochać. Komunikacja kobiety. Tyle potraficie gadać ale jak trzeba zmierzyć się z czymś ważnym milczycie. Przepraszam rozmawiacie tylko nie z tym z kim powinnyście. Jeszcze jedno Baby. Nam trzeba mówić jednym prostym dokładnym zdaniem. Nie na około tematu. Pozdrawiam cierpiących jak ja. Panowie ogarniemy się prędzej czy później, a one? Niech żałują po latach. Prędzej czy późnie dociera do xzęści z nich że rhcerz na białym koniu to w ich życiu już był.

~Axe

30.12.2020 18:39
Jerzy
25 grudnia 2020 o 08:48

Po przeczytaniu wszystkich tych historii (mówię tu o komentarzach) nasuwa się tylko jedna myśl ze jednak to co się powszechnie mówi w męskim gronie o kobietach "baby to chuj... tylko z cyckami" to niestety prawda, dobra może nie wszystkie ale gdzie taką znaleźć która prędzej czy później nie dozna jakiegoś olśnienia że przecież nie o to jej w życiu chodziło i musi walczyć o swoje dobro rzucając na szale wszystko nie myśląc przy tym nawet o dobru dzieci , po prostu odchodzi ,najczęściej do innego bo przecież ten drugi jej da to co ona tak bardzo potrzebuje. Kobiety to istoty myślące emocjonalnie ,marzycielki szukające swego księcia ,logika to dla nich coś o czym pojęcia nie mają (zdarzają się jednak i takie które potrafią, lecz to niszowy towar).Dla tego teraz dopiero zrozumiałem mężczyzn którym chodzi tylko o jedno czyli sex, oni mają lepiej ,nie angażują się emocjonalnie w długo letnie związki i nie doznają porażek .Kobiety zarzucają nam mężczyzną że brak chęci angażowania się w związek i w cale się nie dziwie bo my faceci a przynajmniej Ci którzy już to przeżyli badź też przeżywają cierpimy dużo bardziej bo jak sobie wytłumaczyć że to ty kiedyś byłeś tym księciem którego ona chciała a teraz już chce innego. Mówię wam Panowie baby to "świnie" i jeżeli w macie inaczej to bardzo wam gratuluje.

~Jerzy

25.12.2020 08:48
Diablo
28 października 2020 o 00:08

O tak to jest niezwykle trudne. Moja była złożyła pozew, bo po urodzeniu przestała czuć motyle w brzuchu. Potem znalazłem że od dłuższego czasu gdy byliśmy jeszcze w związku to rezydowała na portalach randkowych i spotykała się z innymi. Szukała motylków, mam nadzieję że zamiast motylka to ją jakiś szerszeń upierdzieli tak że nawet surowica jej nie pomoże. Niech płonie w piekle ;). Tylko dziecka szkoda. Najlepszym wyjściem w takiej sytuacji jest skupienie się na sobie i tylko na sobie, rozwijanie się, robienie kariery,, pakowanie na siłowni, uczenie się nowych rzeczy. Wszystko to pozwoli na poprawę nastroju, ćwiczenia wyrzucają hormon szczęścia, kariera poprawia stan portfela, nauczenie się czegoś nowego buduje pewność siebie. Poszukajcie jakiegoś ciekawego hobby, stolarstwo, mechanika, kowalstwo, robienie noży itd. zobaczycie, że bez baby zaczniecie osiągać powolne sukcesy i pojawi wam się uśmiech na twarzy, będziecie mieli więcej w portfelu bo nie będzie wydatków na głupoty. Zadbajcie o zdrowie, wygląd, rozwój i karierę, bo to jest w sumie najważniejsze w życiu mężczyzny a nie jakieś farmazony jakie wam wmawiają o tym jak bardzo wam potrzebna kobieta. Jak osiągniecie to o czym mówię to kobiety same się pojawią ale to już wy będziecie wybierać jak będziecie chcieli, bo kobiety przyciąga sukces mężczyzny. A gdy już pojawi się jakaś kobieta to nie można pozwolić sobie wchodzić na głowę, ciągle musicie się trzymać tego co wcześniej. Pamiętajcie jak stracicie stopę to wam nie odrośnie jak stracicie kobietę to możecie znaleźć drugą a to znaczy, że stopa jest wam bardziej przydatna w życiu niż kobieta. I jeszcze jedno uważajcie na stare baby, bo po 30 jak baby są same to mają parcie na bobasa i tylko to je interesuje. Najważniejsze jest znalezienie dawcy nasienia, a koło 40 to już jest szaleństwo bo zegar tyka. Natura nie na darmo zwiększa popęd seksualny babom koło 40, podyktowane to jest ostatnim dzwonkiem na tupanie małych nóżek po pokoju. Podobnie rzecz ma się z samotnymi mamuśkami. Pamiętajcie, że z jakiegoś powodu są samotne. Nie twierdzę że to złe kobiety są ale trzeba mieć się bardzo bardzo bardzo na baczności, bo powód ich samotnego macierzyństwa może też szybko pojawić się w waszym związku i zostaniecie z alimentami.

~Diablo

28.10.2020 00:08
Przyjaciel X
25 lipca 2020 o 17:37

Jestem na początku tej drogi o której piszesz i przyznaję nie daje sobie rady. Mój scenariusz to 18 lat razem, dwie śliczne córki (5 i 13 lat). W szufladzie mam pozew rozwodowy do którego mam się ustosunkować (14 dni)(. Chcę to zakończyć z korzyścią dla dzieci bez mediacji, psychologów, także i kosztów więc zgodzę się na wszystko dla dobra dzieci. Powód rozstania to: żona stwierdziła że nie byłem czuły, kochający, nie wspierałem jej, choć cały swój czas poświęcałem rodzinie, żadnych używek, imprez, kolegów. Powtarzała mi: zaimponuj mi, osiągnij coś, ale kiedy to mi się udało, zostawiła mnie. Wczesnej jednak podpisałem rozdzielność majątkową. Dom, samochód przepisałem na żonę bo przekonała mnie że jśsli mi nie wyjdzie w biznesie to żebyśmy mieli gdzie mieszkać wiec się zgodziłem. Teraz zostałem z sam z długami, (to ogarnę) jednak rozstanie w tej początkowej fazie to dramat.

~Przyjaciel X

25.07.2020 17:37
Olek
23 lipca 2020 o 23:43

Witam, ogarnąłeś już ten stan?

~Olek

23.07.2020 23:43
Marek
27 maja 2020 o 14:03

U mnie decyzja o rozwodzie rodziła się dość długo. Wreszcie po braku porozumienia z żoną zdecydowałem się podjąć kroki. Prawnik wytłumaczył nam krok po kroku jak będzie przebiegać rozwód. To jest pierwsze co należy zrobić. Oczywiście, ból potem zostaje, ale najważniejsze w tym jest podejmowanie racjonalnych decyzji. Niestety czasem tak bywa, że drogi dwóch osób mogą się rozejść. Dostaliśmy oboje wsparcie specjalistów, którzy już prowadzili nie jedną sprawę i dzięki nim ten rozwód był łatwiejszy do przeżycia.[wpis edytowany przez moderatora z powodu naruszenia regulaminu serwisu]

~Marek

27.05.2020 14:03
Aa
15 maja 2020 o 08:02

Przeszłam kilka, lat temu to co Ty, bardzo intensywnie jak żałobę. Terapeuta zalecał przepracuj, przepłacz itp. Dziś zrobiłabym inaczej. Krótko bo szkoda czasu. Rozdział zamknięty i koniec. Ktoś od Ciebie odchodzi nagle i nie wysilił się żeby dać sygnały co jest źle po prostu na Ciebie nie zasługuje. Po latach zobaczysz że nawet nie chcesz analizować, zapomnisz i przynajmniej nie rozdrapiesz ran.
Pokochaj siebie i dogadzaj sobie kiedy tylko się da. Pozdrawiam.

~Aa

15.05.2020 08:02
Stachu
28 lutego 2020 o 15:16

skąd ja to znam? Przepraszam, żeby zamknąć jej usta, ale jeszcze muszę poczekać z rozwodem po szkoda mi dzieci.

~Stachu

28.02.2020 15:16
Witek
20 listopada 2019 o 16:59

Jakbym czytał o sobie. Też zawsze winny jestem ja a ona jest święta. Też wciskała mi bajkę że ojciec się nad nią znęcał i ją molestował co po latach okazało się nie prawdą. też nigdy nie usłyszałem przepraszam, a nawet przepraszałem ją zamiast ona mnie. Ale w moim przypadku sprawa odbędzie się za niecałe dwa miesiące i będzie już tylko lepiej, bo gorzej już być nie mogło. Trzymajcie się mocno wszyscy. Trzymam za was kciuki.

~Witek

20.11.2019 16:59
Darek
05 listopada 2019 o 20:18

Cholera to chyba o mnie

~Darek

05.11.2019 20:18
Artur
29 sierpnia 2019 o 23:16

Nie szukaj winy w sobie, to, że Cię zdradzała to jej problem. Wdepnąłeś w gówno, wyczyść buty i idź dalej, życia nie powtórzysz. Zawsze ten co kocha cierpi bardziej. Pocieszę Cię, że nawet gdybyście żyli dalej po jej zdradzie to i tak nigdy byś tego nie zapomniał i się z tym nie pogodził. Żeby odbić się od dna trzeba do niego dobić. Powodzenia ze sobą!

~Artur

29.08.2019 23:16
Alek
28 sierpnia 2019 o 15:39

Porzucony dla młodszego. To chyba miało działać w inny sposób? xD Tymczasem ta, która tak kochała, tyle deklarowała w końcu sama rzuciła mi papiery rozwodowe i nawet nie chciała rozmawiać. Po prostu się zabrała. Myślałem, że depresja nigdy nie będzie mnie dotyczyć, a jednak... Rozpadłem się totalnie. Nie mogłem się odnaleźć. Koleżanka poradziła mi terapię. Pomyślałem, że skoro pracuję w domu i mam dużo czasu, to czemu miałbym nie spróbować. Przecież gorzej być nie może I szczerze mówiąc muszę Wam powiedzieć, że robi się lepiej. :)
Podrzucam Wam artykuł z tej poradni na temat żałoby, ma więcej wspólnego z rozstaniem, niż można sobie wyobrazić https://www.psychologgia-plus.pl/blog/zaloba-jest-nam-potrzebna/.

~Alek

28.08.2019 15:39
matka
13 sierpnia 2019 o 08:29

Niko, nie rób niczego złego. przeżyjesz!. Wiem jak cierpisz,czas rany goi. Mój syn też przeżył rozstanie. Ślubu nigdy jego konkubina nie chciała. Ale od początku :Mieszkali razem ona przed 40-stką, strasznie chciała mieć dziecko. Syn nalegał na ślub, stale odpowiadała "no zobaczymy". Zapragnęła drugie dziecko, dla dobra rodziny i ratowania ich związku choć niechętnie, na wszystko się zgodził. Gdy urodziła drugą córkę wyprawił chrzciny z wielką pompą a po nich wynajęła transport,zapakowała się i wyprowadziła. Najgorsze było to że nie powiedziała przyczyny dla której odchodzi. Teraz mieszka z swoimi braćmi (2) starymi kawalerami, którzy zastępują ojca dzieciom. Tak podała w sądzie jako argument do spraw alimentacyjnych. Po miesiącu już syn płacił alimenty. Początek rozstania z dziećmi dla niego było koszmarem.Bałam się o jego życie. Pół roku jest od tej tragedii,bo tak muszę to nazwać.Powoli przyzwyczaja się do tej sytuacji i jakoś, piszę"jakoś"żyje. Ma spotkania z dziećmi ale ograniczone przez konkubinę co do sekundy.
Niko, myśl pozytywnie życie mamy tylko jedno. Mawiali starzy ludzie " po burzy zaświeci słońce"
Pozdrawiam Cię : matka

~matka

13.08.2019 08:29
Nika
03 sierpnia 2019 o 09:33

Ja juz po rozwodzie,miesiąc temu....tragicznie jest,czuję się zupełnie bezradna,brak pracy perspektyw.Mam momentami dosyć,chyba nie dam rady,już chyba nie ułoże sobie życia.Boję się. Pozdrawiam wszystkich, trzymajcie się wszystkiego dobrego.

~Nika

03.08.2019 09:33
Gal
26 lipca 2019 o 21:18

20 lat małżeństwa, 2 dzieci, 1.5 roku roku terapii a ja ciągle bez nadzieji na poprawę. Jak już zaczyna być dobrze to coś zawsze się wydarzy. Nie ma 2 miesięcy żeby nie było eksplozji. W końcu dociera do mnie że nigdy nie będzie tak jak bym chciał. Podświadomość mówi mi żebym to zakończył a ja ciągle nie mam jaj żeby to zrobić. Nie wiem dlaczego ciągle ją kocham chociaż rani mnie okrutnie kiedy tylko nadarzy się okazja. Chyba przekonuję się co to faktycznie jest ta toksyczna miłość - to ta która po prostu boli. Wszystkiemu ja jestem winny - ona nigdy bo przecież to ona jest ofiarą. Żeby mnie przeprosiła za cokolwiek moge jedynie pomarzyć. Świat ją skrzywdził okrutnie. Najpierw rodzice zostawili ją pod opieką rodziny, potem była wykorzystywana seksualnie o czym mi powiedziała dopiero 2 lata temu. Tak, wiem - jak ktoś cie uderzy w policzek nadstaw drugi - ja nie daje rady już tego robić. Nie widzę żadnego pozytywnego wyjścia z tej sytuacji. Jakkolwiek bym nie postąpił będę cierpiał - jestem tego pewny.

~Gal

26.07.2019 21:18
Leszek
04 lipca 2019 o 08:15

Justyna czy mieliście dzieci ?

~Leszek

04.07.2019 08:15
Leszek
04 lipca 2019 o 08:12

Znalazłaś kogoś? Chodzisz na terapie?

~Leszek

04.07.2019 08:12
Justyna
30 czerwca 2019 o 18:00

Ja dowiedziałam się w maju 2019, że mąż kilka lat mnie już zdradza, że się zakochał i jej nie zostawi. Jesteśmy małżeństwem 16 lat i będziemy się rozwodzić. Dla mnie to jest koszmar, płacz, rozpacz jak narazie nie do pokonania.

~Justyna

30.06.2019 18:00
Leszek
04 maja 2019 o 08:46

Aniu,u Ciebie to już 9 miesięcy a u mnie 3miesiące. Nie mogę się pozbierać!! Puste mieszkanie zostawiła moja partnerka ale najgorsze to że zabrała moje dwie córeczki 1 rok i 3 latka które tak bardzo kocham. Ograniczone mam widzenie z nimi. Robi wszystko aby mi utrudnić spotkania.

~Leszek

04.05.2019 08:46
Marianna Garus
04 maja 2019 o 08:28

Skąd jesteś Marianno? Może wspólnie ponarzekamy? Jestem też po rozstaniu z moją konkubiną. Nie mogę się pogodzić nie z nią ale z moimi dziećmi które mi zabrała. Leszek

~Marianna Garus

04.05.2019 08:28
Wojtek
02 maja 2019 o 02:55

U mnie to już 15 miesięcy. Wszystko straciło sens. Dla ex żony wyjechalem za granicę. Normalnie bym tego nie zrobił. Chciala bym z nia był, ja kochałem. Na koncu gdy w jej życiu nagle pojawił się ktoś inny załatwiła to tak jakby mój czas się skończył. Miałem się wyprowadzic I nie stać na drodze do jej szczęścia. Ludzkie emocje szybko sie zmieniaja pod wplywem osób trzecich. Zostawilem wszystko, procz auta. Najgorsze jest to, że stracilem też syna. Chlopak siedzi w pokoju i istnieje tylko PlayStation. Jej to pasuje, bo może się bawić. A ja na dnie.

~Wojtek

02.05.2019 02:55
Ania
21 marca 2019 o 19:52

Boze, straszne.
Ja przezywam cos podobnego, choc moze w mniejszym stopniu bo nie mamy dzieci. Trwa juz to 8 mc, jesli chcesz pogadac to daj znac. Mozemy wymienic sie doswiadczeniami, szukam osob ktore przechodza przez podobna sytuacje. Zaczelam terapie bo mam obsesje na punkcie sprawdzania co robia. Okropienstwo.

~Ania

21.03.2019 19:52
Marianna Garus, EFC®
15 marca 2019 o 18:32

Cały proces jest bolesny, sama przechodziłam. Ale rozmowy pomagają przetrwać. Ja nawet zrobiłam cały Zegar Rozwodowy - czyli 12 kroków, które pojawiają się. Jeżeli chcemy planować swoje życie i robić z nim porządek, to z pewnością są 2 prawdy ogólne. Trzeba było planować swoje małżeństwo, ale to już za nami i nie cofnie się czasu. Druga prawda jest taka, że planować można przyszłość - a zatem należy ustrzeć się kolejnych błędów. Jeśli ktoś chce poznać 12 kroków - zapraszam do moich przemyśleń na mojej styronie finanse po rozwodzie..
ps. Zanim zmądrzałam, też trochę popłakałam, Marianna Garus, doradca EFC®

~Marianna Garus, EFC®

15.03.2019 18:32
T.
30 października 2018 o 16:48

Pogubiony ..
Mam to samo, rozwiodłem się po 20 latach, wydawało mi się ze z żoną nic mnie nie łączy,
stopniowo miesiąc po miesićcu zacząłem wycofywać się z życia małżeńskiego, wspólne wyjścia, znajomi , sylwester i w końcu wspólne wakacjie.
Poznałem dziewczynę dla której się rozwiodłem , ciepła , młodsza, piękniejsza, doceniała mnie , jednym słowem to czego mi zawsze brakowało. Ponieważ nie jest Polką spotykaliśmy się od dwóch lat gdzieś na wyjazdach, wielokrotnie do niej jeżdziłem na dwa trzy tygodnie , wszystko świetnie , rozwiodłem się , obiecałem małżeństwo, przyjechała , znalazła pracę, firmę która załatwiła dla niej wszytkie papiery do zatrudnienia, tyle że w innym mieście, ja w tym czasie kończyłem budowę domu, zostało tylko wyposażenie, więc zwlekałem z wyprowadzką ze wspólnego mieszkania. Kiedy się wyprowadziłem, poczułem to wszystko , że życi mi się zmienia, nowa kobieta zaczęła cisnąć na małżeństwo jak obiecałem, przecież dla mnie tu przyjechała , a mnie sparalizowało , włączył się mechanizm obronny, spradły na mnie wszytkie jej pretensje i wina za to że jest tutaj a ja niezdolny do małżeństwa., A byłem taki tego pewien, i nawet to czułem że chcę, nikt mnie wtedy nie przymuszał. Zaczeły się też pertraktacje powrotu do byłej żony , nie raz nie dwa, kiedy już miałem wracać w głowie znowu mi się przewracało i dochodziłem do wniosku że to nie to , że poczekam jeszcze że to minie i dawaj nazad do nowej kobiety odkręcać ...jak odkręciłem to za chwilę przyszła znów fala , pełnia księzyca i włączyła się tęskonta za rodziną za byłą żoną. znowu pertraktacje , rozmowy , zostawiła mi otwarte drzwi, a powinna dać mi kopa tak żebym mógł sobie życie z nową kobietą układać. Zraniłem i ranie bardzo tą dziewczynę, próbowałem zerwać tą znajomość ale emocje po jej stronie były tak duże że widziałem że sobie nie poradzi z tym, a może to był szantaż emocjonany z jej strony ..ze cos sobie zrobi, w każdym razie zrzucila na mnie odpwiedzialnosc za sytuacje i czuje sie winny. Stan ten trwa już około 10 miesięcy i w zawieszeniu jestem, ani nie potrafię wrócić , ani rozpocząć nowego związku z trzecią ani się ożenić jak obiecałem, mieszkam sam i cierpię z powodu samotności. Nie życzę nikomu takiej chuśtawki emocjonalnej, takiej niepewnośći, nie wiem kiedy to minie, chyba czekam az ktoś za mnie podejmie decyzję bo sam nie jestem do tego zdolny. tak czy owak zapłacę za to. Ja również przepraszam za chaos , ale chaos mam w głowie.

~T.

30.10.2018 16:48
ppr
25 sierpnia 2018 o 14:14

Ja jestem w trakcie rozwodu. Jakiś koszmar... żona mnie zdradzała latami po odkryciu - już jakieś 3 lata temu poszedłem na terapię (sam) żeby jej wybaczyć, ona nie chciała iść ze mną na terapię małżeńską... twierdziła, że jest stroną. Byłem załamany totalnie i rozbity - płacz, wycie, apatia, brak chęci do czegokolwiek. Tłumaczyła zdradę że czuła się niedowartościowana i tamten jej dawał to, że czuła się doceniona itp. Po terapii było lepiej niby - ale tkwiło we mnie to cały czas gdzieś...miały spadki nastroju, płacz itp. Żona mnie jakiś czas wspierała, ale nie dawałem rady... Ona zresztą też nie dawała rady, więc facebook i koledzy z pracy jej pomagali...w sensie flirty z innymi, wysyłanie zdjęć, prezenty itp. 12 lat pożycia w tym 9 lat w małżeństwie i dwie córki... W 2017 oddzielne wakacje ja tydzień dziećmi ona tydzień dziećmi. Gdy byłem z dziećmi na wakacjach miała złożyć pozew - wybłagałem żeby tego nie robiła. Po powrocie jeszcze walczyliśmy o to małżeństwo. Ja już widziałem kobietę, której mogą na nowo zaufać, widziałem metę tych moich męk (a raczej choroby - nawracająca depresja). Niestety kiedy stałem się dla niej partnerem jakiego sobie życzyła (odbieranie dzieci ze szkoły i przedszkola), kupno auta dla niej, wychodne na imprezy firmowe i z koleżankami, obiady czekające na nią (kończy pracę później), zakupy spożywcze, bieżące itp. ... Nie pomogło - poczekała jak się wyraziła, że wyjdę z choroby i ...złożyła pozew. Dwa dni po mojej wyprowadzce już miała 4 adoratorów na facebooku...Sama do nich 3 w nocy pisała...ze mną nie miała czasu wieczorem porozmawiać bo była zmęczona i do pracy idzie rano. Po prostu jak powiedziała odeszła ode mnie nie dla innego..... Tyle, że jest z innym z pracy....kiedy ja z dziećmi byliśmy 2 tygodnie na wakacjach - ona z kochankiem pojechała do Sopotu (a wcześniej obiecała im tam wakacje). Ten facet i w trakcie małżeństwa kupował jej prezenty, przetwory własnej roboty od mamusi, odwoził do domu z wigilii firmowej itp. Koleś uczy już moje dzieci jeździć na rolkach. Jestem totalnie załamany....nie dała mi szansy....tak naprawdę od początku jej nie miałem... Z cynizmem mnie wykorzystała. Oszukiwała mnie, kiedy o niego pytałem...jestem głupi i naiwny. A mimo to tęsknię za nią i za dziećmi.... Wszystkie demony wróciły...przed zdradą byłem samcem alfa, zawsze uśmiechniętym i pozytywnie nastawionym do życia - optymistą byłem. Teraz....łamaga, mazgaj, galareta...nie facet....
Ona ma wszystko co chciała...wymusiła sprzedaż mieszkania (kredyt we frankach...) wynajęła nowe większe mieszkanie, sąd zasądził mi zabezpieczenie alimentów - że nie stać mnie na wynajem mieszkania, mieszkam pokątnie u rodziców..., ma nowego faceta - jest szczęśliwa. Zbudowała swoje szczęście na mojej traumie...
Setki smsów i maili wysłałem, żebyśmy spróbowali jeszcze raz - niestety dostałem za każdym razem odmowę.
Nie daję sobie rady - rozmawiałem z kolegą, który też to przechodził - sport, ruch i inne też mu nie pomagały. Jedynie jak się wyraził klin-klinem - szukał kobiety nowej. Dziś można powiedzieć, że jest szczęśliwy - druga żona, dwójka dzieci (i dwójka z poprzedniego małżeństwa).
Ja nie wiem, czy jestem jeszcze gotów na nowy związek....chyba nie, cały czas myślę o żonie (śni mi się, mam wizje co robi z nowym kochankiem, myślę cały dzień o niej, o dzieciach, co przeżywają....masakra), mając świadomość, że kocha się z innym i szykuje nowego wujka dla moich dzieci....
Czuję się bezradny, załamany, bez chęci do czegokolwiek. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Chyba pójdę na terapię do psychologa, Zrobiła mi sieczkę z mózgu - najpierw terapia żeby jej wybaczyć i zrozumieć jej punkt widzenia odnośnie zdrady.....a teraz terapia, żeby wyjść po traumie z powodu rozwodu, rozłąki z dziećmi....
I weź tu Panie zaufaj kobiecie...

~ppr

25.08.2018 14:14
Pogubiony ...
22 maja 2018 o 20:32

Kurcze nie wiem jak to nazwać ale czytając ten artykuł wróciły emocje. Rozwód 8 miesięcy temu . Wcześniej separacja i próby. Niestety było za późno. Rozstanie to dłuższy proces, nie ostatnie dwa lata, to błędy, które popełniamy przez całe życie. Problemy, które zamiata się pod dywan. Z perspektywy czasu teraz mogę powiedzieć, że to musiało się stać. I nie ma tu winy jednej osoby. Tu zawiniły dwie kochające się osoby niestety bardzo pogubione.
Inicjatywa wyszła od żony ale spodziewałem się tego. Chyba nie miałem siły by walczyć nie miałem pomysłu co dalej- odpuściłem...
Gdy zdałem sobie sprawę co się dzieje wpadłem w panikę i rozpacz. Siedziałem sam w wynajętym mieszkaniu i gadałem do siebie na przemian płacząc i za chwilę wyrzucając z siebie wszystkie przekleństwa jakie znam.
W końcu rozwód! Minęło pół roku od decyzji i wydawało się, że już jest ok. Zgodni we wszystkim, cały czas w dobrych relacjach i stałym kontakcie. 16 minut i 22 lata małżeństwa przestały istnieć. Był to rok kiedy nasz syn kończył liceum i wybierał się na studia. Dużo się działo. Skupiłem się na synu i pracy i myślałem, że już mam najgorsze za sobą.
Szybko związałem się ze wspaniałą dziewczyną. Potrzebowalem poczuć znowu , ze kocham , ze ktos mnie kocha ...To, że była młodsza nie miało znaczenia-wtedy tak myślałem. Teraz już wiem, że nie jest to bez znaczenia to nie takie proste. Inne oczekiwania inny bagaż ze sobą ciągniemy.
Ja owszem potrzebowałem bliskości nie wyobrażam sobie życia w samotności. Jednak po roku okazało się, że to zaczęło mnie przerastać. Gdy zaczęło się robić tak cudownie, że padła propozycja zamieszkania razem , planowanie, że będzie ślub... Nagle jak rażony piorunem zacząłem się wycofywać. Robiłem coś czego nie potrafiłem wytłumaczyć. Dlaczego jestem dla niej taki niedobry,? dlaczego nie okazuję jej uczuć tak jak kiedyś ? Dlaczego szukam konfliktów? Włączył mi się tryb obronny. Ja się zwyczajnie zacząłem bać związku , poważnego związku. O małżeństwie to nawet nie chciałem słyszeć. Dzisiaj jesteśmy po kolejnej nie zliczę, której rozmowie. Ja jak jakiś otumaniony robię wszystko by zakończyć ten związek. Sprawia, że osoba , która dała mi tyle szczęścia jest nagle nieszczęśliwa.
Już sam nie wiem czy to był błąd? Czy za szybko związalem się z inną kobietą? Czy to czyjaś wina jest, że się zakochaliśmy w sobie? Czy ja jestem skończonym idiotą, że rezygnuję z tego bo się czegoś boję, a może jestem tchórzem?
Znowu sobie zafundowałeś extremalną huśtawkę uczuć. Nie wiem jak to się skończy... Ja chcę być tylko szczęśliwy a nie umiem jak narazie tego wdrożyć w życie.
Matko ale się rozpisałem- wybaczcie za ten chaos ale widocznie tak właśnie mam teraz w głowie-znowu!

Pozdrawiam

~Pogubiony ...

22.05.2018 20:32
Pio
12 września 2017 o 19:38

U mnie było podobnie ... 18 lat razem 13 lat małżeństwa... z dnia na dzień koniec. Dwie dziewczynki 7 i 11 lat. Przejście tych książkowych etapów po rozwodzie jest najtrudniejsze ...
1. Szok / niedowierzanie
2. Próba wznowienia małżeństwa
3. Letarg i ból
4. Odrzucenie
5. Nienawiść i chęć zemsty
6. Pogodzenie się z tym ze to już koniec
7. Odnalezienie się i próba zdefiniowanaia co dalej
8. Teraz jestem w tym miejscu i czekam na to co przyniesie przyszłość ... zobaczymy ... Panowie głowa do góry... i jak to mówią czas leczy rany.

Powodzenia

~Pio

12.09.2017 19:38